Wiem, że były już na tym forum podobne tematy, ale żaden mi nie pomógł wystarczająco, i każdy wyglądał trochę inaczej niż mój problem.
Jestem nowy na forum więc zacznę od tego, że się przedstawię. Nazywam się Michał, mam 16 lat i od jakiegoś roku męczę się z różnym problemami nerwicowymi. Zaczęło się od strachu przed śmiercią na ciężką chorobę typu stwardnienie rozsiane itp. przez ostatni czas praktycznie wgl nie miałem żadnych natrectw, lęków itp. Było jak kiedyś. Miesiąc temu poszedłem z koleżanką, z którą coś tam powiedzmy planowałem do kina, na film Bohemian Rhapsody (na którym byłem 3 razy i osobiście bardzo polecam, jest świetny). Dodam że zawsze podniecały mnie kobiety, ale potrafiłem określić mężczyznę mianem przystojnego i nie uważam, że to coś homoseksualnego. Podczas sceny gdzie filmowy Freddie przyznaje się swojej kobiecie do homoseksualizmu, ogarnął mnie taki dziwny lęk, coś w stylu "Jezu co by było gdybym ja był gejem" i się zaczęło, straszny stres, płytki oddech i przerażenie, że jestem lub, że będę (wcześniej nawet takieej możliwości nie brałem pod uwagę). Chciałem żeby film się jak najszybciej skończył. Po filmie wróciłem do domu i miałem znowu dość wszystkiego, na drugi dzień na treningu pilkarskim też o tym myślałem z przerażeniem ale kolokwialnie mówiąc nie stanął mi na widok kolegów. Zawsze chciałem prowadzić zwykle życie, pracować, mieć dzieci,mieć kobietę swojego życia i po prostu korzystać z życia. A tutaj takie coś. Natretne myśli pojawiały się już, tylko były na maksa głupie bo o podpisaniu cyrografu, aktualnie sam się z tego śmieje,ale ten problem przewyższa chyba wszystkie do tej pory, chociaż... Zawsze określam tak problem który mam aktualnie... Nigdy nie miałem nic do homoseksualistów, ale nie utożsamiałem się z nimi, po prostu byli mi obojętni, myślę, że nie można stać się gejem od obejrzenia sceny w filmie tym bardziej, że widziało się ja już 3 razy, ale mimo racjonalnego podejścia okropnie się boję.Dodam,że miesiac temu ograniczyłem porno i masturbacje do 0 bo przeczytałem, że to też może mieć wpływ na to. Teraz niby jest lepiej bo nie przejmuję się tak bardzo i to jest druga strona medalu pt "Nie przejmuje się, czyli to zaakceptowałem, jestem gejem, na pewno" zrozumcie, ja w głębi duszy wiem, że nie jestem zawsze latałem za dziewczynami i bolą mnie te myśli i męczą i już powoli nie mam siły. Nie unikam znajomych, przy moich kolegach nawet nie mam tych myśli wszystkie relację z moją płcią są na zasadzie koleżeństwa i strasznie to boli gdy wracam do domu, siadam i coś wewnątrz próbuję wmówić coś takiego ;c Bardzo proszę wszystkich o pomoc, podzielenie się doświadczeniami itp. Dziękuję serdecznie
