Brawo Iwonka
Brawo Furry super>
Ja dawno nic nie pisałam, ale będę wpadać dzielić sie z Wami moimi postępami i odkryciami
Rok temu marzyłam o spacerze z rodzina, marzyłam o wyjściu do sklepu, wszystko było paraliżujące (miałam zawroty, odrealnuenia, plytki oddech, walące serce) a teraz juz chodzę w wiele miejsc nie tylko sama ale i często sama z dziećmi Np do kościoła, do sklepów, na spacery.
Co sie zmieniło w ciagu tego okresu?
Mniej sie boje objawów, bo wiem ze one mi nic nie zrobią i nie sa dla nas niebezpieczne.
W trudnych chwilach sprowadzam sie do teraźniejszość... nie wybiegam w przyszłość i nie nie żyje przeszłością tylko mowię sobie „spokojnie, teraz nic sie przecież nie dzieje”. Będąc w teraźniejszości (nie w przeszłości ani w katastroficznej przyszłości

) czuje największy spokój.
Staram sie nie robić sobie presji zeby czuć sie dobrze.
Staram wchodzic w te największe obawy, niestawiając oporu ani nie uciekać. Zeby zobaczyć, ze to co wydaje sie nam byc najgorszym scenariuszem nie wydarzy sie (nie uduszę sie, nie upadnę, nie zwymiotuje)
Będę zaglądać i dzielić sie z Wami tymi odkryciami, które sprawiają ze ide do przodu
Trzymam kciuki za wszystkich !!!