Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nasze małe zwycięstwa :) Małe codzienne kroczki

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Deszczyq
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 33
Rejestracja: 29 grudnia 2015, o 14:48

14 stycznia 2016, o 21:58

Cześć.
Nabawiłam się silnej nerwicy jakieś 3 miesiące temu. Cały zestaw nieprzyjemnych objawów somatycznych i do tego doszedł lęk przed wychodzeniem z domu. Wzięłam się za jedno i drugie. Bałam się zostać sama w mieszkaniu a co dopiero wyjść na zewnątrz. Półtora miesiąca temu zacisnęłam zęby i powiedziałam sobie: nie wygłupiaj się, jak można bać się wyjść na dwór??? Małymi kroczkami posuwam się coraz dalej: wczoraj zrobiłam pierwsze od czasu choroby samodzielne normalne zakupy w galerii. Mogłam przymierzać ubrania, wybierać, oglądać ...To dla mnie wielki sukces i wielka motywacja do dalszej walki!!!
Oczywiście lęk łaził po mnie, ale próba ignorowania go na całego i nie skupiania się na nim nie zawiodła ;)
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
ddd
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 2034
Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54

15 stycznia 2016, o 20:35

Gratuluje Ci, motywuj sie tym wielkim celem jakim jest ostateczna wolnosc! :)
(muzyka - my słowianie)

Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!

Autor Zordon ;p
Awatar użytkownika
monika98
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 245
Rejestracja: 26 października 2014, o 14:26

18 stycznia 2016, o 15:28

Dawno mnie tu nie było ;) Hmmm ze stwierdzeniem, że się odburzyłam jeszcze poczekam ale czuję, że już wygrałam :) Od dłuższego czasu jest bardzo dobrze zdarza się, że coś jeszcze próbuje mnie złapać ale szczerze już nie zwracam na to uwagi. Co by się nie działo nie robi to na mnie najmniejszego wrażenia. Żyję normalnie tak jak wcześniej z lekkością i uśmiechem podchodzę do każdego dnia. Nie ma lęków, analizy rozmyślania o tym jak się czuję. Jak coś mnie zakłuje, jak przyspieszy serce nawet jak na chwilę odrealni to wszystko momentalnie jest ucinane. Wiem, że w swojej głowie wszystko już poukładam i nawet jeśli jakimś cudem dostanę mega atak paniki to nie zrobi to na mnie wrażenia jak ten pierwszy który to wszystko wywołał ;)
Awatar użytkownika
Deszczyq
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 33
Rejestracja: 29 grudnia 2015, o 14:48

18 stycznia 2016, o 16:08

Monika , to cudnie! Ja jestem na początku drogi poradx proszę co Ci pomogło najbardziej ?
Zaciskam zęby i do przodu!!!
Awatar użytkownika
monika98
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 245
Rejestracja: 26 października 2014, o 14:26

18 stycznia 2016, o 16:15

Ja próbowałam wszystkiego na początku oczywiście akceptacja, że to nerwica. Później jak źle się czułam wiedziałam, że nic mi nie będzie z czasem umiałam się uspokoić i olać objawy. Ważne ale i trudne było nie myślenie o nerwicy starałam się cały czas zajmować czymś innym myśli. Ryzykowanie w nerwicy nawet jak miałam potworny dzień w głowie pełno lęków z niczego nie rezygnowałam a wręcz przeciwnie robiłam to czego się bałam. Sporo czasu zajęło mi to gdzie teraz jestem. Często moja droga wyglądała tak, że robiłam jeden krok do przodu dwa kroczki w tył ;) ale nigdy się nie poddałam. Aaaaa właśnie ja od samego początku jak postanowiłam, że wyjdę z tego sama mocno w to wierzyłam.
Awatar użytkownika
Deszczyq
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 33
Rejestracja: 29 grudnia 2015, o 14:48

18 stycznia 2016, o 16:30

Dzięki! Trzymam kciuki!!!
Zaciskam zęby i do przodu!!!
doedeer
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 149
Rejestracja: 4 stycznia 2016, o 23:42

25 stycznia 2016, o 22:39

Pomimo najstraszniejszych stanów, jakie przeżyłam w ostatnim tygodniu, udało mi się dzielnie iść do pracy i przepracować kilkanaście dni. Czasem nie wiem, jak to robię, że umieram całą noc, nie śpię i jestem na gdzieś na skraju, a potem wstaję i idę pracować z ludźmi, nie robiac nikomu krzywdy.
Zespół lęku uogólnionego i napadowego, zaburzenia obsesyjno- kompulsywne, C-PTSD, podejrzenie zaburzeń neurorozwojowych.
Awatar użytkownika
anita
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 115
Rejestracja: 15 maja 2015, o 14:44

10 lutego 2016, o 19:27

Ja ostatnio w koncu poszerzylam swoje kroki przy agorafobii jaka mi wrocila po odstawieniu lekow. Wychodze z domu i nie odczuwam juz tego wewnetrznego napiecia co jest dla mnie mega przelomem bo nigdy wczesniej bez lekow to mi sie nie udalo!!!
Awatar użytkownika
Norberto
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 140
Rejestracja: 22 listopada 2015, o 19:14

16 lutego 2016, o 09:07

Prosze państwa, coś sie dzieje! Przedwczoraj miałem dzień krytyczny ale dzieki glownie Hewadowi opanowalem strach przed schizofrenia i zrozumialem pewna BARDZO WAZNA kwestie i jeszcze tego samego dnia zasnalem wyluzowany i usmiechniety odbijajac wszystkie straszaki jak pileczki :D Wczoraj mialem dosc duzo natreto-straszakow, dosc spore odciecie ale akceptowalem i generalnie mocno sie zdystansowalem plus podjalem pewna "meska decyzje" a mianowicie, ze a cholera z ta nerwica, dd, schizofrenia i bog wie czym jeszcze. Musze sie zajac realnym zyciem a nie sie przejmowac pierdolami. I generalnie mialem wczoraj taki delikatny przeswit ktory znikal i pojawial sie kilka razy. Fakt, że zasnalem z glowa pelna pytan egzystencjalnych i poczuciem, ze nic nie istnieje i ze wszystko jest dziwne aaaaale mimo tego, ze nerwica bardzo starala sie mnie przestraszyc to nie dalem sie i pozwolilem tym myslom i uczuciom byc - tak po prostu. Dzis wstalem okolo godz. 5 poniewaz bolal mnie brzuch. Uczucie z dnia wczorajszego nadal sie utrzymywalo ale z godziny na godzine slablo. Poki ci nadal mam te uczucie w jakims stopniu, nadal mam mysli egzystencjalne ale biore na klate ALE czuje jakbym wyszedl poza "bańkę" jedna noga. Jakbym to ów jedna noga byl w normalnosci, druga w dd a dla mnie to i tak bardzo duzo bo od daaaaaawna nie czulem sie tak dobrze tudziez takiego "zalazka" normalnosci. Wydaje mi się, że to może być początek końca ale nie naciskam.
zaburzony86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 193
Rejestracja: 2 maja 2015, o 22:07

17 lutego 2016, o 19:54

Kilkanaście dni temu przeżyłem załamanie, o którym tu pisałem. W dużym skrócie chodziło o to, że może i nie mam już objawów, ale żyję w klatce lęku, który mój świat ogranicza do wegetacji. I wtedy sobie powiedziałem - już nigdy więcej lęk nie będzie rządził moim życiem! I trudno mi w to uwierzyć, ale od tamtej pory nie rządzi :O Zacząłem wychodzić z pracy do cukierni po drugiej stronie ulicy - nie robiłem tego od wakacji, bo się bałem. W sobotę i niedzielę dużo chodziłem po mieście, czego wcześniej nie robiłem, bo się bałem, a nawet jeśli już robiłem to wciąż drżąc ze strachu chciałem jak najszybciej wracać do domu. Przede mną kolejne "wyzwania" typu urodziny u znajomych, których się nie boję. Nie chce mi się tam iść, ale się nie boję. Czuję się jakby pękła szklana kula w której siedziałem tyle czasu. Niemożliwe stało się możliwe. I wciąż powtarzam sobie to co napisałem powyżej - już nigdy lęk nie będzie rządził moim życiem. I nawet gdy chwilowo mam jakiś epizod DD to sobie to powtarzam i pomaga. Jest super :D
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

18 lutego 2016, o 12:05

Norberto, zaburzony86 - super, że macie takie sukcesy, gratuluje! Fajne to uczucie postawić nogę po tej drugiej, normalnej stronie no nie? :-) choc krok jest jeszcze niepewny jak u pijanego motocyklisty.

Ja generalnie mam wrażenie, że posuwam się do przodu, ale ciągle czuje lekki oddech nerwicy za plecami. Mój marsz to marsz ślimaka normalnie :D ale idę, czasami stanę na chwilę I się zawieszę (tak miałam wczoraj wieczorem, kryzys), a potem idę dalej I ciągnę ten swój domek :D
alaalicja
Świeżak na forum
Posty: 9
Rejestracja: 19 stycznia 2016, o 12:34

18 lutego 2016, o 16:00

Moje małe sukcesy z ostatniego tygodnia: rozpoczęłam terapię,dojeżdżam na nią sama codziennie-dalej nie mogę w to uwierzyć:)-bo od 7 lat nie wsiadłam sama do autobusu-ze strachu, że zaraz zemdleję...Pierwszego dnia jak wsiadłam-to od razu panika i chciałam na tym samym przystanku wysiąść.Nie będę tu nikogo oszukiwać, nie jest kolorowo-całą drogę czuję, że umieram i na pewno nie dojadę, ale jakos daję radę-ja na razie:)
Fine
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 211
Rejestracja: 10 stycznia 2015, o 23:43

20 lutego 2016, o 21:04

Dostałem pierwszą poważną pracę. I to kilka dni po tym, jak dowiedziałem się że muszę przedłużyć studia. Myślałem że się cofnąłem, a mam szanse się bardziej rozwinąć :)
No pain - no gain
Rezygnowanie staje się nawykiem
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

20 lutego 2016, o 21:12

Gratuluję wszystkim sukcesów :)
Fine bo to właśnie tak w życiu jest, myślisz, że to coś mnie cofnie a okazuje się, że nie zawsze tak jest.
Dlatego warto czasem w przyszłości nie zamartwiać się na zapas po 10 - ciokrotność :)
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Fine
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 211
Rejestracja: 10 stycznia 2015, o 23:43

20 lutego 2016, o 22:40

Dokładnie, już nie raz się o tym przekonałem, więc trzeba w końcu w to uwierzyć :)
No pain - no gain
Rezygnowanie staje się nawykiem
ODPOWIEDZ