Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Nasze małe zwycięstwa :) Małe codzienne kroczki
- Czarnula26211
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 13
- Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 14:25
Haha nic nie musi być sufit hehe ogólnie do góry głowa
Może przegrałam kilka bitew, ale wojnę wygram :)
-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
Teraz przez ciebie jak podnoszę głowę to się śmieję...
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 203
- Rejestracja: 7 grudnia 2014, o 23:15
Witam Was smyki !!! Kurcze od paru dni mam wrażenie, że żyje w raju D ! Praktycznie wszystko ze mnie zeszło, oczywiście nie jest 100 %, ale no w ok. 80 % czuje się jak dawniej !!!!! Zero natrętów, jedynie nawyk sprawdzania czy one są, zero jakiś stanów depresyjnych, a jak je mam to po prostu sobie zapuszczam jak kiedys smuty i czuje sie adekwatnie do nastroju, ale najważniejsze TAK JAK SAM CHCĘ, a nie bałem sie wlaczyc kiedys smutnych piosenek, bo jeszcze bardziej sie zdołuje i coś się wydarzy ! Na prawdę jest super !!!!
PS. TACIA I INNI - PISZE DO WAS !!!!!! MOZE BYĆ LEPIEJ ;DDD NA PRAWDĘ MOŻE, JA W TO NIE WIERZYŁĘM, ZE MOZE BYC JUZ PRAWIE JAK DAWNIEJ ... FAKT BIORE LEKI, ALE TEZ MYSLE ZE PO PROSTU DUZO SIE NAUCZYLEM, DUZO WIEM I TO WSZYSTKO NIE JEST DLA MNIE TAKIE STRASZNE JAK NIE DAWNO ! OCZYWISCIE NIE WPADAM W HURRA OPTYMIZM, BO NIE CHCE SIE ROZCZAROWAC GDYBY PRZYSZLY GORSZE DNI, ALE WIEM ZE DOBRE ZAWSZE WRÓĆI POZDRAWIAM !
PS. TACIA I INNI - PISZE DO WAS !!!!!! MOZE BYĆ LEPIEJ ;DDD NA PRAWDĘ MOŻE, JA W TO NIE WIERZYŁĘM, ZE MOZE BYC JUZ PRAWIE JAK DAWNIEJ ... FAKT BIORE LEKI, ALE TEZ MYSLE ZE PO PROSTU DUZO SIE NAUCZYLEM, DUZO WIEM I TO WSZYSTKO NIE JEST DLA MNIE TAKIE STRASZNE JAK NIE DAWNO ! OCZYWISCIE NIE WPADAM W HURRA OPTYMIZM, BO NIE CHCE SIE ROZCZAROWAC GDYBY PRZYSZLY GORSZE DNI, ALE WIEM ZE DOBRE ZAWSZE WRÓĆI POZDRAWIAM !
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 41
- Rejestracja: 3 lipca 2014, o 08:09
hej,
Chcę zapytać czemu tak się dzieje, że czasem jestem wolna od nerwicy zupełnie, a czasem wraca jak oszalała. Rzuciłam pracę, zakładam firmę, psycholog tez poradził mi taki krok, bardzo bałam się sama zostać w domu, a moja działalność spowodowała, że tego czasu w domu spędzam więcej. Powoduje to oczywiście lęk i panikę. Są dni lepsze i gorsze, ale ogólnie trwa to juz 3,5 miesiąca- to bycie w domu i jakos nie umarłam:P ale bylam teraz z mezem na wycieczce w Barcelonie 10 dni i tylko raz mialam napad lęku, a tak to czułam się zrelaksowana. Cudowne to bylo. No ale wróciliśmy a ja na myśl o poniedziałkowym byciu w domu aż się cała trzęsę. Tylko wiem, że konfrontacja z tym czego się boję w końcu doprowadzi mnie do utraty tego lęku, ale może ja do tego jakos źle podchodzę? Nie wiem czemu ale zawsze bałam się zostawać w domu, uważałam, że wakacje są stratą czasu, że trzeba coś robić ważnego itp i ten mój chory pogląd bardzo wpływa na moje obecne samopoczucie. Bo mąż jedzie do pracy a ja czuje się źle. A przecież prowadzę firmę, (uczę języka z dojazdem do klienta) załatwiam sprawy, rozwijam się, tylko tyle ze pracuję na własny rachunek i potrzeba mi większej dyscypliny. Co robię nie tak? Mój mąż mi radzi abym planowała sobie dni, ze np poniedziałek od 8 do 10 uczę się sama, potem mam lekcje załóżmy 3 h, potem np czytam ksiażkę itp, aby jak przyjdzie lęk i panika to trzymać się tego co sobie założyłam i przeczekać.
Co myślicie o mojej sytuacji? Oczywiście chcę nadmienic ze kiedy przychodzi weekend i jetem z mężem to mogę nie robić nic i lęku jest mniej. Zagmatwałam się w tym sama nie za bardzo wiem już gdzie popełniam błędy. Bardzo staram się żyć dniem dzisiejszym i nie myśleć co będzie jutro. To trochę pomaga. Ale dzis z myślą o poniedziałku zerwałąm się o 6 rano mimo ze jest sobota, mąż spi a ja przewalam się po łóżku i 2 h czytałąm ksiązkę zeby nie myśleć.
Czy ja dobrze zrobiłam, że posłuchałam rad psychologa?zeby się zmierzyć z tym byciem w domu więcej czasu? wszystko w srodku krzyczy zeby uciekac
Chcę zapytać czemu tak się dzieje, że czasem jestem wolna od nerwicy zupełnie, a czasem wraca jak oszalała. Rzuciłam pracę, zakładam firmę, psycholog tez poradził mi taki krok, bardzo bałam się sama zostać w domu, a moja działalność spowodowała, że tego czasu w domu spędzam więcej. Powoduje to oczywiście lęk i panikę. Są dni lepsze i gorsze, ale ogólnie trwa to juz 3,5 miesiąca- to bycie w domu i jakos nie umarłam:P ale bylam teraz z mezem na wycieczce w Barcelonie 10 dni i tylko raz mialam napad lęku, a tak to czułam się zrelaksowana. Cudowne to bylo. No ale wróciliśmy a ja na myśl o poniedziałkowym byciu w domu aż się cała trzęsę. Tylko wiem, że konfrontacja z tym czego się boję w końcu doprowadzi mnie do utraty tego lęku, ale może ja do tego jakos źle podchodzę? Nie wiem czemu ale zawsze bałam się zostawać w domu, uważałam, że wakacje są stratą czasu, że trzeba coś robić ważnego itp i ten mój chory pogląd bardzo wpływa na moje obecne samopoczucie. Bo mąż jedzie do pracy a ja czuje się źle. A przecież prowadzę firmę, (uczę języka z dojazdem do klienta) załatwiam sprawy, rozwijam się, tylko tyle ze pracuję na własny rachunek i potrzeba mi większej dyscypliny. Co robię nie tak? Mój mąż mi radzi abym planowała sobie dni, ze np poniedziałek od 8 do 10 uczę się sama, potem mam lekcje załóżmy 3 h, potem np czytam ksiażkę itp, aby jak przyjdzie lęk i panika to trzymać się tego co sobie założyłam i przeczekać.
Co myślicie o mojej sytuacji? Oczywiście chcę nadmienic ze kiedy przychodzi weekend i jetem z mężem to mogę nie robić nic i lęku jest mniej. Zagmatwałam się w tym sama nie za bardzo wiem już gdzie popełniam błędy. Bardzo staram się żyć dniem dzisiejszym i nie myśleć co będzie jutro. To trochę pomaga. Ale dzis z myślą o poniedziałku zerwałąm się o 6 rano mimo ze jest sobota, mąż spi a ja przewalam się po łóżku i 2 h czytałąm ksiązkę zeby nie myśleć.
Czy ja dobrze zrobiłam, że posłuchałam rad psychologa?zeby się zmierzyć z tym byciem w domu więcej czasu? wszystko w srodku krzyczy zeby uciekac
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 193
- Rejestracja: 2 maja 2015, o 22:07
To całkiem normalny mechanizm. Ja zmagam się z tym siódmy miesiąc. Generalnie jakoś żyję, ale najgorzej jest wtedy gdy muszę wyjść z domu albo iść w zatłoczone miejsce. Przez ten czas bywało naprawdę różnie, były np. takie dwa tygodnie gdzie wszystko ze mnie zeszło i żyłem normalnie. Jak kiedyś. Chodziłem na spacery, jeździłem do wielkich bardzo strasznych supermarketów i nawet zatłoczone miejsca nie wywoływały we mnie żadnego wrażenia. Po prostu uwierzyłem w siebie. Wszystko to oczywiście zakończyło się wielkim boooom, gdzie miałem taki atak że nie wiedziałem co się dookoła mnie dzieje. Rozpacz. Tak niestety działa to zaburzenie, że lepsze dni przeplatają się z gorszymi. Grunt by iść do przodu.
A rada psychologa wg mnie bardzo dobra, bo jedyną metodą na odburzenie jest unieważnienie lęku czyli po prostu przekonanie samego siebie, że strach to tylko strach i krzywdy on żadnej nie zrobi.
A rada psychologa wg mnie bardzo dobra, bo jedyną metodą na odburzenie jest unieważnienie lęku czyli po prostu przekonanie samego siebie, że strach to tylko strach i krzywdy on żadnej nie zrobi.
- Ciasteczko
- Administrator
- Posty: 2682
- Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01
Czemu nie? Oswajasz sytuację. Masz swego rodzaju poligon do ćwiczeń w praktyce, to miejsce, w którym masz problem.kapsel86 pisze: Czy ja dobrze zrobiłam, że posłuchałam rad psychologa?zeby się zmierzyć z tym byciem w domu więcej czasu? wszystko w srodku krzyczy zeby uciekac
Wydaje mi się, że Twoja wewnętrzna potrzeba bycia w kółko efektywną w tygodniu powoduje ogromną presję. Szczególnie, że piszesz, że w weekendy jest ok, a i wycieczka była sukcesem. Także masz w sobie małego chochlika, który nie cierpi kiedy jesteś nieproduktywna. To dobre pole do zmian, spróbuj być jakiś czas kompletnie nieefektywna.
A jeśli chodzi o to, że czasem jest dobrze, czasem źle, to jest to naturalne. Przeprogramowujesz się, więc muszą być jakieś problemy w trakcie tego procesu, nawroty starego myślenia, potem progres, regres. Dlatego, że zmieniasz cały dotychczasowy system w sobie- myślenia,postaw, reakcji- coś co budowałaś bez mała całe życie. Więc i efekty muszą być stopniowe, warto być wyrozumiałym dla siebie, tak jakbyś tresowała pieska czy uczyła czegoś dziecko.
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.
- stokrotka89
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 314
- Rejestracja: 27 kwietnia 2015, o 11:27
Pomimo paskudnej pogody i trzymającego mnie lęku wybrałam sie dzis na shopping i super bo zakupy sie udały a lęk gdzies po drodze zginął:) widocznie sie zorientował ze nie ma czego u mnie szukać:)
-- 14 lipca 2015, o 18:26 --
Pomimo paskudnej pogody i trzymającego mnie lęku wybrałam sie dzis na shopping i super bo zakupy sie udały a lęk gdzies po drodze zginął:) widocznie sie zorientował ze nie ma czego u mnie szukać:)
-- 14 lipca 2015, o 18:26 --
Pomimo paskudnej pogody i trzymającego mnie lęku wybrałam sie dzis na shopping i super bo zakupy sie udały a lęk gdzies po drodze zginął:) widocznie sie zorientował ze nie ma czego u mnie szukać:)
- martusia1979
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 917
- Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28
Gratuluje stokrotko! tak to wlasnie dziala.
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
- martusia1979
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 917
- Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28
kapsel86 ja tez to przezywalam kompletnie nie umialam sie odnalesc sama w domu w sumie nawet nie bylo roznicy czy jestem sama czy nie,ale gdy maz wychodzila do pracy bylo jeszcze gorzej. Nie mialam na siebie pomyslu denerwowalam sie bardzo lek za lekiem ale stwierdzilam ze kiedys bardzo lubialam spedzac w nim czas i nalezy to przezwyciezyc. Troche mi to zajelo ale faktycznie czas swoje zrobil juz sie nie boje
-- 16 lipca 2015, o 15:25 --
Mam dzis ciezki dzien jeszcze napiecie przed mies... upal i odrazu robi mi sie slabo! Nie nawidze jak robi mi sie slabo to zakala moich dolegliwosci. Ale powiedzialam sobie ...ty franco....ty mi bedziesz dyktowala zasady mojego funkcjonowania....! ubralam sie i poszlam piechota do mamy caly czas czulam napiecie mowilam sobie badz z lekiem badz z lekiem....nie panikowalam wypilam kawke zjadlam ciasto i spacerkiem do domu Jakos daje rade teraz czas na jakis dobry film i leniuchowanie w koncu sobie zasluzylam
-- 16 lipca 2015, o 15:25 --
Mam dzis ciezki dzien jeszcze napiecie przed mies... upal i odrazu robi mi sie slabo! Nie nawidze jak robi mi sie slabo to zakala moich dolegliwosci. Ale powiedzialam sobie ...ty franco....ty mi bedziesz dyktowala zasady mojego funkcjonowania....! ubralam sie i poszlam piechota do mamy caly czas czulam napiecie mowilam sobie badz z lekiem badz z lekiem....nie panikowalam wypilam kawke zjadlam ciasto i spacerkiem do domu Jakos daje rade teraz czas na jakis dobry film i leniuchowanie w koncu sobie zasluzylam
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
- stokrotka89
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 314
- Rejestracja: 27 kwietnia 2015, o 11:27
Mi tez dzis słabo, duchota straszna i głowa boli mimo tego funkcjonuje i niech sie dzieje co chce.a dla Ciebie duże brawa i milego leniuchowania
- martusia1979
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 917
- Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28
dzis sie pochwale ze zabralam dupe w trok i sama poszlam do kopsciola na piechote ok ( 25 min drogi w jedna strone) w ten upal szlam oczywiscie z lekiem w kosciele usiadlam w lawce bo czulam ze stojac to za duzo jak na pierwszy raz i spokojnie wrocilam do domu po drodze zachaczylam jeszcze o sklep i Udalo sie pomumo tezgo ze jestem od kilku dni w strecie i nie czuje sie zbyd dobrze w tych upalach (uczucie slabosci i kreci mi sie troche w glowie) ale mozna MOZNA !
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
- Ciasteczko
- Administrator
- Posty: 2682
- Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01
Martusia, super! Świetnie, że zebrałaś się, żeby poddać się takiej próbie, bardzo ważne jest działanie w praktyce!
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.
- martusia1979
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 917
- Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28
zapomnialam dodac ze to bylo moje wyjscie do kosciola samej od 4 lat, teraz uswiadomilam sobie ze te zawroty spowodowane sa bardzo niskim cisnieniem no ale od tego raczej sie nie umiera^^
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 193
- Rejestracja: 2 maja 2015, o 22:07
Szacun. Ja jak w taki upał muszę wyjść wyrzucić śmieci to umieram, a do dusznego kościoła na piechotę w 25 minut to nie wiem czy na własny ślub bym dał radę