Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

NARKOTYKI, Fobia Społeczna, Nerwica Sercowa - SmutnaHistoria

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
ZnervicovanyArtur
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 2 lipca 2014, o 19:25

2 lipca 2014, o 20:12

Witam wszystkich.
Na wstępie opisze swoją historię, dla niektórych będzie nudna, dla niektórych na pewno bardzo pomocna, bo jestem przekonany, że na forum nie jestem jedyny.
A więc... Od małego a dokładniej od 12 roku życia zacząłem się czuć niezręcznie w zwyczajnych sytuacjach społecznych, zwłaszcza w kontaktach z kobietami. Niechęć do rozmowy, silna niepewność, jak to mówią (za wysokie progi na Twoje nogi) czyli niska samoocena. I tak z tym męczyłem się aż do 16 roku życia, zaczęło mnie to bardzo irytować, negatywnie nastawiać do środowiska rodzinnego jak i dalszego, bywały wakacje, które spędzałem zupełnie SAM :grr: . Gdy byłem w 3 gimnazjum pewien znajomy zaproponował mi marihuanę, a że byłem bez pieniędzy - zaproponowałem to innemu znajomemu, który nigdy nie palił - zgodził się. Zapaliłem 1 raz i nic mnie nie kopnęło - poprostu 0. Potem trafiła się 2 i 3 okazja i to były jedne z moich najlepszych (wtedy) dni życia. Byłem bardzo odważny, pewny siebie, wesoły - to było to o czym najbardziej marzyłem (i marzę do teraz). Gdy skończyłem gimnazjum (a mieszkam na wsi) poszedłem do miasta (wtedy były jeszcze otwarte sklepy z dopalaczami) no i zacząłem kupywać te dopalacze, zaczęło mi się to bardzo podobać - jednocześnie przestało mi zależeć na życiu przez to, że w końcu znalazłem furtkę przez którą swobodnie uciekałem od wstydu i innych DOBIJAJĄCYCH (piszę to ze łzami w oczach) objawów fobii społecznej. Gdy zamknęli sklepy przerzuciłem się na internet skąd zamawiałem już znaczne ilośći tych dopalaczy, a zwłaszcza stymulantów (czyli pochodnych amfetaminy, kokainy itp.) Ćpałem tak przez całą 3 letnią zawodówkę (dopalacze, narkotyki zwykłe oraz acodiny z apteki), pod koniec nauki było najgorzej, gdyż doszedłem do wniosku po zażyciu 3 paczek acodinu, że to życie jednak ma sens, przez to całe 6 godzin nie byłem naćpany tylko w końcu zrozumiałem, że Bóg istnieje, że zależy mu na moim życiu i, że to życie jednak ma sens. Przestałem ćpać na dobre kilka miesięcy (teraz nie pamiętam i raczej sobie nie przypomnę ile tych miesięcy było - bodajże 2). Po tych 2 miesiącach naszła mnie nagła niepohamowana chęć aby się naćpać ale tylko 1 raz...Wiadomo...na 1 razie się nie skończyło, wiele nieprzespanych nocy po stymulantach (bardzo silnych i bardzo czystych dopalaczach). Pewnego razu doszło do tego, że nie spałem aż 4 doby, odziwo pamiętam te dni jak dziś - występował wtedy silny lęk spowodowany obawami, że moi współlokatorzy czyli najbliższa rodzina coś podejrzewają i mnie śledzą, przez całą noc ciało miałem spięte w pełnej gotowości nasłuchujące czy nikt nie stoi za drzwiami i mnie nie szpieguje. Pamiętam jak dziś, że w tych momentach doświadczałem średniego bicia serca. Tej 4 dobry, z której pamiętam prawie wszystkie godziny (nie mam pojęcia dlaczego) od ostatniej "kreski" którą wciągnąłem około 2-3 nad ranem aż do rana nie opuszczały mnie silne palpitacje i kołatanie serca - bardzo silny lęk (zawał serca, udar mózgu) - ze strachu przestałem ćpać przez tydzień - kołatanie serca nie ustąpiło więc stwierdziłem, że te dopalacze dalej siedzą w moim organizmie i potrzebują czasu więc nie ćpałem jeszcze 2 tydzień - nie przyniosło to żadnego zadowalającego efektu (przez te 2 tygodnie cały czas myślałem o sercu, zawale co nasilało nieprzyjemne objawy). Pomijając kilka nieistotnych faktów, wziąłem się w garść i poszedłem do psychiatry - na moje szczęście trafiłem na starszą, bardzo doświadczoną osobę, która po wymianie kilku pierwszych zdań zdobyła moje zaufanie. Teraz zażywam psychotropy już od ładnych 3-4 miesięcy (nie liczyłem) ale niestety...razem z tymi lekami bardzo często sobie popijam piwko oraz delektuję się narkotykami i dopalaczami. Leki bardzo dużo pomogły, ale teraz gdy mam już 20 lat i niejednokrotnie przemyślałem swoje życie stwierdzam, że jestem na bardzo dobrej drodze, która prowadzi do pokonania moich wszystkich problemów, niestety narkotyki i dopalacze odgrywają zbyt wielką rolę w moim życiu. Chciałbym jeszcze dodać, że na trzeźwo nigdy nie odważyłbym się opisać całego swojego życia w celu uzyskania pomocy. Będąc w tym momencie naćpany mam odwagę poprosić Was o szczerą pomoc, jak z tego wyjść bez żadnych odwyków, jak znaleźć kobietę (to jest jedno z największych moich teraźniejszych marzeń), jak w końcu wziąć się za siebie i pokonać te wszystkie pierdolone lęki, które niszczą mnie od najmłodszych lat. Ja chcę walczyć, naprawdę chcę walczyć tylko nie wiem od czego zacząć i jak nie ulegać narkotykowym pokusom. Chciałbym dodać, że dzięki narkotykom nabyłem wiele pozytywnych doświadczeń a gdy zacząłem narkotyków nadużywać nabyłem dużo więcej tych negatywnych, które zagłuszają te pozytywne. Gdy jestem sam i patrzę w lusto mam bardzo wysoką samoocenę - gdy jestem wśród jakichkolwiek ludzi samoocena drastycznie spada, jestem przyzwyczajony, że na trzeźwo w towarzystwie morda w kubeł i przytakiwanie. Przepraszam za ten chaos w moich słowach - staram się jak najdokładniej opisać swoją historię. Jest mi na prawdę ciężko, bardzo mnie boli to, że krzywdzę swoją matkę...sumienie mnie gwałci emocjonalnie - mimo to cały czas wierzę, że kiedyś będę normalnym człowiekiem i będę czcił do końca życia tego kto mi w tym pomoże. Co o tym wszystkim myślicie? Uzupełniając niejasnośći mam 20 lat, choruję na fobię społeczną, depresję lękową z zaburzeniami mieszanymi (czyli nerwica z wieeeeeloma objawami), znajomych mam coraz mniej co boli mnie coraz bardziej i bardziej. Mogę jedynie liczyć na zainteresowanie tym tematem doświadczonych i empatycznych osób. Pozdrawiam Was wszystkich gorąco (:
Ostatnio zmieniony 3 lipca 2014, o 19:18 przez Ciasteczko, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Przepraszam, ale pozwoliłam sobie edytować czcionkę dla przejrzystości :)
Awatar użytkownika
ddd
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 2034
Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54

2 lipca 2014, o 21:04

Stary ale pisz zwykla czcionka bo az leb boli jak sie to czyta :)
No coz owszem jestes na dobrej drodze aby zaczac pozbywac sie problemow ale nie ich uciszac.
Super ze widziesz to ze potrzeba odstawic prochy te dopalacze itp.
To musi byc pierwsze, powiem ci szczerze duzo lat unikales tych lękow i teraz od razu nie da sie zeby to minelo.
musisz ustawic sobie jakis plan. Patrz 4 miesiace nic nie brales, nie ma wyjscia musisz odstawic to, bo praca nad lękami, samemu soba ci sie nie uda.
Najpierw prochy, a to jest trudne bardzo, bo co tu radzic? Musisz odstawic...pomysl moze nad jakas grupa wsparcia w miasteczku dla osob uzaleznionych? To jest dbry pomysl, ludzie sie tam wzajemnie motywuja.
A potem dopiero mozesz myslec o pracy nad swoimi lekami, bo wszystkiego naraz ni da sie zmienic.
Musisz zrozumiec ze potrzebny ci na to czas.
(muzyka - my słowianie)

Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!

Autor Zordon ;p
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

3 lipca 2014, o 19:33

Witaj serdecznie na forum Artur! :) Cieszę się, że znalazłeś do nas drogę i postanowiłeś się przyłączyć.
Najważniejsze, co w Tobie widzę, to chęć zrobienia czegoś ze sobą i swoim życiem, a to pragnienie jest największą motywacją i zarazem siłą jaką możesz mieć. To tak jakbyś już zarzucił hak z liną na krawędź dołu, gotowy by się podciągnąć.
Niestety nie jestem pewna czy możemy Ci tutaj przeprowadzić "terapię" antynarkotykową, bo specjalizujemy się w trochę innej dziedzinie, na pewno łatwiej by Ci było gdybyś dołączył do jakiejś grupy w "realu", tak jak to sugeruje Ddd, bo byłaby to profesjonalna pomoc. Na pewno nie da się odstawić prochów z dnia na dzień.
Myślę, że pracę nad sobą możesz zacząć od chwili kiedy tylko to postanowisz, bo będzie to dodatkowa pomoc i motywacja w odstawieniu używek.
Proponuję, żebyś się skupiał po kolei na tych dręczących Cię rzeczach. Tak jak mówi Ddd, nie da się wszystkiego zmienić na raz. Możesz do tego użyć forum w dwojaki sposób. Przejrzeć cały dział dla "świeżaków" i zobaczyć, czy są tam artykuły trafiające w sedno najbardziej palących Cię problemów oraz uczestniczyć w tematach, które wydają Ci się najbardziej pomocne. Łatwiej jest drążyć pojedynczo.
Pamietaj, że nie musisz ćpać zeby pisać na forum i się wywnętrzać. Jesteś tu bezpieczny i anonimowy, dzięki czemu możesz spokojnie uczestniczyć bez obaw w forum i masz do dyspozycji wszystkich użytkowników, ich rady i wsparcie.
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
ODPOWIEDZ