Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Lęk napadowy, nerwica depresyjna

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Optymistka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 145
Rejestracja: 26 czerwca 2015, o 12:47

13 października 2016, o 20:26

Jak dla mnie leki to kwestia indywidualna. Mogą pomóc, ale trzeba mieć świadomość tego, że to wspomagacze, które tłumią czy redukują objawy. Kluczowym jest zrozumienie tego, co nam się dzieje, z czego to wynika i że tak może w tej chwili być. To zależy czego się oczekuje, jeśli chcesz wszelkimi siłami, żeby objawy zeszły tu i teraz, frustrujesz się i dołujesz, że one są, to tak szybko sobie nie odejdą, ale jak działasz pomimo objawów, możesz czuć sie fatalnie, ale mimo to żyjesz swoim życiem, akceptujesz to co sie z Tobą dzieje, wiedząc, że to epizod, to zaczynasz sie czuć coraz lepiej. Wracając do leków, jeśli traktuje sie je jak magiczną tabletkę, która nas szybko wyleczy, przestanie się ja łykać, objawy wracają, a my panikujemy, to moim zdaniem nie tędy droga. Jeśli decydujesz sie na leki, to przy tym trzeba tak samo sie edukować, działać, wiedzieć skąd mamy taki czy inny objaw :) konfrontacja z lękiem, czy innym objawem nerwicy, pozwala nam na działanie logiką, sami powoli zauważamy, że to iluzja, która przy odpowiednim działaniu, odpuszcza na dobre.
Awatar użytkownika
natretnapaula
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 173
Rejestracja: 6 października 2016, o 19:29

13 października 2016, o 20:37

Optymistka pisze:Jak dla mnie leki to kwestia indywidualna. Mogą pomóc, ale trzeba mieć świadomość tego, że to wspomagacze, które tłumią czy redukują objawy. Kluczowym jest zrozumienie tego, co nam się dzieje, z czego to wynika i że tak może w tej chwili być. To zależy czego się oczekuje, jeśli chcesz wszelkimi siłami, żeby objawy zeszły tu i teraz, frustrujesz się i dołujesz, że one są, to tak szybko sobie nie odejdą, ale jak działasz pomimo objawów, możesz czuć sie fatalnie, ale mimo to żyjesz swoim życiem, akceptujesz to co sie z Tobą dzieje, wiedząc, że to epizod, to zaczynasz sie czuć coraz lepiej. Wracając do leków, jeśli traktuje sie je jak magiczną tabletkę, która nas szybko wyleczy, przestanie się ja łykać, objawy wracają, a my panikujemy, to moim zdaniem nie tędy droga. Jeśli decydujesz sie na leki, to przy tym trzeba tak samo sie edukować, działać, wiedzieć skąd mamy taki czy inny objaw :) konfrontacja z lękiem, czy innym objawem nerwicy, pozwala nam na działanie logiką, sami powoli zauważamy, że to iluzja, która przy odpowiednim działaniu, odpuszcza na dobre.
Kwintesencja -nic dodać nic ująć. Dlatego zapytałam czy Kolega chodzi na jakąś terapie.
Jestem sobie prawdą, fałszem i zagadką też...
Mikołajd
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 50
Rejestracja: 12 stycznia 2015, o 15:15

13 października 2016, o 22:08

Terapia - oczywiście wcześniej psychodynamiczną - teraz poznawczo- behawioralną - siedzę w tym od 2013 roku - jest lepiej - ale kiedyś myślałem , że po prostu z tego wyjdę - na dzień dzisiejszy umiem to akceptować - czyli mam nerwicę - boli - telepie - ściska ja robię swoje - derealizacja a ja robię swoje - niestety to jest życie na 30% tego z przed zaburzenia - przez te 3 lata może miałem 1 dzień taki normalny - rano jest rozwałka totalna - nie mam siły na nic - z wyrka wstać ciężko - mam niskie ciśnienie rano 95/55. Co do leków rano lepiej się czułem biorąc leki , na lęk nie działały w ogóle (od jakiś 4 miesięcy nie biorę żadnych leków). Lekarz mówi , że to depresja i powinienem brać leki- ale ja jak mnie nie ściska w klacie i nie jestem w derealizacji to nie jest mi smutno , po prostu jestem bardzo zmęczony

natretnapaula -Ty łykasz jakieś leki - widzę , że na forum świeża jesteś :D ...

Optymistka - "Kluczowym jest zrozumienie tego, co nam się dzieje, z czego to wynika i że tak może w tej chwili być" - myślisz , że gdybym nie rozumiała to jeszcze bym w ogóle funkcjonował - rozumiem te mechanizmy doskonale - jednak na to zmęczenie nie mam sposobu - chociaż może to wynikać z czasu w nerwicy i wielu innych czynników
Optymistka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 145
Rejestracja: 26 czerwca 2015, o 12:47

13 października 2016, o 22:16

Może faktycznie jesteś zmęczony, jeśli zaburzenie trwa dłużej, dla mnie to też normalny objaw, jak w niego wchodzimy to się pogłębia, albo po prostu przychodzi, jako skutek tych wszystkich objawów nerwicowych. Co do stanów depresyjnych, to możesz je odczuwać, mówisz, że znasz te wszystkie mechanizmy lękowe, do nich należą też spadki nastroju i przemęczenie, takie, że nie chce Ci sie palcem kiwnąć :) Jaki masz na to sposób? relaksacja, sport? :)
Awatar użytkownika
natretnapaula
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 173
Rejestracja: 6 października 2016, o 19:29

13 października 2016, o 22:40

Mikołajd pisze:
natretnapaula -Ty łykasz jakieś leki - widzę , że na forum świeża jesteś :D ...
;witajka

Nie łykam :DD tu jestem świeża ale to mój drugi epizod z nerwicą. Skończyłam poprzedni w 2013 z ogromnym wg mnie sukcesem (paroksetyna+terapia), niestety nawrót mniej więcej od 2 miesięcy coś było nie tak :buu: . Obecnie bez leków wybieram się na terapię a póki co udoskonalam się sama z nagraniami, artykułami stąd oraz książkami :)
Jestem sobie prawdą, fałszem i zagadką też...
Mikołajd
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 50
Rejestracja: 12 stycznia 2015, o 15:15

14 października 2016, o 21:52

Mój sposób to sport - codziennie rano 30 min rower - po rowerze czuje się z godzinę , dwie - normalnie - nawet lekka euforia się pojawia - później znów niemoc i dziwne bóle - powtarzające się ból brzucha , głowy i wewnętrzne drżenie - czyli objawy - jak mam luźny dzień to trudno przeczekuje i wieczorem się poprawia - gorzej jak muszę się skupić w pracy - zaczyna się tragedia - czym bardziej chcę się skupić tym większy chaos w głowie - na porządku dziennym jest , że o czymś ciągle zapominam - z tego też się bierze napięcie i problemy. Może jak bym tak 3 razy dziennie się zmęczył na tym rowerze to by tych objawów nie było - faktem jest też ,że cały dzień bez okien w świetle jarzeniówek pracuje do 19 godziny
ODPOWIEDZ