Wiesz te wszystkie punkty które wypisałaś, to tak naprawdę jeden punkt. Można to zapisać takim schematem: lęki zdrowotne ---> stany lękowe ---> stany depresyjne. To wszystko to całość, przez lęki zdrowotne masz ogólnie stany lękowe bo są konsekwencją lęków zdrowotnych, z kolei życie w ciągłych lękach zdrowotnych i ogólnie w stanach lękowych praktycznie zawsze szybko prowadzi do stanów depresyjnych. Konsekwencją pierwszego jest drugie, a konsekwencją drugiego jest trzecie. Abyś była wolna od tego musisz zrobić, być może już zrobiłaś badania pod kątem objawów jakie Ci dolegają i jeśli badania wyjdą Ci dobrze to możesz skończyć z lękami zdrowotnymi, możesz skończyć z obawami/wątpliwościami, możesz wreszcie to porzucić, być wolna od tej analizy, od obaw, od lęku bo będziesz miała podstawy do tego żeby uspokoić umysł, gdy to zrobisz nie masz automatycznie zaburzenia, nie karmisz go już jak do tej pory obawami, lękiem, wątpliwościami, uwagą, koncentracją. Zaburzenie to gra uwagi, obaw, lęku koncentracji jeśli tego nie ma to zaburzenia też nie ma. Badania dają Ci to pewność że wszystko jest w porządku, bo tak ciągle możesz się martwić raz o to, raz o tamto. Napiszesz pewnie że przecież zawsze może się w przyszłości coś dziać, okej rób sobie badania regularnie, kontroluj się ale w granicach zdrowego rozsądku raz na rok, dwa czy jak tam lekarz zaleci i po prostu porzuć to, tą iluzje, żyj życiem. Bo inaczej sama widzisz stoisz w miejscu, kręcisz się w kółko, i tak zleci Ci całe życie więc warto tak robić ? Może jednak trzeba to zmienić, jak uważasz ? Ogólnie widać podstawowe błędy, ta terapia była bardzo słaba, skoro analiza dziwi Cię podczas zaburzenia. Nie jest to w żadnym wypadku Twoja wina, ale musisz znaleźć naprawdę terapeutę z prawdziwego zdarzenia który Ci wszystko wytłumaczy i efekty będą. Zresztą wszystko jest na forum, na filmach - cała wiedza. No nie ma prawa ruszyć/zmienić się coś tutaj obecnie przy takim działaniu, braku wiedzy jak pisałem to nie Twoja wina, ale trzeba to wszystko zmienić skoro dotychczasowe działanie guzik daje, zastanów się dlaczego. Na teraz to poszukaj terapeutę, albo edukuj się z forum, filmami, zrób badania i wtedy możesz już inaczej spojrzeć, ruszyć wreszcie z miejsca i na prawdę efekty będą.AniaJa pisze: ↑24 listopada 2020, o 20:50
Naprawdę mega Ci dziękuję, mega mi pomagasz się zdystansować. U mnie (tak normalnie) jest kilka faz (one pojawiają się naprzemienne)
1. Lęk przed chorobami / śmiercią to mój główny konik i wokół tego wszystko się kręci. Kiedy się boję to jestem w opłakanym, ale paradoksalnie "normalnym" stanie, wszystko jest racjonalne, wiem czego się boję, czuję przed tym lęk, logiczne
2. Stany lękowe (tylko wtedy kiedy nie mam natężonych lęków zdrowotnych), najczęściej połączone z lekkim napięciowym bólem głowy. Wtedy odczuwam lęk, napięcie w ciele, dyskomfort...i faktycznie do dziś za każdym razie nie umiem uwierzyć, że to stan lękowy, analizuję, boję się tego...i zdaję sobie sprawę, że ta wątpliwość jest jak klej niestety
3. Stany depresyjne wtórne po ogromnym stresie związanym z 1 i 2 lub tak jak teraz po traumatycznych przeżyciach. Kiedy stan lękowy połączg mi się z depresyjnym to dzieje się to co wczoraj i to co właśnie próbuje mi się teraz wbić. Wtedy boję się wszystkiego, a świat wydaje się strasznym miejscem. Teraz np boję się spać...już to raz miałam i pokonałam, a teraz jak tylko robi się ciemno mnie zalewa lęk.
Wzięłam dziś pierwszą dawkę Zoloftu (1/8 tabletki na razie) i zobaczymy. Myślę też od jakiegoś czasu nad spotkaniem online z innym terapeutą bo mam wrażenie, że jednak jesteśmy w martwym punkcie, chociaż wielu rzeczy się nauczyłam przez te dwa lata.
A Ty lepiej w tej chwili funkcjknujesz? Dużo bardzo czytam na forum i dużo o osobach, które z tego wyszly. Był moment, że myślałam, że też niebawem mi się to uda, ale pojawiła się pandemia i uderzyła w moje lęki zdrowotne.
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Najdłuższy atak paniki / nasze historie
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 390
- Rejestracja: 28 maja 2016, o 09:33
- AniaJa
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 78
- Rejestracja: 4 października 2018, o 09:40
100% racji, ja po prostu ulegam w kółko tej analizie. Nawet teraz, duszno mi i coś mnie drapie w gardle i od razu mam chęć mierzyć saturację, analizuję co to...chociaż jest to mój stały objaw nerwicowy od lat po prostu, a jestem teraz w mega złym miejscu. Wiem też, że po tym jak bliska mi osoba trafiła niedawno pod respirstor muszą ze mnie wyleźć te wszystkie emocje, muszę się unormować, szczególnie, że wchodzę na Zoloft i jestem dopiero po 6 dawce...niby to wiem, ale co 15 minut dam radę olać to zaraz wracam do myślenia. Będę to ćwiczyć, wiele razy już mi się udało czuć się o wiele lepiej, ale wymagało to ode mnie na maksa konsekwencji...ale po tych ostatnich wydarzeniach zmiotło mnie niestety. Macie 100% racji, muszę teraz być konsekwentna i czekać aż przejdzie przeze mnie to tsunami.
- AniaJa
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 78
- Rejestracja: 4 października 2018, o 09:40
Co do badań to miałam ich całkiem sporo przez te kilka lat, w tym rezonans mózgu (większość moich objawów na początku dotyczyła głowy). W tej chwili mój główny objaw to straszliwy, obezwładniający lęk, kłucie w zatoce, duszności i pieczenie w klatce...czyli standardzik🤨 Ja mimo tego rezonanzu uwielbiałam tworzyć nowe teorie (mam dość dużą wiedzę medyczną, moja zguba), ale jednak obserwuję wyraźnie, że jak olewam to objawy się zmniejszają, poza tym trwa to już prawie 3 lata...z dołkami i górkami. Tuż przed tą tragedią znów wychodziłam na prostą, od kilku tygodni nie miałam depresji, jakieś tam lęki, ale i racjonalizacja...a teraz, no chyba rekord (ten Zoloft mi na pewno dokłada).
Moim ogromny błędem jest postrzeganie tych stanów jako ogromnej, czarnej dziury nie do pokonania, a siebie jako słabej, biednej. Wiem, że nie tędy droga.
Mam też problem z zaakceptowaniem swojej słabości, nie udaje się spać w nocy, robię z tego tragedię, że to cios dla organizmu, cały czas czuję, że zaraz się pochoruje.
Widzę swoje błędy, a jednak nie umiem być konsekwentna i twarda. Muszę popracować nad swoim poczuciem sprawczości, nad wiarą w siebie.
Dziękuję
Moim ogromny błędem jest postrzeganie tych stanów jako ogromnej, czarnej dziury nie do pokonania, a siebie jako słabej, biednej. Wiem, że nie tędy droga.
Mam też problem z zaakceptowaniem swojej słabości, nie udaje się spać w nocy, robię z tego tragedię, że to cios dla organizmu, cały czas czuję, że zaraz się pochoruje.
Widzę swoje błędy, a jednak nie umiem być konsekwentna i twarda. Muszę popracować nad swoim poczuciem sprawczości, nad wiarą w siebie.
Dziękuję
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 390
- Rejestracja: 28 maja 2016, o 09:33
Nie ma za co, tylko wiesz jest jeszcze jedna ważna rzecz. Mianowicie jak piszesz było już różnie, było nawet bardzo dobrze i zawsze akurat dzieje się coś co znów odbija się strasznie na Tobie, bardzo to przeżywasz, kluczem też będzie odnajdywanie się i nie reagowanie przesadne lękiem na zaistniałe sytuację, bo to one zawsze cofają Cię znów w zaburzenie, przez złe lękowe podejście, lub okej rozumiem też że ta ostatnia sytuacja mogła wywołać lęk i nie dało się nic zrobić, w końcu chodzi o bliską osobę, więc wtedy pozwalaj na ten lęk, mogą się pojawiać wtedy objawy od lęku, i pozwól sobie na nie, nie one Cię nie dziwią, nie napawają lękiem, tylko tłumacz to sobie reakcja organizmu na stres, lęk wiesz to przecież z doświadczenia że te objawy takie są i nigdy Ci nic nie zrobią, są od stresu lęku, jak się nie nakręcisz, nie będziesz znów bała że to od choroby to one same sobie przejdą po pewnym czasie. Nie będzie wtedy tych pogorszeń, nawrotów. Okej chciałem jeszcze tylko to dodać, jak coś to zawsze pisz ! Powodzenia !
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1034
- Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58
Cześć Ania mam tak jak Ty niby wszystko rozumiem ale i tak kręcę się w kółko bo co pokonam objaw pojawia się nowy i tak cały czas. Dziś nie udzielę Ci rady bo sam mam stan w którym boli mnie brzuch 4 tydzień o porankach chce mi się wymiotować a usg brzucha zrobione. I wszystko ok
- AniaJa
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 78
- Rejestracja: 4 października 2018, o 09:40
Trzymaj się tam
Nasze zaburzenie to nałóg, super silny. Mi się dziś po raz pierwszy od 2 tygodni udało przespać 6 godzin! Juuuhu
No i budzę się zadowolona z sukcesu, przeglądam Instagram - jeden triger, jedna informacja o chorobach i bum, mózg chce analizować, momentalnie. Spróbuję się nie dać i zaraz poczytam jakąś książkę!
- AniaJa
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 78
- Rejestracja: 4 października 2018, o 09:40
Ah, no i mam. Czasem w to nie wierzę...leżę sobie, dzielnie nie analizuję, coś czytam. Nagle odwracam głowę na poduszce i słyszę jakby lekki pisk, szum w uchu. Odkrywam, że jak dotknę głowy przy tym uchu, przejadę po nim albo wykonam w okolicy ucha jakiś ruch to słyszę jakby lekki pisk / dzwonienie. No i serce w gardle, pierwszy raz w życiu to mam. Jestem po 6 porcji Zoloftu...moja głowa już myśli, że to psychoza. W takich chwilach jestem naprawdę zła, czuję taką bezsilność i desperację...nie wiem co to, nigdy mi nie dzwoniło w uchu przy ruszaniu się. Nie ogarniam🥴

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 390
- Rejestracja: 28 maja 2016, o 09:33
Psychoza bo piszczy Ci w uchu, dzwoni ? Objawów nerwicy jest ogrom, nie znasz wszystkich dlatego pisałem o badaniach, okej robiłaś jakieś, ale właśnie teraz są problemy z uchem chwilowo, u laryngologa nie wiem czy byłaś, pewnie nie i teraz cała jazda nerwicowa już działa, obawy, wątpliwości, lęk. Ciężko będzie o jakąś poprawę u Ciebie, nie piszę tego po złości, ale po prostu no sama widzisz wystarczy głupi pisk już psychoza i serce w gardle, okej rozumiem to bo każdy prawie tak na początku robił/myślał ale to trzeba coś z tym zrobić właśnie porobić te badania, pójść do nawet każdego specjalisty i tak profilaktycznie wiedzieć wszystko co się dzieje w organiźmie, dlaczego to tak ważne ? Wtedy dopiero możesz być pewna że jesteś zdrowa, masz to czarne na białym i wtedy też będą wątpliwości i lęk że pewnie i tak jestem chora, ale pytanie co wtedy zrobisz, czy dalej będziesz wierzyć tej iluzji, zaburzeniu czy pójdziesz za rozsądkiem, mam badania są dobre nic mi nie dolega i koniec. Jestem zdrowa. Bo tak jak widzisz to będzie się tak kręcić teraz jutro zaboli Cię coś innego i będzie rak czy cokolwiek innego. Nie ma prawa nic się zmienić/poprawić właśnie przez to, musisz zdecydować albo dalej bawię się w iluzje i to trwa dalej ze mną lub idę za rozsądkiem wiem że jest okej i czekam aż to samo przejdzie. Wybór należy do Ciebie.
- AniaJa
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 78
- Rejestracja: 4 października 2018, o 09:40
Tak wygląda moje najgorsze rozedrganie. Z 7 miesięcy temu pomyślałabym "ok, nasila mi się dzwonienie jak się ruszam, jak mówię...luz, poczekam", a nawet nie wiem czy bym na to zwróciła uwagę. Dziś - ojeju, ojeju, szok...potem racjonalizacja i po 30 min już inaczej do tego podchodzę, ale mleko się wylało. Jednak nie poddam się, już raz tu byłam, nie udało mi się nigdy wyjść z zaburzenia całkiem, ale miałam momenty, że było już nieźle blisko, że stany lękowe miałam raz na tydzień, dwa i mówiłam "ok, jest stan lękowy, no to przeczekamy" i działałam normalnie. Kiedy jestem w tym najgorszym dołku to mega łatwo mnie zbić z tropu, 10 razy dziennie sie to zdarza. Wiem.
Plus, że się w miarę wyspałam. Ponad 6 godzin
Ruszam do pracy nad sobą☝
Plus, że się w miarę wyspałam. Ponad 6 godzin
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1179
- Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43
Lęk o zdrowie to najczęściej konsekwencja wysokiego poziomu lęku w ogóle oraz lęku przed utratą kontroli nad swoim życiem oraz śmiercią. Żeby móc sobie poradzić z tego typu lękiem trzeba mieć świadomość pewnych spraw
1. Niewłaściwe przekonania na temat zdrowia w tym przekonanie, że ciało musi zawsze działać doskonalne, że jakiekolwiek odstępstwo od tego ( np. piski w uchu ) to zapowiedź ciężkiej choroby gdy tak naprawdę różne niedomagania sa normalną sprawą i większość z nich ustępuję samoistnie.
2. Nasłuchiwanie działania jakiegoś organiu i skupianie na nim uwagi powoduje przesadne odczuwanie pracy tego organu i często też zaburzenie jego pracy ( np gdy próbujesz kontrolować swój oddech ) i dlatego osoby z nerwicą np. czują pracę swojego serca albo potykają się o własne nogi próbując kontrolować chodzenie.
3. Lęk przed chorobą to rownież lęk przed niepewnością życia, nikt z nas nie ma 100% pewności że jest zdrowy, natomiast osoba z nerwicą nie jest w stanie tolerować jakiejkolwiek niepewności w tym względzie, ciągle nasłuchuje sygnałów płynących z ciała, skanuje swoje ciało i co chwila wyłapuję jakiś inny niepokojący objaw, który chcę natychmiast sprawdzać, a gdy wychodzi, że wszystko jest ok, to taka osoba, albo podważa badania, albo dochodzi do wniosku, że trzeba zrobić dokładniejsze, może lekarz coś przeoczył, albo że to może nie wątroba ale trzustka, a jak nie trzustka to żołądek itd Rzecz w tym że żadne badanie nie daje 100% pewności a osoba z nerwicą chcę ją mieć dlatego badania najchętniej robiłaby ciągle i zawsze byłoby jakieś "ale". I tu jest rzecz w tym żeby zgodzić się na niepewność, co nie jest oczywiście łatwą sprawą przy wysokim poziomie lęku, który powoduję, że najczarniejsze scenariusze pojawiają się co chwila. Trzeba jednak nauczyć się tolerować niepewność ponieważ brak tej tolerancji powoduję, że mózg będzie ciągle podsuwał kolejne dramatyczne przewidywania. Dopiero przerwanie tego czyli brak reakcji, nie latanie po przychodniach, nie sprawdzanie co chwila kolejnych objawów w google spowoduję, że mózg się uspokoi i przestanie podsuwać kolejne propozycje nadchodzącej katastrofy. Słowem to Twoja reakcja to nakręca. Oczywiście badania co jakiś czas trzeba robić i to jest normalna sprawa.
4. Radzenie sobie zamiast unikania. Często jest tak, że osoby z zaburzeniami lękowymi najchętniej zapobiegałby wszystkiemu i kontrolowałby wszystko żeby tylko nie dopuścić do jakiegokolwiek błędu ( co paradoksalnie powoduję, że popełniają tych błędów więcej ) ponieważ boją się, że mogą sobie nie poradzić ( zaburzenia lękowe często mają fundament w niepewnością siebie i dodatkowo jeszcze samo zaburzenie dramatycznie ją obniża czasem do takiego stopnia, że banalne czynności dnia codziennego muszą być konsultowane ). I tu jest też ważna sprawa żeby zamiast wyczyniać cuda wianki żeby tylko nie poszło coś nie tak przyjąć zasadę, że cokolwiek mnie spotka poradzę sobię z tym. I to jest bardzo ważne żeby wzmacniać to przekonanie, bo życia nie da się przypilnowac tak żeby wyeliminować każdą niepewność, wszystkie błędy i sprawić żeby wszystko działało idealnie żeby nie było żadnego powodu do niepokoju. To jest nierealne, nikt z nas nie ma przepisu na życie, każdy musi podejmowac własne decyzje na bierząco i wiadomo, że będzie różnie i to jest NORMALNE. Dlatego bardzo ważne jest wzmacniania przekonania, że cokolwiek mnie spotka to dam sobię radę, bo każdy z nas jest bardziej silny niż zakłada ( często jest tak, że jak po jakimś czasie myślimy o jakiś trudnych wydarzeniach w naszym życiu to sami się dziwimy jak my daliśmy z tym sobię radę ). Oczywiście tego typu przekonania dobrze jest wzmacniać małymi krokami, nie od razu zaklinać rzeczywistość, ale właśnie małymi krokami budować w sobie to przekonanie, że nie jestem taki słaby/a jak dotychczas o sobie myślałem/łam i jak przekonuje mnie nerwiczka. Lepiej, gorzej ale dam sobię radę i czegoś się dzięki temu nauczę.
Podsumowując żeby poradzić sobie z lękiem o zdrowie ( i z lękiem w ogóle ) trzeba
1. Zmienić niewłaściwe przekoania na temat zdrowia na bardziej realistyczne.
2. Przestać kontrolować i skanować swoje ciało.
3. Zaakceptować niepewność, bo życie się z niej składa i nie da się jej wyeliminować.
4. Wzmacniać przekonanie, że cokolwiek mnie spotka to poradzę sobie z tym.
Pozdrawiam
1. Niewłaściwe przekonania na temat zdrowia w tym przekonanie, że ciało musi zawsze działać doskonalne, że jakiekolwiek odstępstwo od tego ( np. piski w uchu ) to zapowiedź ciężkiej choroby gdy tak naprawdę różne niedomagania sa normalną sprawą i większość z nich ustępuję samoistnie.
2. Nasłuchiwanie działania jakiegoś organiu i skupianie na nim uwagi powoduje przesadne odczuwanie pracy tego organu i często też zaburzenie jego pracy ( np gdy próbujesz kontrolować swój oddech ) i dlatego osoby z nerwicą np. czują pracę swojego serca albo potykają się o własne nogi próbując kontrolować chodzenie.
3. Lęk przed chorobą to rownież lęk przed niepewnością życia, nikt z nas nie ma 100% pewności że jest zdrowy, natomiast osoba z nerwicą nie jest w stanie tolerować jakiejkolwiek niepewności w tym względzie, ciągle nasłuchuje sygnałów płynących z ciała, skanuje swoje ciało i co chwila wyłapuję jakiś inny niepokojący objaw, który chcę natychmiast sprawdzać, a gdy wychodzi, że wszystko jest ok, to taka osoba, albo podważa badania, albo dochodzi do wniosku, że trzeba zrobić dokładniejsze, może lekarz coś przeoczył, albo że to może nie wątroba ale trzustka, a jak nie trzustka to żołądek itd Rzecz w tym że żadne badanie nie daje 100% pewności a osoba z nerwicą chcę ją mieć dlatego badania najchętniej robiłaby ciągle i zawsze byłoby jakieś "ale". I tu jest rzecz w tym żeby zgodzić się na niepewność, co nie jest oczywiście łatwą sprawą przy wysokim poziomie lęku, który powoduję, że najczarniejsze scenariusze pojawiają się co chwila. Trzeba jednak nauczyć się tolerować niepewność ponieważ brak tej tolerancji powoduję, że mózg będzie ciągle podsuwał kolejne dramatyczne przewidywania. Dopiero przerwanie tego czyli brak reakcji, nie latanie po przychodniach, nie sprawdzanie co chwila kolejnych objawów w google spowoduję, że mózg się uspokoi i przestanie podsuwać kolejne propozycje nadchodzącej katastrofy. Słowem to Twoja reakcja to nakręca. Oczywiście badania co jakiś czas trzeba robić i to jest normalna sprawa.
4. Radzenie sobie zamiast unikania. Często jest tak, że osoby z zaburzeniami lękowymi najchętniej zapobiegałby wszystkiemu i kontrolowałby wszystko żeby tylko nie dopuścić do jakiegokolwiek błędu ( co paradoksalnie powoduję, że popełniają tych błędów więcej ) ponieważ boją się, że mogą sobie nie poradzić ( zaburzenia lękowe często mają fundament w niepewnością siebie i dodatkowo jeszcze samo zaburzenie dramatycznie ją obniża czasem do takiego stopnia, że banalne czynności dnia codziennego muszą być konsultowane ). I tu jest też ważna sprawa żeby zamiast wyczyniać cuda wianki żeby tylko nie poszło coś nie tak przyjąć zasadę, że cokolwiek mnie spotka poradzę sobię z tym. I to jest bardzo ważne żeby wzmacniać to przekonanie, bo życia nie da się przypilnowac tak żeby wyeliminować każdą niepewność, wszystkie błędy i sprawić żeby wszystko działało idealnie żeby nie było żadnego powodu do niepokoju. To jest nierealne, nikt z nas nie ma przepisu na życie, każdy musi podejmowac własne decyzje na bierząco i wiadomo, że będzie różnie i to jest NORMALNE. Dlatego bardzo ważne jest wzmacniania przekonania, że cokolwiek mnie spotka to dam sobię radę, bo każdy z nas jest bardziej silny niż zakłada ( często jest tak, że jak po jakimś czasie myślimy o jakiś trudnych wydarzeniach w naszym życiu to sami się dziwimy jak my daliśmy z tym sobię radę ). Oczywiście tego typu przekonania dobrze jest wzmacniać małymi krokami, nie od razu zaklinać rzeczywistość, ale właśnie małymi krokami budować w sobie to przekonanie, że nie jestem taki słaby/a jak dotychczas o sobie myślałem/łam i jak przekonuje mnie nerwiczka. Lepiej, gorzej ale dam sobię radę i czegoś się dzięki temu nauczę.
Podsumowując żeby poradzić sobie z lękiem o zdrowie ( i z lękiem w ogóle ) trzeba
1. Zmienić niewłaściwe przekoania na temat zdrowia na bardziej realistyczne.
2. Przestać kontrolować i skanować swoje ciało.
3. Zaakceptować niepewność, bo życie się z niej składa i nie da się jej wyeliminować.
4. Wzmacniać przekonanie, że cokolwiek mnie spotka to poradzę sobie z tym.
Pozdrawiam

https://www.czlowiekczujacy.pl
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
- AniaJa
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 78
- Rejestracja: 4 października 2018, o 09:40
Katja, bardzo Ci dziękuję. Przeczytałam to od razu, ale ostatnio cześciej lężę niż stoję i nie miałam wcześniej siły odpisać. 100% prawda. Bardzo ciężko mi się zastosować do tych mądrych punktów teraz, ale próbuję cały czas. Dzień po dniu. Trochę czytam, trochę próbuję normalnie funkcjonować. Już myślałam, że antydepresant zaczyna działać, miałam naprawdę fajne dwa dni, ale znów zdarzyło się coś co mnie wytrąciło z dobrego toru <boks> Będę się starać dalej wdrażać Wasze radyKatja pisze: ↑29 listopada 2020, o 20:48Lęk o zdrowie to najczęściej konsekwencja wysokiego poziomu lęku w ogóle oraz lęku przed utratą kontroli nad swoim życiem oraz śmiercią. Żeby móc sobie poradzić z tego typu lękiem trzeba mieć świadomość pewnych spraw
1. Niewłaściwe przekonania na temat zdrowia w tym przekonanie, że ciało musi zawsze działać doskonalne, że jakiekolwiek odstępstwo od tego ( np. piski w uchu ) to zapowiedź ciężkiej choroby gdy tak naprawdę różne niedomagania sa normalną sprawą i większość z nich ustępuję samoistnie.
2. Nasłuchiwanie działania jakiegoś organiu i skupianie na nim uwagi powoduje przesadne odczuwanie pracy tego organu i często też zaburzenie jego pracy ( np gdy próbujesz kontrolować swój oddech ) i dlatego osoby z nerwicą np. czują pracę swojego serca albo potykają się o własne nogi próbując kontrolować chodzenie.
3. Lęk przed chorobą to rownież lęk przed niepewnością życia, nikt z nas nie ma 100% pewności że jest zdrowy, natomiast osoba z nerwicą nie jest w stanie tolerować jakiejkolwiek niepewności w tym względzie, ciągle nasłuchuje sygnałów płynących z ciała, skanuje swoje ciało i co chwila wyłapuję jakiś inny niepokojący objaw, który chcę natychmiast sprawdzać, a gdy wychodzi, że wszystko jest ok, to taka osoba, albo podważa badania, albo dochodzi do wniosku, że trzeba zrobić dokładniejsze, może lekarz coś przeoczył, albo że to może nie wątroba ale trzustka, a jak nie trzustka to żołądek itd Rzecz w tym że żadne badanie nie daje 100% pewności a osoba z nerwicą chcę ją mieć dlatego badania najchętniej robiłaby ciągle i zawsze byłoby jakieś "ale". I tu jest rzecz w tym żeby zgodzić się na niepewność, co nie jest oczywiście łatwą sprawą przy wysokim poziomie lęku, który powoduję, że najczarniejsze scenariusze pojawiają się co chwila. Trzeba jednak nauczyć się tolerować niepewność ponieważ brak tej tolerancji powoduję, że mózg będzie ciągle podsuwał kolejne dramatyczne przewidywania. Dopiero przerwanie tego czyli brak reakcji, nie latanie po przychodniach, nie sprawdzanie co chwila kolejnych objawów w google spowoduję, że mózg się uspokoi i przestanie podsuwać kolejne propozycje nadchodzącej katastrofy. Słowem to Twoja reakcja to nakręca. Oczywiście badania co jakiś czas trzeba robić i to jest normalna sprawa.
4. Radzenie sobie zamiast unikania. Często jest tak, że osoby z zaburzeniami lękowymi najchętniej zapobiegałby wszystkiemu i kontrolowałby wszystko żeby tylko nie dopuścić do jakiegokolwiek błędu ( co paradoksalnie powoduję, że popełniają tych błędów więcej ) ponieważ boją się, że mogą sobie nie poradzić ( zaburzenia lękowe często mają fundament w niepewnością siebie i dodatkowo jeszcze samo zaburzenie dramatycznie ją obniża czasem do takiego stopnia, że banalne czynności dnia codziennego muszą być konsultowane ). I tu jest też ważna sprawa żeby zamiast wyczyniać cuda wianki żeby tylko nie poszło coś nie tak przyjąć zasadę, że cokolwiek mnie spotka poradzę sobię z tym. I to jest bardzo ważne żeby wzmacniać to przekonanie, bo życia nie da się przypilnowac tak żeby wyeliminować każdą niepewność, wszystkie błędy i sprawić żeby wszystko działało idealnie żeby nie było żadnego powodu do niepokoju. To jest nierealne, nikt z nas nie ma przepisu na życie, każdy musi podejmowac własne decyzje na bierząco i wiadomo, że będzie różnie i to jest NORMALNE. Dlatego bardzo ważne jest wzmacniania przekonania, że cokolwiek mnie spotka to dam sobię radę, bo każdy z nas jest bardziej silny niż zakłada ( często jest tak, że jak po jakimś czasie myślimy o jakiś trudnych wydarzeniach w naszym życiu to sami się dziwimy jak my daliśmy z tym sobię radę ). Oczywiście tego typu przekonania dobrze jest wzmacniać małymi krokami, nie od razu zaklinać rzeczywistość, ale właśnie małymi krokami budować w sobie to przekonanie, że nie jestem taki słaby/a jak dotychczas o sobie myślałem/łam i jak przekonuje mnie nerwiczka. Lepiej, gorzej ale dam sobię radę i czegoś się dzięki temu nauczę.
Podsumowując żeby poradzić sobie z lękiem o zdrowie ( i z lękiem w ogóle ) trzeba
1. Zmienić niewłaściwe przekoania na temat zdrowia na bardziej realistyczne.
2. Przestać kontrolować i skanować swoje ciało.
3. Zaakceptować niepewność, bo życie się z niej składa i nie da się jej wyeliminować.
4. Wzmacniać przekonanie, że cokolwiek mnie spotka to poradzę sobie z tym.
Pozdrawiam![]()

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 209
- Rejestracja: 25 października 2021, o 19:11
Trwal okolo 7 godzin w sumie zaczelo sie od jednego mocnego ataku paniki z niewyspania, slabo jadlem 2 tygodnie i kiedys bralem dragi (moze cos zostalo po nich)… ogolnie jak chcialem odespac nocke to zrobilo mi sie dziwnie w glowie, jakby niepokoj poczulem silny i wyostrzyl mi sie obraz, takie scisniecie w glowie, troche goraco moze nawet, wyskoczylem z lozka i zaczalem panikowac, tunelowe widzenie, uczucie ze zaraz umre, kolatanie serca, miekkie nogi, drgawki, problem z oddychaniem, po tym ataku nie moglem odespac, bo zasypiajac mialem wrazenie, ze umieram i wybudzalem sie zdezorientowany. W zasadzie to nadal to trwa od 3 miechow