Oczywiście,dało się odczuć,że jeszcze do końca tego nie wyrzuciłem z siebie i podczas dwóch nocy obudził mnie lęk. Pierwszy pamiętam średnio,wiem,że jawa zlała mi się ze snem i wkręciło mi się,że nie moge zasnąć bo ktoś na mnie czeka przed domem. Towarzyszyło temu oczywiście kołotanie serca,drgawki i głupie myśli. Do tego to nieznośnie uczucie w głowie,dosłownie jak po "tym" jaraniu. Wstałem,posiedzialem na łóżku,uspokoiłem się.
Drugi z tych lęków miałem dzisiaj w nocy. Położyłem się około północy. Poleżałem chwile i nagle jakbym zasnął ale na maksymalnie minute. Obudziłem się,czułem jak serce zaczyna mi bić coraz szybciej i szybciej,zaczeły się drgawki i uczucie bani które miałem może z 4 razy tak po kilka sekund. Wiedziałem co się kroi więc starałem się ogarnąć,uspokoiłem się i zasnąłem. Dzisiaj czuje się nieco gorzej niż zazwyczaj,czasami też mam takie trzy/cztero sekundowe "fazy" ale zaraz znika. Jestem generalnie bardziej zmęczony niż zazwyczaj. Wiem tylko,że nie ma się tym co przejmować i należy olewac ten stan bo skoro nie odczuwalem go przez dłuższy okres czasu to dlaczego miałby się on utrzymać na długo lub na stałe? Po prostu należy żyć swoim życiem i nie zwracać na to uwagi a w końcu DD sobie pójdzie. Także olewka,pozytywne myślenie i jak najwięcej aktywności i wyrzucamy ten stan z siebie! Powodzenia wszystkim i pozdrawiam!
