Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Moje fobie i inne dziwactwa
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1179
- Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43
Piszę ten post, bo już mi ręcę trochę opadły. Przedwczoraj wydawało mi się, że to już ostatnia prosta do obdurzenia, a dziś prawie cała noc nieprzespana i poczucie, że już sama nie wiem czy się śmiać czy płakać. A jutro moje urodziny i miało być tak pięknie.....
Od dziecka w sumie miałam jakieś fobię tj. hemofobie, lekką klaustrofobie, ornitofobie i swoje dziwactwa np. nie potrafiłam spać z rękoma ułożonymi wzdłuż ciała, zawsze musiałam je krzyżować jakby chroniąc brzuch, tutaj z czasem rozwinęła mi się lekka omfalofobia, kołdra zawsze naleśnik, nic nie mogło wystawać plus co jest chyba związane z hemofobią, nie lubię miejsc gdzie widać żyły i nie lubię jak mnie ktoś tam dotyka.
Z czasem jednak większość tych dziwctw traciła na wartości i pomimo np. hemofobi badania krwi robiłam, oczywiście była lekka panika, ale bez przesady, chodziłam w sumie prawie zawsze sama i dawałam radę.
Co ciekawe zanim wybuch mój drugi w życiu epizod zaburzenia, zaczęło się od tego że jakby naisliły mi się fobie, pamiętam jak w trakcie spaceru jeszcze przed zaburzeniem zaczęłam mieć wizję cięcia żył i że coś się dzieje przy moim pępku i taki odruch sprawdzania. Ale wtedy niespecjalnie mnie to wystraszyło, pomimo, że to drugie zaczęło się pojawiać wiele razy i powodować lekki dyskomfort. Jakby napięcie wyzwalało tego typu myśli.
Potem był atak paniki, jeden, drugi i za trzecim się wkreciłam i ruszył dobrze wszystkim tutaj znany mechznizm. Wtedy moim problemem numer 1 były somaty ( dużo silniejsze niż za pierwszym razem ) i związana z nimi hipochondria , ciągła analiza +kompulsje i natręty samobójcze ( lęk przed ostrymi przedmiotami ). Dziś somatów nie mam już prawie w ogóle, natrętów samobójczych również, analiza zanika i jedyne co mnie teraz męczy to natręty związane z moimi fobiami.
Wczoraj drugi raz zadarzył mi się lekki atak paniki ( w sumie to zasnęłam w trakcie ) związany z......moim pępkiem ( tak dobrze czytacie ) i to nawet nie chodzi o to że ja się go jakoś mega boję tj. widoku tak jak przy typowej omfalofobi, ale mam takie poczucie jakby ciągle mi się przy nim coś działo i jest tak absurdalne a jedocześnie powoduje dość duży dyskomfort i oczywiście myśli typu, a co jak Ci tak zostanie i nie będziesz mogła spać i inne tego typu nerwicowe bzdety. Czy ktoś z Was miał podobne doświadczenia z fobiami w trakcie zaburzenia?
Od dziecka w sumie miałam jakieś fobię tj. hemofobie, lekką klaustrofobie, ornitofobie i swoje dziwactwa np. nie potrafiłam spać z rękoma ułożonymi wzdłuż ciała, zawsze musiałam je krzyżować jakby chroniąc brzuch, tutaj z czasem rozwinęła mi się lekka omfalofobia, kołdra zawsze naleśnik, nic nie mogło wystawać plus co jest chyba związane z hemofobią, nie lubię miejsc gdzie widać żyły i nie lubię jak mnie ktoś tam dotyka.
Z czasem jednak większość tych dziwctw traciła na wartości i pomimo np. hemofobi badania krwi robiłam, oczywiście była lekka panika, ale bez przesady, chodziłam w sumie prawie zawsze sama i dawałam radę.
Co ciekawe zanim wybuch mój drugi w życiu epizod zaburzenia, zaczęło się od tego że jakby naisliły mi się fobie, pamiętam jak w trakcie spaceru jeszcze przed zaburzeniem zaczęłam mieć wizję cięcia żył i że coś się dzieje przy moim pępku i taki odruch sprawdzania. Ale wtedy niespecjalnie mnie to wystraszyło, pomimo, że to drugie zaczęło się pojawiać wiele razy i powodować lekki dyskomfort. Jakby napięcie wyzwalało tego typu myśli.
Potem był atak paniki, jeden, drugi i za trzecim się wkreciłam i ruszył dobrze wszystkim tutaj znany mechznizm. Wtedy moim problemem numer 1 były somaty ( dużo silniejsze niż za pierwszym razem ) i związana z nimi hipochondria , ciągła analiza +kompulsje i natręty samobójcze ( lęk przed ostrymi przedmiotami ). Dziś somatów nie mam już prawie w ogóle, natrętów samobójczych również, analiza zanika i jedyne co mnie teraz męczy to natręty związane z moimi fobiami.
Wczoraj drugi raz zadarzył mi się lekki atak paniki ( w sumie to zasnęłam w trakcie ) związany z......moim pępkiem ( tak dobrze czytacie ) i to nawet nie chodzi o to że ja się go jakoś mega boję tj. widoku tak jak przy typowej omfalofobi, ale mam takie poczucie jakby ciągle mi się przy nim coś działo i jest tak absurdalne a jedocześnie powoduje dość duży dyskomfort i oczywiście myśli typu, a co jak Ci tak zostanie i nie będziesz mogła spać i inne tego typu nerwicowe bzdety. Czy ktoś z Was miał podobne doświadczenia z fobiami w trakcie zaburzenia?
https://www.czlowiekczujacy.pl
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 301
- Rejestracja: 11 września 2016, o 10:05
Szczerze większego problemu z fobiami nie mam,nie wiedziałem nawet ,że jest coś takiego jak omfalofobia,ale wiem,że jesteś dzielna,lubię czytać twoje posty,poradziłaś sobie z tyloma przeciwnościami,więc się nie bój,nic Ci nie zostanie,ta fobia też minie;)Katja pisze: ↑5 czerwca 2020, o 13:03Piszę ten post, bo już mi ręcę trochę opadły. Przedwczoraj wydawało mi się, że to już ostatnia prosta do obdurzenia, a dziś prawie cała noc nieprzespana i poczucie, że już sama nie wiem czy się śmiać czy płakać. A jutro moje urodziny i miało być tak pięknie.....
Od dziecka w sumie miałam jakieś fobię tj. hemofobie, lekką klaustrofobie, ornitofobie i swoje dziwactwa np. nie potrafiłam spać z rękoma ułożonymi wzdłuż ciała, zawsze musiałam je krzyżować jakby chroniąc brzuch, tutaj z czasem rozwinęła mi się lekka omfalofobia, kołdra zawsze naleśnik, nic nie mogło wystawać plus co jest chyba związane z hemofobią, nie lubię miejsc gdzie widać żyły i nie lubię jak mnie ktoś tam dotyka.
Z czasem jednak większość tych dziwctw traciła na wartości i pomimo np. hemofobi badania krwi robiłam, oczywiście była lekka panika, ale bez przesady, chodziłam w sumie prawie zawsze sama i dawałam radę.
Co ciekawe zanim wybuch mój drugi w życiu epizod zaburzenia, zaczęło się od tego że jakby naisliły mi się fobie, pamiętam jak w trakcie spaceru jeszcze przed zaburzeniem zaczęłam mieć wizję cięcia żył i że coś się dzieje przy moim pępku i taki odruch sprawdzania. Ale wtedy niespecjalnie mnie to wystraszyło, pomimo, że to drugie zaczęło się pojawiać wiele razy i powodować lekki dyskomfort. Jakby napięcie wyzwalało tego typu myśli.
Potem był atak paniki, jeden, drugi i za trzecim się wkreciłam i ruszył dobrze wszystkim tutaj znany mechznizm. Wtedy moim problemem numer 1 były somaty ( dużo silniejsze niż za pierwszym razem ) i związana z nimi hipochondria , ciągła analiza +kompulsje i natręty samobójcze ( lęk przed ostrymi przedmiotami ). Dziś somatów nie mam już prawie w ogóle, natrętów samobójczych również, analiza zanika i jedyne co mnie teraz męczy to natręty związane z moimi fobiami.
Wczoraj drugi raz zadarzył mi się lekki atak paniki ( w sumie to zasnęłam w trakcie ) związany z......moim pępkiem ( tak dobrze czytacie ) i to nawet nie chodzi o to że ja się go jakoś mega boję tj. widoku tak jak przy typowej omfalofobi, ale mam takie poczucie jakby ciągle mi się przy nim coś działo i jest tak absurdalne a jedocześnie powoduje dość duży dyskomfort i oczywiście myśli typu, a co jak Ci tak zostanie i nie będziesz mogła spać i inne tego typu nerwicowe bzdety. Czy ktoś z Was miał podobne doświadczenia z fobiami w trakcie zaburzenia?
"Pamiętaj,że mamy do czynienia jedynie z myślami a myśli mogą zostać zmienione.Gdy zmieniamy nasze myślenie,zmieniamy naszą rzeczywistość"
- lubieplacki13
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 495
- Rejestracja: 14 listopada 2019, o 21:50
Wydaje mi się, że twój chochlik nerwicowy już ostatnimi siłami próbuje się złapać czegokolwiek, bo widzi, że większość już na ciebie nie działa Trzymaj się!
/przerwa od forum
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1179
- Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43
Jest to tak idiotyczne, że aż śmieszne, ale skuteczne, bo chociaż na poziomie logicznym to beka to na poziomie emocjonalnym działa.lubieplacki13 pisze: ↑5 czerwca 2020, o 17:19Wydaje mi się, że twój chochlik nerwicowy już ostatnimi siłami próbuje się złapać czegokolwiek, bo widzi, że większość już na ciebie nie działa Trzymaj się!
Chyba też trochę zmęczenie i zniechęcenie mnie dopadło, bo ile żesz kurrrr*$* można, czy ten mój łeb w końcu się ogarnie czy nigdy
Pępek sobie teraz wymyślił kurna i co jeszcze, może za chwilę zaczne się bać filiżanek albo klamek.
Dzięki za dobre słowoSzczerze większego problemu z fobiami nie mam,nie wiedziałem nawet ,że jest coś takiego jak omfalofobia,ale wiem,że jesteś dzielna,lubię czytać twoje posty,poradziłaś sobie z tyloma przeciwnościami,więc się nie bój,nic Ci nie zostanie,ta fobia też minie;)
https://www.czlowiekczujacy.pl
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 27
- Rejestracja: 16 marca 2020, o 09:34
Jeej jak bym czytała o sobie. Zastanawiałam się nawet czy ta pozycja, w której śpię, czyli na brzuchu z podłożonymi rękami to też związane z nerwicą. Nie umiem uśpić się na plecach. Tak jakby ucisk na brzuch zmniejszał mi wewnętrzne napięcie i ułatwiał zasypianie. Bezsenność to dla mnie najgorsza sprawa. Mimo, że wiem, że co najwyżej nie przesypiam jednej nocy to i tak boję się, że kiedyś nie będę spać w ogóle. Też mam hemofobię od dziecka, zawszę odlatuję po pobieraniu. Nie mogę o tym słuchać, na biologi przy omawianiu układu krążenia starałam się nie słuchać bo mi było 'dziwnie'. Ostatnio dobrze sobie już radzę z różnymi wkrętami, ale mój mózg chyba szuka nowych rzeczy żebym nie poczuła się zbyt spokojna. Dostałam ataku paniki patrząc na swoje kolana(!), bo wydały mi się zbyt czerwone i stwierdziłam, że mam zaburzenia krążenia. Nie wiem jak ja do tego doszłam, ale po 5 minutach moje myślenie wróciło na właściwe tory.
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1179
- Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43
W dzieciństwie niemal zawsze spałam w pozycji na nieboszczyka czyli na plecach i złożone ręce na brzuchu + czasami jeszcze kołdra na twarzy, ale tego akurat oduczył mnie kot po tym jak mi kilka razy skoczył na twarz.Zastanawiałam się nawet czy ta pozycja, w której śpię, czyli na brzuchu z podłożonymi rękami to też związane z nerwicą.
ja może nie odlatuje, ale trochę cyrku przy tym jest, tyle że sprawa jest dziwna bo spoko dam radę jeśli krew nie jest pobierana z łokcia dlatego zawsze zmuszam pielęgniarki żeby pobierały z innych miejsc co często kończy się powtórką z rozrywkiTeż mam hemofobię od dziecka, zawszę odlatuję po pobieraniu.
https://www.czlowiekczujacy.pl
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
Wszystkiego najlepszego w takim razie.Katja pisze: ↑5 czerwca 2020, o 13:03Piszę ten post, bo już mi ręcę trochę opadły. Przedwczoraj wydawało mi się, że to już ostatnia prosta do obdurzenia, a dziś prawie cała noc nieprzespana i poczucie, że już sama nie wiem czy się śmiać czy płakać. A jutro moje urodziny i miało być tak pięknie.....
Od dziecka w sumie miałam jakieś fobię tj. hemofobie, lekką klaustrofobie, ornitofobie i swoje dziwactwa np. nie potrafiłam spać z rękoma ułożonymi wzdłuż ciała, zawsze musiałam je krzyżować jakby chroniąc brzuch, tutaj z czasem rozwinęła mi się lekka omfalofobia, kołdra zawsze naleśnik, nic nie mogło wystawać plus co jest chyba związane z hemofobią, nie lubię miejsc gdzie widać żyły i nie lubię jak mnie ktoś tam dotyka.
Z czasem jednak większość tych dziwctw traciła na wartości i pomimo np. hemofobi badania krwi robiłam, oczywiście była lekka panika, ale bez przesady, chodziłam w sumie prawie zawsze sama i dawałam radę.
Co ciekawe zanim wybuch mój drugi w życiu epizod zaburzenia, zaczęło się od tego że jakby naisliły mi się fobie, pamiętam jak w trakcie spaceru jeszcze przed zaburzeniem zaczęłam mieć wizję cięcia żył i że coś się dzieje przy moim pępku i taki odruch sprawdzania. Ale wtedy niespecjalnie mnie to wystraszyło, pomimo, że to drugie zaczęło się pojawiać wiele razy i powodować lekki dyskomfort. Jakby napięcie wyzwalało tego typu myśli.
Potem był atak paniki, jeden, drugi i za trzecim się wkreciłam i ruszył dobrze wszystkim tutaj znany mechznizm. Wtedy moim problemem numer 1 były somaty ( dużo silniejsze niż za pierwszym razem ) i związana z nimi hipochondria , ciągła analiza +kompulsje i natręty samobójcze ( lęk przed ostrymi przedmiotami ). Dziś somatów nie mam już prawie w ogóle, natrętów samobójczych również, analiza zanika i jedyne co mnie teraz męczy to natręty związane z moimi fobiami.
Wczoraj drugi raz zadarzył mi się lekki atak paniki ( w sumie to zasnęłam w trakcie ) związany z......moim pępkiem ( tak dobrze czytacie ) i to nawet nie chodzi o to że ja się go jakoś mega boję tj. widoku tak jak przy typowej omfalofobi, ale mam takie poczucie jakby ciągle mi się przy nim coś działo i jest tak absurdalne a jedocześnie powoduje dość duży dyskomfort i oczywiście myśli typu, a co jak Ci tak zostanie i nie będziesz mogła spać i inne tego typu nerwicowe bzdety. Czy ktoś z Was miał podobne doświadczenia z fobiami w trakcie zaburzenia?
Placek dobrze napisał, to raz. Dwa nigdy nie rób sobie sama krzywdy twierdząc - "wczoraj to myślałam, że ostatnia prosta do odburzenia a dziś...", ostatnia prosta nie jest całkowicie bezawaryjna. Mnie na niej jak doj.ebał kryzys, to zwątpiłem sam we wszystko, co już wtedy głosiłem światu w postach jako nowinę ;p a w sumie to nawet nie jeden dziwny lub głupi, bądź mega mocny kryzyso-wkręt mnie złapał, a wiele.
Tak to już po prostu jest, dlatego nie daj się złapać w te wkręty: "a co jak Ci tak zostanie i nie będziesz mogła spać i inne tego typu nerwicowe bzdety".
Nie wiem czy nawet sens to w obecnej chwili nazywać fobią, według mnie to po prostu natrętne poczucie w okolicach pępka i myśli wokół tego latające, które mają na celu Cię wkręcić.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1179
- Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43
Dziękuję za życzenia.Victor pisze: ↑6 czerwca 2020, o 01:15Wszystkiego najlepszego w takim razie.Katja pisze: ↑5 czerwca 2020, o 13:03Piszę ten post, bo już mi ręcę trochę opadły. Przedwczoraj wydawało mi się, że to już ostatnia prosta do obdurzenia, a dziś prawie cała noc nieprzespana i poczucie, że już sama nie wiem czy się śmiać czy płakać. A jutro moje urodziny i miało być tak pięknie.....
Od dziecka w sumie miałam jakieś fobię tj. hemofobie, lekką klaustrofobie, ornitofobie i swoje dziwactwa np. nie potrafiłam spać z rękoma ułożonymi wzdłuż ciała, zawsze musiałam je krzyżować jakby chroniąc brzuch, tutaj z czasem rozwinęła mi się lekka omfalofobia, kołdra zawsze naleśnik, nic nie mogło wystawać plus co jest chyba związane z hemofobią, nie lubię miejsc gdzie widać żyły i nie lubię jak mnie ktoś tam dotyka.
Z czasem jednak większość tych dziwctw traciła na wartości i pomimo np. hemofobi badania krwi robiłam, oczywiście była lekka panika, ale bez przesady, chodziłam w sumie prawie zawsze sama i dawałam radę.
Co ciekawe zanim wybuch mój drugi w życiu epizod zaburzenia, zaczęło się od tego że jakby naisliły mi się fobie, pamiętam jak w trakcie spaceru jeszcze przed zaburzeniem zaczęłam mieć wizję cięcia żył i że coś się dzieje przy moim pępku i taki odruch sprawdzania. Ale wtedy niespecjalnie mnie to wystraszyło, pomimo, że to drugie zaczęło się pojawiać wiele razy i powodować lekki dyskomfort. Jakby napięcie wyzwalało tego typu myśli.
Potem był atak paniki, jeden, drugi i za trzecim się wkreciłam i ruszył dobrze wszystkim tutaj znany mechznizm. Wtedy moim problemem numer 1 były somaty ( dużo silniejsze niż za pierwszym razem ) i związana z nimi hipochondria , ciągła analiza +kompulsje i natręty samobójcze ( lęk przed ostrymi przedmiotami ). Dziś somatów nie mam już prawie w ogóle, natrętów samobójczych również, analiza zanika i jedyne co mnie teraz męczy to natręty związane z moimi fobiami.
Wczoraj drugi raz zadarzył mi się lekki atak paniki ( w sumie to zasnęłam w trakcie ) związany z......moim pępkiem ( tak dobrze czytacie ) i to nawet nie chodzi o to że ja się go jakoś mega boję tj. widoku tak jak przy typowej omfalofobi, ale mam takie poczucie jakby ciągle mi się przy nim coś działo i jest tak absurdalne a jedocześnie powoduje dość duży dyskomfort i oczywiście myśli typu, a co jak Ci tak zostanie i nie będziesz mogła spać i inne tego typu nerwicowe bzdety. Czy ktoś z Was miał podobne doświadczenia z fobiami w trakcie zaburzenia?
Placek dobrze napisał, to raz. Dwa nigdy nie rób sobie sama krzywdy twierdząc - "wczoraj to myślałam, że ostatnia prosta do odburzenia a dziś...", ostatnia prosta nie jest całkowicie bezawaryjna. Mnie na niej jak doj.ebał kryzys, to zwątpiłem sam we wszystko, co już wtedy głosiłem światu w postach jako nowinę ;p a w sumie to nawet nie jeden dziwny lub głupi, bądź mega mocny kryzyso-wkręt mnie złapał, a wiele.
Tak to już po prostu jest, dlatego nie daj się złapać w te wkręty: "a co jak Ci tak zostanie i nie będziesz mogła spać i inne tego typu nerwicowe bzdety".
Nie wiem czy nawet sens to w obecnej chwili nazywać fobią, według mnie to po prostu natrętne poczucie w okolicach pępka i myśli wokół tego latające, które mają na celu Cię wkręcić.
No mi doj*bał* tak koncertowo, że nawet analiz mi się odechciało w sumie to chyba mam już to wszystko gdzieś
Od 3 dni wyglądam jak ten zapłakany kot z memów, w sumie to ustawie go sobie jako avatar jakby ktoś pytał jak moje odburzanie
https://www.czlowiekczujacy.pl
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1179
- Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43
Dzięki za miłe słowa
Póki co opanowałam emocje i poluzowałm gumkę w majtkach w kwestii odburzania tj. zabrałam za swoje zawodowe sprawy, bo przydałoby się wreszcie.
https://www.czlowiekczujacy.pl
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 194
- Rejestracja: 10 maja 2018, o 17:45
Katja jesteś dla mnie jednym z wzorów na tym forum osoby która rozumie zaburzenie zna jego podstawy i jeszcze umie to racjonalnie wyłożyć , nie daj się kochana ! Pewnie nerwica próbuje cię jeszcze podejść to już ostatnia prosta !
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1179
- Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43
kruszyna7733 pisze: ↑9 czerwca 2020, o 20:01Katja jesteś dla mnie jednym z wzorów na tym forum osoby która rozumie zaburzenie zna jego podstawy i jeszcze umie to racjonalnie wyłożyć , nie daj się kochana ! Pewnie nerwica próbuje cię jeszcze podejść to już ostatnia prosta !
Dziękuję nawet nie wiesz ile dla mnie znaczą teraz takie słowa wsparcia.
Na tą chwilę otarłam już łzy i w sumie to ten liść od zaburzenia był mi potrzebny ( jak to zazwyczaj bywa ) żeby pewne rzeczy ogarnąć.
Dosyć już tej uniżoność czy jak to tam nazwać wobec zaburzenia, pokorę wobec życia warto mieć, zrozumienie wobec swoich emocji również, ale to nie znaczy, że jakieś zaburzeniowe pierdoły mają mi rujnować moje plany i układać życie.
Co za tym jadę dalej z tym koksem
https://www.czlowiekczujacy.pl
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
Avatar zmień z powrotemKatja pisze: ↑10 czerwca 2020, o 13:10kruszyna7733 pisze: ↑9 czerwca 2020, o 20:01Katja jesteś dla mnie jednym z wzorów na tym forum osoby która rozumie zaburzenie zna jego podstawy i jeszcze umie to racjonalnie wyłożyć , nie daj się kochana ! Pewnie nerwica próbuje cię jeszcze podejść to już ostatnia prosta !
Dziękuję nawet nie wiesz ile dla mnie znaczą teraz takie słowa wsparcia.
Na tą chwilę otarłam już łzy i w sumie to ten liść od zaburzenia był mi potrzebny ( jak to zazwyczaj bywa ) żeby pewne rzeczy ogarnąć.
Dosyć już tej uniżoność czy jak to tam nazwać wobec zaburzenia, pokorę wobec życia warto mieć, zrozumienie wobec swoich emocji również, ale to nie znaczy, że jakieś zaburzeniowe pierdoły mają mi rujnować moje plany i układać życie.
Co za tym jadę dalej z tym koksem
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1179
- Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43
Mówisz masz.Victor pisze: ↑10 czerwca 2020, o 23:57Avatar zmień z powrotemKatja pisze: ↑10 czerwca 2020, o 13:10kruszyna7733 pisze: ↑9 czerwca 2020, o 20:01Katja jesteś dla mnie jednym z wzorów na tym forum osoby która rozumie zaburzenie zna jego podstawy i jeszcze umie to racjonalnie wyłożyć , nie daj się kochana ! Pewnie nerwica próbuje cię jeszcze podejść to już ostatnia prosta !
Dziękuję nawet nie wiesz ile dla mnie znaczą teraz takie słowa wsparcia.
Na tą chwilę otarłam już łzy i w sumie to ten liść od zaburzenia był mi potrzebny ( jak to zazwyczaj bywa ) żeby pewne rzeczy ogarnąć.
Dosyć już tej uniżoność czy jak to tam nazwać wobec zaburzenia, pokorę wobec życia warto mieć, zrozumienie wobec swoich emocji również, ale to nie znaczy, że jakieś zaburzeniowe pierdoły mają mi rujnować moje plany i układać życie.
Co za tym jadę dalej z tym koksem
Porażka i ucieczka to nie moje słownictwo!
Będę zwyciezcą, dam radę, dobiegnę do tej mety i będę diamentem
https://www.youtube.com/watch?v=tvbyY7oMT2E&t=49s
https://www.czlowiekczujacy.pl
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
Spoko, byleś tylko pamiętała, że można się podczas tego biegu do mety jeszcze wiele razy obsrać po nogach. ;p Najgorszy jest wtedy smród, ale na szczęście jak się posprząta, to się ulatnia i dalej można biec.Katja pisze: ↑11 czerwca 2020, o 12:06
Mówisz masz.
Porażka i ucieczka to nie moje słownictwo!
Będę zwyciezcą, dam radę, dobiegnę do tej mety i będę diamentem
https://www.youtube.com/watch?v=tvbyY7oMT2E&t=49s
Ahhh wyżyny filozofii xd
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)