Na wstępie krótko powiem
Wszystko zaczęło się od zapalenia marihuany dokładnie pamiętam kiedy 23 października tego roku
Moje pierwsze 2 tyg były tragiczne nie wiedziałem, czy żyje czy nie żyje straszliwie się czegoś bałem wszystko w domu widziałem inaczej nie tak jak chciałem gdy zamykałem oczy traciłem jeszcze bardziej kontakt z rzeczywistością przy każdym zasypianiu towarzyszyły mi myśli samobójcze a do głowy uderzały silne impulsy, i tworzyły mi się jakieś dziwne wyobrażenia. Na necie czytałem ze jest coś takiego jak bad trip po marihuanie i że to mija tego się trzymałem i to mi dawało siłę nadzieje że to minie.
I tak minęły kolejne 4 tyg miewałem przebłyski bardzo się cieszyłem że wszystko minie to również dawało mi siłę
A dziś co mogę powiedzieć już nie mam przebłysków jak na początku codziennie czuję się inaczej nadal mam myśli samobójcze a najtrudniejsze jest wysłowienie się i te straszne odczucia że ja to nie ja

- 0 koncentrację
- 0 pamięć
- uczucie że nie wiem jak opisać słowami co mi jest
- uczucie zamknięcia w innym wymiarze, kostce kwadratowej
- sny są strasznie realne
- myśli że wszyscy są wymyśleni (normalka)
- strach że to się nigdy nie skończy nawet po śmierci
- piszczenie, szumy w uszach
- uczucie że nikt mnie nie rozumie
- uczucie że nie umiem powiedzieć i pomyśleć to co naprawdę chcę
- zapętlam się codziennie o tym mówię
- czuję się jakbym był cofnięty w rozwoju
- ciało zdaje się nie być moje
- totalna pustka w głowie bóle głowy
- straszliwy strach że już straciłem swoje życie przez marihuanę

Na sam koniec dodam że raz przychodzi czas że czuję się lepiej po chwili to znów wraca i zamyka mnie w tych strasznych odczuciach i tak w kółko

Spokój taki odczuwalny w pełni świadomy że to tylko zaburzenia (i że to mija) czasem daje mi Hydroxyzinum
A tak na co dzień to się ze mną bawi :/ jednym słowem góra dół góra dół


-- 12 grudnia 2012, o 15:29 --
Masakra ten syf odbiera wszystko co człowiek kocha, uwielbia szanuje. Nawet własną rodzinę to ścierwo odbiera.
Teraz mam nowe objawy codziennie 24h na dobe się zastanawiam co to jest życie .. Japie.. miazga.
-- 12 grudnia 2012, o 15:32 --
A czas... on w ogóle nie istnieje.
Ja to traktuję jak wroga który się ze mną bawi co dnia.
-- 13 grudnia 2012, o 16:41 --
Chcę uciekać od tego, dlatego stwierdziłem że lepiej będzie nie zaglądać na forum bo i tak mam to ciągle w myślach. Już zrozumiałem że to tylko zaburzenia i da się z nich wyjść mam nadzieje że nie długo wrócę tu i opiszę w dziale wyzdrowiałem swój powrót do życia. I to tyle cześć wszystkim i nie poddawać się. bo to walka o więcej niż spokój to walka o życie.
-- 22 grudnia 2012, o 01:15 --
Hmm za 2 dni Święta chciałbym wszystkim Życzyć Zdrowych Wesołych Świąt i Najważniejsze powrotu do zdrowia, rzeczywistości.
Co u mnie ? NIC nadal lipa

