Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Moja nerwica i to ze straciłem sens życia ...

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
zebulon
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 644
Rejestracja: 21 czerwca 2015, o 18:56

24 lipca 2016, o 18:24

Ogólniki ... nie mam ochoty czytac co mam robić i nie lubie jak mnie się ocenia ... kobiety to inny temat i nie bede sie wypowiadał co o nich myślę ... mnie jescze mordują choroby somatyczne ale to znowu nie na temat .
Każda droga zaczyna się od pierwszego kroku .
Piekło nerwicy tworzymy sami sobie ...
Nie pozwól żeby życie straciło sens przez osobę, która po prostu nie była Ciebie warta.
nerwica przypomina prowadzenie codziennie konia do weterynarza żeby sprawić czy na pewno nie jest wielbłądem ( cytat który mnie rozbawił )
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

24 lipca 2016, o 18:44

zebulon, oto fragment tekstu odburzonego uzytkownika forum,

""Skanuj na początek litery z czasopism, później skanuj swoje otoczenie, byle co, słuchaj byle czego i słysz. Jak w czasie tego skanowania robisz się zmęczony, zdenerwowany itp. Ignoruj to , skanuj dalej. To zmęczenie itd. to też emocje. Nerwica w ten sposób się broni. Ty musisz odciąć jej głowę. Powrót do rzeczywistości to jedyna droga. Wiesz dlaczego ciągle szukasz czegoś innego? Bo boisz sie konca nerwicy, konca twoje ... myślenia. Ale tak masz to wbite do mózgownicy, że łatwo się nie poddajesz! Nie na darmo nazwali to kiedyś diabłem, demonem , marą itd. Twoje myślenie, które dla ciebie jest w tej chwili bogiem, musisz zamienić na niemyślenie, obserwując coś....Masz być OBSERWATOREM, a nie tym myśleniem. Zapamiętaj to co teraz napiszę! Twoja uwaga ma być obserwatorem, ma skanować świat. Twoja uwaga nie może się utożsamiać z twoimi myślami i uczuciami. Tak jak siedzę teraz przed komputerem i piszę, tak to jest prawdą. Ale ty możesz nie wierzyć że to robię i to będzie twoja iluzja.Powrót do prawdy. Jeżeli szukasz czegoś innego, to pomyśl. Kto to szuka? Ja, czy moje przekonania?""""
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Awatar użytkownika
zebulon
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 644
Rejestracja: 21 czerwca 2015, o 18:56

24 lipca 2016, o 19:25

Ok sukcesy .
pozbycie się większości natrętów ale opowiem jak się załamanie zaczeło
- zmarła nagle moja dobra koleżanka którą bardzo lubiłem
- zmarł mój koega ze studiów ktory zawsze byl okazem zdrowia ..
- zmarła mama ale jak jeździłem do rodziców to widziałem jak niknie w oczach ... trochę byłem do tego jakby przygotowany ..
i teraz historia z ojcem ... po śmierci mamy nie odzywał się gdzieś jechałem samochodem i ok 18 telefon żebym jak najprędzej do niego przyjechał , okazało się że chce sprzedać dom i ja po mamie dziedziczę a dziwnym zbiegiem okoliczności ojciec spotkał przypadkowo moją zonę w tym samym dniu i prawdopodobnie sobie o mnie przypomniał .. po spotkaniu namawiał mnie do zrzeczenia sie spadku na niego i tak jakis czas trwały rozmowy ... niestety nie zgodziłem się na zrzeczenie i w efekcie przestał ze mna na koniec gadać i zeby bylo ciekawiej nie podał mi gdzie sie wyprowadza ... ale majać kontakty dowedziałem sie gdzie mieszka .. przyznam ze mnie to zabolało bardzo ... po głebszej analizie relacji stwierdziłem że on tylko był miły dla mnie jak coś ode mnie chciał ale to znowu temat na ksiazkę ... nie bede tego pisał , ojciec zmarł i nie raczył zostawic testamentu a moja siostra zebrała 5 swidków i zlozyła wniosek do sądu o testament ustny ... w pierwszej instancji przegrałem podejrzewam ze sedzia dostał w łape bo uzasadnienie wyroku było smieszne ale poczułem sie znowu skrzywdzony .... przez ojca bo co mu szkodziło sporządzić testament ? a teraz czekam na sąd drugiej instancji juz rok ... to tak w skrócie ale ... emocje te ma juz za soba i to jest sukces , juz nie mam koszmarów na ten temat ...
co mi zstało do zrobienia ?
- pozbycie sie napięcia poza łóżkiem ( przyznam ze czasem jest lepiej a czasem gorzej )
- pozbycie się leków poza domem ( łozkiem )
- uspokojenie emocji tzn. doprowadzić do stanu normalnego ...
Pamietam jak na którejś psychoterpii psycholog powiedział " trudno byc normalnym w takiej rodzinie " ale wiem ze jestem normalny tylko zaburzony
to na razie tyle ..
co do powyższego znam ta technikę
Każda droga zaczyna się od pierwszego kroku .
Piekło nerwicy tworzymy sami sobie ...
Nie pozwól żeby życie straciło sens przez osobę, która po prostu nie była Ciebie warta.
nerwica przypomina prowadzenie codziennie konia do weterynarza żeby sprawić czy na pewno nie jest wielbłądem ( cytat który mnie rozbawił )
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

24 lipca 2016, o 20:01

Zebulon, wiesz, ja tez mialam ciezka sytuacje rodzinna. Poszlam poza terapia B.P na inna terapie. Nareszcie zrozumialam, ze rodzice sa dawcami naszego zycia, i zachowywali sie tak, a nie inaczej, bo inaczej nie potrafili, zapewne sami byli kierowani zaburzeniami roznego typu. Cierpisz na bank z powodu tego, czego nie dostales od ojca ani od matki. Sporo czasu czekales na pewno, jak ci to dadza (zainteresowanie, uwage), bedac juz w doroslym wieku i majac zone. To czego nie dostalismy od rodzicow, nie dotaniemy juz nigdy. Niewazne, czy od rodzicow zyjacych czy nie zyjacych. Nalezy zajrzec do innego zrodla milosci, a tym zrodlem jestesmy my - sami. My sami mozemy przemowic do naszego wewnetrznego dziecka i wytlumaczyc mu sporo rzeczy. Ja sama staram sie to robic, chociaz, do konca nie zrozumialam jak, gdyz sa wakacje i jest koniec terapii. Zawsze wydawalo mi sie, z ejestem gorzej traktowana od braci .... Strasznie cierpialam z tego powodu....... Teraz podchodze do tego tak "trudno, jak tak robili, to dobrze, to nie oznacza, ze jestem gorsza, jestem fajna osobka, lojalna i zyczliwa etc .... " Rodzice i dziecinstwo to pewien etap. Rodzice dali nam strzepy milosci, bo nie umieli inaczej i juz. Ale my sami mozemy sobie dac milosc.... Skoro ojciec tak chcial, zmienil adres, trudno. Czy ty mogles wplynac na niego i go zmienic ? Nie ! Czekales pewnie na jego jakis krok, na wyciagniecie reki, czekales na jego zmiane. A to nie nastapilo i wlasnie to twoje oczekiwanie stalo sie napedem nerwicy.

Ja tez nie umialam podchodzic z dystansem do problemow zyciowych. Przejmowalam sie i w kolko obsesyjnie drazylam ten sam temat. Nie umialam machnac reka. Wiesz czemu? Bo nie umialam powiedziec, co mysle o danej sprawie, z uwagi na strach przed tym, co dana osoba o mnie pomysli. A to dlatego, ze bylam krytykowana w dziecinstwie, kazda moja potrzeba byla (prawie) olewana !!!

Ja tez balam sie krytyki. Jak ja nie ceirpialam krytyki, od razu sobe wmawialam "ze jestem do niczego, ze jestem benadziejna". Zmienilm to podejscie i zamienilam je na inne przekonanie o wlasnej wartosci: "to, ze cie ktos krytykuje, nie oznacza, ze jestes do niczego, jestes fajna laska, i masz prawo nie podobac sie innym a krytyka moze bc budujaca i umacniajaca". Nauczylam sie wysluchac danej osoby, wypowiedziec, co mysle o jej opinii i skorzystac z krytyki, albo ja odrzucic, bez obnizania wartosci wlasnej ....

Mysle, ze wierzenia i przekonania, jakie mamy utwardzone w naszej mozgownicy przez wieloletnie powtarzanie ich nie sa prawdziwe. No, tak, ale co zrobic, jesli majac 18 lat lub wiecej, wychodzimy z patologicznego "ogniska" domowego? Czy potrafimy rozwinac skrzydlla i uniesc sie wysoko, wysoko .....? Nie ! Zatem zaczelam szukac oparcia w facetach, co oczywiscie bylo w mig wyczuwane pzez nich no i konczylo sie na sprawach wielce intymnych !

Zacazelam szukac terapetow. Zajelo mi to kilka dobrych lat, by zdac sobie sprawe, ze nalezy cos zrobic z tym, co mnie gnebi........ Czulam sie jak inwalidka, ktora nie umie powiedziec, co sadzi, a co wiecej boi sie powiedziec, co sadzi, boi sie opinii innych, nie mialam zadnego poczucia wartosci wlasnej. Czulam wewnetrznie, ze oczywiscie wszystko ma swoje zrodlo w dziecinstwie........

Czulam, ze terapia B.P. pomoze mi, ale jest plytka, gdyz odnosi sie do tu i teraz natomiast nie wcodzi w glab czlowieka i nie pozwala na wylanie emocji, ktore sa przyczyna nerwicy. Nerwica nie bierze sie znikad.
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Awatar użytkownika
zebulon
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 644
Rejestracja: 21 czerwca 2015, o 18:56

24 lipca 2016, o 20:46

nerwica to wypadkowa pewnych sklonnosci dziedzicznych jak i dziecinstwa gdzie powstał ten wlasnie niepotrzebnie uruchomiony system walcz/uciekaj ... tak rodziców nie zmienimy nie wazne czy zyją czy nie ... nawet nie chce sie o tym rozpisywac bo po co ? ale z wlasnym dzieckiem we mnie rozmwiam , a zeby było zabawniej to powiem że wiele kobiet mi mowiło ze jestem przystojny a ja im nie wierzyłem tak we mnie utrwalili to poczucie ... Mama zawsze witała mnie okrzykiem ... jak ty wyglądasz ... tego mase było .... echhh szkoda ze wczesniej tego nie wiedziałem co teraz wiem , do sukcesów mogę zaliczyć to że poniekąd nauczyłem się troche ignorowac objawy i dyskomforty ale jak wiedza wszyscy sa upierdliwe ... i ja uwazam ze trzeba małymi krokami do przodu isć .... ale powiem tak ... nadal nie mam komfortu emocjonalnego ... ale też musze w takich relacjach żyć .. jak wiem z praktyki to najlepszym terapeuta jestesmy my sami bo wiemy co nm siedzi i dokucza a reszta to czas i praca jak i poddanie się emocją tak ze beda adekwatne do sytuacji a nie skierowane przeciwko nam .... co do ksiazki ... juz nie chce w tym grzebać bo po co ? chce zamknać ten temat .. i w naszej kulturze na wszystko trzeba miec paier czyli jakiś kurs skonczyć tylko nie na wychowanie dzieci .... brakuje tego uswiadomienie jak nalezy dziecko emocjonalenie wychowac i jak zaspokoic jego potrzeby emocjonalne ....
Każda droga zaczyna się od pierwszego kroku .
Piekło nerwicy tworzymy sami sobie ...
Nie pozwól żeby życie straciło sens przez osobę, która po prostu nie była Ciebie warta.
nerwica przypomina prowadzenie codziennie konia do weterynarza żeby sprawić czy na pewno nie jest wielbłądem ( cytat który mnie rozbawił )
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

24 lipca 2016, o 20:49

dokladnie kazy rodzic, zanim pojawi dziecko powinien udac sie na kurs przygotowujacy go do roli rodzica
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Awatar użytkownika
zebulon
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 644
Rejestracja: 21 czerwca 2015, o 18:56

24 lipca 2016, o 21:04

idac dalej powinien dostac certyfikat i zewolenie na dziecko ale ....... nie w tej kulturze moze kiedys
Każda droga zaczyna się od pierwszego kroku .
Piekło nerwicy tworzymy sami sobie ...
Nie pozwól żeby życie straciło sens przez osobę, która po prostu nie była Ciebie warta.
nerwica przypomina prowadzenie codziennie konia do weterynarza żeby sprawić czy na pewno nie jest wielbłądem ( cytat który mnie rozbawił )
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

24 lipca 2016, o 21:12

Takie kursy byłyby średnio owocne gdyby człowiek nie chciał najpierw popracować nad wyrażaniem emocji przez samych siebie i umiejętnościami związanymi z życiem emocjonalnym własnym.
Przekazywanie nauki emocjonalnej odbywa się w większości wypadków automatycznie, nauka emocjonalna jest wpajana poprzez obserwacje i naśladownictwo, jest po części wyuczona.
My tutaj na forum siedzimy i rozmawiamy o emocjach bo... mamy lub mieliśmy problemy z zaburzeniem :) Sądzicie, że ludzie tak chętnie pochylają się nad tym tematem jeśli chodzi o nich samych? ;) Nie.

Więc najpierw potrzeba zmiany świadomości ludzi co do kwestii tego jak ważne jest życie emocjonalne i że nie powinno się go zaniedbywać. A wbrew pozorom nie jest to na rękę tym, którzy mogliby wprowadzić takie nauki np w szkołach.
Aczkolwiek to już szeroki temat.

Co do wcześniejszych rozmów to ja jestem jak najbardziej za tym aby się motywować i wykazywać twarda postawę wobec zaburzenia. Gdyby nie ona średnio widzę swoje dokonania na tym polu.
Jednakże co do terapii to terapeuta ma taki przywilej, że zna daną osobę i wie na ile sobie może pozwolić. Bo wbrew pozorom na niektórych może to może działać odwrotnie, a przynajmniej do pewnego momentu, okresu czy uświadomienia sobie pewnych rzeczy.
Natomiast zawsze dobrze jest wykazywać się pewną delikatnością, szczególnie gdy nie do końca znamy całość sytuacji danej osoby, bowiem pewnego rodzaju naciski przy zaburzeniach lękowych połączonych np. ze stanami depresyjnymi, problemami osobistymi a przede wszystkim fatalnym obrazem samego siebie mogą powodować rozmaite nieciekawe reakcje.
Mnie zgroza lekka złapała jak czytam, że administrator forum kogoś chciał wyrzucić i chociaż rozumiem sens tego bo tu na forum także były takie akcje, ale tylko wtedy jak naprawdę dobrze znaliśmy daną osobę i widzieliśmy o niej sporo.
W innym wypadku takie rzeczy mogą się naprawdę różnie kończyć. Ludzie są baaardzo różni i mają strasznie róóóżne wyobrażenia o sobie.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

24 lipca 2016, o 21:22

przyjelam do wiadomosci Victor, a dokladnie tak bylo z tym forum kanadyjskim, ale to mnie zmotywowalo, naprawde!
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
era49
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 379
Rejestracja: 23 maja 2015, o 20:05

24 lipca 2016, o 21:28

Zebulon ,dzieciństwa już nie zmienisz mozesz za to popracowac nad swoją lepszą przyszłością.Sam wiesz że tak jak jest teraz to żyć się nie da, bo to wegetacja (przerobiłam to).Ja też miałam potworne dzieciństwo,ciągle to jeszcz trawię.Pomaga mi terapeutka.Byłam wrakiem,uwierz mi.Brałam benzodiazepiny 25 lat z czego 14 codziennie.Po ich odstawieniu nie dałam rady ,chodzić, mysleć,funkcjoniwac.Halina zapytała o ksiązki,rzeczywiscie one odegrały kluczową rolę,,Kompletna samopomac dka twoich nerwów" dr.Weeks była moim przewodnikiem .Ona dawała mi nadzieję,czy wiesz Zebulon że ja nie dałam rady czytać,tak mi wszystko drzało, czyłam się wszystkiego od nowa nawet pisania bo długopis wyoadał z ręki a palce sztywniały.Uczyłam się zycia od nowa,zostaeiona sama sobie, z książka i forum.......Nikt mi nie pomógł.Kiedy nie mogłam się podnieść z łózka i prosiłam o pomoc męza on mówił,,spietdalaj zmarnowałas mi życie"".To ja wszystkich wkoło przekonywałam ze wyzdrowieję, nawet lekarzy i terpeutów.Niektórz śmieli mi się prosto w twarz.A szłam po ulicy i mówiłam do siebie,, nie poddawaj się walcz, kocham cię wyjdziesz z tego jesteś dobra,zaslugujesz na to.No i cóz...po wielu latach niewoli,wczoraj byłam nad ,,Morskim Okiem"patrzyłam na granie i powiedziałam,,jesteś wielka kocham cię".Powiem ci Zebulon warto było,a dzis moja wnusia zaczęła chodzic.......zycie jest piękne. TV
Am
Awatar użytkownika
zebulon
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 644
Rejestracja: 21 czerwca 2015, o 18:56

24 lipca 2016, o 21:41

Nie wiem era49 ile masz kat ale dodałaś mi sił .... ja sie czuje okropnie staro i mysle ze nic nie mam przed sobą .... to tez dołuje i te mysli ze moze dziś umre albo jutro ....
Każda droga zaczyna się od pierwszego kroku .
Piekło nerwicy tworzymy sami sobie ...
Nie pozwól żeby życie straciło sens przez osobę, która po prostu nie była Ciebie warta.
nerwica przypomina prowadzenie codziennie konia do weterynarza żeby sprawić czy na pewno nie jest wielbłądem ( cytat który mnie rozbawił )
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

24 lipca 2016, o 21:46

era 49 cmok
zebulon ja tez sie boje starzenia wydaje mi sie, z enie ma sensu zycie, skoro sie zestarzejemy, ale wiem, ze to wkrety nerwicowe .
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Awatar użytkownika
zebulon
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 644
Rejestracja: 21 czerwca 2015, o 18:56

24 lipca 2016, o 22:03

tylko ja jestem bardzo stary .... zebym choc siedziec bez objawow mogł ... echhh
Każda droga zaczyna się od pierwszego kroku .
Piekło nerwicy tworzymy sami sobie ...
Nie pozwól żeby życie straciło sens przez osobę, która po prostu nie była Ciebie warta.
nerwica przypomina prowadzenie codziennie konia do weterynarza żeby sprawić czy na pewno nie jest wielbłądem ( cytat który mnie rozbawił )
era49
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 379
Rejestracja: 23 maja 2015, o 20:05

24 lipca 2016, o 23:18

W czerwcu skonczyłam 50 lat, w wieku 10 lat zaczę po am ciepiec na potworne migreny, w 13 lat miałam pierwszy atak paniki, nie wiedzą co to jest.W 19 kat wyszłam za mąz, urodziłam troje dzieci.Zdobyłam wyższe wykszkałcenie(jestem mpnauczycielka).Musiam brac benzo bo nie widziałam wyjsci chocby pot zeby wstac i nakarmic dzieci.I nikt ale to nikt nie powiedział ze z tego jest wyjsvie.Ja majątek wydałam na lekarzy.I potem Grezgorz Szafffer, wspomnisna ksiązka no i forum.Przez pierwsz rok nie zyłam tylko wegetowałam,ale jak się nie poddałam atakowi, to było cos takiego jak to okreslano,.przejasnienia.Mogę to opisac jako par3 sekundowe zuorne wyzdrowienie.Tego się czepialam,doslownie.Potem monentu zdrowienia były coraz dluzsz.Az do paru godzi.Juz wiedziałam ze to jest to bo leków zero,ciągłe działanie w lęku a ze mna coraz lepiej.Wiedziałam ze wygram, muszę dla córek wnuczki ....a przede wszystkim dla siebie.Bo młoda i piękna kobieta jestem...ha ha ha


A

-- 24 lipca 2016, o 23:18 --
Zebulon,a dlaczego ty chcesz siedziec bez objawów?Ty siedż sobie z objawami.Obserwuj je.A co do śmierci o której często wspominasz, to powiem ci że tak miałam dość życia ze marzyłam o śmierci.Tak marzyłam, zeby umrzeć w łózku, na ulicy w pracy czy gdziekolwiel żeby ni uczuć bólu i lęku.I wiesz co,śmierć nie przyszła a nerwica poszła się,,bujać". Zrozumiałam, ze jak przestałam się skupiac na sobie, zaczęłam zdrowiec.Pozwoliłam sobie skoczyć w przepaść bez asekuracji,powiedziałam do siebie,,zostawiam cię,opuszczam,giń".I nie zginęłam.Odwagi chłopie, niczym nie ryzykujesz, tylko tym ze będziesz zdrowy :D
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

25 lipca 2016, o 11:17

era49 podziw !
czy mialas NN?
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
ODPOWIEDZ