Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Moja historia

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
ODPOWIEDZ
wolverine
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 21 kwietnia 2010, o 23:37

21 kwietnia 2010, o 23:41

Od dziecka mam nerwicę, pamiętam, zamiast cieszyć się dzieciństwem miałem skrajności i skoki nastrojów wiecznie bałem się o bliskich i boję się do dziś, lęki, natręctwa, specyficzne rytuały by nikomu nic się nie stało to mam do dziś. Natręctwa myślowe mnie niszczą, zaniżone poczucie wartości,analiza każdego słowa czy dobrze wypadłem, cały czas się czuję urażony itd. Brałem leki z SSRI przez pare lat, niedawno odstawiłem bo nie miałem energii. Teraz doraźnie biorę zomiren. W moim życiu miałem strasznie dużo przeprowadzek, może na innych z rodziny nie robi to wrażenia, ale ja się przywiązuje do miejsca gdzie mieszkam, ostatnio miałem przeprowadzkę z jednego miasta do drugiego, to już mnie przerosło. Brak mi pewności siebie, kilka lat temu zapisałem się na siłownie i chodziłem 2 lata, i ostro ćwiczyłem myślałem, że osiągnę efekt pewności siebie lecz było wręcz przeciwnie doszukiwałem się wad w sobie, dołowałem się jeszcze bardziej, miałem natrętne myśli o sobie, że jeśli czegoś nie zrobię to zacznę chudnąć. Bo u mnie to jest tak, że jak mi na czymś zależy automatycznie pojawiają się natrętne myśli. Skoki nastrojów z gniewu do radości z radości do płaczu. Od roku chodzę na brutalną sztukę walki Krav Maga która mi dużo daje, bo ciągle chce się rozwijać czytam mnóstwo książek coachingi, nlp itd. Lecz jak zwykle z moim mózgiem to i tu znalazłem w sobie wady i tak jest ze wszystkim. Boję się o wszystkich i o wszystko na czym mi zależy nie potrafię się zrelaksować, mam krytyczną ocenę swojej osoby, nie jestem asertywny. Wydaje mi się , że wszyscy są wrogo nastawieni, każdy mi pokazuje moje błędy jakbym się do niczego nie nadawał. Chodziłem jeszcze w dawnym mieście na psychoterapie mało mi dawała. Mam dziewczynę, z początku było super ale teraz też natrętne myśli, i doszukuję się u niej wad i tak w kółko.

Nie wiem co na to poradzić....
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

22 kwietnia 2010, o 00:01

Wolverine witaj :)
Hmm to co mogę napisac to to, że ja w wieku tak od 15 do 20 lat miewałem własnie takie różne jazdy. Co prawda wówczas miałem główny problem w postaci fobii społecznej ale natręctwa się wkoło przewijały choć nie były az tak nasilone.
Takie przykłady to np. jak się ni epomodle to mojej mamie się coś stanie, tez wkoło bałem się, ze umrze.
Tez miewałem różne rytuały ale głównie na tle religijnym.
I różne natręctwa jak czytanie wyrazów od tyłu, liczenie liter w wyrazie itp.
Co do tego, że za co się nie brałem to szukałem wad, ja również w pewnym okresie zacząłem ćwiczyć, nie powiem bo mnie to samooceną podniosło, ale też potem przeradzało się to w jakby natrętne ćwiczenie, takie perfekcyjne.
I każda inna rzecz musiała potem być perfekcyjna i łapały mnie z nią natrectwa.
Także poniekąd wiem o czym mówisz. Choc mówię u mnie inny typ dominował o to się tylko przewijało i do tej pory tak jest.
Domyślam się, że jest ci ciężko. Pisałes o lekach, ale w ogóle była po tym jakaś poprawa?
jeśli chodzi o natręctwa?
I czy próbowałes terapii??
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Adam
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 209
Rejestracja: 27 marca 2010, o 01:18

22 kwietnia 2010, o 00:36

Właśnie wolverine a jak to jest u ciebie czy ty kiedy bierzesz się za jakąś sprawe, tak jak piszesz, np. siłownia to zaczynasz odczuwać natręctwa jakby na tle tego, ze musisz wykontwać to perfekcyjnie inaczej czujesz się zdołowany i zawiedziony?
U mnie typowa nerwica natręctw zaczeła się jak miałem 20 lat ale apogeum dostałem mając 23 lata i trwało to tak do 27 roku życia. Mnie akurat pomógł lek Sulpiryd. Chociaż przed nim łykałem sporo innych i poprawy nie było. I dalej stosowałem techniki terapeutyczne na rózne natrętne myśli i ruchy.
Ja bardzo przejmowałem się w tym czasie wszystkim, czy kogoś nie zraniłem mówiąc o i to, czy nie zrobiłem za bardzo krzywej miny itp.
Bardzo to potrafiłem całe dnie analizować. W każdej czynności jaką robiłem, możliwe błędy wyprowadzały mnie z równowagi. Nie ptorafiłem się pogodzić z myślą, ze coś "niby" źle zrobiłem, że mogłem lepiej.
U mnie akurat to była nauka, wiecznie maiłem odczucia, ze źle mi idzie, natrety maksymalne az w końcu zawiesiłem studia.

Ciężko jest z tego po prostu wyjść, wiem to po sobie, ale teraz u mnie jest o wiele lepiej.
Tez pytam się ciebie czy kiedykolwiek stosowałes terapię przyjmując leki?
Mnie akurat bardzo to pomogło i w tej chwili stoję na nogach.
I tak podziwiam cię, że podejmujesz jakieś zajęcia, coś próbujesz robić, ja w którymś momencie przez 3 lata nie robiłem absolutnie nic, tylko się dołowałem i żyłem natręctwami.
wolverine
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 21 kwietnia 2010, o 23:37

22 kwietnia 2010, o 12:38

Widzę nie jestem sam :), teraz obecnie nie biorę żadnych leków, ale do tej pory brałem bardzo dużo zaczynałem od Seroxat który wyciągnał mnie z dołka, potem Effectin, Anafranil, Paromerck, Citabax, Zalasta, + do tego doraźne leki. Najlepiej na mnie działał Anafranil, próbowałem go teraz brać, ale nasiliło to natręctwa, plus efekty uboczne jak spanie cały dzień.
halfix
Gość

22 kwietnia 2010, o 13:20

wolverine witaj , czy nie zastanawiales sie czy te objawy nie sa pod kontem jakis zaburzen osobowosci?? a jak jest z Twoja impulsywnoscia?? potrafisz sie smiac z samego siebie?? potrafisz uzac czyjas racje?? jestes wybuchowy?? pytam o to bo Twoj post po czesci to takze odzwierciedlenie mnie... obecnie od 3 tygodni biore rexetin , mialem ogromne stany lękowe.. czy jest lepiej:)nie jest gorzej:) pozdrawiam
wolverine
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 21 kwietnia 2010, o 23:37

22 kwietnia 2010, o 14:46

Jestem bardzo wybuchowy, a moje zachowanie są wyłącznie impulsowe, skrajności nastrojów taki roller coster uczuciowy. Jestem wybuchy strasznie, rzadko się śmieje z siebie odbieram to jako ujma od pewności siebie i samooceny
Michał
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: 9 kwietnia 2010, o 13:04

24 kwietnia 2010, o 22:12

Wolverine znam większość z tego co opisujesz. moze nie wszystko ale tez mam ine rzeczy tak wiec na to samo wychodzi.
A skrajności uczuć też mam straszne, raz jestem zły i nagle mi przechodzi a za moment znow moze byc zle :łup:
A skąd jestes?
Tez jestem perfekcjonistą, bardzo denerwują mnie nawet pozaginane rogi książek, kartek, ktore czytam.
Przechlapane to wszystko.
Awatar użytkownika
Monika1974
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 37
Rejestracja: 23 kwietnia 2010, o 17:17

25 kwietnia 2010, o 00:49

wolverine

A jak u Ciebie z odreagowyaniem stresu czy negatywnej emocji? Tłumisz je w sobie? Jesteś asertywny?
wolverine
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 21 kwietnia 2010, o 23:37

26 kwietnia 2010, o 10:17

Odreagowywanie stresu okropnie, jestem męczy buła, wszystko wydaje mi się, że jest nie tak jakbym chciał, a co do asertywności to raz jestem raz nie jak dla mnie to mam jakiś borderline.
Awatar użytkownika
Monika1974
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 37
Rejestracja: 23 kwietnia 2010, o 17:17

27 kwietnia 2010, o 21:13

wolverine

W nerwicy jest tak,że jestesmy sbie w stanie przypisać wszystkie inne choroby. Ja też sobie wkręciłąm borderline, było to w styczniu. Terapeutka mi to wyperswadowała z głowy.
halfix
Gość

28 kwietnia 2010, o 23:21

wolverine witaj,

na poczatek... czy masz sklonnosci do okaleczania sie??
borderline - to nie jest tak ze odrazu go masz, czy miales robione rozpoznanie pod kontem dwu-biegunowki??, a co z zaburzeniami osobowosci?? czy masz jakies konkretne badania , eeg , rezonans?
pozdrawiam
Awatar użytkownika
Solipsea
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 15 czerwca 2010, o 20:06

17 czerwca 2010, o 19:01

Choruję już od jakichś hmmmm... 8 lat. Z tym, że najgorsze objawy pojawiły się jakieś trzy lata temu. Niełatwo się żyje z taką przypadłością. Moje życie bardzo się przez to zmieniło. Niestety nie na lepsze.

Leczę się, ale niestety choroba nadal jest. Oczywiście dzięki lekom, czuję się lepiej. Mam nadzieję, że w końcu uda mi się pozbyć tego paskudztwa.

-- 17 czerwca 2010, o 19:06 --
wolverine pisze:Od dziecka mam nerwicę, pamiętam, zamiast cieszyć się dzieciństwem miałem skrajności i skoki nastrojów wiecznie bałem się o bliskich i boję się do dziś, lęki, natręctwa, specyficzne rytuały by nikomu nic się nie stało to mam do dziś. Natręctwa myślowe mnie niszczą, zaniżone poczucie wartości,analiza każdego słowa czy dobrze wypadłem, cały czas się czuję urażony itd. Brałem leki z SSRI przez pare lat, niedawno odstawiłem bo nie miałem energii. Teraz doraźnie biorę zomiren. W moim życiu miałem strasznie dużo przeprowadzek, może na innych z rodziny nie robi to wrażenia, ale ja się przywiązuje do miejsca gdzie mieszkam, ostatnio miałem przeprowadzkę z jednego miasta do drugiego, to już mnie przerosło. Brak mi pewności siebie, kilka lat temu zapisałem się na siłownie i chodziłem 2 lata, i ostro ćwiczyłem myślałem, że osiągnę efekt pewności siebie lecz było wręcz przeciwnie doszukiwałem się wad w sobie, dołowałem się jeszcze bardziej, miałem natrętne myśli o sobie, że jeśli czegoś nie zrobię to zacznę chudnąć. Bo u mnie to jest tak, że jak mi na czymś zależy automatycznie pojawiają się natrętne myśli. Skoki nastrojów z gniewu do radości z radości do płaczu. Od roku chodzę na brutalną sztukę walki Krav Maga która mi dużo daje, bo ciągle chce się rozwijać czytam mnóstwo książek coachingi, nlp itd. Lecz jak zwykle z moim mózgiem to i tu znalazłem w sobie wady i tak jest ze wszystkim. Boję się o wszystkich i o wszystko na czym mi zależy nie potrafię się zrelaksować, mam krytyczną ocenę swojej osoby, nie jestem asertywny. Wydaje mi się , że wszyscy są wrogo nastawieni, każdy mi pokazuje moje błędy jakbym się do niczego nie nadawał. Chodziłem jeszcze w dawnym mieście na psychoterapie mało mi dawała. Mam dziewczynę, z początku było super ale teraz też natrętne myśli, i doszukuję się u niej wad i tak w kółko.

Nie wiem co na to poradzić....
Wolverine - obsesyjne myślenie wykańcza, sama wiem to po sobie. Ciągłe zamartwianie się o coś, rytuały i urojenia, o których fachowo mówi się obsesje.

Co do masy ciała i wyglądu - ja też przywiązuje do tego ogromną wagę. Kontroluje swoją wagę ( ciągle zastanawiam się, czy oby na pewno nie przytyłam) i ciągle zastanawiam się, czy oby na pewno dobrze wyglądam.

Generalnie ja też nie potrafię się należycie zrelaksować, dopiero się tego uczę.

Pozdrawiam. :)
"Dno nie istnieje. Istnieją tylko przeszkody głębi."

Stanisław Jerzy Lec
Melania
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 16 czerwca 2010, o 16:17

18 czerwca 2010, o 14:13

A ma ktoś was problem z myślami natrętnymi ale takimi agresywnymi? Ja ciągle mam myśłi bluźniercze, czasem jakby wobec Boga, czasem rodziny. To przychodzi nagle i trwa czasem całe dnie. Bardzo jest to wykańczjące tak jak napisałaś Solipsea :(
O wyglad też się martwię jakby obsesyjnie, jak wygladam, przegladam się po sto razy w lusterku chociaż wszystko jest w porządku.
Ale te mysli agrsywne mnie przerastają do innych rytałów jakby zaczynała się przyzwyczajać....
Panna Nikt
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: 15 czerwca 2010, o 20:08

25 czerwca 2010, o 14:45

Melaniu tak przerabiałam w swoim zyciu z nn agresywne myśli, ciągle miałam tez obrazy religijne a zarazem bluźniercze, że aż wstyd pisać. Ale na pewno będziesz wiedziała o co chodzi. prawda? :)
Akle natretne myśli sa jednymi z najgorszych bo pojawiają sie i znikają i znow pojawiają. nawet czasem się gubiła czy ja już tak po prostu nie myślę :( Ale terapia pomaga oswoic się z tymi myślami. Tule że to cholernie długo trwa, jednym słowe dużo czasu i dużo płaczu jak nie wychodzi a nie wychodzi czesto.
Teraz gorsze sa rytuały dnai codziennego, sprawdzanie, liczenie, odliczanie, sprowadzanie do licz parzystych. Modlitwy okresloną ilośc razy to wszystko jest bardzo mocne. I lek oczywiści, ten wieczny natrętny chyba juz tez niepokój.
"Nieraz spojrzenie lekarza, jego uspokajające słowo, gest, dotknięcie ręki przynoszą ulgę choremu, zmniejszają jego lękowe napięcie, a nawet odczuwanie bólu."
Antoni Kępiński
ODPOWIEDZ