
Nazywam się Maciek, mam 16lat. Zawsze byłem dzieckiem wrażliwym ,emocjonalnym, łatwo wpapdałem w histerię. Poważniejsze problemy zaczęły się kiedy w maju 2013r zemdlałem w kościele.
Od tego czasu, w każdym miejscu z dużą ilością osób miałem ataki paniki po prostu, wkrecalem sobie, że mam uczucie mdlenia, a w rzeczywistości nic mi nie było, zwykły atak paniki.
Taki zestrachany , postanowiłem feralnego 21 września 2013r, zapalić marihuanę. Najpierw zapaliłem z ziomkiem lufkę na pół, wszystko spoko, śmiechawa. Potem doszli znajomi, i zaczęło się na ostro.
Po wypaleniu sporej ilości, postanowiłem wyjsc z miejsca , którego pailiśmy, na dwór. Ogarnela mnie panika, świat wydawał się, inny, ja też, czułem , że jestem w jakims innym wymiarze, zacząłem krzyczeć, że umieram, to był najsilniejszy atak paniki jaki w życiu przeżyłem, trwał ok.50min, i zszedł wraz z końcem fazy po marihuanie. Następnego dnia, czułem się przemęczony, i miałem lekkie uczucie nierealnosci, ale zgoniłem to na ,, jointowy kac''. Kiedy to nie mijało, zacząłem czytać artykuły, zaczynając od zatrucia THC, a kończąc na nieszczęsnej schizofrenii. To rozpoczęło wkręcanie sobie schizy przez dobre 2 miesiace, zanim trafiłem na to forum, pogłębiło to dd.
Zaczynam 10-ty miesiąc z Derealizacją i Depersonalizacją, progress jakiś tam jest, umiem kontrolować ataki paniki, nie odmawiam rzeczy, które bym robił normalnie, objawy nie sa tak bardzo silne, ale jednak z dd się nie rozstaje.
Dodam moje pozostałe problemy ,, psychiczne'' :
- Straszna nieśmiałość do kobiet, nie umiem się przy nich zachować naturalnie
- Strach przed wyśmieniem? odrzuceniem? częsty irracjonalny
- Umiejętność wkręcania sobie chorób, hipochondria. Mam ich conjamniej 2 na miesiąc, co koledzy i koleżanki z czata doskonale wiedzą

- Często się zawieszam, mam problemy z koncentracją, składaniem zdań itp.
I tu ostateczne pytanie: Starać się nadal pracować nad sobą, dzięki wiedzy zawartej na tym forum, czy udac się po jakieś leki, i wspomóc się nimi. Co byście zrobili w mojej sytuacji. Pozdrawiam, dzięki za przeczytanie, Ziomek
