Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Moja Historia DD - Pomocy

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
Awatar użytkownika
Kamień
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1458
Rejestracja: 24 września 2013, o 14:47

24 września 2013, o 15:28

Witam wszystkich forumowiczów. Pokrótce opiszę swoją historie, mam nadzieję, że ktoś pomoże lub napisze jakieś spostrzeżenia. Zaczęło się to dokładnie 15 czerwca tego roku. Obudziłem się ok. godziny 3 w nocy dzięki jakże "przyjemnemu" koszmarowi (nie pamiętał czego dotyczył). Tego dnia (sobota) miałem mieć rano egzamin na studiach... Nie zdołałem się już uśpić dlatego przekoczowałem w łóżku do 6 rano. Po wzięciu niestety gorącej kąpieli wyszedłem na autobus... (...) Siedząc już na auli w szkole poczułem dziwne tiki w głowie (jakby skakanie wzroku, zawroty) pocenie się, ból brzucha. Niewiarygodnie się przestraszyłem i wyszedłem z egzaminu (Nigdy takich odczuć nie miałem, byłem zawsze silnym gościem, pewnym siebie i swoich czynów - z Jajem) Pojechałem do domku. Przespałem się kilka godzin ale niestety nie przeszło... i zaczął się koszmar. Wydaje mi się, że nabawiłem się potwornego lęku (bądź został zwyczajnie odblokowany - nigdy niczym się nie przejmowałem i tłumiłem emocje mimo kilku przykrych przejść - dawna śmierć bliskiej osoby, poważna choroba ojca). Nie wiedząc na początku co mi dolega przeleżałem tydzień w łóżku licząc, że samo przejdzie. Udałem się do lekarza pierwszej pomocy - wyniki były wzorcowe. Zalecił - psychologa. Po 2ch wizytach Pani stwierdziła: Umiarkowana nerwica natręctw/lęków. Zażywałem SEDATIF PC i tyle z tej wizyty wyniosłem. Doskonale jestem o tym przekonany, że dalszych odczuć nabawiłem się poprzez własną głupotę. Nie skupiony na przyczynie dolegliwości lecz na obecnym stanie napędzałem się jeszcze bardziej. Myślę, że mniej więcej na początku sierpnia przyszła - DEREALIZACJA. O której w życiu wcześniej nie słyszałem. I zalała mnie fala objawów o których przeczytałem tutaj wielokrotnie. (Utrata uczuć, zaniki pamięci, brak koncentracji, dziwne patrzenie na bliskich [mam przekochaną dziewczynę do której wydaje mi się jakbym nic nie czuł i zajebistych rodziców - Teraz wydają się nierealni jakbym ich kobieta luźna w udach nie znał... największy ból... Nienawidzę patrzeć w lustro, dziwnie wygląda mój pokój, w głowie szumi, serce kołacze, czuje że straciłem pewność siebie maksymalnie... i czuje się "debilem" totalnym psycholem.], zapomnienie o pasji [nagrywam rap 8 lat...] i wiele innych gówien. NAJGORSZE UCZUCIE ŚWIATA! Na szczęście trafiłem na to forum. Nigdy w życiu nikomu nie powiedziałem o tym co mi dolega (nikt w najmniejszym stopniu się nie domyślił.. aż mnie dziw bierze... jak to kobieta luźna w udach? ja się tak czuje a moja Kobieta nie zauważyła zmiany ? - staram się niczego nie pokazywać - udaje, że jest WSZYSTKO WPORZO. Byliśmy normalnie na wakacjach nad morzem - tam całodniowy koszmar) Nikt nie widzi co się ze mną dzieje ? DZIWNE. To wszystko uświęca mnie w przekonaniu, że wszystko odgrywa się w mojej głowie - nawet pisząc to zdanie zastanawiam się: na prącie ja to pisze ? jak to jest, że to pisze... do kogo pisze, dlaczego, po co komu w jaki celu itp. Kretyństwo. Wiadomo jest wiele przebłysków - tylko dlatego, że żyje normalnie - ani razu nie odmówiłem sobie wyjścia z kumplami na piwko, pojechania do dziewczyny - NIKT W ZYCIU NIC NIE ZAUWAZYL... jak to możliwe ? NO JAK ? Patrzę na ludzi - Istnieją ? Mam świadomość, że tak... no ja nie mogę... Po prącie te wszystkie myśli. Dużo pomogło mi to, że przez zupełny przypadek (wiadomo wujek google) trafiłem na to forum - przynajmniej wiem, że nie jestem sam - KTOŚ MA JAK JA !. Zastanawiam się teraz znów... czy ja żyję ?. (KLASYK - SEN NA JAWIE) Tak kobieta luźna w udach wiem, że żyję. Ale te chore myśli, nie dają mi spokoju. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić gdzie te 3 miesiące mi umknęły... to szmat czasu a ja wciąż w tym gnije. Co robić ? Nie chce się czuć jak skończona radosna!. a niestety tak jest. Cały się trzęse to pisząc (wiadomka lęk). Napiszcie co myślicie... NIGDY SIĘ NIE PODDAM TEMU. NIGDY -> Chcę żyć, jak dawniej - Pragnę tego :( Niekiedy czuję, że jestem tak blisko już tej normalności ale to wraca (pewnie dlatego, że o tym po prostu myślę - więc jak ma nie wracać). LICZĘ NA POMOC. POZDRAWIAM. !!!
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

24 września 2013, o 18:45

Witaj na forum. Dokladnie zrobiles bardzo dobre spostrzezenie, nikt niczego nie zauwaza, wszystko odbywa sie w twojej glowie na zasadzie, lęki, myśli, lęki i nakrecanie tego stanu myśleniem o tym i baniem się objawów oraz tego co mogą oznaczać.
Ale wszystko to jest w głowie, nie jest realne to są odczucia, wynik stresu, nie wiem czasem czy to nie egzamin i stres z nim związany nie dał pierwszych objawów, mimo ze uwazasz sie za czlowieka pewnego to jest mozliwe ze egzamin daje pierwsze objawy, ktore nie byly jeszcze najgorsze, dosc czeste przed egzaminem zawroty, pocenie sie, nudnosci, brzuch chory, biegunka, parcie na pecherz. Sama kiedys takie mialam.
Problem kiedy czlowiek zaczyna doszukiwac sie w tym czegos innego gorszego, jakiejs choroby bo potem zaczynamy zyc tym i nawet dobre wyniki badan nie daja ukojenia. Bo ciagle niepewnosc jest bo zwykle objawy dochodza nowe.
Nie poddawaj sie bo nie ma sensu sie poddawac, nie traktuj tych objawow tak bardzo powaznie, domyslam sie ze to bardzo trudne i ciezkie ale masz bojowe nastawienie i mozesz byc naprawde pewnym ze to wszystko sa tylko odczucia spowodowane lękiem. Nie grozne i nie dajace zadnych konsekwencji oprocz wlasnego cierpienia umyslowego.
pola
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 143
Rejestracja: 29 marca 2011, o 14:25

24 września 2013, o 19:00

kamien ja derealizacje depersonalizacje mam za soba, nie martw sie to mija. Dobrze sie do tego nastawiasz, bo choc cierpisz to jednak nie zalamujesz rak! To bardzo wazne jest bo jak sie za bardzo czlowiek nad tym stanem uzala to zaczyna tym stanem sie pograzac i ten stan staje sie centrum swiata w naszych glowach. Przez to czesto dzieje sie tak ze zbyt duzo o tym myslimy i glowkujemy. A objawy znam doskonale, ja czy nie ja, brak uczuc, emocji, wszystkie te objawy znam z autopsji. Mozna zyc jak dawniej. rzadko juz zagladam na forum ale czasem czuje potrzebe napisac ze to mija i ze panie i panowie ktorzy tu siedza i ustawicznie pisza o dd maja racje co do niej. choc trudno w to uwierzyc.
Opis mojego wyzdrowienia z derealizacji i nerwicy dolaczam-sie-wyleczona-t3364.html
Lipski
Ex-administrator i do tego odburzony
Posty: 664
Rejestracja: 19 czerwca 2013, o 20:07

24 września 2013, o 19:15

Siema Kamień,
Nie peniaj się, kiedyś wrócisz do normalności, to tylko DD które na pewno przechodzi, tylko trzeba byc cierpliwym i się nie załamywac. Od razu widac że jesteś silnym facetem, wiec pewnie łatwo sobie poradzisz z tym felernym stanem, gdybyś się załamał i leżał w łóżku, wtedy zachowałbyś się jak pi*da ;)
Poczytaj sobie artykuły zamieszczone na forum, które mi bardzo pomogły, dzięki nim zrozumiałem czym jest DD, i jak to działa, dowiedziałem się co robic żeby mi to przeszło, i przede wszystkim czego nie robic żeby się nie utrzymywało.
Kiedy ten stan minie, wszystko będzie tak samo, znowu będziesz czuł uczucia wobec swoich bliskich, skończą się problemy z pamięcią i koncentracją.

Powodzenia w regeneracji ;)

Trzymaj się.
With your feet in the air and your head on the ground
Try this trick and spin it, yeah
Your head will collapse
If theres nothing in it
And you'll ask yourself

Where is my mind ?
Where is my mind ?
Where is my mind ?
Awatar użytkownika
Kamień
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1458
Rejestracja: 24 września 2013, o 14:47

24 września 2013, o 20:20

Dziękuje za cenne uwagi. Mam jeszcze kilka pytań (przeczytałem już chyba wszystkie posty, ale lepiej do mnie trafi bezpośrednia konwersacja aqrat na mój temat) Czuję, że jestem już na końcówce tego wszystkiego, mam wrażenie jakby mi tylko potrzeba było zbić tą ostatnią "szybę" żeby się przedostać do "normalności" i paradoksalnie czuję, że to chyba jest najtrudniejsze... bo nasuwa mi się tutaj wiele pytań... 1. Czy po tak zwanym powrocie gdy spojrzę na osoby bliskie będę czuć to samo co wcześniej przed DD ? Czy będę się zastanawiać jeszcze troszkę "KTO TO" ? itp. 2. A co jeśli to wszystko kiedyś wróci ? (wiem to zależy ode mnie) mam nadzieje, że będę silniejszy i wtedy bez problemów sobie z tym poradzę. MAM NADZIEJE. 3. Nie zostałem zdiagnozowany przez żadnego specjalistę, że to DD - (Owszem byłem w czerwcu u Psychologa ale to było przed DD i Stwierdziła, że to nerwica w stopniu umiarkowanym - tylko, że to było 3 miesiące temu - więc myślę, że właśnie późniejszy lęk wywołał DD) - aczkolwiek wszystkie objawy z którymi się zapoznałem tutaj na forum się pokrywają książkowo i ludzie którzy o tym pisali mieli dokładnie tak jak ja... Średnio mi się widzi chodzić po lekarzach ponieważ w mojej rodzinie było wiele chorób (Tata kilkukrotnie przebywał w szpitalu i myślę, że źle bym się czuł będąc u specjalisty. Więc w tym forum pokładam największe nadzieje... TO MI WYSTARCZY ? Jak uważacie ? no i najważniejsze dla mnie 4. Uważacie, że powinienem porozmawiać o tym z kimś bliskim ? np. z Mamą, Ona zawsze była dla mnie ostoją, ale nie chce jej Martwić sobą i chyba wolę rozegrać to sam ze sobą. W Końcu Kto tutaj rządzi ? Ja (Prawdziwy) czy Jakaś dolegliwość ? Hehe. Dzięki jeszcze raz. Jakoś tak mam ochotę po tym wszystkim... czuję, że już sobie z tym poradziłem na... powiedzmy 70 % z kimś się podzielić moimi spostrzeżeniami. Trzymajcie się ciepło i nie dajcie temu... bo... KTO JAK NIE WY ?!
Lipski
Ex-administrator i do tego odburzony
Posty: 664
Rejestracja: 19 czerwca 2013, o 20:07

24 września 2013, o 20:37

Słuchaj stary, z tego co wiem kiedy wychodzisz z DD czujesz się identycznie jak wcześniej, ewentualnie człowiek jest jeszcze silniejszy, i ciut mądrzejszy ;) Więc uczucia do bliskich powrócą, mi już troszkę wracają, więc nie masz się czym martwic. Jeśli DD wróci, to będziesz musiał znowu się z nim pogodzic, i usunac w kat, a bez Twojej uwagi, znowu pójdzie sobie w cholerę. Do specjalisty powinieneś isc, po prostu wtedy się upewnisz że na pewno nie jest to żadna choroba itd, choc jak dla mnie na 100% jesteś zdrowy. Ale wiesz zawsze to będzie dla Ciebie bardziej wiarygodna diagnoza niż człowieka z forum. Co do rozmowy z bliskimi o Twoim problemie, to jak najbardziej Ci to polecam, nie masz się czego wstydzic, to zwykła ludzka przypadłosc i tyle, z której można wyjsc ;D A na pewno będzie Ci łatwiej jak im o tym powiesz, w dodatku nie będą się tak Ciebie czepiac, jak będziesz miał gorszy dzien itd ;p

Trzymaj się ;)
With your feet in the air and your head on the ground
Try this trick and spin it, yeah
Your head will collapse
If theres nothing in it
And you'll ask yourself

Where is my mind ?
Where is my mind ?
Where is my mind ?
Awatar użytkownika
Kamień
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1458
Rejestracja: 24 września 2013, o 14:47

24 września 2013, o 20:43

Gdyby to była jakaś "choroba" to dawno by mi się coś stało... Fizycznie czuje się bardzo dobrze... a jaka choroba wywołuje głupie myśli ? żadna. Natręctwa. Nie mogę się doczekać, aż spojrzę gdziekolwiek i chociaż w 1 % nie pomyśle że coś jest nie tak. Bardzo mi to forum pomogło. Gdybym się tu przypadkowo nie znalazł nie wiem co by to było... Największym błędem u mnie było to, że nie mogłem sobie STANOWCZO powiedzieć... ZRÓB COŚ Z TYM COŚ JEST NIE TAK. tylko w tym tkwiłem. Ale tak to już jest jak człowiek wcześniej nie miał takich doświadczeń i nie wie co się z nim dzieje.... Pzdr
Lipski
Ex-administrator i do tego odburzony
Posty: 664
Rejestracja: 19 czerwca 2013, o 20:07

24 września 2013, o 21:08

No to sam sobie wszystko idealnie wytłumaczyłeś ;D Nie mam nic do dodania.
With your feet in the air and your head on the ground
Try this trick and spin it, yeah
Your head will collapse
If theres nothing in it
And you'll ask yourself

Where is my mind ?
Where is my mind ?
Where is my mind ?
pola
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 143
Rejestracja: 29 marca 2011, o 14:25

24 września 2013, o 21:24

Kamien nic straconego, teraz tez jest czas zeby zmienic troche myslenie o tym. Uwazam ze jesli nie potrzebujesz lekow do psychiatry nie musisz isc. Chyba ze boisz sie chorob psychicznych to ta wkretka cie moze przesladowac, wtedy jak Lipski napisal lepiej isc po diagnoze i wtedy czlowiek moze sobie odkrecac wkretki chorob psychicznych. Ale oczywiscie zadnej takiej choroby nie masz, tylko mowie jakbys sie bal bo wielu sie boi.
Moim zdaniem dobrze jest komus o tym powiedziec z rodziny, moze nie wczuwac sie az tak bo nie zrozumieja tego ale ogolnie o takim problemie nalezaloby powiedziec.
Co do psychologa terapia zawsze moze byc przydatna, choc tez nie az tak bardzo potrzebna w kazdym wypadku, takie jest przynajmniej moje zdanie.
Opis mojego wyzdrowienia z derealizacji i nerwicy dolaczam-sie-wyleczona-t3364.html
Awatar użytkownika
Kamień
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1458
Rejestracja: 24 września 2013, o 14:47

24 września 2013, o 21:41

Czyli po tych wszystkich dywagacjach... mogę tylko czekać w dobrym nastawieniu aż wszystkie objawy przejdą ? bo wydaje mi się, że to proces i to ulatnia się z czasem a nie w sekundę tak ? to tak jak z bólem np. Nogi... boli boli powoli przestaje aż w końcu luz :) Nie chcę brać tabletek. Jestem przekonany, ze bez nich doskonale sobie dam radę. Wkurza mnie jeszcze roztrzęsienie takie... czuję jak mi "skacze" ciało... no ale tak raczej się przeżywa lęk. Ehhh.

PS. Chorób psychicznych nie wkręcam sobie od dawna (wiadomo jak na początku) gdyby mi coś było poważnego przecież bym to zauważył. Mam świadomość wszystkiego i nic mi się nigdy nie "wytworzyło" przed oczami. Zresztą gdybym miał chorobę psychiczną raczej bym nie pisał tutaj bo bym uważał, że jest OK.
pola
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 143
Rejestracja: 29 marca 2011, o 14:25

24 września 2013, o 21:48

Tak musisz byc stateczny jak kamien :) mija to dosc powoli u mnie tak bylo.
I do tego chorobe psychiczna od razu by zauwazylo otoczenie.
Drgawki ciala mozliwe od lęku jak najbardziej.
Opis mojego wyzdrowienia z derealizacji i nerwicy dolaczam-sie-wyleczona-t3364.html
Awatar użytkownika
Kamień
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1458
Rejestracja: 24 września 2013, o 14:47

25 września 2013, o 12:48

A, co gdy zwyczajnie nie odczuwam już lęku, czuje się fizycznie b. dobrze (nic mnie nie boli, jestem wypoczęty) myśli krążą ale się z nich w sobie śmieje i nie robią na mnie wrażenia a, derealizacja się ciągle utrzymuje ? To wrażenie samo minie ? Czy jakiś ukryty lęk we mnie tkwi wciąż ? Bezsens. Serio mam w to już serdecznie wyje*ane a ciągle się czuje jak nie na tej planecie :( Może myślenie o tym, że mi się to utrzymuje powoduje lęk ?
Lipski
Ex-administrator i do tego odburzony
Posty: 664
Rejestracja: 19 czerwca 2013, o 20:07

25 września 2013, o 13:57

Tak, myślenie o tym zazwyczaj utrzymuje ten stan. Dlatego ważne jest zmieniać otoczenie myślowe, robić coś ci odciagnie Cię od rozmyslania o objawach itd :) A z czasem sam zaczniesz mieć to w tyłku, i wtedy pozegnasz sie z DD.
With your feet in the air and your head on the ground
Try this trick and spin it, yeah
Your head will collapse
If theres nothing in it
And you'll ask yourself

Where is my mind ?
Where is my mind ?
Where is my mind ?
Awatar użytkownika
Kamień
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1458
Rejestracja: 24 września 2013, o 14:47

26 września 2013, o 14:10

Okej, wszystko już wiem. Pytanie następne... DD mija ponoć z czasem tak ? Czyli powiedzmy robię wszystko w dobrym kierunku i z dnia na dzień będę się czuć coraz lepiej ? czy nastanie taki moment, ze coś "przeskoczy" i bang wszystko wróci ? Jak uważacie ? Wydaje mi się, że wszystko powoli wraca mi do normy, przestaje analizować tak wszystko jak dawniej (ale wydaje mi się że póki stan nie minie całkowicie - każda chociaż malutka analiza będzie to podtrzymywać i nakręcać hm ?) pozdrawiam. Każdą czyność domową, pomocniczą itp wykonuje bez najmniejszych problemów ale w głowie przy tym się tlą te myśli jak każdemu pewnie. Zawsze to COŚ siedzi z tyłu głowy. Potrafi to nieźle wyczerpać.

PS. NIE MYŚLICIE TROCHĘ, ŻE UCZESTNICZENIE W TYM FORUM MIMO NA PRAWDĘ WIELU PLUSÓW PRZYNOSI TEŻ JEDEN WIELKI MINUS ? A MIANOWICIE - WRACAM NA FORUM ZNACZY MYŚLĘ O DD. CZYLI MOŻE WIZYTOWANIE TUTAJ TO UTRZYMUJE :P COŚ W TYM NA PEWNO JEST.
Awatar użytkownika
Avenger
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 290
Rejestracja: 21 sierpnia 2013, o 16:07

26 września 2013, o 14:52

Podobno jest tak ze nie czujesz momentu, w którym przechodzi. Kuba (derealizacja) któremu już przeszło opisywał to mniej wiecej tak, że sobie spisz otwierasz oczy i juz nie spisz :D Ja widze po sobie, że przechodzi powoli etapami, pustka w głowie zaczyna się wypelniac, powraca koncetracja i pamiec lecz cały czas jest ta szybka bo nadal nie odczuwam emocji i czasu no i otoczenie nadal dziwne się wydaje. Czy myslenie o DD potrzymuje DD? moze coś w tym jest bo jesli ciagle sie analizujesz i wewnetrznie zamartwiasz to moze tak byc. Myślenie o tym raczej samo w sobie nie jest groźne, natomiast źle jest jeśli myślisz o tym i się martwisz, stresujesz, łapią Cię lęki bo jak wiadomo negatywne emocje wywołują i podtrzymują mechanizm obronny czyli DD. Jeśli czujesz się coraz lepiej to znaczy, że wszystko dobrze robisz :) ale pamietaj, ze czasami objawy moga sie nasilac więc sie nie przestrasz, że znow jest gorzej itd. to tylko chwilowe. Jak w "normalnosci" masz gorsze/lepsze dni to tak bywa też z DD. Umysł musi wypocząc, zregenerowac sie i w któryms momencie dezaktywuje ten stan.
Where is my mind?
ODPOWIEDZ