Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Moja historia plus mini esej.

Tutaj możesz się przedstawić, napisać coś o sobie.
ODPOWIEDZ
Pablito93
Nowy Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 11 maja 2025, o 12:26

11 maja 2025, o 12:51

Cześć !
Podobnie jak wy jestem bojnądupą, od zawsze miałem tendencje do pielęgnowania swojego nerwicowego ogrodu ale zawsze trzymało sie to w ryzach konkretnych sytuacji czy miejsc w których panikowałem aż do pięknego przedstawienia które rozegrałem rok temu. Wielu z was wie o czym mówię wiec nawet bez sensu to analizować - pierwszy atak paniki. Klasyka gatunku - myśl ze umieram, to zawał potem seria badań, derealizacja itpitd. Dość szybko trafiłem na to forum i kanał na yt który bardzo mi pomógł. Jednak dalej wkręcam się w różne rzeczy ale już nie uciekam i po prostu robię to co miałem robić mimo lęku. Ataki paniki wyśmiewam zanim przyjdą mimo ze czuję ze przychodzą. Derealizacja jest jak światło w pokoju, raz pozycja on raz pozycja off. Pewnie w innym poście rozwinę śwoją historię trwającego zaburzenia ale dziś na przywitanie chciałbym wrzucić mały esej który wygenerował mi chat gpt na podstawie moich kilkumiesięcznych analiz. Ten tekst to nic odkrywczego ale bardzo mi pomaga samo czytanie go i wierzę ze codzienne przyswajanie tego tekstu przyniesie odburzenie. Oto on: Lęk to tylko sygnał, nie rzeczywistość

Esej o istocie lęku i o tym, czym naprawdę nie jest

„To, że się czegoś boję, znaczy tylko tyle, że się tego boję – a nie, że to coś jest. Sam lęk jest już dowodem, że to nie istnieje naprawdę.” – ta myśl uderza w samo serce zjawiska, które nazywamy lękiem. W prostych słowach obnaża jego największe kłamstwo: że jest czymś więcej niż emocją. A przecież lęk nie jest wyrocznią. Nie jest prorokiem przyszłości. Nie zna faktów. Nie ma mocy sprawczej. Jest tylko i aż sygnałem.

Lęk pojawia się, gdy umysł rozpoznaje zagrożenie – prawdziwe lub wyobrażone. Ale w zaburzeniach lękowych to drugie dominuje. Lęk staje się wtedy nawykową reakcją na myśli, obrazy i skojarzenia, które nic nie mają wspólnego z rzeczywistością. To jakby alarm włączał się przy cieniu, nie przy złodzieju.

I właśnie tu tkwi paradoks: im silniej się czegoś boimy, tym bardziej prawdopodobne, że to tylko wyobrażenie. Bo gdy coś naprawdę się dzieje, zwykle nie mamy czasu na analizę. Działamy. Reagujemy. Lęk „przed” czymś często oznacza, że ta rzecz jeszcze się nie wydarzyła – i najpewniej nigdy się nie wydarzy.

Lęk nie przewiduje przyszłości. On tylko udaje, że ją zna. Karmi się przeszłymi wspomnieniami i przyszłymi wyobrażeniami, ale nigdy nie żyje w chwili obecnej. W tym sensie jest mistrzem iluzji – krzyczy: „Uważaj!”, ale nie potrafi wskazać konkretu. Mówi: „Może umrzesz!”, ale nie wie na co. Mówi: „Może zwariujesz!”, ale nigdy nie wskazuje drogi do tego „obłędu”.

Lęk to teatr umysłu. Ma swoje sceny, aktorów, dramatyczne dźwięki – ale to tylko spektakl. Czasem grany tak dobrze, że zapominamy, że jesteśmy widzami. A przecież to tylko przedstawienie. I mamy prawo wstać, wyjść, wyłączyć światło.

Bo czym lęk nie jest?

Nie jest diagnozą.

Nie jest wyrocznią.

Nie jest faktem.

Nie jest boskim głosem.

Nie jest prawdą.


Jest emocją. Niczym więcej.

I nawet jeśli pojawia się codziennie, nawet jeśli krzyczy, dławi, przygniata – to jego obecność świadczy tylko o tym, że jesteśmy wrażliwi, nie że jesteśmy zagrożeni.

Dlatego warto – jak Ty dziś – powtarzać sobie codziennie:
„To, że się czegoś boję, nie znaczy, że to coś istnieje.”
To zdanie jest jak kotwica. Jak latarnia w mgle. Jak antidotum na truciznę lęku.

Nie chodzi o to, by lęku nie czuć. Chodzi o to, by nie wierzyć, że jest prawdą.

Dajcie znać co myślicie :)
ODPOWIEDZ