Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Moja historia i ataki napady lęku

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
usunietenaprosbe
Gość

29 marca 2015, o 16:55

Witam wszystkich serdecznie. Mam 22 lata. Podjąłem się studiów na Politechnice i po miesiącu zrezygnowałem z powodu bólu i zmęczenia. W szpitalu pojawiły się napady paniki. Nietypowe, bo bez somatycznych objawów typu kołatanie serca itp. Pojawiał się niepokój, świadomość zbliżającego się zagrożenia. Nie mogłem skupić wzroku w jednym punkcie. To trwało około pół godziny. Częste były napady paniki, do tego w głowie pojawiła się muzyka, którą śpiewałem sam do siebie własnym głosem i nie mogę tego zatrzymać do dziś. Do tego idąc czasem miałem uczucie jakby na ułamek sekundy urywał mi się film, lecz świadomość momentalnie powracała i nie upadałem na ziemię. Próbowałem podjąć naukę w szkole policealnej, lecz wytrzymałem 2 lekcje mając napad paniki z tymi falami prądu w mięśniach. Po pewnym czasie podczas tych napadów pojawiły się urojenia. Dziwne jest, że przez kilka tygodni napadów tych dostawałem między 20.00 a 21.00. Potem przez miesiąc nie miałem napadów, aż do Wielkanocy. Nie rozumiem, dlaczego przez większość czasu jestem normalnym człowiekiem, a w ciągu kilku sekund dostaję traumatycznego lęku i urojeń, po czym po wyciszeniu w łóżku wszystko wraca do normy. Jak to jest, przecież skład mózgu nie zmienia się z chwili na chwilę i nie powraca do pierwotnego stanu. Cały czas zdaję sobie sprawę, że zaraz może nastąpić atak lęku i urojeń, przy których świat wali mi się na głowę, odbierają mi tożsamość i zmieniają świadomość. Wszystko staje się wrogie. Te psychozy są jak biczowanie. Gdybym wiedział, że nastąpią danego dnia o tej i o tej godzinie, to żyłbym swobodnie przez cały tydzień, a martwił bym się tylko podczas lęku i urojeń. Niestety mam świadomość, że to mnie może spotkać zawsze, dlatego nie mogę podjąć pracy ani nauki, boję się wyjść z domu. Mój umysł zawiesił się na nich odkąd choruję. Nie mogę myśleć o niczym innym. Gdybym coś czuł jak dawniej, to wyszedłbym przed dom, oddychałbym świeżym powietrzem, wzbudziłoby to we mnie radość i odczułbym piękno lata. Chodziłbym na spacery. Chodziłbym częściej i zapomniałbym o chorobie. Poszedłbym na basen. Poszedłbym do kina. Porozmawiałbym z kolegą. Odbudowałbym się.. gdybym cokolwiek czuł.
Kretu20
Gość

29 marca 2015, o 17:50

Jakich urojeń doświadczasz co dokładnie Ci się dzieje? byłeś u psychiatry bierzesz jakieś leki?
Awatar użytkownika
SibillaMorphine
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 86
Rejestracja: 29 marca 2015, o 01:27

31 marca 2015, o 01:22

Napad paniki w Twoim przypadku mógł być skutkiem narastającej presji, zmęczenia, stresu. Pojawiły się również natrętne myśli tj. wspomniana przez Ciebie muzyka. Ciągła analiza i właśnie, jak napisałeś ŚWIADOMOŚĆ tego, że może nastąpić atak lęku powodują, że napędzasz błędne koło. Wątpię byś miał psychozę, to po prostu uczucie pustki w głowie lub irracjonalne obrazy, które są objawem nerwicy.. Ilekroć będziesz myślał o lęku tym większe prawdopodobieństwo, że on nastąpi. Sam go przyciągasz. Lęku nie da się kontrolować. Ja założyłam sobie, że ataku paniki mieć już więcej nie będę. Co prawda nie jest to takie łatwe, ale odkąd tak myślę nie doprowadzam się do histerii, a lęk nie przeraża mnie już tak jak wcześniej. Dzięki ćwiczeniom tj. akceptacja myśli nauczysz się ignorować objawy i normalnie żyć. Jest do długa droga pełna wzlotów i upadków, a także zwątpienia i nadziei. Najważniejsze jest to by się nie poddawać. Nerwica to nie choroba, a to jak się czujesz zależy od Ciebie. Kiedy zaczniesz się uwalniać od ciągłego myślenia o atakach, obiecuję, że będzie lepiej.
Odważny to nie ten, kto się nie boi, ale ten, który wie, że istnieją rzeczy ważniejsze niż strach.
ODPOWIEDZ