Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Moja fobia społeczna

Forum dotyczące problemu jakim jest fobia społeczna oraz inne fobie specyficzne.
Umieszczamy tutaj swoje historie, pytania i wątpliwości.
Pawlos
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 19 września 2010, o 15:53

19 września 2010, o 17:19

Co prawda nie jest to moja główna diagnoza to jednak lęk społeczny niewątpliwie mam. Obecnie mam 19 lat ale tak od lat 16 zacząłem mieć dziwne uczucia kiedy rozmiawiać mi przyszło z ludźmi. W szkola, na dworze, obojętnie gdzie odczuwałem dyskomfort rozmawiając z ludzmi a dokłądniej czułem obleśny lek kiedy miałem ta rozmowę zacząć. Podczas rozmowy, mam problemy z wysłowieniem się, jąkam się, zacinam, robię się gorący na głowię i lekko czerwony a pot dosłownie kapie mi po plecach.
Kiedy jednak poznam kogoś i jest fajnie uczucia te mijają na jakiś czas ale z każdą inną osobą mniej poznana jest tak samo. Nie moge przez to znaleźć dziewczyny :lov: bo dosłownie podczas rozmowy wychodze na kretyna. A nawet momentami odczuwam zaciemnienie myśli czyli następuje dłuuga cisza a ja czuje się jak kosmita :łup:
Ogólnie moja diagnoza obecna to lęk wolnopłynący i napady lęku ale w sumie to lęk przed ludźmi i wyjściami z kimś z domu pojawił się pierwszy.
Leki nie pomagają mi na ten problem, z terapii jeszcze nie korzystałem bo nawet wizyta u psychologa jest dla mnie nie do wyobrażenia w tej chwili.

Więc nie wiem jak to jest co powoduje co? Czy jest jakaś różnica w leczeniu kiedy ma się lęk społeczny pierwszy a potem dochodza po czasie nagle jakieś napady paniczne, nawet w domu i ciągłe spięcie oraz zamartwianie się o wszystko?

-- 19 września 2010, o 17:29 --
Dodam jeszcze że nawet jak napisze posta na forum to potem czuję się głupio i boje się chyba...krytyki :uups: :oops:
Awatar użytkownika
mysterious
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 124
Rejestracja: 13 maja 2010, o 20:18

26 września 2010, o 21:20

I znów czuję ten stan spokoju i jedności :D

Dlaczego? Bo jakbym czytał o sobie.

19 lat, od kilku lęki przed rozmową, wystąpieniami, jakimkolwiek wyrażaniem się, kontaktami, co za tym idzie brak dziewczyny.
Wizyta u psychiatry też była nie lada wyczynem.

Jak myślę o tym, że za tydzień nowa szkoła, otoczenie, dojazdy, potem znaleźć pracę to odczuwam taki lęk, że dawno nie miałem podobnego uczucia. Pewnie będzie kołatanie serca, fale gorąca i papieros za papierosem.

PS to też nie jest u mnie sednem problemów. Co do twojego pytania myślę, że rzadko jest tak, że mamy jedną dolegliwość, o niektórych nawet pewnie nie wiemy. To jakby reakcja łańcuchowa. Jeden lęk, potem zagłębiasz się w to wszystko, dochodzą nowe, przypisane do nowych sytuacji itd.

Jakie leki brałeś? Długo chodzisz do lekarza?
Derealizacja, fobia społeczna, osobowość unikająca i zależna...

Chętnie porozmawiam na PW, GG z innymi osobami zmagającymi się z podobnymi problemami. Czekam na wiadomości.
Awatar użytkownika
tajemnica
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 181
Rejestracja: 4 listopada 2010, o 13:52

4 listopada 2010, o 14:27

Dołączam do was i ja. Dopiero teraz odkryłam co naprawdę ze mną nie tak. Jeszcze do nie dawna myślałam że tylko ja codziennie zmagam się z tym problemem. Tyle mnie omija, chcę czerpać z życia pełnymi garściami, jak inni iść z uniesioną głową i walczyć o swoje. Za nie cały tydzień mam pierwszą wizytę u psychologa, wyobrażacie sobie jak bardzo się boje... :oops:
„ W swoim życiu przeżyłam wiele, wiele tragedii – większość z których nigdy się nie wydarzyła. "
Pawlos
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 19 września 2010, o 15:53

5 listopada 2010, o 01:12

Tak jestem w stanie sobie to wyobrazic. Ja tez u psychologa jeszcze nie bylem To jest takie niewytlumaczalne z jednej strony wiem ze to tylko glupia blokada przez strach i ten lek. Ale cholernie sie bornie przed taki zwierzeniem sie psychologowi na sama mysl pot wystepuje mi na czolo.
Mnie rozniez tyle omija ze mozna tylko usiasc i zaplakac. Staram sie aby mnie to czy tamto nie omijalo ale czesciej przegrwywam niz wygrywam i wracam po kilku probach do swojego zamkniecia w domu.
Czasem ktos mo mowi ze bedzie np jakas impra to potrafie ze 20 razy wyjsc z domu i wrocic sie taki lek jest silny.
A ty tajemnico jakie masz problemy w zwiazku z ta fobią ktora jak napisalas odkrylas?
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

5 listopada 2010, o 02:36

Nic się nie stresujcie tylko maszerujcie do tego psychologa :) Najgorzej to jest jak sie trafi młoda osoba, ostatnia moja teapeutka jest osoba prawie w moim wieku i miłą blondyneczką :) :) Ciezko było przebrnac przez wszystkie moje opowieści rodem "czubki sa wśród nas" ^^
Ale po wiem wam, że najgorzej jest pierwszy raz, pierwsza wizyta potem się rozkrecacie, zaczynacie ufac i jakoś idzie samo :) A dobry psycholog sam będzie umiął wyciągnac potrzebne informację.
A w wypadku fobii społecznej to jednak polecam psychologa na 1 miejscu.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
tajemnica
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 181
Rejestracja: 4 listopada 2010, o 13:52

5 listopada 2010, o 08:01

Wiecie, to trochę skomplikowane. Ja dopiero to odkryłam ale w takim ostrzejszym stanie tkwię od ponad 6 lat. Tylko że ja myślałam że nikt nie ma tak jak ja i nie mówiłam nikomu o tym i przez myśl mi nie przeszło że mógł by mi ktoś pomóc a co dopiero choć w jakimś stopniu z tego wyleczyć. Problemów przez to mam całą masę. Do puki chodziło tylko o mnie i swoich spraw nie załatwiłam bo nie potrafiłam czegoś wyegzekwować to nie było tak źle. Teraz mam rodzinę i wiem że cierpią na tym też moje dzieci. Wiadomo kiedy już się nie mam jak wywinąć i muszę wyjść to wychodzę ale przeważnie siedzę w domu. Raz w tygodniu jadę z nimi do babci a tak wychodzimy tylko z mężem. Przed ważnym wyjściem dostaję biegunkę. Nie mogę iść do fryzjera, stać w kolejce w mięsnym, nikt nie może iść za mną, kiedy spotkam znajomego przechodzę na drugą stronę ulicy i udaje że go nie widzę, nawet kiedy ktoś do mnie przyjdzie skacze mi ciśnienie, zlewa pot, trzęsą się ręce. Wychodzę z talerzem do innego pokoju nawet u rodziny, najgorsze jest buchające ciepło i czerwone plamy na twarzy, dekolcie i przed rękach. Jeszcze bardziej mi wstyd kiedy wiem że ludzie to widzą. I ta pustka w głowie, idę do lekarza i mówię że nic mi nie jest w zasadzie nie wiem po co przyszłam. Nawet nie mogę zadzwonić przez telefon. To nie jest życie tylko wegetacja. Przykładów mogłabym wymieniać naprawdę bez końca.
„ W swoim życiu przeżyłam wiele, wiele tragedii – większość z których nigdy się nie wydarzyła. "
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

5 listopada 2010, o 13:13

Powiem ci, że nie jest to az takie skomplikowane, w przypadku fobii to wszystko jest prawie identyczne.
Zazwyczaj te rzeczy rozpoczynaja się własnie w wieku 15-18 lat. Z tego co opisujesz mozna rzeczywiście podejrzewać lek społeczny. U mnie tez zaczeło się to tak na dobre jak konczyłem podstawówke. Wtedy tez myślałem ze to tak już jest, taki mam charakter i inne dyrdymały. Ale z czasem było gorzej i już wejście do sklepu ze spodniami było rzeczą co najmniej równą zdobycia Everestu.
To przechodzenie na druga strone ulicy, nieodbieranie komórek, zlewanie potem w zasadzie każdych sytuacjach gdzie jest więcej niż 2 osoby albo 1 obca :), drgania rąk kiedy tylko ktoś mnie obserwuje jak coś robię, pustka w głowie przy rozmowie, zacinanie się i wiele wiele innych.

Masz rację w którymś momencie to nie jest zycie tylko próba życia unikając już powoli wszystkiego. Tez zwlekałem z psychologiem i dobrych efektów to nie przyniosło :)
Wiec tylko nawet jak być miała nieodparta chęć nie pójscia do tego psychologa, zwalcz to i po prostu idź ^^ On jako psycholog zna te stany to niech nawet głowa się trzesie (żaden wstyd) :)
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
tajemnica
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 181
Rejestracja: 4 listopada 2010, o 13:52

5 listopada 2010, o 13:28

O jejku dziękuję za te słowa otuchy :) Wiesz jaki to wyczyn iść kupić spodnie a co dopiero to... Przyznam że motywuje mnie to forum i coraz bardziej myślę że mi się uda :)
„ W swoim życiu przeżyłam wiele, wiele tragedii – większość z których nigdy się nie wydarzyła. "
Pawlos
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 19 września 2010, o 15:53

5 listopada 2010, o 14:06

No naprawde to wszystko jest cholernie identyczne :shock: Znam to co opisujecie. Też chyba na tego psychologa się nakłonię. Nie rozumiem sam siebie czemu az tak trudno iśc do takiego psychologa. W końcu on najlepiej powienien znac temat co to w naszych głowach sie dzieje.
A mam pytanie czy wy o tym wszystkim opowiadacie swoim znajomym? Bliskim?

-- 5 listopada 2010, o 15:08 --
i jeszcze jedno przeraza mnie ta terapia dlatego że domyślam się że to musi trwać duzo czasu :( ja wolałbym lek i od razu po sprawie.
Awatar użytkownika
tajemnica
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 181
Rejestracja: 4 listopada 2010, o 13:52

5 listopada 2010, o 14:10

No jesteś... Ja napomknełam mężowi ale on nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji, nie wie że ja się z tym czuję aż tak źle i że coś takiego istnieje. Nie dawno powiedziałam mu że idę na wizytę do psychologa, nie jest za tym i uważa chyba że nie ma potrzeby żebym tam szła, myślę że i o niego jest zazdrosny. Nikowu więcej nie mówiłam a Ty?
„ W swoim życiu przeżyłam wiele, wiele tragedii – większość z których nigdy się nie wydarzyła. "
Pawlos
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 19 września 2010, o 15:53

5 listopada 2010, o 14:19

Ja też tylko tym z którymi mieszkam, czyli obecnie z rodzicami. Ale też nie moga do końca zrozumieć czemu udaje ze mnie nie ma jak ktos dzwoni, albo czemu nie chce isc tu czy tam jak oni ida. Mysle ze u mnie tez nie jest do konca rozumiana wlasnie powaga sytuacji i to jak mnie to meczy. Ja mieszkam w malej miejscowosci co pogarsza tylko to bo wszystko sie tutaj roznosi. I do psychologa to bede grzal daleko stad, byle nie tutaj bo psycholog tez stad...:\
Mąz zazdrosny o psychologa? Ta nie ma potrzeby dla nich moze i nie ma tylko to my zyjemy jak porabane krety.
Awatar użytkownika
tajemnica
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 181
Rejestracja: 4 listopada 2010, o 13:52

5 listopada 2010, o 14:25

No właśnie. Wiesz, może znajdź jakiś artykuł o fobii społecznej gdzie wszystko jest opisane. Na mojego męża to by zadziałało ale on by głupot nie chciał czytać jemu ktoś obcy musiałby o tym opowiedzieć. Może twoi rodzice by to przeczytali i lepiej Cię zrozumieli? A co do terapii to krótka nie jest ale myśle że jak przebrniemy przez pierwszą wizytę to już poleci :)
„ W swoim życiu przeżyłam wiele, wiele tragedii – większość z których nigdy się nie wydarzyła. "
Pawlos
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 19 września 2010, o 15:53

5 listopada 2010, o 14:38

Próbowałem już w taki sposób :) Pokazywalem artykuły forum wypowiedzi i tak wyszło jakbym grochem o ściane rzucał. Ja wiem czemu tak to robia rodzice po prostu chcieli by miec NORMALNEGO syna. Ale ja juz nie chce udawac ze wszystko ok bo za daleko to wszystko zabrneło a do normalnosci mi daleko
Tez mam taka przynajmniej wiare ze ta terapia okaze sie strzalem w dziesiatke i po pierwszym starciu pojdzie z gorki. Swoja droga ciekawy jestem jak taka terapia ma wygladac w przypadku pokonywania leku przed ludziskami.
Bo nie wiem czy mozna w taki sposob zatamowac np pocenie sie. Moze glupio to zabrzmi ale czesto w roznych okolicznosciach mam koszulke mokra na plecach i dodam ze nie ze zmeczenia
Awatar użytkownika
tajemnica
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 181
Rejestracja: 4 listopada 2010, o 13:52

5 listopada 2010, o 14:45

No to jest jedna z najgorszych rzeczy, nie mogę nosić jasnych, obcisłych rzeczy i powiedzmy sobie szczerze nie pachnie to przyjemnie. Psycholodzy mają swoje sposoby może utorują nasze myśli tak by nie napotykały fobii, nie wiem jak ale tak na prawdę nic nam innego nie pozostaje, to nasza ostatnia deska ratunku. Ja nie chcę żeby moje całe życie tak wyglądało, szczególnie teraz gdy jestem przykładem dla moich dzieci. Zaciskamy zęby i idziemy, kiedy umówisz się na wizytę? Czeka się ok 2mc więc już się umów!!!!!
„ W swoim życiu przeżyłam wiele, wiele tragedii – większość z których nigdy się nie wydarzyła. "
Pawlos
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 19 września 2010, o 15:53

5 listopada 2010, o 14:57

Wiem tez pokładam w tym nadzieje jak w jednym z ostatnich kół ratunkowych. Ja to się martwie tylko żeby ta terapia w swojej czesci nie miała konfrontowania sie z lękami. Czyli wychodzenia naprzeciw lękom bo nie wiem czy przebrne przez ten etap :) Ale to prawda na pewno mają swoje sposoby. A ty jak zapisywałas sie do psychologa to pytali cię z jakim zaburzeniem czy coś takiego?
Faktycznie jezeli masz dzieci to nie polepsza to sprawy chyba nawet bardziej by mnie dolowało że moje dzieci maja takiego dziwnego ojca, bez urazy oczywiście mam nadzieję że zrozumiesz o co mi chodzilo :). Ani wyjsc gdzies na basen z dziecmi ani nic. Nie wyobrazam sobie tego ;\
Wiem ze sie czeka ja mam kaurat to szczescie ze psychiatra moj mnie wcisnie jak bede chcial i czekam 3 tygodnie wiec w poniedzialek sie zapisze.
A wiec dobrze zacisnijmy te zeby i tak wyjscia nie ma :)
ODPOWIEDZ