Ja od 3 dni mam "premiery" nowych objawów

Nowości zaczęły się w niedzielę, siedziałem przed kompem i nagle wydawało mi się że dostałem wyższego pulsu, zszedłem po schodach na obiad, zacząłem jeść ale w głowie mętlik, lęk, chęć ucieczki... Sprawdziłem programem w telefonie swój puls i bam 113.... Przerażenie sięgnęło zenitu, odłożyłem jedzenie i poszedłem/uciekłem położyć się na łóżko w ciemnym pokoju, co parę minut sprawdzałem puls, 99, 93, 89, 87 i nastał spokój

Wpadłem na pomysł żeby powtórzyć to co zrobiłem wcześniej tyle że na spokojnie bez bagażu w postaci lęku

Zszedłem po schodach, wziąłem resztę obiadu, zacząłem jeść i zmierzyłem puls 111.
Wniosek taki że nie było się czego bać bo ten puls po takim "wysiłku"- zejście po schodach oraz jedzenie- jest całkowicie naturalny i nie ma się czego bać.
Ten przypadek był najprostszy bo sam sobie go wytłumaczyłem i utwierdziłem w przekonaniu że bałem się czegoś naturalnego co zdarza się ileś razy w ciągu dnia.
Wczoraj niestety było inaczej, bawiłem się z dziećmi w sypialni, leżałem na podłodze one po mnie chodziły itp i nagle zobaczyłem że na lewym oku mam sporą plamę (taką jakbym na coś długo patrzył), mimo upływających sekund i minut plama nie znikała potęgując lęk i zagubienie, w panice że tracę wzrok zawołałem żonę która jak zwykle uspokajała mnie, w ciemności widziałem dobrze, plam nie było ale każde światło wpadające do lewego oka wydawało się jakby to był ogromny reflektor- nie mam pojęcia co to mogło być i czemu tak się stało. Minęło po jakichś 10-15min.
Dzisiejsza nowość była dla mnie najbardziej spektakularna ponieważ nie dość że była nowa to jeszcze dotyczyła narządu o który lękam się najbardziej czyli serca. Leże sobie na wznak, jeszcze trochę zasapany i nagle czuję jakieś bulgotanie/skurcze w klatce, przykładam palce do szyi a tam pyk, długa pauza, pyk,pyk, długa pauza i powrót do normalnego rytmu. Moje przerażenie było ogromne, jest zresztą do chwili obecnej i nie mogę przestać o nim myśleć.
Mimo tego zdarzenia pojechałem do pracy w której aktualnie siedzę ale cały czas prześladuje mnie myśl: "co to było", "kiedy się powtórzy", "czy to jakaś arytmia", "czy trzeba się udać do kardiologa".
Oczywiście jak wszyscy mam porobione wszelkie badania serca prócz Holtera i każde wychodzi idealnie- o Holterze nie chcę nawet wspominać bo rodzina sie załamie że znów będę po lekarzach latał
Napiszcie czy coś takiego też było waszym udziałem
P.S.
Nie wiem czy nerwica nie chce mi po prostu tymi objawami odradzić pójścia na dzisiejszą imprezę integracyjną mojego działu którą po dzisiejszej porannej akcji rzeczywiście sobie odpuściłem
