Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Bale
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 63
Rejestracja: 28 maja 2013, o 22:33

3 sierpnia 2013, o 15:33

Nie wiem, nie wiem sam czy to już TYLKO odrealnienie, nerwica i depresja. Czuję się jakbym zamieniał się w roślinę, strasznie mnie ta myśl paraliżuje, o jakimkolwiek socjalizowaniu się nie ma mowy, przy byle kontaktach z ludźmi cały się pocę i robię blady jak ściana i nie myślę. Nie wyobrażam sobie innego sposobu pomocy niż szpital. To, co kiedyś sprawiało mi przyjemność, teraz sama o tym myśl powoduje ciarki, drżenie i ucisk w głowie, to nie jest normalne.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

3 sierpnia 2013, o 16:11

W tej chwili jesteś na etapie początku oswajania się z zaburzeniem i po prostu skala objawów nie pozwala ci wierzyć, ze to wszystko to jest nerwica. Te wątpliwości nakręcają ci lęk, i dlatego z dnia na dzień jest coraz gorzej a lek zdominował wszelkie twoje emocje i samopoczucie.
To, ze wszystko wiesz, ze nerwica to symulantka i tak dalej to bardzo dobrze ale twój brak wiary nie pozwoli ci na ten moment skorzystać z tej wiedzy. O nerwicy, dd i jej mechanizmach nie wystarczy wiedzieć aby to przeszło, trzeba w to uwierzyć na poziomie emocji, musisz po prostu czuć, ze wierzysz, zę to tylko lęk i nic więcej i nie bac się tego.
Na poczatku chorowania jest w to trudno uwierzyć i to, ze idziesz do psychiatry to bardzo dobre rozwiązanie, zawsze wizyta u specjalisty ma wieksza moc niż cokolwiek przeczytane na forum czy gdziekolwiek, bo wiara w to, ze to nerwica musi być silna i do tego potrzeba potwierdzenia u autorytetów.
Zbadanie się i diagnozy na początku są tak naprawde wstępem do tego aby zacząć zdrowienie, to, ze masz dd i lęk czyli nerwice i silne objawy nie znaczy, ze ty nie wyzdrowiejesz, w 85 % przypadkach jest lęk, silna nerwica lekowa, natręctw i derealizacja. To żaden szczególny przypadek.

Jeśli zastanawia cię czy w nerwicy mozna miec objawy tak masakrycznie silne, to tak można mieć nieludzko silne objawy, można być rośliną, warzywem, nie miec emocji, uczuć, lęk może powodowac takie objawy jakich dotad nie sposób było sobie wyobrazić.
Moim zdaniem brak wiary w to, ze to tylko dd i nerwica pogłębia fakt, co ogólnie mówi isę o leczeniu7 tego, ze dd i lek trzeba zaakceptowac, nie szarpać się z nuimi, żyć dalej mimo tego, iść na terapię i to mija. To stanowi istny paradoks do tego jak się czujemy i człowiek myśli podświadomie, ze to przeciez niemozliwe w tym stanie tak żyć! I zaczyna się przerażać, ze to co on ma to na pewno coś gorszego. Egocentyzm nerwicowy - poczytaj o tym zagadnieniu.
Do tego ciągle słyszymy, ze nerwica, lek, dd to nie choroba to też daje złudne poczucie, ze z nami tak to coś nie tak, bo jak tak silne objawy mogą nie być chorobą!
Otż lek i dd to bardzo silna w moim mniemaniu choroba, tylke, ze można z niej swoim wkładem wyzdrowieć w ciągu klilku dni, bowiem uspokojony umysł i brak nakręcania się oraz przełamanie lęku przed lękiem i objawami to kwestia chwil kiedy już się do tego emocjonalnie dojdzie.
Tak więc jest to silne zaburzenie w momencie kiedy pozwalamy lekowi nakrecać się. O tyle tylko, ze na początku zawsze na to pozwalamy bo zwykle objawy sa tak silne i tak rozbudowane i tak zmienne, ze ciągle czujemy, zę nie kontrolujemy swojego zdrowia i jednak coś gorszego jest na rzeczy.
Mnie nerwica doprowadziła, ze wstawanie z łóżka do kibla powodowało uczucie umierania i ciągły płacz, zę z tego nie wyjdę, czemu się to za mną ciągneło i ciągneło? Ciągle wątpiłem
O ile na początku na wątpliwości można sobie pozwolić, to w dłuższej perspektywie walcz z tym a zarazem nie szarp się z tym, rób coś co nawet nie sprawia ci przyjemności, chodź do specjalisty i utwierdzaj się w tym na co jesteś naprawdę chory (patologiczny lęk), udaj się na terapię poznawczo - behawioralną.
Zrozum to, ze lęk można nakręcić w ciągu jednej sekundy do olbrzymich rozmarów kiedy jestes w stanie ciągłego poczucia zagrożenia.
Prosty przykład kiepsko się czujesz, nagle słyszysz coś o guzie mózgu, po chwili czujesz się gorzej, a to dlatego, ze nakreciłeś się w sekundy myślac, zę ty pewnie też to masz bo twoje objawy sa tak dziwne.
Nie, nie są dziwne w leku żaden objaw nie jest dziwny mimo,z ę są naprawdę bardzo silne.
Badania czytałem zrobiłeś, idziesz do psychiatry po diagnoze i bardzo dobrze, masz nerwice na bank, lek patologiczny bo tym jest właśnie nerwica.
Łatwiej mówić przełam lek i nie bój się, trudniej to zrobić ale to jest możliwe i to bardzo szybko można zrobić. Korzystaj z terapii, uważam, ze na poczatek najlepsza jest poznawcza ale nie jestem też jakimś guru, po prostu uważam,z ę ona jest dobrym podkładem na poczatek do przełamywania lęku.
możesz spróbować od psychiatry leków antydepresyjnych, które nie uzalezniają jak xanax. Wyjść masz wiele i za każdym razem nie poddawaj się myśla, że to na pewno coś gorszego, bo nic gorszego to nie jest i nie będzie. Masz takie myśli? I dobrze będa one przychodzić coraz cześciej to znie znaczy, zę to jest prawdziwe, bowiem to tylko myśli natretne, katastroficzne, są efektem obciążonego i zleknionego umysłu.
Zajmuj się sobą i skupiaj na zyciu choćby nie wiem jak było trudno.
Na poczatek daj sobie trochę czasu na dojście do siebie, nie wypatruj codziennie z rana końca zaburzenia, bo takie analizowania czy objawy sa czy nie ma powoduje, ze one od razu przychodzą.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
Bale
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 63
Rejestracja: 28 maja 2013, o 22:33

3 sierpnia 2013, o 16:20

Dzięki. Trochę lepiej się poczułem. Smutne jest to, że dokładnie rok temu byłem taki pewny siebie i czułem się jak młody bóg, a dziś każdy dzień jest jak koszmar przy wysokiej gorączce i nie potrafię sobie pomóc. Po raz kolejny łapię się na tym, że tęsknie za stanem sprzed, powiedzmy, miesiąca, mimo że wtedy mówiłem sobie to samo i uważałem się już wtedy za beznadziejny przypadek..
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

3 sierpnia 2013, o 16:32

Wiem o czym mówisz, wynika to zazwyczaj z tego, ze nerwica lekowa (lęk patologiczny) czy derealizacja, zmieniają objawy. W zasadzie sprawa wygląda tak, że osoba może na początku zacząć doświadczać jakiś objawów, zaczyna je analizowac ciągle i ciągle i próbować kontrolować, rozmyśla nad nimi, boi się ich i albo tak bardzo będzie sie obawiała tych objaów, ze wkółko te same objawy bedą ją nekać albo po czasie zacznie do tych objawów przywykać, oswajac się z nimi to spowodowaloby, że nerwica lękowa zniknęłaby, na to umysł w stanie poczucia zagrożenia nie może sobie pozwolić, bowiem on nadal musi mieć się czego bać, reakcja-walcz-badz-uciekaj-czym-sa-obja ... i-t46.html i przez to pojawiają się inne objawy, w wyniku tego człowiek czesto pragnie stanu poprzedniego bo nowe objawy bywają trudniejsze do zniesienia i powodują popadanie w poczucie bezsilności.
Bowiem z pojawieniem się nowych objawów przy ciągłym strachu przed lękiem i jego objawami sprawia, ze osoba z lękiem znajduje się na wejściu z powrotem.

Czytaj dużo ksiązek o wychodzeniu z nerwicy, to na początku może nie dawac efektów, bowiem wątpi się ciągle, ze to dd czy lęk, i czytanie o przełamywaniu lęku jest wówczas nadal czytaniem, mało kto od razu to wdraża w życie ale z czasem (nie długim) okazuje się to bardzo przydatne, bo pewne rzeczy utrwalają się i zanikac zaczyna lęk przed zaburzeniem i objawami, to w połączeniu z terapią czy lekami albo i tym i tym daje jeszcze szersze efekty. I tak w góre się człowiek pnie aż do pozbycia się nerwicy (mówię o pozbyciu się na stałe)
ksiązki typu oswoić lęk albo opanować lęk niosą spore utrwalanie a nawet można czytać to w kółko i w kółko, zarazem zyjąc dalej, nie marudząc i naprawdę daje to efekty.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
Bale
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 63
Rejestracja: 28 maja 2013, o 22:33

5 sierpnia 2013, o 20:35

Czy hardkorowa nerwica lękowa może pozostawić trwały efekt na intelekcie? Jestem codziennie już tak otumaniony, że organizm od nadmiaru stresu i lęków chyba wyłącza myślenie, żeby mnie chronić. Mam lepsze momenty, ale ogólnie to cały dzień już jestem jak warzywo umysłowe, a i fizycznie dopada mnie deprecha. Sinusoida straszna te moje codzienne stany, z przewagą tych najgorszych oczywiście, oj ciężko będzie o tym zapomnieć...
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

5 sierpnia 2013, o 20:58

teraz Ci sie tak wydaje bo jak na razie jest lepiej ale nadal ciagle jestes w tym stanie. a w tym stanie czuje sie jedynie beznadzieje i brak wyjscia i strach ze sie nie zapomni i wszystko co sie pogorszylo juz tak bedzie zawsze. ale to calkowita nieprawda. jak mialem derealizacje to moje IQ bylo jak u komplentego kretyna. otumaniony i nawet mialem problemy z wyrazaniem swoich mysli. zacinalem sie przy mowieniu. ciagle o czyms zapominalem. gubilem watki. ty ciagle tym wszystkim sie martwiesz i przejmujesz. ale jak u mnie zaczelo byc choc troche lepiej (w sesnie ze zaczelem zdrowiec) to nastawienie do tego wszystkiego calkowicie sie zmienia i odwraca o 360 stopni, tak samo jak odwraca sie wszystko do gory nogami jak dostajemy dd i nerwic.
nie zostawia zadnych trwalych zmian na intelekcie. ja inteletku przy derealizacji nie mialem wcale. zylem bo zylem jak duch. jak to minelo to wszystko wrocilo tak jak bylo dawniej. jedynie troche stalem sie spokojniejszym czlowiekiem. i tyle.
pewnie ze pamietam jak sie zle czulem ale to zupelnie nie wplywa na moje zycie ani umysl. bardziej w ogole zastanawiam sie jak ja moglem sie tak dziwacznie czuc :)
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
Awatar użytkownika
Bale
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 63
Rejestracja: 28 maja 2013, o 22:33

5 sierpnia 2013, o 21:06

Hmm, nie wiem czy jest jakiś temat o zajęciach w czasie dnia dla nerwicowców, bo mnie dobija już najbardziej bezsens i pustka w moim życiu. Nie wiem co mam robić codziennie, samo siedzenie przed kompem to idiotyzm (zresztą rodzina podejrzewa też, że jestem od niego uzależniony), pracy nie mam i nie wyobrażam sobie żadnej podjąć w tym stanie, chyba że pracodawca będzie świadomy mojej nerwicy/depresji, na żadne studia już nie idę od października. Próżnia kompletna.
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

5 sierpnia 2013, o 21:16

I dlatego nie odczuwasz poprawy, na poczatku musisz robic wszystko, byle co, mimo wszystko, po paru dniach bys sie juz lepiej poczul choc na poczatku proby robienia czegos w tym stanie sa bardzo trudne i pogarsza sie samopoczucie to tak naprawde trwa chwile. Mnie po czyms takim naprawde zaczelo mijac tyle ze trwalo to 2 miesiace ale to juz i tak nie byl tak hardkorowy stan.
W tm stanie mozna robic wszystko, takze pracowac, ja zylem w domu zamkniety bo myslalem ze jest tak tragicznie i niczemu nie podolam. I tak zle sie zreszta czulem. W koncu wybralem sie do pracy dop warzywniaka, byle robic cokolwiek, pierwsze dni byly okropne potem po raz pierwszy zobaczylem ze nie mysle o dd i to wszystko razem do kupy, bo chodzilem tez na terapia sprawilo ze zaczelem zdrowiec. Jak bedziesz siedzial w domu i myslal na d swoim stanem to to raczej sie ot tak sobie nie poprawi i tego musisz byc swiadomy.
Co robic? cokolwiek, wychodz na dwor, biega, jezdz na rowerze tak do 20 km i z powrotem. Robic byle co, nie rezygnowac ze studiow, ja wiem ze ten stan wydaje ci sie teraz tak straszny ze to niemozliwe studiowac, ale to nieprawda po 4 dniach na studiach zrozumialbys dlaczego tak mowie, bo nie siedzac w domu i nie analizujac swojego stanu to wszystko znika. Wiem po sobie i tak szczerze z kim bym nie rozmawial kto wyszedl z tego to wlasnie w taki sposob.
Bo zajmowanie sie czyms w domu na sile, jak rysowanie itd to moze i dobra sprawa tylko ze i tak bedziesz myslami bladzil i analizowal swoje objawy i przez to ciagle je bedziesz mial.
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
Awatar użytkownika
Bale
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 63
Rejestracja: 28 maja 2013, o 22:33

5 sierpnia 2013, o 23:19

Studiów nie podejmuję, bo nie muszę w tej chwili, jestem już po licencjacie ;) Pytając o zajęcia chodziło mi bardziej o jakieś czynności w ciągu dnia, które pochłaniają myśli, bo jakieś porządki w pokoju czy takie tam pierdoły to wręcz sprzyjają rozkminie o lękach :D Podrukowałem CV i chcę poroznosić w różne miejsca, tylko właśnie boję się zbyt odpowiedzialnej pracy w tym stanie.

Biegać to biegam codziennie, ale wcześniej nie dbałem o sprawność fizyczną więc to już w ogóle mi się kojarzy z nerwami, przynajmniej mówię sobie, że po tym wszystkim będę wysportowany, do tego przy ciężkich myślach i problemach ze snem, zaczynam robić serie brzuszków na łóżku, w ciągu dnia to po 500 jakoś potrafiłem. Tylko no właśnie, to wszystko co robię, pomaga mi zapomnieć na chwilę (albo i nie), ale z drugiej strony też tylko przypomina o lękach, trochę dalej zamknięte koło. Tak samo tyczy się łykania tabletek i wchodzenia na to forum niestety. Zobaczymy, co powie specjalista w czwartek.
Divin
Administrator
Posty: 1889
Rejestracja: 11 maja 2013, o 02:54

6 sierpnia 2013, o 00:06

Bale

Myślę że najlepiej by było jakbyś zaczął robić coś co sprawia Ci sporo radości i coś co bardzo lubisz. Napewno masz jakieś hobby lub pasję. Coś czemu mógłbyś się oddać i zatracić. Zgadzam się że przy takim stanie wchodzenie na forum nie sprzyja Twojej poprawie ponieważ ciągle w tym tkwisz. Ty teraz musisz od tego się oderwać, zmienić otoczenie myślowe czyli przestać przebywać w tematach o DD, zaburzeniach itp. Wróć kiedy poczujesz się lepiej. Najlepiej by było jakbyś mógł sobie gdzieś wyjechać na tydzień i zapomnieć o wszystkim. Wtedy byś miał czas by się zregenerować i nie miałbyś skojarzeń z zaburzeniami itp.

Jednak jeśli nie możesz tego zrobić to zastanów się co Cie tak naprawdę kręciło nim zacząłeś mieć te stany. Bo w głębi duszy to nadal Cię interesuje tylko tego nie odczuwasz przez to że całą Twoją uwagę zajmuje zaburzenie. Myśleć napewno będziesz o swoim zaburzeniu bo tego się nie da tak od poprostu zlikwidować ale gdy się czymś zajmiesz, jakimś hobby lub pasją to zobaczysz koncentracja zacznie Ci się kierować na dane zajęcie. Na początku sporadycznie ale z każdym dniem będzie coraz lepiej i lepiej. Także terapia, zajęcia i relaks. To 3 fundamentalne rzeczy które Ci pomogą wrócić z czasem do spokoju duchowego. :)

Alleluja i do przodu! :D
'Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą'
'Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach.'
'Puk puk, strach puka do drzwi, otwiera mu odwaga a tam nikogo nie ma.'
Jest dobrze, dobrze. Jest źle, też dobrze
'Odwaga to nie brak strachu, to działanie pomimo strachu'
Ty nie jesteś zaburzeniem, a zaburzenie nie jest Tobą
Odburzony
Konsultacja Skype
melisa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 109
Rejestracja: 23 sierpnia 2013, o 02:12

23 sierpnia 2013, o 03:02

To i ja się dopiszę :) wiem że świadomość że nie jest się samemu z problemem i że inni też tak mają czasem bardzo pomaga.
Oto moja top lista ;)
- przyspieszone bicie serca, 'potkniecia' jakby mialo wyskoczyc z 'zawiasow', ciezar na sercu
- klócie w sercu, ból z prawej,lewej albo po środku mostka.
- poczucie ze zaraz zemdleje zwlaszcza w stresowych sytuacjach
- nagle zawroty glowy
- napiecie miesni (okresowo w roznych cz. ciala)
- zespol niespokojnych nog
- lodowate dlonie i stopy
- bezsennosc
- uczucie dretwienia twarzy, dloni, nog
- trzesace sie dlonie
- niebolesne skurcze i drganie miesni
- uczucie zimna albo ciepla na glowie
- szybkie meczenie sie
- roztargnienie
- lęki, niepokoj, czasem napady paniki

to wszystko zamiennie od ok 10 lat i jak widać żyję:)
Do wiekszosci zdolalam sie na tyle przyzyczaić wystepuja sporadycznie i z minimalnym nasileniem, po prostu nauczylam sie je olewać.
Awatar użytkownika
platek rozy
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 19 sierpnia 2013, o 17:38

2 września 2013, o 08:37

Witam .
Moje ostatnie 4 dni to koszmar ... mam takie poczucie odrealnienia, lęki i napiecie ze nie potrafiłam nawet zakupow powkladac dos zafek :shock: Ucisk straszny w glowie do tego jakies drgawki... I duze zaburzenia rownowagi .. Dzis juz mialam jechac do szpitala psychiatrycznego bo nie moglam sobie poradzic ze swoim stanem. :(: Jak jutro wstane i znow sie to zacznie od nowa to nie wiem co zrobie. Mam tak dosc !!!!!
Strach to czasem brzydka rzecz. Nie pozwala ci doznawać najpiękniejszych chwil. Będzie Twoim przekleństwem, jeśli go nie pokonasz.
Awatar użytkownika
platek rozy
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 19 sierpnia 2013, o 17:38

2 września 2013, o 12:37

Maja pisze:Witaj, wiem jak Ci jest ciężko. Też tak wszystko czułam jak ty, lęk nie pozwala normalnie żyć. Walcz- rozumiem, że walka sama ze sobą jest trudna ale tak naprawdę to nic się nie dzieje, wpadasz w panikę-też tak miałam. Objawy przeróżne- ścisk żołądka, ucisk na klatce, mdłości, drżenie wewnątrz ciała, spięty kark, płaczliwość, lęk, niepokój, drżenie głowy, rąk, nóg...masę tego... Ten kto sam tego nie przeżywa, nie zrozumie.... Myślałam, że centralnie świruje, poszłam do psychiatry- powiedziała, że to zaburzenie-nerwica, wszystko przez molestowanie tak mi się stało... Nie daj się, nie zwariujesz, to tak działa, jakbyś miała zaraz oszaleć-to mega lęki. Może odwiedź lekarza, opowiedz co się dzieje, może to Ci pomoże. Decyzję pozostawiam Tobie. Pozdrawiam, życzę spokoju. STOP- to panika- to nie zabija- rozumiem jak trudno jest to pojąć...Trzymaj się. :)
Ja chodze do psychiatry tylkoz e mam zaburzenie wchlaniania i nie moge brac lekow bo mam mega skutki uboczne po nich przez to zaburzenie wlasnie. A lęki mam tak duze ze nie wytrzymuje juz. Nie wiem co mozna zrobic w takim wypadku. :roll:
Strach to czasem brzydka rzecz. Nie pozwala ci doznawać najpiękniejszych chwil. Będzie Twoim przekleństwem, jeśli go nie pokonasz.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

2 września 2013, o 14:01

W takim wypadku można iść np. na terapię poznawczo-behawioralną i rozpocząć świadome przełamywanie lęku. Kazdy objaw i tak mija szybciutko jeśli nie bierzemy go do siebie jako coś nam zagrażającego, żadne objawy nerwicy nie zagrazają tobie ani twojemu zdrowiu, sa reakcja naturalna na stres i jesli nie bedziesz sama ich nakrecała znikną.
Nakrecaniem jest też już dzisiejsze zmartwienie, zę jutro będzie tak samo, to jest właśnie lęk przed lękiem, który to wszystko napędza. A co z tego jeśli jutro będzie tak samo? Umarlaś dziś? Nie jedynie się meczyłaś a to dlatego, że w obliczu objawów stresu pozwoliłaś na owładniecie się paniką, jak przychodzi lęk i objawy to można podczas tego robić tak naprawde wszystko i nawet trzeba robić byle się nie nakręcać. Wówczas wszelki objaw znika po paru minutach.
Jeśli jutro przyjda objawy to co z tego? To jest niegroźne a ty się chcesz tego wkoło bać? Reakcji organizmu, takiej samej jak to kiedy pobijesz się z kolezanką? Czemu wtedy nie panikujesz? A objawy masz takie same bez mała tylko nie zwracasz na nie uwagi, i nie nakręcasz ich do wiekszych rozmarów.
W tym wypadku jak i w kazdym innym, bo twój wypadek nie jest aż tak wyjątkowy jak się tobie zdaje :) nalezy przerwać błedne koło lęku.
A druga sprawa to wczesmiej miałas takie zajścia czy 4 dni temu cię to zlapało po raz pierwszy? Jeśli poraz pierwszy to dobrze zacząc od poczatku prawidłowe uswiadomienie sobie czym sa te objawy oraz to ze najlepiej leczy sie to samemu, nie nakrecaniem sie i wyjsciem naprzeciw straszkom. Żadne z tych objawów nie zrobią ci krzywdy, ty podczas tych objawów przebiegłabyś spokojnie 2 kilometry i nic by ci się nie stało fizycznie.
Jesli natomiast wczesniej miałaś takie stany to też poraz zaczać sie leczyć :)
Polecam do pomocy terapię i książki o tematyce wychodzenia z lęku.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
platek rozy
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 19 sierpnia 2013, o 17:38

2 września 2013, o 14:37

Witaj Victorze :)
Mam takie objawy od kwietnia a na nerwice ogolnie cierpie od 15 roku zycia od smierci mamy. Tyle ze teraz mi doszla depresja jeszcze i nie umiem sobie poradzic z nerwica i depresja jednoczesnie :( Po smierci mamy chodzilam rok czasu na psychoterapie indywidualna i pozniej mialam spokoj przez 5 lat . Lapalam jakies male ataki paniki w stresujacych momentach zycia ale to nie to co teraz. Teraz wyniknelo to z obawy o moje zdrowie bo mam problem z kregoslupem szyjnym ktory byl dlugo diagnozowany i to z winy lekarzy bo bylam odsylana od jednego do drugiego a nic z tego nie wynikalo. Dopiero od konca czerwca jestem leczona jak byc powinnam ale lęki zostaly. Dolozyla do tego jeszcze psychoterapia grupowa --- trafilam na totalnie wymieszana grupe gdzie byli ludzie ze schizofrenia czy mania przesladowcza. Od tej pory lęki i depresja się nasilly. Na indywidualna terapie w tym roku na fundusz juz nie mam szans niestety.
Strach to czasem brzydka rzecz. Nie pozwala ci doznawać najpiękniejszych chwil. Będzie Twoim przekleństwem, jeśli go nie pokonasz.
ODPOWIEDZ