Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Masz słabszy dzień/okres z derealizacją? Wyżal się swobodnie
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 989
- Rejestracja: 13 listopada 2016, o 11:28
Trafne porównanie, na zapalenie oskrzeli też nie potrzebujesz leku, nie ma leku na infekcje wirusowe, ale lekarz zapisze ci sterydy i leki przeciw zapalne żeby złagodzić objawy i wesprzeć organizm w walce. Doktor otwarcie mi powiedział że nie ma leku który nerwice leczy żeby się nie łudzić ale leki są wynalazkiem uwczesnej nauki które potrafią przynieść ulgę i poprawić wiele aspektów życia więc nie wiem dlaczego zapierac się przed nimi jeśli mogą być pomocą przy np psychoterapii
Per aspara ad astra
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 989
- Rejestracja: 13 listopada 2016, o 11:28
I to że psychikę można zmienić działaniem po części jest faktem, ale każdy przypadek jest inny. Nie można porównywać dwóch nerwic do siebie, nie można porównać do siebie mojego zaburzenia, twojego, guetta, bo każde z tych zaburzeń miało inny początek na który złożyło się wiele składowych. Tobie pomoże akceptacja, jankowi zmiana praca, przepalonemu facetowi po ataku paniki pomoże antydepresant który go uspokoi i wyciszy układ nerwowy, a ja jeśli nie cofne się wstecz i nie zajmę się przeżyciami i błędami wychowawczymi moich rodziców to choć bym narobił w spodnie to żadna próba zmiany myślenia tutaj nie pomoze
Per aspara ad astra
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 7
- Rejestracja: 10 lipca 2018, o 20:08
Witam.
Chciałabym zwrócić się z pomocą, ponieważ sama nie wiem już co robić. Otóż, pół roku temu byłam w supermarkecie i nagle zaczęłam widzieć wszystko inaczej, poczułam się jakby lekko wstawiona, światła zaczęły mnie razić i nic nie ogarniałam, jakieś dwa tygodnie później po zapaleniu małej ilości marihuany napadł mnie lekki lęk, zaczęłam myśleć, ze coś złego dzieje się z moim organizmem, ale szybko ten stan minął i całkowicie się wyluzowalam. Pare dni później zaczęłam miewać dziwne stany. Nazywałam to odrealnieniem. Wszystko odbierałam z jakimś dziwnym opóźnieniem, jakby w zwolnionym tempie. Moj wzrok strasznie się pogorszył, nie mogłam skupić się na niczym. Dodam, ze ten stan nie trwał 24/7, ale kilka godzin dziennie. Kiedy mi przechodził byłam najszczęśliwsza na świecie, ze mam ten „normalny” stan. Wszystko to trwało około miesiąca, nagle jak ręką odjął- wszystkie objawy ustały. Czasami paliłam małe ilości marihuany po tej akcji i wszystko było super. Tydzień temu na festiwalu znów zapaliłam- 2 lekkie buchy. Wszystko było super, czułam się świetnie. Wróciłam do mieszkania, zasnęłam, a rano- masakra. Znów ten dziwny stan, uczucie bycia „za szybą”, opóźnione reakcje. I tak trwam w tym stanie do dzisiaj. Niemalże codziennie płaczę z bezsilności, nikt mnie nie rozumie i czuję się jak kompletna wariatka. Dodam, ze jestem na kursie prawa jazdy, co wymaga ode mnie 100% skupienia, którego ani trochę w tym stanie nie mam... do tego muszę uczyć się na poprawkę z matematyki, która mam za ponad miesiąc... nie wiem już co robić, czuję się jak jeden wielki chaos, nie potrafię rozmawiać z bliskimi bo mnie nie rozumieją i tylko mam ochotę rozpłakać się przy nich- na co moj charakter nie pozwala, wiec zazwyczaj wychodzę, zamykam się i ryczę jak opętana. Czy ktos mógłby doradzić mi co mam robić, jak sobie pomoc bo nie wyobrażam sobie życia z tym cholerstwem.
Chciałabym zwrócić się z pomocą, ponieważ sama nie wiem już co robić. Otóż, pół roku temu byłam w supermarkecie i nagle zaczęłam widzieć wszystko inaczej, poczułam się jakby lekko wstawiona, światła zaczęły mnie razić i nic nie ogarniałam, jakieś dwa tygodnie później po zapaleniu małej ilości marihuany napadł mnie lekki lęk, zaczęłam myśleć, ze coś złego dzieje się z moim organizmem, ale szybko ten stan minął i całkowicie się wyluzowalam. Pare dni później zaczęłam miewać dziwne stany. Nazywałam to odrealnieniem. Wszystko odbierałam z jakimś dziwnym opóźnieniem, jakby w zwolnionym tempie. Moj wzrok strasznie się pogorszył, nie mogłam skupić się na niczym. Dodam, ze ten stan nie trwał 24/7, ale kilka godzin dziennie. Kiedy mi przechodził byłam najszczęśliwsza na świecie, ze mam ten „normalny” stan. Wszystko to trwało około miesiąca, nagle jak ręką odjął- wszystkie objawy ustały. Czasami paliłam małe ilości marihuany po tej akcji i wszystko było super. Tydzień temu na festiwalu znów zapaliłam- 2 lekkie buchy. Wszystko było super, czułam się świetnie. Wróciłam do mieszkania, zasnęłam, a rano- masakra. Znów ten dziwny stan, uczucie bycia „za szybą”, opóźnione reakcje. I tak trwam w tym stanie do dzisiaj. Niemalże codziennie płaczę z bezsilności, nikt mnie nie rozumie i czuję się jak kompletna wariatka. Dodam, ze jestem na kursie prawa jazdy, co wymaga ode mnie 100% skupienia, którego ani trochę w tym stanie nie mam... do tego muszę uczyć się na poprawkę z matematyki, która mam za ponad miesiąc... nie wiem już co robić, czuję się jak jeden wielki chaos, nie potrafię rozmawiać z bliskimi bo mnie nie rozumieją i tylko mam ochotę rozpłakać się przy nich- na co moj charakter nie pozwala, wiec zazwyczaj wychodzę, zamykam się i ryczę jak opętana. Czy ktos mógłby doradzić mi co mam robić, jak sobie pomoc bo nie wyobrażam sobie życia z tym cholerstwem.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1566
- Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41
To po co palisz dalej zioło? Widać ci nie służy dobrze. Jak wiesz jest pełno odmian marihuany i każda może działaś różnie. Jak kupujesz, to nie wiesz co kupujesz.Mirinda pisze: ↑12 lipca 2018, o 14:43Witam.
Chciałabym zwrócić się z pomocą, ponieważ sama nie wiem już co robić. Otóż, pół roku temu byłam w supermarkecie i nagle zaczęłam widzieć wszystko inaczej, poczułam się jakby lekko wstawiona, światła zaczęły mnie razić i nic nie ogarniałam, jakieś dwa tygodnie później po zapaleniu małej ilości marihuany napadł mnie lekki lęk, zaczęłam myśleć, ze coś złego dzieje się z moim organizmem, ale szybko ten stan minął i całkowicie się wyluzowalam. Pare dni później zaczęłam miewać dziwne stany. Nazywałam to odrealnieniem. Wszystko odbierałam z jakimś dziwnym opóźnieniem, jakby w zwolnionym tempie. Moj wzrok strasznie się pogorszył, nie mogłam skupić się na niczym. Dodam, ze ten stan nie trwał 24/7, ale kilka godzin dziennie. Kiedy mi przechodził byłam najszczęśliwsza na świecie, ze mam ten „normalny” stan. Wszystko to trwało około miesiąca, nagle jak ręką odjął- wszystkie objawy ustały. Czasami paliłam małe ilości marihuany po tej akcji i wszystko było super. Tydzień temu na festiwalu znów zapaliłam- 2 lekkie buchy. Wszystko było super, czułam się świetnie. Wróciłam do mieszkania, zasnęłam, a rano- masakra. Znów ten dziwny stan, uczucie bycia „za szybą”, opóźnione reakcje. I tak trwam w tym stanie do dzisiaj. Niemalże codziennie płaczę z bezsilności, nikt mnie nie rozumie i czuję się jak kompletna wariatka. Dodam, ze jestem na kursie prawa jazdy, co wymaga ode mnie 100% skupienia, którego ani trochę w tym stanie nie mam... do tego muszę uczyć się na poprawkę z matematyki, która mam za ponad miesiąc... nie wiem już co robić, czuję się jak jeden wielki chaos, nie potrafię rozmawiać z bliskimi bo mnie nie rozumieją i tylko mam ochotę rozpłakać się przy nich- na co moj charakter nie pozwala, wiec zazwyczaj wychodzę, zamykam się i ryczę jak opętana. Czy ktos mógłby doradzić mi co mam robić, jak sobie pomoc bo nie wyobrażam sobie życia z tym cholerstwem.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 989
- Rejestracja: 13 listopada 2016, o 11:28
Co do samego odrealnienie, nie martw się nim zbytnio, zacznij normalnie żyć zobaczysz że się da
też to mam po marihuanę, co do prawka też cię pociesze że zdawałem egzamin mocno odrealniony i zdałem. Z marihuana jest tak, gdy palisz jak twoje życie jest poukładane i bez większych stresów pewnie po zapaleniu będziesz się fajnie bawić, ale gdy w twoim życiu pojawia się jakaś trudność, jakieś stresy codzienne, bardzo możliwe że jeśli zapalisz będzie bad trip i faza nie pyknie. A wtedy nic innego tylko lęki, odrealnienie, najlepiej już nie palić i zacząć życie składać do kupy 


Per aspara ad astra
- Alicja539
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 168
- Rejestracja: 3 czerwca 2018, o 21:45
Cześć wam!
Dzisiaj mamy jakiś słabszy dzień.. Wczoraj wieczorem byłam na kręglach i było świetnie, czułam się troszkę odcięta ale żartowałam, rozmawiałam ze znajomymi, zaznałam troszkę normalności.
Rano w pracy miałam mały atak paniki. Słabości, uczucie, ze tracę świadomość, dusznosci, po prostu panika w czystej postaci.
Potem jakos leciało, opanowalam się z lekka i po drzemce znowu. Byłam u dziadków. Niby wszystko okej ale kurde momentami kompletnie jak nie ja. Ciagle się w ten stan zagłębiam, wtedy czuje pustkę, nie czuje samej siebie. Najbardziej meczy mnie obcosc do mamy.... jak sobie z tym poradzic? Przypomina mi się jak kiedyś miałam dd i wszystkie te straszne uczucia, myśli.. Jest mi tak ciężko z tym nie potrafię siebie samej przekonać, ze muszę zacząć zyc. A obcośc mnie dobija. Proszę o radę..
Dzisiaj mamy jakiś słabszy dzień.. Wczoraj wieczorem byłam na kręglach i było świetnie, czułam się troszkę odcięta ale żartowałam, rozmawiałam ze znajomymi, zaznałam troszkę normalności.
Rano w pracy miałam mały atak paniki. Słabości, uczucie, ze tracę świadomość, dusznosci, po prostu panika w czystej postaci.
Potem jakos leciało, opanowalam się z lekka i po drzemce znowu. Byłam u dziadków. Niby wszystko okej ale kurde momentami kompletnie jak nie ja. Ciagle się w ten stan zagłębiam, wtedy czuje pustkę, nie czuje samej siebie. Najbardziej meczy mnie obcosc do mamy.... jak sobie z tym poradzic? Przypomina mi się jak kiedyś miałam dd i wszystkie te straszne uczucia, myśli.. Jest mi tak ciężko z tym nie potrafię siebie samej przekonać, ze muszę zacząć zyc. A obcośc mnie dobija. Proszę o radę..
-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
Tak naprawdę w wypadku stanów takich jak derealizacja i depersonalizacja bardzo ważne jest to jak będziemy traktowali te objawy. Oczywiście jak się wypowiada takie słowa jak "nie zwracaj uwagi" bądź "zaakceptuj, że się tak czujesz" to człowieka ze stanami obcości wobec samego siebie ogarnia iroczniczny śmiech.Alicja539 pisze: ↑28 lipca 2018, o 19:05Cześć wam!
Dzisiaj mamy jakiś słabszy dzień.. Wczoraj wieczorem byłam na kręglach i było świetnie, czułam się troszkę odcięta ale żartowałam, rozmawiałam ze znajomymi, zaznałam troszkę normalności.
Rano w pracy miałam mały atak paniki. Słabości, uczucie, ze tracę świadomość, dusznosci, po prostu panika w czystej postaci.
Potem jakos leciało, opanowalam się z lekka i po drzemce znowu. Byłam u dziadków. Niby wszystko okej ale kurde momentami kompletnie jak nie ja. Ciagle się w ten stan zagłębiam, wtedy czuje pustkę, nie czuje samej siebie. Najbardziej meczy mnie obcosc do mamy.... jak sobie z tym poradzic? Przypomina mi się jak kiedyś miałam dd i wszystkie te straszne uczucia, myśli.. Jest mi tak ciężko z tym nie potrafię siebie samej przekonać, ze muszę zacząć zyc. A obcośc mnie dobija. Proszę o radę..

To zrozumiałe. Sam miałem wobec siebie poczucie totalnej obcości i jak ktoś mi mówił te złote rady, to ogólnie myślałem, ze jednak to on jest chory.
Jednak jakby nie było i jakby wiele objawów nie męczyło, czyli np. poczucie obcości, dziwności, jakby nie ja, jakby nie moje ciało, nie moje myśli, jakbym był duchem, jakbym nie wiedział kim jestem. Są to odcięcia emocjonalne. Są to stany od lękowe, od zmęczenia psychicznego.
Powodują one strach przed tym, że coś z nami nie tak i strach przed samymi objawami.
I mamy dwa wyjścia. Możemy mówić stale jak one są bardzo straszne i jak bardzo się z nimi źle czujemy. I denerwować się na tych, którzy mówią "Złote rady".
Albo przyjąć do wiadomości i zacząć prowadzić dialog, że to są stany epizodyczne, znane, zbadane, obczajone, jest o tym pełno informacji. I to, że na razie skoro się to na Nas uparło, to musimy pozwolić sobie na trochę jednak cierpienia.
Bo wszelkie inne kroki - szarpanie się z tym nie spowodują, że to zniknie. A nawet wręcz przeciwnie, będzie sobie trwało.
"Nie zwracanie uwagi" nie polega na tym, że mamy za wszelką cenę udawać, że nie istnieje nawet takie słowo jak DD i wmawiać sobie, że nie czujemy tych objawów. Bo je czujemy naprawdę

Polega to na tym, że dopuszczamy do siebie te objawy zgodnie z wiedzą jaką o tym posiadamy. Dopuszczamy w pełni to i fakt, ze przez jakiś czas nie będzie zwyczajnie, tak jak kiedyś było.
Bo musi minąć trochę czasu zanim to wszystko wróci do równowagi.
A na koniec dodam, że objawy takie nie są zagrożeniem dla zdrowia psychicznego. Nie stanie się na pewno tak, ze stracisz całkiem świadomość i kontrolę. I przestaniesz wiedzieć kim jesteś.
Dopuszczanie do siebie tych objawów nie sprawi także, że wtedy będą one trwały (błędne myslenie). Że jak zaakceptujemy to już tak będzie. Wręcz przeciwnie

Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
- Alicja539
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 168
- Rejestracja: 3 czerwca 2018, o 21:45
Dzięki Victor!Victor pisze: ↑29 lipca 2018, o 11:45Tak naprawdę w wypadku stanów takich jak derealizacja i depersonalizacja bardzo ważne jest to jak będziemy traktowali te objawy. Oczywiście jak się wypowiada takie słowa jak "nie zwracaj uwagi" bądź "zaakceptuj, że się tak czujesz" to człowieka ze stanami obcości wobec samego siebie ogarnia iroczniczny śmiech.Alicja539 pisze: ↑28 lipca 2018, o 19:05Cześć wam!
Dzisiaj mamy jakiś słabszy dzień.. Wczoraj wieczorem byłam na kręglach i było świetnie, czułam się troszkę odcięta ale żartowałam, rozmawiałam ze znajomymi, zaznałam troszkę normalności.
Rano w pracy miałam mały atak paniki. Słabości, uczucie, ze tracę świadomość, dusznosci, po prostu panika w czystej postaci.
Potem jakos leciało, opanowalam się z lekka i po drzemce znowu. Byłam u dziadków. Niby wszystko okej ale kurde momentami kompletnie jak nie ja. Ciagle się w ten stan zagłębiam, wtedy czuje pustkę, nie czuje samej siebie. Najbardziej meczy mnie obcosc do mamy.... jak sobie z tym poradzic? Przypomina mi się jak kiedyś miałam dd i wszystkie te straszne uczucia, myśli.. Jest mi tak ciężko z tym nie potrafię siebie samej przekonać, ze muszę zacząć zyc. A obcośc mnie dobija. Proszę o radę.."Jak to?!! Przecież to czuję!! To straszne, jak mogę na to nie zwracać uwagi!!??"
To zrozumiałe. Sam miałem wobec siebie poczucie totalnej obcości i jak ktoś mi mówił te złote rady, to ogólnie myślałem, ze jednak to on jest chory.
Jednak jakby nie było i jakby wiele objawów nie męczyło, czyli np. poczucie obcości, dziwności, jakby nie ja, jakby nie moje ciało, nie moje myśli, jakbym był duchem, jakbym nie wiedział kim jestem. Są to odcięcia emocjonalne. Są to stany od lękowe, od zmęczenia psychicznego.
Powodują one strach przed tym, że coś z nami nie tak i strach przed samymi objawami.
I mamy dwa wyjścia. Możemy mówić stale jak one są bardzo straszne i jak bardzo się z nimi źle czujemy. I denerwować się na tych, którzy mówią "Złote rady".
Albo przyjąć do wiadomości i zacząć prowadzić dialog, że to są stany epizodyczne, znane, zbadane, obczajone, jest o tym pełno informacji. I to, że na razie skoro się to na Nas uparło, to musimy pozwolić sobie na trochę jednak cierpienia.
Bo wszelkie inne kroki - szarpanie się z tym nie spowodują, że to zniknie. A nawet wręcz przeciwnie, będzie sobie trwało.
"Nie zwracanie uwagi" nie polega na tym, że mamy za wszelką cenę udawać, że nie istnieje nawet takie słowo jak DD i wmawiać sobie, że nie czujemy tych objawów. Bo je czujemy naprawdę
Polega to na tym, że dopuszczamy do siebie te objawy zgodnie z wiedzą jaką o tym posiadamy. Dopuszczamy w pełni to i fakt, ze przez jakiś czas nie będzie zwyczajnie, tak jak kiedyś było.
Bo musi minąć trochę czasu zanim to wszystko wróci do równowagi.
A na koniec dodam, że objawy takie nie są zagrożeniem dla zdrowia psychicznego. Nie stanie się na pewno tak, ze stracisz całkiem świadomość i kontrolę. I przestaniesz wiedzieć kim jesteś.
Dopuszczanie do siebie tych objawów nie sprawi także, że wtedy będą one trwały (błędne myslenie). Że jak zaakceptujemy to już tak będzie. Wręcz przeciwnie![]()
Twoja odpowiedz mnie bardzo uspokoiła bo mimo, ze zdaje sobie sprawe z tego co mi jest to jednak czasem człowiek zaczyna wątpić ze może być lepiej. Wczoraj wieczorem swiadomie przeszłam atak paniki. Dziś z rana dostałam nagrodę bo czułam się normalnie, z kolei jak tylko mama wyszła to dziwnie, inaczej ten świat postrzegałam i jakbym nie brała w nim udziału. Ale to wszystko DD, z tego nie można dostac żadnej choroby psychicznej. Lek jednak robi swoje, nie ma się co w to zagłębiać.

-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
Być może nie lubisz obecnie zostawać wybitnie sama, stąd od razu pojawia się odrealnienie. Odcina Cię. To nie ma związku z chorobą psychiczną 

Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
- Alicja539
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 168
- Rejestracja: 3 czerwca 2018, o 21:45
Czuje, ze moja podświadomość chyba już tak sobie wpoiła. Po raz kolejny przeczytałam Twoj post o DD i dostałam dawkę motywacji. Teraz jeszcze doświadczyłam coś dziwnego a mianowicie jakby troszkę zamazany obraz, wrazenie jakby zmęczenia i takiej ospałości i to wpływa na wszystko co robię jakby teraz. Jakby taki kołowrotek w głowie i jakbym się w srodku trzęsła. Chce to zaakceptować i nie chce się dziwić!
-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
No dziwienie się jest szkodliwe. Dlatego, że w tych stanach zawsze coś szczyknie, pyknie, pojawi się coś niepokojącego. Jest JAKOŚ DZIWNIE, zamazane coś itp itdAlicja539 pisze: ↑29 lipca 2018, o 19:19Czuje, ze moja podświadomość chyba już tak sobie wpoiła. Po raz kolejny przeczytałam Twoj post o DD i dostałam dawkę motywacji. Teraz jeszcze doświadczyłam coś dziwnego a mianowicie jakby troszkę zamazany obraz, wrazenie jakby zmęczenia i takiej ospałości i to wpływa na wszystko co robię jakby teraz. Jakby taki kołowrotek w głowie i jakbym się w srodku trzęsła. Chce to zaakceptować i nie chce się dziwić!
Nie można tego aż tak rozdrabniać i trzeba sobie uświadomić, jak bardzo jesteśmy wyczuleni na WSZYSTKO.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
- Kataraka
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 366
- Rejestracja: 16 grudnia 2016, o 20:30
Nie umiem zniesc derealizacji mam wrazenie ze wszystkiego sie boje ze za chwile przyjdzie uczucie lęku tego ze nie ogarniam i te obrazy myslowe jade w srode na urlop i po prostu boje sie ze tam polegne
i wszystkim zatruje wyjazd