Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Mania wywołana środkami farmaceutycznymi

Tutaj natomiast zadać możemy ogólne pytanie związane z lekami.
Być może martwisz się uzależnieniem, zastanawiasz się czy warto je brać itp.
To właśnie możesz wyrazić tutaj.
ODPOWIEDZ
doedeer
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 149
Rejestracja: 4 stycznia 2016, o 23:42

14 marca 2016, o 21:37

Nie wiem, jak jest z tym tematem w Polsce, natomiast powstało wiele zagranicznych artykułów oraz tematów na forach odnośnie stanów maniakalnych i hypomaniakalnych wywołanych lekami SSRI tudzież/i benzodiazepinami. Największa uwaga skupia się tutaj wokół Prozacu, Zoloftu i Xanaxu (oraz jego pochodnych). Niektórzy zwracają uwagę na to, że leki wywołują te stany u osób, u których choroba dwubiegunowa istniała, tylko nie uaktywniła się wcześniej. Inni nie potwierdzają tej tezy i mówią po prostu o przypadkach, kiedy psychiatrzy diagnozowali ludzi z tym zaburzeniem na podstawie zaistniałych właśnie tych negatywnych skutków ubocznych przyjmowania leków. Jeszcze inni podkreślają, że CHAD może być zdiagnozowane wyłącznie, jeżeli epizody występują "na czysto". Generalnie SSRI mają to do siebie, że u osób z CHAD na dłuższą metę powodują tylko większe i częstsze zachwianie stanów emocjonalnych. Fora odnośnie Zoloftu są pełne wypowiedzi osób, u których wystąpiła mania czy hipomania, nawet przy małych dawkach albo po nieumiejętnym odstawieniu. Mówi się o takim zjawisku, jak Antidepressant- induced mania.
Generalnie rzecz biorąc uważam, że łatwość, z jaką przepisuje się tego typu leki, to nieporozumienie. A w każdym razie ogromnym błędem jest, że nie uprzedza się o takich rzeczach. Byłam u bardzo dobrych psychiatrów, przynajmniej oceniając po klinice i cenach za wizytę, i żaden, przepisując mi benzo i Zoloft (albo inne środki, ale skupię się na tym) nie wspomniał słowem o ekstremalnie podwyższonym nastroju i możliwości pojawienia się objawów charakterystycznych dla CHAD. Nie uświadamiał o zagrożeniach uzależnienia od Xanaxu/Zomirenu/etc. Ja sama też wtedy o tym nie wiedziałam, bo nie przyszło mi to do głowy. W każdym razie, mam przez to półtora roku wyjęte z życia, które ciężko mi nawet wspominać.
W szesnastym roku życia, zamęczona niezwykle silnymi atakami paniki, natrętnymi myślami, fobią społeczną i depresją został mi przepisany Cital (W wieku 12 lat po pewnych zdarzeniach brałam jeszcze Sertagen, też ze względu na ataki paniki), ale że nie sprawdzał mi się, to zmieniono mi go na Zoloft i dodatkowo przepisano Zomiren. Moje problemy odnosiły się głównie do szkoły, bo to właśnie tam miałam od 10 roku życia bardzo częste i silne ataki, z którymi nie dawałam sobie wtedy rady. W każdym razie każdy dzień w niej był ogromnie stresujący, nie będę teraz wchodzić w szczegóły. Byłam ogólnie dzieckiem cichym, nie miałam zbytnio znajomych, był brak wsparcia ze strony rodziny i wszystko to się kotłowało we mnie. Miałam wówczas też duże problemy z emetofobią.
Od początku brania Zoloftu czułam się bardzo rozdrażniona, branie Zomirenu "doraźnie" skończyło się tym, że przyjmowałam go codziennie, po raz, po dwa, bo po kilku tabletkach zaprzestanie przyjmowania podkręcało stany lękowe.
Stopniowo zaczynałam robić się bardziej agresywna, mówiłam co mi przychodziło na myśl, zaczęłam być bardzo oskarżycielska wobec całego świata, w między czasie zaczęło się picie, co przy benzo wkręciło mnie w totalny ciąg. Stałam się niezwykle paranoiczna. Bywałam agresywna, jak nigdy wcześniej. Poczucie mocy było tak ogromne, że bałam się, ale nie mogłam wtedy tego powstrzymać. Czułam, że mogę wszystko. Robiłam wszystko. Bach, w krótkim czasie ze wzorowej uczennicy stałam się podejrzaną o ćpanie buntowniczką, której groziło wydalenie. Robiłam rzeczy wbrew prawu. Byłam oskarżona o rozbijanie rodziny. Moje niebezpieczne ekscesy erotyczne (uważano mnie za nimfomankę w tamtym czasie) spowodowały, że potraciłam kontakty z ludźmi i narobiłam sobie masę problemów. Raz prawie zaatakowałam znajomego i przez to także było nieprzyjemnie. Leki stały się moim bóstwem, nie widziałam problemu, oskarżałam otoczenie, że mnie inwigiluje. W tym krótkim czasie byłam też uzalezniona od alkoholu, chociaż obecnie nie ma po tym śladu.
Pewnego razu ktoś zasugerował, że stałam się taka po tym, jak zaczełam brać leki. To mi chyba coś uświadomiło. Ale nie poszło prędko, bowiem zarówno Zoloft jak i Zomiren odstawiłam zupełnie nagle. Miałam typowe objawy odstawienne a moje życie jeszcze przez pewien okres nie było w porządku.
Cztery lata później to wszystko jest jak wspomnienie bardzo długiej i złej imprezy, której nie chce się pamiętać. A jednak wraz z odstawieniem większość tych rzeczy ustała, wróciłam do bycia taką, jaka byłam przed, oczywiście z całym nerwicowym dobytkiem. Po tych latach do tej pory nie wiem, co mam myśleć na temat tego okresu, a niestety posiadam jego pełną "dokumentację" z innego forum i przerażało mnie, co tam widziałam. Wiem tylko, że myśl o CHAD i farmaceutykach powoduje u mnie straszny lęk.
Takich historii na niektórych forach jest bardzo dużo.
Nie wiem, czy wstawianie artykułów po ang ma dla was sens, ale jeżeli tak, to w razie czego mówić.
Zespół lęku uogólnionego i napadowego, zaburzenia obsesyjno- kompulsywne, C-PTSD, podejrzenie zaburzeń neurorozwojowych.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

14 marca 2016, o 22:06

Przede wszystkim może nie tyle co same w sobie leki są problemem ale to, że najczęściej sa one wypisywane dość szybko bez poświęcania właśnie należytej ilości czasu i na wyjaśnienia zasad działania różnych leków ale także bez kompletnych wywiadów psychologicznych, a dlaczego takie wywiady sa ważne? Co prawda nie da się w żaden sposób przewidzieć skutków branych leków (z uwagi na indywidualne czynniki biologiczne człowieka) to dużo o tym jak dany lek może zadziałać na człowieka mówi jego osobowość.
Choćby tendencje do wpadania w ciągi, zachowania agresywne itp. łączyć się mogą z daną osobowością człowieka, jego reakcjami na co dzień z branymi lekami.

Oczywiście nie można niczego demonizować, współcześnie kto chce się zainteresować tematem zrobi to i ma sposobność odpowiedniego ustosunkowania się do tego.
Leki są przepisywane bowiem jest to standardowa linia pierwszego leczenia wszelkich zaburzeń kiedy idziemy do psychiatry. Nie każdy z nich daje leki ale najczęściej pojawi asie recepta i skierowanie na terapię, nie dzieje się tak bez powodu - takie są standardy oficjalnego i akademickiego leczenia.
Mnie osobiście też to nie odpowiada ale my nie mamy wpływu na te tendencje i nurty, możemy jedynie we własnym zakresie się tym interesować.

Co do stanów maniakalnych po lekach to nie jest to jakaś w sumie niespodzianka, istnieje zresztą klasyfikacja CHAD-u, stanów maniakalnych po lekach antydepresyjnych, jednakże zwykle są to epizodyczne stany. Czy mogą być pomyłki z uwagi na branie leków i dawanie takich diagnoz?
Owszem a dzieje się tak zwykle właśnie z uwagi na brak dogłębnych wywiadów, co kiedy, gdzie i dlaczego.

Wszelkie leki psychotropowe są przebadane mocno i są one stosunkowo bezpieczne ale zawsze trzeba mieć świadomość, iż bierze się własną odpowiedzialność za ich używanie. Prawda jest taka, iż są to legalne narkotyki.
W wielu wypadkach mogą ratować nawet czyjeś życie ale czemu są standardem (prawie zawsze) w zaburzeniach np. lękowych? Tego nie rozumiem ale... każdy ma jednak swój rozum.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
doedeer
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 149
Rejestracja: 4 stycznia 2016, o 23:42

14 marca 2016, o 23:10

Wydaje mi się, że zwłaszcza u lekarzy prywatnych istnieje taka tendencja, że z o wiele większą łatwością przepisują różne specyfiki i co tam się komu życzy. Rok później przed ostatnim rokiem szkolnym poszłam jeszcze po opakowanie benzo do publicznej lekarki, będąc już pełnoletnia, i z kolei ona bardzo mnie ostrzegała i uświadamiała, że robię to na własną odpowiedzialność. Z tym, że to opakowanie - nie brałam już wtedy żadnego SSRI dodatkowo - starczyło mi na jakieś dwa lata, a część tabletek wręcz się rozsypała i ostatnio wyrzuciłam pozostałości, bo bardzo starałam się ich już nie używać i tylko czuć się bezpiecznie z samym faktem, że jak coś, to je posiadam. Teraz już nie chcę niczego brać, zresztą w ogóle wiodę życie raczej bez używek, za wyjątkiem papierosów. Jeżeli chodzi o tego typu uzależnienia, to raczej nie jestem taka podatna, stąd w miarę łatwo udało mi się odstawić wszystko, chociaż nie ukrywam, że będąc niepełnoletnia i chodząc do szkoły byłam ogromnie zdesperowana, bo nie widziałam wtedy żadnego wyjścia- pamiętam starania o dostanie leków bez zgody rodzicielskiej.
Jeżeli chodzi o stan manii, to mam takie poczucie, że w tamtym okresie wszystkie moje predyspozycje i cechy charakteru nasiliły się o jakieś 300%, bo część skłonności zawsze u mnie występowała, ale w znacznie delikatniejszym stopniu i niekoniecznie pod postacią jakichś dramatycznych czynów. W końcu w dalszym ciągu mam predyspozycje do paranoicznego nastawienia wobec ludzi, nieufności, oskarżycielstwa, wciąż mam w sobie też pewną pasywność, uległość wobec innych, fiksacje na temat atrakcyjności, gadanie zbyt wielu nieodpowiednich rzeczy, ale to teraz nie jest takie groźne i często zostaje jednak w głowie, no i "pilnują" mnie natręctwa i lęki ;) MIMO to boję się trochę swojej natury i tego, że mogę znowu nad sobą nie zapanować. No i wszystko zdarzyło się w bardzo małym mieście, wśród osób, które nadal znam, więc pomimo upływu czasu wstyd też pozostaje. Teraz jak powiem coś, czego nie powinnam, to zaraz sobie wkręcam i zamykam się w domu, a mój poziom izolacji sięga zenitu.
Zespół lęku uogólnionego i napadowego, zaburzenia obsesyjno- kompulsywne, C-PTSD, podejrzenie zaburzeń neurorozwojowych.
ODPOWIEDZ