Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Lepszy dzień :) masz przebłyski, podziel się tym z innymi :)
Regulamin forum
Uwaga! Prośba dotycząca tworzenia wątków.
Wszyscy użytkownicy, którzy zamieszczają w tym dziale wątek dotyczący swojego wyzdrowienia, proszeni są w wypadku gdy nowy temat dotyczy dojścia do pełni zdrowia, aby do tytułu tematu dopisywali: Wyleczony/ona
Pozwoli to na rozróżnienie tematów osób, które w pełni wyzdrowiały od tych, którzy czują się lepiej oraz tych którzy opisują swoją obecną walkę.
Przykładowo Ania chce podzielić się swoim pełnym wyzdrowieniem, tworzy nowy temat o tytule:
"Ania dzieli się szczęściem" i dopisuje do tego Wyleczona - "Ania dzieli się szczęściem.Wyleczona". Osoby, które chcą opisać swoje lepsze samopoczucie, bądź postępy w leczeniu nie dodają tej końcówki.
Uwaga! Prośba dotycząca tworzenia wątków.
Wszyscy użytkownicy, którzy zamieszczają w tym dziale wątek dotyczący swojego wyzdrowienia, proszeni są w wypadku gdy nowy temat dotyczy dojścia do pełni zdrowia, aby do tytułu tematu dopisywali: Wyleczony/ona
Pozwoli to na rozróżnienie tematów osób, które w pełni wyzdrowiały od tych, którzy czują się lepiej oraz tych którzy opisują swoją obecną walkę.
Przykładowo Ania chce podzielić się swoim pełnym wyzdrowieniem, tworzy nowy temat o tytule:
"Ania dzieli się szczęściem" i dopisuje do tego Wyleczona - "Ania dzieli się szczęściem.Wyleczona". Osoby, które chcą opisać swoje lepsze samopoczucie, bądź postępy w leczeniu nie dodają tej końcówki.
- Bajkopisarz
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 183
- Rejestracja: 21 listopada 2014, o 19:53
Chwalę sobie to forum, pomaga mi stanąć jakby trochę z boku i popatrzeć na siebie krytycznym, choć łaskawym okiem
Żyję w stanie dwuświadomości ostatnio. Moje nowe słowo, opisuje to, że raz lepiej się mam, a raz gorzej. Te stany mojego podejścia do dd, odbijają się na mojej kondycji umysłowej, jednego dnia jestem otępiały i nie potrafię sklecić kilku poprawnych zdań, innymi czasy całkiem dobrze się czuję i dobrze mi idzie
Dzisiaj wstałem zbyt późno i miałem wyrzuty sumienia do siebie, że tak długo leniuchowałem, lecz po ogarnięciu się pomyślałem, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby to był udany, owocny dzień... Więc, póki mi w duszy gra muzyka (choć cicho) postaram się stawiać małe kroczki do tego, aby na początek zacząć spełniać te najmniejsze swoje marzenia
Zapraszam do podzielenia się swoimi pozytywnymi odczuciami
Żyję w stanie dwuświadomości ostatnio. Moje nowe słowo, opisuje to, że raz lepiej się mam, a raz gorzej. Te stany mojego podejścia do dd, odbijają się na mojej kondycji umysłowej, jednego dnia jestem otępiały i nie potrafię sklecić kilku poprawnych zdań, innymi czasy całkiem dobrze się czuję i dobrze mi idzie
Dzisiaj wstałem zbyt późno i miałem wyrzuty sumienia do siebie, że tak długo leniuchowałem, lecz po ogarnięciu się pomyślałem, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby to był udany, owocny dzień... Więc, póki mi w duszy gra muzyka (choć cicho) postaram się stawiać małe kroczki do tego, aby na początek zacząć spełniać te najmniejsze swoje marzenia
Zapraszam do podzielenia się swoimi pozytywnymi odczuciami
( : Marzenia spełniają się z Bożą Pomocą, lecz nawet Jej, należy podać pomocną dłoń : )
************************1....2....3....4....1....
******************4. Rób KAIZEN (ciągłe udoskonalania)
************3. Obserwuj GAMBATSU (wady, niedociągnięcia)
******2. Szukaj MUDA (aspektu życia do udoskonalania)
1. Spójrz na GEMBA (Siebie, otoczenie)
************************1....2....3....4....1....
******************4. Rób KAIZEN (ciągłe udoskonalania)
************3. Obserwuj GAMBATSU (wady, niedociągnięcia)
******2. Szukaj MUDA (aspektu życia do udoskonalania)
1. Spójrz na GEMBA (Siebie, otoczenie)
- Alicja28
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 46
- Rejestracja: 25 listopada 2014, o 14:36
Mi to forum bardzo pomogło, zmienić nastawienie do swoich lęków.
Koszmary miewam praktycznie codziennie, ale za to potrafię w miarę okiełznać nerwicę natręctw, a było naprawdę źle. Natręctwo pojawiało się za natręctwem i nie mogłam na niczym się skupić. Myśli latały w głowie i zmuszały do wykonywania po raz setny tych samych czynności. Teraz potrafię to obrócić w żart i zapomnieć, ale nie zawsze.
Ciągła praca i praca nad sobą, tego potrzebuję.
W ogóle fakt, że są tutaj osoby mające podobne problemy i zaburzenia bardzo mi pomaga, czuję, że nie jestem sama z tym wszystkim.
-- 9 grudnia 2014, o 14:09 --
Cieszę się Bajko, że jest pozytywnie u Ciebie, tak trzymać
Koszmary miewam praktycznie codziennie, ale za to potrafię w miarę okiełznać nerwicę natręctw, a było naprawdę źle. Natręctwo pojawiało się za natręctwem i nie mogłam na niczym się skupić. Myśli latały w głowie i zmuszały do wykonywania po raz setny tych samych czynności. Teraz potrafię to obrócić w żart i zapomnieć, ale nie zawsze.
Ciągła praca i praca nad sobą, tego potrzebuję.
W ogóle fakt, że są tutaj osoby mające podobne problemy i zaburzenia bardzo mi pomaga, czuję, że nie jestem sama z tym wszystkim.
-- 9 grudnia 2014, o 14:09 --
Cieszę się Bajko, że jest pozytywnie u Ciebie, tak trzymać
- Bajkopisarz
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 183
- Rejestracja: 21 listopada 2014, o 19:53
Ja też się cieszę, że idziesz do przodu Alicjo
Polecam poczytać trochę o świadomym śnieniu, o wizualizowaniu sobie tego, co chce się przyśnić... Można w to nie wierzyć, ale dobrze sprawdzić czy to działa.
Ta technika sprawdza się w moim wykonaniu i nie miewam żadnych koszmarów
A natręctwa powoli ustają... to dobrze, one tak chyba mają stopniowo się wyłączać. Nie to, że od razu wszystkie znikną. Potrzeba czasu i tak jak mówisz dużo pracy nad sobą
Polecam poczytać trochę o świadomym śnieniu, o wizualizowaniu sobie tego, co chce się przyśnić... Można w to nie wierzyć, ale dobrze sprawdzić czy to działa.
Ta technika sprawdza się w moim wykonaniu i nie miewam żadnych koszmarów
A natręctwa powoli ustają... to dobrze, one tak chyba mają stopniowo się wyłączać. Nie to, że od razu wszystkie znikną. Potrzeba czasu i tak jak mówisz dużo pracy nad sobą
( : Marzenia spełniają się z Bożą Pomocą, lecz nawet Jej, należy podać pomocną dłoń : )
************************1....2....3....4....1....
******************4. Rób KAIZEN (ciągłe udoskonalania)
************3. Obserwuj GAMBATSU (wady, niedociągnięcia)
******2. Szukaj MUDA (aspektu życia do udoskonalania)
1. Spójrz na GEMBA (Siebie, otoczenie)
************************1....2....3....4....1....
******************4. Rób KAIZEN (ciągłe udoskonalania)
************3. Obserwuj GAMBATSU (wady, niedociągnięcia)
******2. Szukaj MUDA (aspektu życia do udoskonalania)
1. Spójrz na GEMBA (Siebie, otoczenie)
- Osumare
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 23
- Rejestracja: 9 grudnia 2014, o 19:22
Nie wiem, czy to dobre miejsce, ale pierwszy raz chcialabym sie pochwalic progresem, a nie beczec 'o boze o boze czy to na pewno dd '
Moj stan jest bardzo rozchwiany, jednego dnia czuje, ze jest bardzo zle, zaraz oszaleje i nigdy sie to nie skonczy, jestem maksymalnie odrealniona i do tego zazwyczaj strasznie boli mnie glowa a drugiego zastanawiam sie, o co ta cala heca i nie rozumiem, nad czym tu mozna tak plakac.
Chce sie pochwalic, ze wiedza zbierana przez dlugie miesiace procentuje, bo dotarlo do mnie w koncu, ze lęk to tylko lęk, ktory nic mi nie zrobi poza tym, ze go bede czuc. DD, to, czego boje sie najbardziej i co sprawia, ze tkwie w zaburzeniu juz tak dlugo, to tylko objaw nerwicy, nic wiecej. Moj najwiekszy i najgorszy natret, ze to, co sie dzieje, nie dzieje sie naprawde, jest tylko konsekwencja tego, ze nie czuje emocjonalnie swego otoczenia, bo mam dd, ktore utrzymywane jest przez to, ze boje sie, ze nie czuje! Bledne kolo lęku, nic więcej. Zwlaszcza, ze z tego co tu wyczytalam, takie mysli ma co druga osoba z dd i kazda boi sie tego tak samo, jak ja
Slowem: zrozumialam istote mojej nerwicy. Dotarlo chyba do mnie, ze dd to dd i nie zwariuje od tego juz bardziej Zadne odkrycie, ale chcialam sie nim podzielic.
Z racji tego ze, jak juz pisalam, moj nastroj jest bardzo rozchwiany, zdaje sobie sprawe z tego, ze jutro zapewne znow mnie odrealni - moze jeszcze dzis - i pewnie zaczne znow nad tym panikowac i rozpaczac. Ale wiecie co? Z atakami paniki rozprawilam sie wlasnie po takim olsnieniu, wiec z dd na pewno tez mi sie uda. Jak nie jutro, to za miesiac, dwa, pol roku. A jak mi sie nie uda, to w koncu naucze sie z tym godnie zyc do czasu, az w koncu przejdzie, chocby i za 10 lat
Moj stan jest bardzo rozchwiany, jednego dnia czuje, ze jest bardzo zle, zaraz oszaleje i nigdy sie to nie skonczy, jestem maksymalnie odrealniona i do tego zazwyczaj strasznie boli mnie glowa a drugiego zastanawiam sie, o co ta cala heca i nie rozumiem, nad czym tu mozna tak plakac.
Chce sie pochwalic, ze wiedza zbierana przez dlugie miesiace procentuje, bo dotarlo do mnie w koncu, ze lęk to tylko lęk, ktory nic mi nie zrobi poza tym, ze go bede czuc. DD, to, czego boje sie najbardziej i co sprawia, ze tkwie w zaburzeniu juz tak dlugo, to tylko objaw nerwicy, nic wiecej. Moj najwiekszy i najgorszy natret, ze to, co sie dzieje, nie dzieje sie naprawde, jest tylko konsekwencja tego, ze nie czuje emocjonalnie swego otoczenia, bo mam dd, ktore utrzymywane jest przez to, ze boje sie, ze nie czuje! Bledne kolo lęku, nic więcej. Zwlaszcza, ze z tego co tu wyczytalam, takie mysli ma co druga osoba z dd i kazda boi sie tego tak samo, jak ja
Slowem: zrozumialam istote mojej nerwicy. Dotarlo chyba do mnie, ze dd to dd i nie zwariuje od tego juz bardziej Zadne odkrycie, ale chcialam sie nim podzielic.
Z racji tego ze, jak juz pisalam, moj nastroj jest bardzo rozchwiany, zdaje sobie sprawe z tego, ze jutro zapewne znow mnie odrealni - moze jeszcze dzis - i pewnie zaczne znow nad tym panikowac i rozpaczac. Ale wiecie co? Z atakami paniki rozprawilam sie wlasnie po takim olsnieniu, wiec z dd na pewno tez mi sie uda. Jak nie jutro, to za miesiac, dwa, pol roku. A jak mi sie nie uda, to w koncu naucze sie z tym godnie zyc do czasu, az w koncu przejdzie, chocby i za 10 lat
- Ciasteczko
- Administrator
- Posty: 2682
- Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01
Super Osumare, przyjemnie czytać takie wnioski! Te zachwiania samopoczucia doskonale rozumiem, też tak się czułam na końcówce, ale właśnie dobrze, że zauważasz przejściowość tego stanu. Powodzenia w dalszym wychodzeniu na prostą!
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 17
- Rejestracja: 26 stycznia 2016, o 01:10
hej jak to jest z tymi prześwitami?to znaczy,że idziemy do przodu czy tak ma każdy w tej przypadłości nawet jak z nią nie walczy?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 149
- Rejestracja: 4 stycznia 2016, o 23:42
Ostatnie dni były takie dziwne! Gdzieś tam siedział lęk, ale nie doskwierał mi, ustąpiło złe samopoczucie fizyczne, byłam lekko poirytowana, ale żwawa, w pracy latałam, gadałam w ludźmi, śmiałam się, a jeszcze kilka dni temu umierałam i bałam się wyjść z własnego pokoju. Żeby nie było tak dobrze, rozważałam już hipomanię albo ciszę przed burzą
Zespół lęku uogólnionego i napadowego, zaburzenia obsesyjno- kompulsywne, C-PTSD, podejrzenie zaburzeń neurorozwojowych.
-
- Administrator
- Posty: 1889
- Rejestracja: 11 maja 2013, o 02:54
Vanillasky5,
Prześwity pojawiają się ogólnie gdy nasza postawa i stan idzie ku dobremu. Na przykład w DD, prześwit zazwyczaj oznacza to że nasz umysł się już ładnie regeneruje. To taki symbol gdy DD ogólnie zaczyna shodzić. A znowuż prześwit w zaburzeniu lękowym może być tym gdy mamy tzw. "błysk myślowy". Na przykład, mamy jakąś sytuacje która weryfikuje nam nasze obawy i emocjonalnie wręcz czujemy że ta obawa jest głupia i irracjonalna.
Reasumując, przebłysk, to nic innego jak poprawa stanu czy to psychicznego, czy to zrozumienia pewnych istotnych dla nas kwestii. Szczególnie jeśli chodzi o kwestie własnego samopoczucia.
Prześwity pojawiają się ogólnie gdy nasza postawa i stan idzie ku dobremu. Na przykład w DD, prześwit zazwyczaj oznacza to że nasz umysł się już ładnie regeneruje. To taki symbol gdy DD ogólnie zaczyna shodzić. A znowuż prześwit w zaburzeniu lękowym może być tym gdy mamy tzw. "błysk myślowy". Na przykład, mamy jakąś sytuacje która weryfikuje nam nasze obawy i emocjonalnie wręcz czujemy że ta obawa jest głupia i irracjonalna.
Reasumując, przebłysk, to nic innego jak poprawa stanu czy to psychicznego, czy to zrozumienia pewnych istotnych dla nas kwestii. Szczególnie jeśli chodzi o kwestie własnego samopoczucia.
'Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą'
'Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach.'
'Puk puk, strach puka do drzwi, otwiera mu odwaga a tam nikogo nie ma.'
Jest dobrze, dobrze. Jest źle, też dobrze
'Odwaga to nie brak strachu, to działanie pomimo strachu'
Ty nie jesteś zaburzeniem, a zaburzenie nie jest Tobą
Odburzony
Konsultacja Skype
'Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach.'
'Puk puk, strach puka do drzwi, otwiera mu odwaga a tam nikogo nie ma.'
Jest dobrze, dobrze. Jest źle, też dobrze
'Odwaga to nie brak strachu, to działanie pomimo strachu'
Ty nie jesteś zaburzeniem, a zaburzenie nie jest Tobą
Odburzony
Konsultacja Skype
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 17
- Rejestracja: 26 stycznia 2016, o 01:10
dzięki serdeczne bo właśnie nad tym myślałam czy to taka iluzja na zasadzie-chwila regenaracjii a potem Ci dowale;D chociaż na to dowalę mam też wywalone.A przebłysk polega na tym,że nie czyje wogóle strachu czy objawów?czy po prostu,że lepiej się czuje emocjonalnie?bo nie wiem wkońcu.
- MaciekMacku
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 97
- Rejestracja: 4 października 2015, o 15:22
Prześwit to nazewnictwo traktuj go jak chcesz i jak masz dobry dzień i nastrój to nie rozkimniaj czy to prześwit, luka, olśnienie lub cos innego dobry dzień bez objawów to prawdziwy Ty bez ciężaru nad głową ja jak miewam dobre dni to zapominam o bożym świecie i nerwicy a także forum
Nie bój się lęku ...
"Zacząłem mecz o szczęście grać bez żadnych oczekiwań
I nagle się zorientowałem że wygrywam"
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 17
- Rejestracja: 26 stycznia 2016, o 01:10
no to ja jeszcze nie mam takich bezobjawowych ,ale widzę że mam lepszy humor i pozytywne myślenie.drugie,że mam siły i rozpracowuje każdy lęk kawałeczek po kawałku i stosuje techniki mające na celu ich zminimalizowanie.moze z czasem wogóle w cholerę pójdą;)
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 2216
- Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00
Heh jak bym siebie widzial . Dam ci rade ja mialem takich nazwijmy to przeswitow mase al3 zawsze gdy dochodzilo do mnie to Bartek czujesz sie swietnie wrecz cudownie gadam z ludzmi interesuje sie nie zawieszam na lekach poprostu czuje szczescie ) zaczybalem sie tego bac niesamowicie zacxynalo mnie doslownie telepac od srodka wycxulenie 150 procent pomimo ze czulem sie wolny bylem przerazony wlasnie nakrecalem sobie CHAD manie hipomanie łarewa . I zrobilem cos kiedys co zmienilo moje zycie doslownie . Wlazl3m w to odczulem to szczescie calym soba spiewalem sobie mialem mysli ze to piekne uczucie . Balem sie ale postawilem na jedna karte wszystko powiedzialem sobie ok ma byc ten chad niech bedzie ale ja hce czuc sie jak teraz tylko bez t3j telepawki i watpli2osci zaakceptowalem to . I stal sie cud nastepnego dnia doznalem blysku bylem pewny doslownie ze to nerwica i ze ta syka nic mi nie zrobi . To wielki przelom . Waznym jest zaowaxyc ze nerwica jest 24 na dobe 90 procent mysli jest swiadomie krytykowana przez nas co nam daje watoki2osci a te 10 moim zdani3m sa nieswiadomymi uczuciami niby jest dobrze ale to dalej nerwica . I jak to przeskoczysz to juz jestes prawie w domu tylko trzeba to trzymac i byc przygotowanym na depresje endogenna tez . Sami wyolbrzymiamy te stany czujemy sie delikatnie zle odrazu depresja xzujemy sie swietnie lek bo to chad z jednej granicy na druga a to trzeba zaparkowac po stodku i troszke tego i troszke tegodoedeer pisze:Ostatnie dni były takie dziwne! Gdzieś tam siedział lęk, ale nie doskwierał mi, ustąpiło złe samopoczucie fizyczne, byłam lekko poirytowana, ale żwawa, w pracy latałam, gadałam w ludźmi, śmiałam się, a jeszcze kilka dni temu umierałam i bałam się wyjść z własnego pokoju. Żeby nie było tak dobrze, rozważałam już hipomanię albo ciszę przed burzą
DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 149
- Rejestracja: 4 stycznia 2016, o 23:42
Dzięki
No właśnie ostatnie dwa tygodnie były wyjątkowe, dziś skończyłam właśnie pierwszą pracę i przez te ostatnie dni po raz pierwszy od bardzo, bardzo dawna nerwica mi nie doskwierała. Nie było panicznych myśli, jakichś dramatycznych odczuć, wszystko jakoś przepływało (ostatnimi czasy dużo myślałam nad zmianą strategii myślenia właśnie), chociaż - tak jak napisałam - napięcie wciąż jest, ale w pewnym momencie aż mnie to...wzruszyło. Tyle dni zmarnowałam podczas roku tej roboty, czując się źle i z tego powodu nie wypełniając w pełni swoich obowiązków. Przeżywam te lęki i to napięcie już kilkanaście lat, to jakby "całe moje życie" i w pewnym sensie mam w tym jakąś strefę komfortu paradoksalnie, więc każda odmiana jest na wagę złota. I co do tej strefy komfortu- kiedy przestajesz żyć tym zaburzeniem, nagle dostrzegasz wiele innych spraw wyłaniających się spod powierzchni, mówię o takich kwestiach bardzo życiowych i codziennych, nagle te wszystkie obowiązki i odpowiedzialność za swoje życie docierają do ciebie jakoś bardziej i jest to po części fajne, a po części przytłaczające, zaburzenie jednak było/jest czasem moim swoistym usprawiedliwieniem dla wielu rzeczy. Jakkolwiek dziecinnie to nie brzmi. Dochodzi, że jesteś normalnym człowiekiem i tej normalności też trzeba sprostać. Przez bardzo długi czas czułam, że jestem przypadkiem tragicznym, że tylko ponowne wizyty u psychiatry i leki leki leki i konkretna terapia mogą mnie uratować, a i to nie w całości. Że zawsze będę jakoś "uszkodzona" i niezdolna do pełnej kontroli. Niekoniecznie.
No właśnie ostatnie dwa tygodnie były wyjątkowe, dziś skończyłam właśnie pierwszą pracę i przez te ostatnie dni po raz pierwszy od bardzo, bardzo dawna nerwica mi nie doskwierała. Nie było panicznych myśli, jakichś dramatycznych odczuć, wszystko jakoś przepływało (ostatnimi czasy dużo myślałam nad zmianą strategii myślenia właśnie), chociaż - tak jak napisałam - napięcie wciąż jest, ale w pewnym momencie aż mnie to...wzruszyło. Tyle dni zmarnowałam podczas roku tej roboty, czując się źle i z tego powodu nie wypełniając w pełni swoich obowiązków. Przeżywam te lęki i to napięcie już kilkanaście lat, to jakby "całe moje życie" i w pewnym sensie mam w tym jakąś strefę komfortu paradoksalnie, więc każda odmiana jest na wagę złota. I co do tej strefy komfortu- kiedy przestajesz żyć tym zaburzeniem, nagle dostrzegasz wiele innych spraw wyłaniających się spod powierzchni, mówię o takich kwestiach bardzo życiowych i codziennych, nagle te wszystkie obowiązki i odpowiedzialność za swoje życie docierają do ciebie jakoś bardziej i jest to po części fajne, a po części przytłaczające, zaburzenie jednak było/jest czasem moim swoistym usprawiedliwieniem dla wielu rzeczy. Jakkolwiek dziecinnie to nie brzmi. Dochodzi, że jesteś normalnym człowiekiem i tej normalności też trzeba sprostać. Przez bardzo długi czas czułam, że jestem przypadkiem tragicznym, że tylko ponowne wizyty u psychiatry i leki leki leki i konkretna terapia mogą mnie uratować, a i to nie w całości. Że zawsze będę jakoś "uszkodzona" i niezdolna do pełnej kontroli. Niekoniecznie.
Zespół lęku uogólnionego i napadowego, zaburzenia obsesyjno- kompulsywne, C-PTSD, podejrzenie zaburzeń neurorozwojowych.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 112
- Rejestracja: 3 kwietnia 2017, o 14:34
U mnie to jest tak, że włącza mi się o różnych godzinach każdego dnia także nie trwa to 24/7 : )
Głównie 15, 17 ,18 ,23
a po 1 w nocy puszcza i jestem spokojny do rana
Oierwszy raz to miałem 3 lata temu a teraz znowu mam może za dużo stresu
Głównie 15, 17 ,18 ,23
a po 1 w nocy puszcza i jestem spokojny do rana
Oierwszy raz to miałem 3 lata temu a teraz znowu mam może za dużo stresu
- Szembek
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 83
- Rejestracja: 4 stycznia 2017, o 21:20
Dobrze, że jest taki temat. Bo większość osób z tego forum - choć bardzo chce - nie może jeszcze napisać swoich postów odburzeniowych. A tak przynajmniej można się podzielić radością z tego chwilowego przebłysku.
Ja akurat ostatnio dobrze i dosłownie to czuję. Wcześniej wychodzenie z najgorszej fazy nerwicy też oznaczało wahnięcia, ale gdzieś ogólnie to była krzywa wznosząca.
W październiku trafił mi się nawrót, krzywa zapikowała w dół, a teraz skacze po wirtualnym wykresie niczym sejsmograf.
W przeszłości nie miałem takich jazd niczym na rollercoasterze - góra, dół, góra, dół, up and down.
Jeden dzień normalny, zero objawów, a jeśli są to ze skutecznie zastosowaną ignorancją i prawie całkowitym porzuceniem kontroli. Świat wtedy wygląda pięknie, wszystko mi się chce, robię plany na przyszłość.
Następnego dnia z tzw. dupy robi się nerwowo, głupie myśli, uczucie lęku, no i oczywiście objawy, a w zasadzie jeden - permanentne parcie na pęcherz. Wtedy niemal wszystko przestaje być ważne. Tak, wiem, że to błąd, choć staram się mimo tego żyć normalnie i robić wszystko co muszę i powinienem.
Plusem małym jest to, że już nie zastanawiam się dlaczego dziś czuję się gorzej, skoro wczoraj było dobrze. Wyniosłem nauczkę z tego forum, że to analizowanie nie ma sensu. Więc po prostu przyjmuję ten fakt, no ale wtedy ta ignorancja i porzucanie kontroli z tych lepszych dni już tak nie działa.
I na przykład w te dobre dni ustalam sobie plany treningowe i starty w sezonie (biegi, rower szosowy, rower mtb, a przede wszystkim triathlon), a w te gorsze wchodzę w wykaz i wszystko wykreślam albo oznaczam jako niepewne. I od kilku miesięcy tak w kółko ....
Ja akurat ostatnio dobrze i dosłownie to czuję. Wcześniej wychodzenie z najgorszej fazy nerwicy też oznaczało wahnięcia, ale gdzieś ogólnie to była krzywa wznosząca.
W październiku trafił mi się nawrót, krzywa zapikowała w dół, a teraz skacze po wirtualnym wykresie niczym sejsmograf.
W przeszłości nie miałem takich jazd niczym na rollercoasterze - góra, dół, góra, dół, up and down.
Jeden dzień normalny, zero objawów, a jeśli są to ze skutecznie zastosowaną ignorancją i prawie całkowitym porzuceniem kontroli. Świat wtedy wygląda pięknie, wszystko mi się chce, robię plany na przyszłość.
Następnego dnia z tzw. dupy robi się nerwowo, głupie myśli, uczucie lęku, no i oczywiście objawy, a w zasadzie jeden - permanentne parcie na pęcherz. Wtedy niemal wszystko przestaje być ważne. Tak, wiem, że to błąd, choć staram się mimo tego żyć normalnie i robić wszystko co muszę i powinienem.
Plusem małym jest to, że już nie zastanawiam się dlaczego dziś czuję się gorzej, skoro wczoraj było dobrze. Wyniosłem nauczkę z tego forum, że to analizowanie nie ma sensu. Więc po prostu przyjmuję ten fakt, no ale wtedy ta ignorancja i porzucanie kontroli z tych lepszych dni już tak nie działa.
I na przykład w te dobre dni ustalam sobie plany treningowe i starty w sezonie (biegi, rower szosowy, rower mtb, a przede wszystkim triathlon), a w te gorsze wchodzę w wykaz i wszystko wykreślam albo oznaczam jako niepewne. I od kilku miesięcy tak w kółko ....