Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Myślenie

Być może miałeś jakieś nieciekawe przeżycia, traumę i chcesz to z siebie "wyrzucić"?
Albo nie znalazłeś dla siebie odpowiedniego działu i masz ochotę po prostu napisać o sobie?
Możesz to zrobić właśnie tutaj!

Rozmawiamy tu również o naszych możliwych predyspozycjach do zaburzeń, dorastaniu, dzieciństwie itp.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Gynd
Świeżak na forum
Posty: 2
Rejestracja: 8 czerwca 2016, o 16:22

8 czerwca 2016, o 17:42

Witam.

Wiem jak silne jest d/d dlatego aż mi głupio, że żale się na coś takiego, ale chce to gdzieś wyskrobać.

Założyłem nowe konto, męczy mnie coś od jakiegoś czasu, zapomniałem o tym forum, nie sądziłem, że jeszcze tu wrócę. Mam za sobą dwa epizody z d/d po dopalaczach, jednak to już przeszłość, wyszedłem z tego, ale to co opiszę nie będzie miało związku z d/d.

Nie wiedziałem jaki temat wybrać, mam kilka pytań, przejmuje się, nie potrafię sobie poradzić, chce się wyżalić :buu: .

Parę miesięcy temu byłem człowiekiem, który zawsze potrafił rozruszać towarzystwo, potrafiłem ludzi rozśmieszyć do łez. Ludzie mnie szanują, nigdy nie bałem się nikogo, nie bałem się wyrazić swojego zdania, miałem łeb na karku. Byłem bystry, zawsze wiedziałem co wypada a co nie wypada, potrafiłem się dopasować do każdego, pogadać z każdym i nie gadać jednocześnie bez sensu.

Parę miesięcy temu zaczęło męczyć mnie coś, była to dla mnie troszkę trauma, pewno wydarzenie którego nie chce tu opisywać, bardzo się martwiłem, miałem też poczucie winy, ogólnie wszystko wiązało się z bardzo silnym stresem każdego dnia, trwało to długo i ciągle o tej sprawie myślałem, aż zacząłem mieć natłoki myśli.

Ale o dziwo nie zmieniałem się, byłem sobą i dalej potrafiłem być duszą towarzystwa mimo, że miałem i mam taki problem, że myśli nie dawały mi spokoju obsesyjnie zapisywałem je, potem nie potrafiłem wytrzymać jak nie zapisze czegoś, bo wiedziałem, że ta myśl zaraz ucieknie, analizowałem, natłoki myśli były tak silne, że nie nadążałem z pisaniem, codziennie kilka stron notatek, myślałem tylko o tym.

Niedawno, jakoś 3 miesiące wstecz zauważyłem, że powoli nie jestem sobą.
Ciekawi mnie dlaczego akurat teraz, skoro stresowałem się tak długo, teraz stresuje się troszkę mniej. Czemu takie stany jakie zaraz opisze wystąpiły tak późno?

Coraz częściej zauważyłem że łapie mnie dziwny stan, olewałem to. Teraz jest on praktycznie cały czas, lecz zdarzają się momenty kiedy nagle jestem normalny taki jak chciałbym być, taki jak przed swoimi problemami, lecz to się pojawia w ciągu dnia na kilka minut i widzę, że nie ma zbytnio stanu pośredniego, jest albo marazm, albo jestem sobą, nigdy pół na pół.

Stałem się przeciwieństwem siebie.
Główny problem polega na tym, że:

Nie jestem sobą,czuje się bardzo przyćmiony, tak jak bym się nie potrafił do końca obudzić i jestem lekko senny, rozkojarzony.

Nie potrafię myśleć.

Marazm.

Apatia - nie potrafię okazywać żadnych uczuć, chociaż je czuje w tym momencie - może błędnie interpretuje apatie? Chodzi o to, że jak jest mi bardzo smutno, nie potrafię się rozpłakać, jak jestem zaskoczony czymś tak samo nie umiem pokazać, że jestem zaskoczony, jak ktoś da mi prezent, nie umiem pokazywać, że się ciesze choć się cieszę i jestem bardzo wdzięczny.

Mam pustkę w głowię cały czas, do tego strasznie mnie ta głowa boli, już odkąd tylko się obudzę to potrafi mnie boleć.

Nie potrafię z nikim rozmawiać, nawet nie boje się tych ludzi ani kontaktu z nimi - mam przyjaciółkę, która to rozumie, jestem przy niej swobodny jak przy nikim innym a i tak nie potrafię z nią rozmawiać (inną przyjaciółkę niż tą którą opisze później).

Śmieszy mnie to, ale zawsze jak z kimś rozmawiam to ziewam kilka razy w ciągu minuty, a jak nie rozmawiam to tego nie robię.

Codziennie rano budzę się z niepokojem.

Straciłem pewność siebie (nawet gdybym ją miał to na nic mi ona, przez tą pustkę w głowie)

Straciłem zdolność do wykonywania czegokolwiek, czuję się po prostu głupi.

Nie potrafię się odnaleźć w towarzystwie, nie umiem myśleć jak rozmawiam z ludźmi i rozmawiam z nimi z automatu, czuje duży dyskomfort w towarzystwie.


Obawiam się, że już taki zostanie. Mam powody.
Moja siostra zachowuje się dokładnie tak samo od dawna. U mojej siostry wykryto cukrzyce w wieku 13 lat, u mnie w wieku 18 lat.
Nie wiem teraz czy to był efekt mojego stresowania się, czy może to genetyczne, widzę że łapie to co moja siostra tylko parę lat później.
A może to efekty niedocukrzenia które zdarza mi się często? I dlatego widzę podobieństwo, bo jej też się zdarzają?
Ona tak samo jak ja - alienuje się, dziwnie się z nią rozmawia, odpowiada nie na temat, robi dziwne rzeczy, bezmyślne, widać jak by ciągle się czymś stresowała, jest bardzo aspołeczna.

A może winą jest komputer? Spędzam bardzo dużo czasu przed komputerem, zawsze gadałem z ludzmi na ts3, teraz ciężko mi się odezwać, ale też się dziwię, bo odkąd pamiętam, zawsze tyle siedziałem i nie miałem takich problemów.

Wmawiam sobie to wszystko? Raczej nie.
Przykład - niedawno pisałem maturę, na maturze z polskiego, czytałem zadanie i nic nie rozumiałem chodź było banalne, przez 1.5h miałem pustą kartkę, wyszedłem do toalety, wróciłem i nagle się odblokowałem, byłem sobą i napisałem wszystko bez problemu w godzinę.

Wiem co może podtrzymywać ten stan ale nie jestem pewien do końca.

Jest jedna rzecz która dalej mnie gryzie. Jestem zakochany w jednej dziewczynie (od półtorej roku, nie moge wyrzucić jej z głowy, co może być dodatkowym powodem mojego stanu), która traktuje mnie jako przyjaciela, pogodziłem się z tym ale, cały czas się martwię, że przez to że jestem zamulatorem, to w końcu przestanie spędzać ze mną czas.
Dziwi mnie to, że zawsze bardzo chętnie chce ze mną rozmawiać, bardzo się jej dziwie i bardzo się ciesze, bo jak by mnie zostawiła to chyba bym oszalał. Z drugiej strony dla mnie to duża dawka stresu, bo bardzo przejmuje się tym, że przy niej nie potrafię być sobą (są momenty kiedy jakoś mnie to nie męczy ale i tak mimo że jestem swobodny, to nie powoduje to że swobodnie myślę), no i gryzie mnie to, bo wiem, że gdybym był sobą to mogła by być moja (haha :D).

Kiedyś jak byłem sobą, potrafiłem ją rozśmieszać, miło spędzaliśmy czas, a teraz nie potrafię jej zapewnić rozrywki, jestem w cholerę zazdrosny i szlag mnie trafia jak widzę, że inni ją bajerują a ona temu ulega, a ja w tym czasie jestem warzywem, smęcę, zamulam i dodatkowo nie mogę nic na to poradzić. Dodatkowo bardzo się obwiniam, bo przez mój stan często coś mi się nie udaje i ona widzi jaki ze mnie łamaga.
Nie ma opcji, że zerwę z nią kontakt, jest dla mnie najważniejszą osobą, czyli ze stresem będę zmagać się codziennie, ale czy mogę go jakoś zmniejszyć? Czy mogę zrobić coś, żeby w końcu być sobą?
Przejmuje się tym i może to napędza koło.

Po co napisałem to wszystko? Mam pytania:

Czy gdy długo się stresujemy to są to normalne efekty?
Dlaczego po tak długim czasie?
Dlaczego kiedyś mimo tego stresu mogłem normalnie funkcjonować?
Chce wiedzieć też czy ktoś miał podobnie.
Czy mogą mi pomóc leki?

Są momenty, że mam dobry humor, ale to i tak nie zawsze wiąże się z tym, że jest tak jak bym chciał, ja chce odzyskać swój charakter.

Staram się nie przejmować swoim stanem, ale na dłuższą metę nie potrafię, często czuję niepokój i stres. Chce wiedzieć co uszkodziło mój mózg i czy sprawność wróci.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

9 czerwca 2016, o 23:28

1. Tak, mogą być to normalne efekty.
2. Czasem organizm reaguje po dłuższym czasie na stres.
3. Z uwagi na to, że w psychice dochodzi do kumulacji stresorów, zmaartwiania się i w końcu to "wybucha".
4. Bardzo wiele osób :)
5. Mogą, zależy co rozumiesz pod pojęciem pomóc.

Natomiast ogólnie to wiesz, wypisałeś objawy i mniej więcej swoje stresy i obawy. Ale generalnie gdzieś między tym mogą leżeć różne przyczyny tego, że się tak czujesz jak czujesz.
Sama kwestia Twojego podejścia do związku jest już mocno presjogenna, żyjąc w ciągłej obawie, ze ktoś Nas zostawi i zazdrością nie jest to miłe dla Naszych emocji.
Dodatkowo to czy zażywasz czasem jakieś środki ścisłego zarachowania? Maryśki, dopały itp?

U Ciebie to wygląda jak kumulacja jakiś problemów wewnętrznych.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
Gynd
Świeżak na forum
Posty: 2
Rejestracja: 8 czerwca 2016, o 16:22

11 czerwca 2016, o 22:39

Od zawsze pamiętam że odpowiadasz chyba każdemu, dzięki za odpowiedź, że mi również poświęciłeś czas.

Najbardziej boli mnie to, że w towarzystwie nie potrafię się rozluźnić i nie mogę porozmawiać jak dawniej. Nigdy nie sprawiało mi to problemu, zawsze był temat, a teraz tego luzu nie ma. No nic dzięki! Będę sobie forum odwiedzał.
ODPOWIEDZ