Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

męczę się już latami tracę siły juz na życie

Dział poświęcony depresji, dystymii, stanom depresyjnym.
Zamieszczamy własne przeżycia, objawy depresji i podobnych jej zaburzeń.
Próbujemy razem stawić temu czoła.
ODPOWIEDZ
usunietenaprosbe
Gość

9 marca 2014, o 16:42

witajcie,
musiałem tu się pojawić opiszę wam problem, problemy z jakimi się borykam liczę na jakieś fachowe rady, a nawet i pomoc. Nie piszcie tylko że mam się nie użalać i wziazc w garść to jeszcze bardziej dobija.
Od kilku lat mam fatalne samopoczucie mimo okolo 29lat zmieniłem już ponad 20 zakładów pracy a to ze względu że nigdzie nie umiem się dłużej zatrzymać i nie mogę się nigdzie zaakceptować.. to ludzie dziwni dla mnie są, to ja dla nich i nigdzie nie mogę wytrzymać psychicznie. Ale nie w tym problem największy. Moje ciało jest ciągle jakieś poddenerwowane, złoszczę się, jestem wybuchowy i agresywny, objawy fizyczne i psychiczne nie dają mi normalnie żyć. Jest we mnie jakiś dziwny stan który postaram się opisać. Przede wszystkim to znudzenie życiem, niemoc, brak radości i niemoc przebywania z ludźmi bo wtedy w mojej głowie gotuje się pełno myśli przede wszystkim negatywnych, jakieś rozpamiętywanie, wymyślanie sobie dziwnych historii, myślenie co inni o mnie myślą, niechęć do bycia z kimś ze znajomym mimo że się go lubi ze względu że pojawia się temat myśli na jego temat ją jest on dziwną osobą, jednoczenie nie lubienie siebie, ciągłe doszukiwanie się w sobie najgorszych stron, najgorszych momentów z życia i przeżywania tego w sposób który nie uniemożliwia przeżycie radośnie dnia, to wszystko mnie paraliżuje, moją głowa jest wykończona, ciało i umysł przechodzą w jakiś inny stan jakby takiego wystraszenia, przerażenia samego siebie, dość siebie i swoich niepojętych myśli.
W życiu wykonałem już szeregi badań krwi, rezonans. Psycholodzy, psychiatrzy, terapia alkoholowa, szpital gdzie stwierdzono dwubiegunówkę w którą nie wierzę po dziś dzień. No i nie wspomnę jaką ilość leków zażyłem, i chyba z każdych możliwych... rezultat.. jest jak było.. może troszkę się to uspokoiło gdy przestałem pić.. lub inaczej nie jest to takie intensywne przeżywanie tego gdy nie pije ale ciągle to jest.
Kolejne leczenie jakie właśnie zacząłem to medycyna naturalna, zioła bonifratrów, na początek oczyszczające organizm później już tylko leczenie ze wskazaniem na kierunek depresji i nerwicy, której już wcześniej dopatrzyli się psychiatrzy. Koniec z faszerowaniem... tym bardziej że przez lata zażywania leków one w ogóle nie pomagają.
Osoby na tym forum są lepszymi lekarzami niż tymi którzy biorą za to olbrzymie pieniądze, na mnie zarobili już dobre 10tyś. i nie żartuje a efekt żaden. Dla tego moje pytanie brzmi gdzie przypisujecie moje objawy z jaką chorobą bo co lekarz to inna diagnoza, może ktoś przeżywa coś podobnego, lub poradził sobie z takim życiem, ja już jestem zmęczony tym wszystkim i z chęcią bym już sobie coś zrobił choć mam jeszcze świadomość że nie żyję tylko dla siebie ale z drugiej strony to dla mnie każdy dzień jest taki samo ciężki i okrutny wobec mnie, straciłem już wiele przyjaciół, znajomych przez to jak się zachowuje to też przykre, chciałbym wyjść ze znajomymi na miasto, parku lub grilla gdzie nie będą mi towarzyszyły te wszystkie stany, chcę być tylko radosny, szczęśliwy i zdrowy. Za wszystkie odpowiedzi dziękuje. Powiedzcie gdzie jak mam znaleźć pomoc i ukojenie.
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

9 marca 2014, o 17:47

Witaj serdecznie na forum :))

Na pewno nie powiem, że masz się nie użalać, rozumiem problemy w codziennym funkcjonowaniu jakie mogą pojawić się przez to jak czujemy się w życiu, jacy jesteśmy.

Nie jestem specjalistką, a jedynie uczestniczką forum, dlatego nie traktuj mojej wypowiedzi jak diagnozy, ale jako inspirację do zastanowienia się czy to co napisze dobrze opisuje Twoje stany. Moim zdaniem elementy na których powinieneś się skupić w swoich poszukiwaniach jak się z nimi rozprawić to - niska samoocena, depresja/stany depresyjne, negatywne wzorce myślowe (nakręcające stany depresyjne i niską motywację życiową), elementy nerwicy (natrętne myśli, objawy fizyczne spowodowane ciągłym wewnętrznym napięciem), frustracja życiowa objawiająca się złością, poczucie bezradności wobec swojego życia (agresja). Myślę, że nie możesz sobie znaleźć miejsca na ziemi bo nie jest Ci dobrze ze sobą. Uciekasz od tego co tu i teraz ("kompulsywne" zmienianie pracy), ale wszędzie musisz zabierać siebie...

Możesz powiedzieć co najbardziej rozczarowywało cię w terapii, umiesz to określić, czy po prostu masz ogólne wrażenie, że nie działała?
Czy zauważyłeś jakieś pozytywne efekty ziołolecznictwa?
Rozumiem, że w tej chwili jesteś już od jakiegoś czasu abstynentem?

Jeśli chodzi o dwubiegunówkę- czy zauważasz zmiany w swojej motywacji do działania (patrząc na dłuższe okresy czasu)? Czujesz niechęć do funkcjonowania i negatywność cały czas czy czasem wręcz odwrotnie? Są chwile kiedy czujesz, że jesteś w stanie już wszystko jako tako ogarnąć a potem znów czujesz się podłamany/sfrustrowany?

Piszesz, że straciłeś wielu przyjaciół i znajomych przez swoje zachowanie- możesz powiedzieć mniej więcej jakie było to zachowanie?
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
usunietenaprosbe
Gość

9 marca 2014, o 20:16

nakręcające stany depresyjne... no fakt w mojej głowie jest dużo podejrzeń nierealnych, uważania się za inną osobę gorszą, wmawiania sobie różnych rzeczy w zależności kto co powie i jak to zinterpretuje. odnośnie tego co tu się znajduję w twojej wy[owiedzi mogę się popisać pod wszystkimi tymi objawami. Dla tego nie wiem kto jest mnie w stanie z tego wszystkiego wyciągnąc, moje życie to męczarnia, zamiast zarabiać dobre pieniądzę i osiągać dużo w życiu jestem bezsilny bo to o dzieje się w mojej głowie, ciele najzwyzczajniej mnie blokuje. Tyle rzeczy już zaprzepaszczone a to co we mnei siedzi nie wiem czy w ogóle kiedyś odejdzie... po co mi takie życie... skoro czuję się niespełniony, chory i nieszczęśliwy przez to.
w terapii roczarowało mnie to że była ona alkoholowa, i przysłowiowo miałem dośc słuchania że to wszystko od picia, nie piłem 5 miesięcy a ciało jak mnie piękło i wpadałem w różne stany że czułem że już wariuje, lub że mnie obgadują itp. to jaki to ma związek z alkoholem ja się pytam. Ci wyspecjalizowani specjalisci mają do siebie to że jak już podejmą się jakiegoś kierunku to za wszelką cene będą ci wmawiać że to od alkoholu, lub specjalista od dwubiegunówki że to chad, znowu inny że to nerwica czy depresja. nie ma ogólnego specjalisty na wszystkie wymienione dolegliwośc a bynajmniej nie trafiłem. ok zrozumiałem o co chodzi w piciu osoby nadużywającej, spoko, ale nikt mi nei powie że to tylko tego zasługa, na mitingach ciągle że to alkohol że to przez to ale nikt na tych spotkaniach nie mówił o pewnych sprawach które mnię meczą, mam bardzo wiele wspólnego z nerwicą i depresją i to pewne.
Odnośnie ziołolecznictwa to dopiero zaczynam z tym lekarz zapenia że mnie wyciągnie z tego ale to może trwąć nawet do 1,5 roku... pozostaje mi spróbować bo lekki depresyjne psychotropy antypepresanty to jadłem jak cukierki które nic nie pomogły.
do zeszłego tygodnia nie piłem prawie pieć mieisecy, ale emocje, te wsyztskie stany jakie mi towarzyszyły, zmiennośc opini lekarzy co mi jest, kłutnie w domu, bo w koncu jest mi cięzko to bywam przytłoczony i zdenerwowany spowodowały to że wypiłem, fakt że tylko jeden dzień, nie miałem żadnego ciągu a co dziwo chęci wypicia następnego dnia... tylko tak jak byłem na co dzień wewnętrznie rozwalony to po tym incydencie byłem podwójnie jak nie potrójnie rozbity, poprostu przybrało to na sile... także alkoholu już nie chcę na chwilą obecną. bo to zbyt ryzykowne w tej chorobie nerwicy i depresji.
Zauważam zmiany nastroju ale to nie są manie w żadnym razie, nie robię żadnych zakupów tylko się przymierzam do jakiś osiągnieć... typu szkolenia zawodowe, kupno czegoś... pozniej znow wraca zle samopoczucie i mi to wszystko zabiera. np. chcę prawko na motocykl na chwilę z niego rezygnuję ale gdy pojawia się że czuję się 2,3dni lepiej to znów do tego wracam. Także nie wiem może ją mam może nie jedyne co tu jest zastanwiające w tym wszytskim to to że bardzo często zmieniam zdanei odnośnie sowjego życia i tego co chce robić...
przyjaciól straciłem bo nie jestem już taki jak kiedys, zero radości we mnie, przygnębienie, podejrzenia, niechęc spotykania się z nimi ze względu na zle samopoczucie i tak, a jak piłem to dopiero mi odwalało wtedy też jakas czesc odeszła picie plus tabletki to szalenstwo teraz juz wiem.
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

10 marca 2014, o 17:29

wykonczony85 pisze:Dla tego nie wiem kto jest mnie w stanie z tego wszystkiego wyciągnąc
Z tego wszystkiego możesz wyciągnąć się tylko Ty sam. Przy pomocy porad wskazówek itp. , ale tylko Ty sam. Nigdy nie kładź odpowiedzialności za magiczne ozdrowienie na kimś innym, bo tylko się znów rozczarujesz i stracisz czas.

Wydaje mi się, że skoro jesteś tak rozczarowany tymi diagnozami, to może lepiej jest nie zastanawiać się nad nazewnictwem, a bardziej skupić na poszczególnych problemach, czy objawach, i to z nimi się rozprawiać. Diagnoza tak na prawdę ma tylko jedno na celu - ustalenie kierunku pomocy, a nie encyklopedyczne katalogowanie danej osoby. Problem polega też pewnie na tym, że próbowano Cię za wszelką cenę wrzucić do tylko jednej kategorii, a tutaj może zwyczajnie być kwestia wielu zazębiających się rzeczy.

Alkohol też pewnie nie pojawił się znikąd, w dużym uproszczeniu służy do "radzenia" sobie z problemami, więc zasadniczy problem leży pewnie u Ciebie w poszczególnych elementach osobowości, które powodują cierpienie w reakcji na rzeczywistość, w kontakcie z nią.

Leki same w sobie, moim zdaniem, na niewiele się zdadzą. Mogą ustabilizować nastrój, ale to mechanizmy myślowe i przekonania stanowią największy problem, a tego żadna pigułka nie zmodyfikuje i myślę, że tu właśnie tkwi sedno tego, że prochy Ci nie pomagały.

Jeśli chodzi o zmianę zdania co do kierunku, w którym chcesz iść w życiu i "huśtawkową" motywację, to ja bym to uprościła z chad do:
1) niskiej samooceny, która powoduje brak pewności co do tego, czy decyzje które podejmujesz są słuszne. Możesz nie wiedzieć czego chcesz przez to, bo nie masz zaufania, czy wysokiego mniemania, o słuszności własnych wyborów.
2) Do tego pewnie, tak na prawdę, wcale nie chcesz się w życiu poddać, więc gdy masz czas bez stanów depresyjnych, to walczysz dalej, z nadzieją, że już będzie dobrze, a jak zjeżdżasz w dół, bo znów nie masz siły, to też i nie chce Ci się nic robić z życiem i znów jest huśtawka motywacyjna.

Więc moim zdaniem tutaj kłania się praca nad samooceną, nad postrzeganiem rzeczywistości, nad wszystkim co związane z depresją i praca nad tym by przejąć kontrolę nad swoim życiem, by czuć, ze to Ty w największym stopniu decydujesz o tym, co się w nim dzieje. Jeśli poprawiłbyś patrzenie na samego siebie i udałoby Ci się zapanować nad stanami depresyjnymi, to łatwiej by Ci było o tę kontrole, bo miałbyś większe zaufanie do siebie, swojego nastroju. To by wpłynęło na stabilność decyzji, zacząłbyś osiągać wreszcie pomniejsze cele i odczuwał satysfakcje, na której budowałbyś dalszą samoocenę i zaufanie do swoich planów.

Oczywiście pozostaje pytanie: "Jak?". Jeśli chcesz to robić bez psychologa, to musisz się wziąć w garść, siąść nad netem i szukać informacji jak to zrobić tak, żeby najlepiej metoda trafiła do Ciebie. I powiem Ci od razu, że możesz zbłądzić nie raz ale w końcu znajdziesz to czego potrzebujesz, jeśli będziesz dociekliwy.

Możesz pytać ludzi z forum o bardziej konkretne rzeczy, jak je poogarniać (na tym, albo na innych specjalizujących się w innych rzeczach), możesz w księgarni popatrzeć na jakieś sensowne książki (jest też wiele bezsensownych więc trzeba to odfiltrować), szukać w necie stronek na dane tematy (jest tego od zatrzęsienia). Tylko do tego potrzebujesz wewnętrznej motywacji,o której musisz pamiętać nawet w gorszych momentach.

Wychodzenie ze stanów depresyjnych bywa moim zdaniem o tyle trudne, że jest stopniowe i to mówię z własnego doświadczenia. Trzeba być na to przygotowanym i zrozumieć jak wygląda proces zmian, które w sobie przeprowadzamy. Nie wymagać od siebie za mało ale też nie przegiąć i nie wymagać za dużo, bo nic z tego nie wyjdzie. Wyrozumiałość dla siebie przede wszystkim. Jak znów jesteś w dole, to musisz mieć świadomość, że to jest stan przejściowy, czasem musisz sobie dać poczuć znów ten cały syf i się nie załamać i znów się otrzepać i iść do przodu.

I samoocena jest też cholernie ważna. Ja wiem, że trudno jest z "nie cierpię siebie" przejść do "kocham siebie", ale nawet nie o to chodzi żeby nagle się sobą zauroczyć, bo to w ogóle nie jest możliwe na początku. Trzeba po prostu zaakceptować się wstępnie jakimkolwiek się nie jest i uczynić to punktem wyjścia, bo inaczej nie będziesz mieć motywacji żeby coś ze sobą zrobić. Bo musisz wierzyć w to, że jako człowiek po prostu zasługujesz na komfort w życiu bez względu na to czy uważasz się za kogoś beznadziejnego czy wspaniałego.
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
usunietenaprosbe
Gość

28 marca 2014, o 20:11

z przyjemnością popisze z kimś kto przeszedł depresje, nerwice natręctw z kimś kto pomoże mi z tego bagna wyjść bym mógł zobaczyć jak smakuje prawdziwe życie bo nie pamiętam co to jest.. śmiać się, być radosnym i choć trochę szczęśliwy. To trwa tyle lat... a każdy dzień tak trudny ciężki, to straszne.. ile tak można żyć, nie wiem ile jeszcze to zniosę...
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

28 marca 2014, o 20:48

Tak jak Ciasteczko napisała w pierwszym poście, nie licz bezwarunkowo na kogoś.
Strasznie to wszystko chaotycznie wygląda, co oczywiście nie jest jakieś niespotykane ale ty piszesz o jakimś piciu, i potem piszesz, że to nie mogło tak wpływac na twój stan. A otóż mogło i to nie wystarczy potem 4 miesiące ni epić, zeby to ot tak sobie minęło, to tak by mogło się zdarzyć gdybyś nie miał problemów psychicznych ale jeśli masz to picie stałe, ciągłe może powodowac koszmarne samopoczucie.
Nie wiem jak z tym CHADem, bo jeśli miałbys dwubiegunówke to picie alkoholu nałogowo jakoś albo zazywanie jakiś narkotyków, powodują okropne pogorszenia samopoczucia, stany depresyjne i tak zwany stan mieszany, czyli lęk, napięcie i do tego deprecha.
Czy oprócz antydepresantów brałeś kiedykolwiek stabilizatory? Typu lamotrygina np? Jesli nie, to możesz popytać lekarza psychiatrę, o takiego typu stabilizatory, w przypadku ogólnie depresji czy chad jeśli w ogóle to masz często mogą powodować poprawę stanu czasem lepiej niż leki antydepresyjne.
Oczywiście leki jedno, co innego inne kwestiea to wszystko już Pani Ciastek opisała, po prostu chłopie praca nad sobą, swoją cierpliwością, nauka dystansu do opinni ludzi ale to żeby nie wiem co mówić i co pisać sam musisz powoli wdrazać. Nie licz na to, ze efekty czegokolwiek przyjdą po paru dniach. Potrzebujesz dac sobie więcej czasu a na terapię to ja ci proponuję iśc INDYWIDUALNIE a nie grupowe czy alkoholowe.
I jeśli myślisz o poprawie stanu, to pić musisz przestać całkiem.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
usunietenaprosbe
Gość

28 marca 2014, o 21:07

piję gdy już myśli na temat siebie i innych nie dają normalnie żyć... przychodzi taki kryzys, natłok myśli, rezygnacja że mi wszystko jedno co się wydarzy więc pije to wtedy mi pomaga... ale następny dzień jest starszny.. te objawy które wymieniłeś właśnie takie są, to co się wtedy dzieje jest przerażające, najgorsze jest to że tak naprawdę nikt nie może określić co mi dolega... padły już zaburzenia osobowośći, nerwica, depresja, chad, wiec bądź tu mądry i podejmij odpowiednie kroki dla danej choroby.. p.s. wydałem już na lekarzy i leki dobre 10 tyś. nie korzystam już z tego typu leczenia. koniec przepłacania i faszerowania się. Sam odstawiłem leki i czuję się tak samo jak je brałem wiec jaki sens... korzystam teraz z medycyny naturalnej
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

28 marca 2014, o 21:24

Wbrew pozorom nie jest to az tak istotne na pierwszy rzut, bo wszelkjie masci zaburzenia osobowosci, nerwice i depresje lacza sie, nawet CHAD ktory jest choroba psychiczna akurat a nie zaburzeniem, objawowo łączy sie z innymi zaburzeniami, choc ma tez oczywiscie swoje spcyficzne.
Ty wymieniasz duzo objawow depresyjnych, lękowych, i problemy osobowościowe jakieś zwiazane z samoocena itp.
Dlatego tez dokladna diagnoza sprawia lekarza tyle trudnosci, natomiast diagnoza w tym kregu zaburzen, male ma znaczenie co do leczenia lekami, a takze i terapia bo zwykle leczy sie to tymi samymi, próbując roznych.
Diagnoza konkretna nic nie zmienia az tak tak naprawde.
Natomiast dosc wazna kwestia jest terapia, ale nie terapia grupowa i nie alkoholowa. I nie terapia u psychiatry a terapeuty.

I no jednak wazna sprawa z tym CHAD, czy to ona czy nie, bowiem chad bez lekow w ogole jest choroba ktora trudno okielznac samym soba.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
usunietenaprosbe
Gość

29 marca 2014, o 07:23

jesteś przekonany z tym terapeutą? muszę coś szybko zacząć z tym robić, to jest takie trudne dla mnie... wstajesz z łóżka i już wiesz że to będzie kolejny męczący dzień w twoim przerąbanym życiu, zastanawiasz się ile jeszcze jesteś w stanie to wszystko znieść, z jednej strony to gdybym miał trochę więcej odwagi to bym to zakończył bo to nie jest życie to jest piekło na ziemi.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

29 marca 2014, o 22:40

Czy przekonany? Wiesz jestem przekonany, ze jeżeli są problemy odpsychiczne warto myśleć nad tym aby pracować nad sobą, wiem, ze to brzmi banalnie jak się czujemy do dupy ale faktem jest, że jest to czesto bardzo wymagane, bo często wszelkie problemy wynikają z naszego podejścia do wielu spraw, jak choćby niska bardzo samoocena, różne przekonania itp.
Dlatego sam terapeuta nie zrobi czary mary żeby to od razu poszło w cholerę, ale może nakierować. Faktem jest, ze zastanawiam się czy ty byłeś stanowczy w wyborach lekarzy, bo zastnawia mnie czy czasem ich też nie zmieniałeś za szybko?
Prawda jest taka, ze czasem myslimy ze pojdziemy da leki i to przejdzie od razu, pytanie czy te leki brales regularnie czy tez po jakims czasie nagle nie odstawiales biorac je za krotko.
Nie wiem, tylko pytam.
Jakbys szedl w poszukiwaniu terapeuty, to moze wez psychologa klinicznego, psycholog ten wykazuje wieksza znajomosc diagnoz, tak jak psychiatra a do tego jest teraputa najczesciej. I troche sie go trzymaj, nie licz ze 3 wizyty cos zmienia, moze pozna twoj calosciowy obraz, twojego zmagania sie z tym, po czasie tez latwiej postawic w koncu diagnoze.
Moze jednak przekona cie do jakiegos leku, jak chocby te stabilizatory jesli by sie okazalo ze to co masz moze byc dwubiegunowe.
Po prostu no warto probowac, wiem ze sie meczysz stary ale tu eksresowo to niewiele sie wskora. No ale tez jak sie czuje tak bardzo depresyjnie, warto jednak ze specjalisty korzystac.
Wydales duzo kasy do tej, kumam to, ale mysle czy moze tez za szybkoz mieniales tych specjalistow i ze no jednak teraputa zaden toba sie moze nie zajmowal.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
ODPOWIEDZ