Hej, to ja, mocno zagubiona Ania. Postaram się opowiedzieć w skrócie o co chodzi. Pod koniec kwietnia skończyłam liceum, 3 klasa była jednym wielkim stresem i lękiem. Jednak jakoś się udało, przystąpiłam do matury a teraz czekają mnie już jedynie egzaminy ustne. Pewnie część z Was pamięta moje wcześniejsze posty lub rozmowy na czacie dotyczące lęku przed bezsennością. Były lepsze i gorsze dni w sumie od dłuższego czasu nie było tak, że nie spałam calusieńką noc ale ten lęk o spanie całkowicie mną zawładnął. Teraz mimo że mam wolne, co wieczór zastanawiam się o to czy zasnę czy nie, a jeśli już zasnę to o której godzinie. Jak do tej pory najpóźniej zasnęłam ok 1:30. Kiedyś potrafiłam siedzieć do 2 i potem spokojnie szłam spać a teraz jak już widzę, że wybiła północ to umieram z nerwów. Nie wiem czemu tak się dzieje ale okropnie mnie to blokuje, nie potrafię się z niczego cieszyć, nawet z tego, że wyjeżdżam ze znajomymi w sierpniu nad morze. Kiedyś skakałabym pod sufit z radości a teraz tylko się boję, że jak tam pojadę to pewnie nie będę spała. Druga rzecz też mnie bardzo dziwi i martwi. Zauważyłam, że szybko zmieniam decyzję prosty przykład z dzisiejszego dnia:
stwierdziłam, że mam ochotę na pizzę i pewnie wieczorem ją zamówię. Po chwili stwierdziłam, że jednak nie a w końcu wyszło na to, że jednak ją zamówiłam. Od razu na myśl mi przyszło, że coś mega niedobrego się ze mną dzieje, bo jak można tak szybko zmieniać różne decyzje. Myślicie, że ześwirowałam?

"A we mnie samym wilki dwa, oblicze dobra i oblicze zła. Walczą ze sobą nieustannie, wygrywa ten, którego karmię"