Od dawna zbieram się do napisania posta o tym co u mnie. Moja historie już tu opisywałam jak tylko weszłam na forum. Jak jest? Różnie. Szczególnie dlatego, ze nerwica pojawiła się w czasie przed maturą. Ogromne wyzwanie i ciągła kontrola.
W planach miałam wyjazd na festiwal do Gdynii. Bardzo się cieszyłam na samą myśl już od dawna. Można powiedzieć, ze to było moje marzenie. Tyle, ze nagle wszystko zaczęło się nasilać i mimo, ze mature napisałam spokojnie bo akurat wtedy objawy ustąpiły to lek przed samodzielnym wyjazdem był ogromny.
Było ciężko. Pierwsze chwile ze świadomością, ze jestem coraz dalej od domu i lek przed DD mnie przerastał ale wtedy dużo pomogło mi forum i nagranie chłopakow o myślach lekowych. Zaczęłam batalie. AKCEPTACJA, IGNORANCJA I KONIEC Z KOŁEM LĘKOWYM. Miałam wzloty i upadki. Sam wyjazd nie był taki jak sobie wyobrażałam dlatego, ze może zbyt to wyidealizowalam w myslach. Mam wrazenie, ze kolega nie bawił się aż tak dobrze jak wtedy gdybym nie była zaburzona ale nie mogę się o to winić. Starałam się cieszyć, zyc tym co tu i teraz i chociaż momentami było ciężko i somaty atakowały dawałam radę.
Obiecałam sobie, ze jeśli wrócę i będę spokojna i zadowolona to zostanę wojownikiem- tu, na forum. Z tego miejsca ogromne podziękowania dla Formenosa, który nieustannie mi przypominał o kole lekowym do którego nie mogę się wkręcić. Zaczęłam zyc inaczej. Nie potrafię tego określić ale po prostu inaczej. Mimo obcości, dziwności i napadów dusznosci oraz leku przed wylewem zaczęłam ignorować. Nastał moment w którym coś zrozumiałam. WŁAŚNIE O TO W TYM CHODZI!! Czujesz się złe- Mówisz sobie to nerwica, nic mi nie grozi - Pojawia się lek i napięcie ale mózg przyjmuje ta informacje. Rozumiesz, ze nic się nie stanie!
Nie jestem odburzona ale cieszę się, ze tu trafiłam bo dzięki forum i terapii staje na nogi. Wcześniej co chwile musiałam pytać o każdy objaw. Teraz staram się nie dziwić. Ciężko opisac co czuje. Momentami pustkę, czasem mam wrazenie, ze nerwa atakuje każde myśli bo pali jej się pod nogami. Jest tez obcosc i dziwność. Może to DD, nie wiem ale już się go nie boje. Każda myśl lekowa odpycham. Wiem, ze jest szansa z tego wyjść. Coraz częściej czuje się normalnie. Spokojnie. Myśli nie budzą we mnie leku, czasem mam wątpliwości ale zwalczam je powoli.
Dziękuje każdemu kto kiedykolwiek pomógł mi tutaj i pocieszył! Dzięki wam jest coraz lepiej i znajduje w sobie siły żeby wyjść z zaburzenia. Jesteście dla mnie jak rodzina. Moich bliskich staram się nie wciągać w to co czuje bo wiem, ze tego nie rozumieją. Nie uzależniam swojego szczęścia od innych ludzi i mimo chwilowych dołków, uczuć beznadziejności idę do przodu!
