Witajcie, to mój pierwszy post. Chciałabym się poradzić bo już nie daje rady, jestem wykończona, nie mam się komu wyżalić...
Otóż wszystko zaczęło się 4 lata temu. Siedziałam wtedy dużo na GG. Poznałam faceta, który na początku był mi obojętny, ale zaczął powoli mnie w sobie rozkochiwać przez neta. Niby niemożliwe? Jednak taka debilka jak ja, nabrała się... Znajomość się rozkręciła. On mieszkał w Krakowie, ja okolice Szczecina. Zatem daleko. Nazwijmy go R.
R. pisał do mnie regularnie, interesował się... Na początku traktowałam go jak każdego innego typa poznanego przez internet, czyli z rezerwą. On był bardzo miły, bardzo kochany dla mnie... Ja w domu oczywiście byłam nikomu niepotrzebna, ojciec pracoholik, matka wiecznie w pracy albo na spotkaniach ze znajomymi, a on był dla mnie no po prostu wszystkim. Taką odskocznią.
Mieszkał sam, pracował zawodowo, ogółem usamodzielnił się bardzo wcześnie - imponował mi tym cholernie. Ja kończyłam szkołę.
Pisaliśmy godzinami, o wszystkim. Świetnie się rozumieliśmy... Doszło do tego, że wyznał mi że coś do mnie czuje... ja też coś czułam. Mimo, że nie widzieliśmy się jeszcze na oczy, postanowiliśmy, że chcemy ze sobą być. Pojechałam do niego do Krakowa.
Na peronie stał facet moich marzeń. Przystojny, wysoki, męski, cudowny. Mój R. Do tego zakochany we mnie. Od tego momentu oszalałam...
Zakochałam się do nieprzytomności. Spędziłam u niego kilka dni, pojechaliśmy na wycieczkę. Było cudownie. Powiedziałam mu, że go kocham. On powiedział to samo. Byliśmy parą. Byliśmy razem. Chodziłam pijana ze szczęścia.
R. zaproponował, żebym przeprowadziła się do niego. Sam wynajmował spore mieszkanie, pracował, było dla mnie miejsce. W grę wchodziła wyprowadzka, zamieszkanie z nim i szukanie nowej pracy. Zgodziłam się z radością. Moja rodzina była sceptyczna, ale odetchnęła z ulgą, że się usamodzielnie. Zrobiłam to co dyktowało mi serce. Po 2 miesiącach znajomości na żywo zamieszkałam z nim.
I to było jak zdjęcie okularów...
Byliśmy w tej fazie ognistego zauroczenia, kochaliśmy się codziennie, uwielbialiśmy spędzać ze sobą czas. R. był dla mnie fizycznym ideałem - wysoki, męski, niebieskie oczy, dobrze zbudowany. Do tego opiekuńczy, troskliwy...
Jednak na początku zaczął być dziwny. Zaczął mieć jakieś poranne fochy, nie wiadomo o co. Jakieś uszczypnięcia, kąśliwe uwagi.. Bolało mnie to, ale puszczałam mimo uszu, bo oprócz tego było ok.
Potem robił już ciche dni. Zupełnie bez powodu: po prostu wstał ze złym humorem, kąśliwą miną i od rana ignorował mnie. Nic nie mówił, nie uśmiechał się, jak robił jedzenie, to tylko sobie. Itp.
Nie rozumiałam co się dzieje. Sytuacja zaostrzała się... Zaczął się w końcu czepiać mnie, mojego wyglądu. Jego zdaniem byłam za gruba, zaniedbana i źle się ubierałam. Źle gotowałam. Źle sprzątałam. Byłam za głośna. Zbyt gadatliwa. Zbyt wyuzdana w łóżku. itp. itd...
Doszło do tego, że postanowiłam go zostawić, mimo że moje serce krwawiło. Kochałam go, pożądałam go, ale nie dawałam rady, nie akceptował i nie kochał mnie. Wyprowadziłam się i wróciłam do rodziców.
On gdy został sam w mieszkaniu, prosił o powrót, płakał. Uległam. Spotkaliśmy się. Znów wielkie emocje, gorący seks... potem kontakt zanikł. Ja dalej mieszkałam u rodziców, miałam straszną depresję, codziennie płakałam, tęskniłam, chciałam wrócić do niego. On już nie chciał. Był zimny, agresywny. Spotkałam się z nim na siłę - zaczaiłam się na niego pod pracą. Był w wielkim szoku, wściekły i agresywny, że w ogóle mnie widzi. Doszło do tego, że płakałam, a on siedział na fotelu i śmiał się z moich łez. Autentycznie cieszył go mój ból. To był już definitywny koniec.
Zaraz po tym poznał dziewczynę W., która - o ironio, była wcześniej moją koleżanką. Zwierzałam się W. z tego związku i problemów z nim, z jego niezrozumiałej dla mnie agresji, niechęci do mnie, wykazywała zrozumienie, słuchała... Kontakt z nią trochę osłabł - za chwilę patrzę - a ona z nim jest! Przeżyłam szok!
Są dzisiaj już dwa lata. Niedawno urodziło im się dziecko (wpadka). Pozują na FB na wielce zakochanych, mieszkają razem u niej.
On wcześniej trzy razy w trakcie związku z nią odzywał się do mnie (nie wiem po co). Niby ot tak. Dwa razy chciał się spotkać - odmówiłam.
Raz się na nią strasznie skarżył, mówił że nie jest tak inteligentna, ciekawa, że nudzi go itp. Było to jeszcze przed poczęciem dziecka.
Dzisiaj nie mamy już żadnego kontaktu.
Mimo że moja znajomość z tym człowiekiem zamknęła się w 1 roku, cały ten epizod skończył się rozbiciem mi życia na dokładnie 3 lata. Serio.
Tak jest, mimo upływu tego szmatu czasu ja dalej o nim myślę. To jest straszne. Wchodzę na jego facebooka regularnie. Niedawno pochwalił się narodzinami swojego dziecka z tą nową laską. Myślałam, że się porzygam... To było straszne. Mam masę natręctw z nimi związanych. Notorycznie wchodzę na ich facebooki, oglądam ich zdjęcia, strony które polubili...
Moje natręctwa:
1. Wciąż uporczywie przypominają mi się sceny z nim, gdy byliśmy razem i mieszkałam u niego. To są wspomnienia sprzed 3 lat (!)- pojedyncze kadry: wspólne spacery, randki, spotkania, masaże, śmiechy, oglądanie filmu, gotowanie... od razu wszytko odczuwam, bardzo realnie. Są to bardzo wyraziste wspomnienia i bardzo bolesne.
Np. idę sobie do pracy i w trakcie jazdy autobusem odpływam, bo przypomina mi się znienacka, jak kiedyś z R. pojechaliśmy autem w góry. Przypominam sobie treść naszej rozmowy, ubrania, całą atmosferę wtedy w aucie, pogodę itp. Nawet przypominam sobie dokładnie, jak się czułam w tamtej chwili.
2. Obsesyjnie myślę o W. Analizuję jej wszystkie dostępne zdjęcia na wszystkie możliwe sposoby: czy jest ładniejsza/wyższa/ma ładniejszą twarz/lepsze włosy/nogi itp. Co on w niej widział, czego nie mam ja. Natrętne myśli: dlaczego on z nią jest tyle czasu, dlaczego ją pokochał i zaakceptował a mnie nie, co ona ma, że go tak przyciągnęła itp. - i szukanie odpowiedzi na to.
3. Mam uporczywe myśli o tym, jak może teraz wyglądać życie R. Czy chodzi do tej samej pracy? Czy ma to samo auto? Jak wygląda jego pokoik dla dziecka? Mam natrętne wyobrażenia, jak może wyglądać teraz ich mieszkanie, jak zajmują się dzieckiem, jak chodzą na zakupy, jak wygląda ich wieczór itp. Mój mózg próbuje to sobie na siłę wyobrażać.
4. Natrętne wspomnienia z seksu z nim. Po prostu codziennie.
5. Jego zapach. Mimo 3 lat doskonale pamiętam zapach jego koszulki, jego ubrań, wystarczy że gdzieś poczuję ten zapach na ulicy, to już po mnie. Odpływam.
Po prostu te myśli pochłaniają mi masę energii, nawet gdy obiecuję sobie, że NIE BĘDĘ im poświęcała uwagi, wystarczy, że idę ulicą i widzę wysoką brunetkę podobną z tyłu do W. i AUTOMATYCZNIE myślę o niej i o R. Tak samo, gdy zobaczę na ulicy czy w autobusie kogoś podobnego do niego. Od razu cała niekontrolowana lawina itp.
Teraz od momentu tego dziecka wystarczy nawet, że zobaczę zdjęcie noworodka, obrazek macierzyństwa albo reklamę pampersów. Od razu mam ucisk w sercu, ścisk w żołądku, natłok myśli, wspomnień, dosłownie ból fizyczny, itp.
Myślałam, że znalezienie nowego faceta załatwi problem - otóż nie. Przerobiłam paru facetów przez te 3 lata, w tym kilka związków. Od razu porównywałam ich z R. I to, co jest wybitnie dobijające i beznadziejne jak dla mnie - ŻADEN z tych facetów nie dorósł mu do pięt, ani w kwestii atrakcyjności fizycznej dla mnie, ani sposobu traktowania mnie, ani satysfakcji w łóżku. Żaden tak pięknie nie pachnial, nie pociągał mnie.
Doszło do tego że zaczęłam się zastanawiać. I chyba po prostu dalej kocham R. mimo, że mnie tak potwornie skrzywdził swoją niedojrzałością, egoizmem i po prostu sadyzmem emocjonalnym. Nie rozumiem tego, płaczę.
Chciałabym uwolnić się od tych wspomnień, myśli, i natręctw, jestem wciąż niespokojna, napięta, często płaczę, te myśli atakują mnie CODZIENNIE, byłam już na 2 psychoterapiach, ale w tej kwestii żadna nie pomogła. Poproszę o jakieś rady, pomoc. Dziękuję.
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
kiedy to się skończy? :( potworne natręctwa
- marianna
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 2070
- Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47
Może ten partner akurat dostarczał Ci dawkę przeróznych skrajnych emocji.
A takie związki znakomicie zagłuszają jakieś własne problemy, odwracaja uwagę.
Możesz spróbować skupić się na sobie, wypisać sobie różne sytuacje ktore opisałaś i dopisac jak sie wtedy czułaś.
Jak sie czułas kiedy Cie obrażał, stosował przemoc w formie milczenia.
Kiedy nie reagował na Twój ból.
Dotrzeć do siebie i uwagę kierowac na siebie a nie na niego.
Na swoje zalety np.
Bo gdzie w tym przegladniu fb, śledzeniu jego zycia, życiu jego życiem jesteś Ty?
Ciebie jakby nie ma chwilowo, jest on.
Po prostu zagubiłas siebie sama, i musisz sie znowu odnaleźć.
A takie związki znakomicie zagłuszają jakieś własne problemy, odwracaja uwagę.
Możesz spróbować skupić się na sobie, wypisać sobie różne sytuacje ktore opisałaś i dopisac jak sie wtedy czułaś.
Jak sie czułas kiedy Cie obrażał, stosował przemoc w formie milczenia.
Kiedy nie reagował na Twój ból.
Dotrzeć do siebie i uwagę kierowac na siebie a nie na niego.
Na swoje zalety np.
Bo gdzie w tym przegladniu fb, śledzeniu jego zycia, życiu jego życiem jesteś Ty?
Ciebie jakby nie ma chwilowo, jest on.
Po prostu zagubiłas siebie sama, i musisz sie znowu odnaleźć.
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***
http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
- anton
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 56
- Rejestracja: 26 października 2015, o 20:23
witaj, podejrzewam, że była to Twoja pierwsza tak wielka miłość. Bardzo często, gdy stawiamy nasze pierwsze kroki w dorosłość ponosimy pierwsze porażki. Wtedy również bardzo często okazuje się, że posiadamy pewne cechy, których do tej pory niezauważaliśmy(nieświadome). Najczęściej nasze obsesje w wieku szkolnym tak bardzo nie przeszkadzają i pozostają nawet niezauważone, może dotyczą czego innego? by później płatać nam coraz większe "figle". Bardzo trudno mi wyrokować, ale jakieś pewne zachowania mogły wystąpić u Ciebie wcześniej i były niezauważone. Ich aktywność wzmogła się wraz z trudną sytuacją po rozstaniu. To są moje skojarzenia, jestem amatorem, ale właśnie to przychodzi mi do głowy. Trafiłaś pod bardzo dobry adres. Badź spokojna - dasz radę to pokonać.