
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
ciężkie powroty
-
- Świeżak na forum
- Posty: 8
- Rejestracja: 14 grudnia 2015, o 11:53
Cześć Wszystkim, chciałam się z Wami podzielić moimi przeżyciami z nadzieją, że otrzymam wsparcie i jakiś punkt zaczepienia, żeby się tego pozbyć. Otóż pisałam już na forum, nie pamiętam w jakim wątku o tym, że moje załamanie nerwowe rozpoczęło się od wyprowadzki z domu rodzinnego. Teraz odwiedzam rodzinę prawie w każde weekendy (odległość 50 km). W domu, pomimo, że mieszkańcy mnie wkurzają i wolę nieraz być "u siebie" to kiedy wracam "do siebie" to czuje stratę. Odczuwam taką jakby samotność, skałę na sercu i tęsknotę. Muszę dodać, ze zostałam wychowana przez rodziców w dziwnych warunkach
Mama ciągle powtarza, ze jestem super ładna, mądra, zdolna i do tego niezastąpiona w niesieniu dla niej pomocy. Tata (to już totalna patologia) uważa wciąż uważa ze jestem jego mała córeczką, która ma obowiązek pomagać dla taty a on za to oferuje mi swoją miłość. Słowa taty typu "nie podoba mi się że wychodzisz za mąż", "po co się tam wyprowadzasz, zostań z tatą" to normalka. Dzwoni do mnie wypytując "co jadłam" lub "czy nie jestem głodna". Mojego męża szlak trafia jak słyszy te głupoty, a ja traktuje to normalnie. Nawet teraz kiedy okazało się, że jestem w ciąży, reakcja taty totalny szok "wiedziałem, że coś się stanie, źle mi się śniło". Swoje słowa tłumaczył tym, że ciąża będzie powodowała, że będę się źle czuła. Niby wiem, ze to nienormalne, a ja jestem uwikłana w toksyczny związek z rodzicami, ale wciąż się w to łapie.

- różyczka
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 126
- Rejestracja: 16 stycznia 2016, o 18:17
Cześć, nie znam dokładnie Twojej sytuacji więc nie chcę też się za bardzo mądrzyć 
Widać jednak po tym, co piszesz, że jesteś osobą świadomą i potrafisz mimo wszystko patrzeć na sytuację z dystansu. Wydaje mi się, że dystans jest sprawą kluczową, nie tylko podczas wychodzeniu z zaburzeń i lęków, ale ogólnie, kiedy przychodzi nam skonfrontować się z trudnymi sytuacjami w życiu.
Piszesz o trudnych relacjach z rodzicami. Faktycznie być może takie są. Myślę, że w mniejszym lub większym stopniu nasze relacje z rodzicami nie są idealne
Na niektórych też wplywają one bardziej, na innych mniej. Warto pamiętać,ze nie jesteśmy w stanie zmienić drugiej osoby. Mimo wad, Twoi rodzice na pewno Cię kochają, Ty ich także. Spróbuj więc patrzeć na te "toksyczne" jak mówisz relacje z przymróżeniem oka. Oczywiście bez przesady, ale niektóre rzeczy trzeba zaakceptować, o ile one nie wpływają na nas negatywnie
Myślę, że sama dobrze wiesz czego chcesz i co jest dla Ciebie dobre. Podążaj za tym, bądź asertywna, wyrażaj także swoje poglądy jeśli coś Ci nie pasuje.
Nie chcę się oczywiście wymądrzać, więc nie odbieraj tak mojej wypowiedzi. W każdym razie życzę Ci powodzenia
Głowa do góry!

Widać jednak po tym, co piszesz, że jesteś osobą świadomą i potrafisz mimo wszystko patrzeć na sytuację z dystansu. Wydaje mi się, że dystans jest sprawą kluczową, nie tylko podczas wychodzeniu z zaburzeń i lęków, ale ogólnie, kiedy przychodzi nam skonfrontować się z trudnymi sytuacjami w życiu.
Piszesz o trudnych relacjach z rodzicami. Faktycznie być może takie są. Myślę, że w mniejszym lub większym stopniu nasze relacje z rodzicami nie są idealne


Nie chcę się oczywiście wymądrzać, więc nie odbieraj tak mojej wypowiedzi. W każdym razie życzę Ci powodzenia

Gdybyśmy traktowali innych tak, jak traktujemy siebie samych - poszlibyśmy do więzienia.
-
- Świeżak na forum
- Posty: 8
- Rejestracja: 14 grudnia 2015, o 11:53
Bardzo dziękuję Ci różyczko za wypowiedź. Moja historia jest bardziej rozbudowana i złożona, jak każdego z nas. Przebyłam długą drogę i dziś dzięki temu potrafię patrzeć na niektóre sprawy z dystansem. Teraz przechodzę troszkę trudniejsze chwile, być może spowodowane zaburzeniami hormonalnymi i dlatego pierwsza wyłapana emocjonalna pułapka skłoniła mnie, żeby się pożalić na forum. Twoja wypowiedź jest dla mnie jak balsam, bo chyba właśnie takiego upewnienia potrzebowałam. Jeszcze raz dziękuję Ci za odpowiedź i obiecuję, że będę się starała nie pochylać się aż tak nad drobnostkami... 

- różyczka
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 126
- Rejestracja: 16 stycznia 2016, o 18:17
Ciężko się nie pochylać nad drobnostkami, sama też się na tym łapię często.
Dochodzę jednak do wniosku, że nie można sie poddawać, bo chociaż ciężko w to wierzyć zawsze może być gorzej. A trudne chwile przychodzą i odchodzą. Trzeba je po prostu przeczekać i wbrew przeciwnościom szukać najlepszych z możliwych rozwiązań
Będzie dobrze 



Gdybyśmy traktowali innych tak, jak traktujemy siebie samych - poszlibyśmy do więzienia.