Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Jestem zależny i wiem że to problem ale nie bardzo chcę to zmienić...
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 57
- Rejestracja: 8 lutego 2019, o 19:31
W sumie to głupi będzie może trochę temat ale jestem ciekawy czy ktoś jest tu z osobowością zależną i był wychowywany pod kloszem. Ogólnie od 3 miesięcy poprzez terapię i materiały forumowe zrobiłem w sprawie nerwicy ogromny postęp. Tak naprawdę strach przed schizofrenią i opętaniem zniknął. Somatyka, która temu towarzyszyła tak samo. Podziałałem głównie na obawy i moja jazda nerwicowa sprowadza się teraz do krótkotrwałej analizy rano czy wszystko jest dobrze a potem spokój. Na tą chwilową analizę przyzwalam bo wiem, że tak ma być. Dwa dni temu miałem spadek samopoczucia i podniosłem się natychmiastowo z niego. Odnoszę pewność, że moja wkręta ta z początku ma się w zasadzie ku końcowi. Wychodzi jednak kolejna sprawa czyli mój sposób bycia bardzo zależny od innych. W dużym stopniu od rodziców, dziewczyny i pewnych przyzwyczajeń. Nie wyobrażam sobie jakbym żył jakby rodziców zabrakło. I nie tylko z powodu tego, że ich kocham (to oczywiście też) ale ze strachu jakbym miał sobie poradzić. Ma to wszystko spore rozmiary i jestem tego świadomy. Z drugiej strony w ogóle nie wiem czy chcę to zmieniać a może się po prostu boję i zastanawiam się czy bez zmiany tego, nerwica mi może kiedyś powrócić? Czy jest ktoś kto żyje tak zależnie i nie ma nawrotów zaburzeń? Wiktor (któremu okropnie dziękuję) bo to do niego chodziłem i nadal chodzę na terapię sugeruje zrobić z tym porządek ale jak będzie to moja decyzja. A ja własnie nie wiem czy jestem gotowy bo to spore zmiany życia a nie tylko działanie na pomylone myśli i wyobrażenia. Wiem, że ten temat brzmi jak ucieczka i też zdaję sobie z tego sprawę ale chciałbym na razie żyć jak żyję ale mieć pewność, że nerwica nie wróci ;p Ktoś miał lub ma podobne doświadczenia?
-
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 1939
- Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49
Tak sobie trochę sam tu odpowiadasz w tym temaciememorymember pisze: ↑7 czerwca 2019, o 16:38W sumie to głupi będzie może trochę temat ale jestem ciekawy czy ktoś jest tu z osobowością zależną i był wychowywany pod kloszem. Ogólnie od 3 miesięcy poprzez terapię i materiały forumowe zrobiłem w sprawie nerwicy ogromny postęp. Tak naprawdę strach przed schizofrenią i opętaniem zniknął. Somatyka, która temu towarzyszyła tak samo. Podziałałem głównie na obawy i moja jazda nerwicowa sprowadza się teraz do krótkotrwałej analizy rano czy wszystko jest dobrze a potem spokój. Na tą chwilową analizę przyzwalam bo wiem, że tak ma być. Dwa dni temu miałem spadek samopoczucia i podniosłem się natychmiastowo z niego. Odnoszę pewność, że moja wkręta ta z początku ma się w zasadzie ku końcowi. Wychodzi jednak kolejna sprawa czyli mój sposób bycia bardzo zależny od innych. W dużym stopniu od rodziców, dziewczyny i pewnych przyzwyczajeń. Nie wyobrażam sobie jakbym żył jakby rodziców zabrakło. I nie tylko z powodu tego, że ich kocham (to oczywiście też) ale ze strachu jakbym miał sobie poradzić. Ma to wszystko spore rozmiary i jestem tego świadomy. Z drugiej strony w ogóle nie wiem czy chcę to zmieniać a może się po prostu boję i zastanawiam się czy bez zmiany tego, nerwica mi może kiedyś powrócić? Czy jest ktoś kto żyje tak zależnie i nie ma nawrotów zaburzeń? Wiktor (któremu okropnie dziękuję) bo to do niego chodziłem i nadal chodzę na terapię sugeruje zrobić z tym porządek ale jak będzie to moja decyzja. A ja własnie nie wiem czy jestem gotowy bo to spore zmiany życia a nie tylko działanie na pomylone myśli i wyobrażenia. Wiem, że ten temat brzmi jak ucieczka i też zdaję sobie z tego sprawę ale chciałbym na razie żyć jak żyję ale mieć pewność, że nerwica nie wróci ;p Ktoś miał lub ma podobne doświadczenia?

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 57
- Rejestracja: 8 lutego 2019, o 19:31
Masz wiele racji. Musze to wszystko na spokojnie przemyśleć. Chyba to też o wygodę chodzi własną
Dzięki za odpowiedź dająca do myślenia 

