Od tych 3 dni kest mi dosyć ciężko miałam gorszy dzień to myśli dały mo do wiwatu jeszcze w domu ciągle oceniana jako złe dziecko, które nic nie robi, nic nie daje w zamian.
Nawet sprzątam źle.Zawsze to olewałam, ale teraz w tych stanach to tylko wbija kolejną szpile.Jeszcze najgorsze jest złe gadanie o psychologu, że to kasa wywalona tylko w błoto, że wydaje ciężko zarobione pieniądze.
Psycholog jak to wszystko usłyszała to powiedziała jedynie, że mi współczuje. Ja ma nadzieje, że znajde z nimi nakiś wspólny język, bo nawet nie mam jak płacić za te wizyty, a ich ciągłe gadaje potrafi dobijać i nawet zniechęcić.
Fajnie że można tu sie wygadać.
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
jest ciężko
- Godethead
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 94
- Rejestracja: 23 października 2015, o 09:49
Cześć nie mam pojęcia ile masz lat i jaka jest twoja sytuacja W tym momencie ale wiem jedno.Ze swojego doświadczenia zobaczyłem że funkcjonowanie w sytuacji w której cały czas jesteś osobą odbierająca negatywne bodźce na twój temat przez najbliższe ci osoby jest złe. Jedynym wyjściem jest odizolowanie się od tego wszystkiego. Za wszelka cenę musisz powiedzieć dość, starczy. Jestem osobą dorosła która bierze w swoje ręce życie i nie będzie sugerowała się opinią innych ludzi. Postępując inaczej nie ma możliwości żebyś uwolniła się od negatywnych bodźców które w przypadku twojej osoby Wywołują takie a nie inne emocje.
Sam wychowywałem się w przeświadczeniu że wszystko co robię jest złe bez względu na to co osiągnąłem było to niewystarczające i nie spełniało oczekiwań. To podejście wbrew pozorom nie ma końca bez względu na to czego byś nie zrobiła i tak nie zadowolisz najbliższych. To patologiczny związek emocjonalny z najbliższymi osobami, który nigdy nie będzie służył tobie. Będzie dzień po dniu niszczył twoją psychikę i demotywował cię w dalszym działaniu.
Jeśli masz tego świadomość po prostu trzeba powiedzieć stop głośno i wyraźnie. Nie musisz tego słuchać brać do siebie ani żyć opinią innych ludzi na swój temat. To twoje życie i Przeżyjesz je w taki sposób w jaki będziesz chciała bo nikt inny nie może mieć wpływu na twoje wybory i decyzje.
Zrób w końcu coś dla siebie coś co Jest coś dla ciebie dobre – po prostu żyj. Bez względu na to z jakiej rodziny pochodzisz i Kim są twoi najbliżsi, to pamiętaj o tym że to ty jedyna jesteś autonomiczną jednostką która nie musi podlegać nikomu i niczemu. Dopóki twoje Postępowanie nie wypływa negatywnie na kogokolwiek z twojego otoczenia to jest to dobre.
Pozdrawiam i życzę wytrwałości bo sam wiem że to nie takie łatwe do zrealizowania ale wiem również że nie niemożliwe ....
Sam wychowywałem się w przeświadczeniu że wszystko co robię jest złe bez względu na to co osiągnąłem było to niewystarczające i nie spełniało oczekiwań. To podejście wbrew pozorom nie ma końca bez względu na to czego byś nie zrobiła i tak nie zadowolisz najbliższych. To patologiczny związek emocjonalny z najbliższymi osobami, który nigdy nie będzie służył tobie. Będzie dzień po dniu niszczył twoją psychikę i demotywował cię w dalszym działaniu.
Jeśli masz tego świadomość po prostu trzeba powiedzieć stop głośno i wyraźnie. Nie musisz tego słuchać brać do siebie ani żyć opinią innych ludzi na swój temat. To twoje życie i Przeżyjesz je w taki sposób w jaki będziesz chciała bo nikt inny nie może mieć wpływu na twoje wybory i decyzje.
Zrób w końcu coś dla siebie coś co Jest coś dla ciebie dobre – po prostu żyj. Bez względu na to z jakiej rodziny pochodzisz i Kim są twoi najbliżsi, to pamiętaj o tym że to ty jedyna jesteś autonomiczną jednostką która nie musi podlegać nikomu i niczemu. Dopóki twoje Postępowanie nie wypływa negatywnie na kogokolwiek z twojego otoczenia to jest to dobre.
Pozdrawiam i życzę wytrwałości bo sam wiem że to nie takie łatwe do zrealizowania ale wiem również że nie niemożliwe ....

-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 198
- Rejestracja: 13 sierpnia 2015, o 16:45
Ktoś kto nie ma zaburzenia lub nigdy w życiu nie przeszedł przez większy kryzys nie zrozumie tego,najbardziej mnie rozpieprzają pseudo rady tych ludzi jak im np.mówiłem,że mam myśli,że coś czuje się tak nierealnie to ktoś odpowiadał:"to nie myśl o tym" to chyba najdebilniejsza odpowiedź w historii nerwicy,ale spoko,miałem podobnie jak u Ciebie,ojciec też mówił,że kase w błoto,że nie potrafię sobie poradzić z czymś takim a co dopiero dalej,to ostro dołuje nawet kogoś bez zaburzenia,ja sobie poradziłem tym tak,że nie słuchałem w ogóle i nie brałem do siebie tych słów,po prostu,ktoś coś ma do powiedzenia,gada sobie,plecie mądrości,niech mówi Ty skup się na tym,żeby nie słuchać takich uwag i szybko wrócić do swojego stanu a takie uwagi olewaj lub jak ja irionicznie odpowiadaj,ripostuj w końcu się im znudzi 

- marianna
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 2070
- Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47
Zasada jest taka że jak ktoś jest szczęśliwy (niezależnie od wieku) to nie ma potrzeby obrażania, ranienia, krytykowania.
Jak ktoś ma jakiś problem to wtedy wszystko go denerwuje i czepnie się dosłownie wszystkiego.
Oczywiscie warto powiedzieć "nie chce tak rozmawiać" albo wymiksowac się jakoś z towarzystwa tych osób, ale nie wiem czy akurat
teraz możesz, więc po prostu warto poza tym co napisano wyżej odzielić siebie samą od tego że inni maja jakiś problem ze sobą, nerwy,
stresy i reagują jak reagują, ale to nie ma tak naprawdę nic wspólnego z Tobą.
Jak ktoś ma jakiś problem to wtedy wszystko go denerwuje i czepnie się dosłownie wszystkiego.
Oczywiscie warto powiedzieć "nie chce tak rozmawiać" albo wymiksowac się jakoś z towarzystwa tych osób, ale nie wiem czy akurat
teraz możesz, więc po prostu warto poza tym co napisano wyżej odzielić siebie samą od tego że inni maja jakiś problem ze sobą, nerwy,
stresy i reagują jak reagują, ale to nie ma tak naprawdę nic wspólnego z Tobą.
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***
http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 366
- Rejestracja: 25 czerwca 2015, o 15:06
Mam 17 lat. Niee odizoluje sie od swojej rodziny, nie mam takiej możliwości i nie chce tego.Moja mama odizolowała sie od swojej rodziny przez pierdoły i głupie wartości, nie jest szczęśliwa na swój sposób cierpi :/Sprawiają mi przykrość jak wybuchają, ale ogólnie są dobrymi ludźmi jak emocje opadną jest wszystko dobrze, ale czasami mi ciężko.To powoduje moje rozdarcie emocjonalne.Bo na jedno ich kocham i czuje to miłość, ale na drugie odrzucenie i ciągłe ocenianie.Raz poczułam sie szczesliwa i doceniona jak miałam 5,0.Mówią że mnie kochają zawsze, ale jak wybuchają, szczególnie mama za pierdoły to mnie boli.Nwm czy nawet to nie jes tpowodem moich lękow.Godethead pisze:Cześć nie mam pojęcia ile masz lat i jaka jest twoja sytuacja W tym momencie ale wiem jedno.Ze swojego doświadczenia zobaczyłem że funkcjonowanie w sytuacji w której cały czas jesteś osobą odbierająca negatywne bodźce na twój temat przez najbliższe ci osoby jest złe. Jedynym wyjściem jest odizolowanie się od tego wszystkiego. Za wszelka cenę musisz powiedzieć dość, starczy. Jestem osobą dorosła która bierze w swoje ręce życie i nie będzie sugerowała się opinią innych ludzi. Postępując inaczej nie ma możliwości żebyś uwolniła się od negatywnych bodźców które w przypadku twojej osoby Wywołują takie a nie inne emocje.
Sam wychowywałem się w przeświadczeniu że wszystko co robię jest złe bez względu na to co osiągnąłem było to niewystarczające i nie spełniało oczekiwań. To podejście wbrew pozorom nie ma końca bez względu na to czego byś nie zrobiła i tak nie zadowolisz najbliższych. To patologiczny związek emocjonalny z najbliższymi osobami, który nigdy nie będzie służył tobie. Będzie dzień po dniu niszczył twoją psychikę i demotywował cię w dalszym działaniu.
Jeśli masz tego świadomość po prostu trzeba powiedzieć stop głośno i wyraźnie. Nie musisz tego słuchać brać do siebie ani żyć opinią innych ludzi na swój temat. To twoje życie i Przeżyjesz je w taki sposób w jaki będziesz chciała bo nikt inny nie może mieć wpływu na twoje wybory i decyzje.
Zrób w końcu coś dla siebie coś co Jest coś dla ciebie dobre – po prostu żyj. Bez względu na to z jakiej rodziny pochodzisz i Kim są twoi najbliżsi, to pamiętaj o tym że to ty jedyna jesteś autonomiczną jednostką która nie musi podlegać nikomu i niczemu. Dopóki twoje Postępowanie nie wypływa negatywnie na kogokolwiek z twojego otoczenia to jest to dobre.
Pozdrawiam i życzę wytrwałości bo sam wiem że to nie takie łatwe do zrealizowania ale wiem również że nie niemożliwe ....
-- 6 grudnia 2015, o 21:23 --
Zawsze olewałam uwagi czasami nawet wyzwiska mimo, że wiem że nie były nigdy celowe i nie miały na celu wpędzenia mnie w ten stan, ale kiedy mam doła to jest taka boesna szpilka jak wsadzona w rane. :/War Machine pisze:Ktoś kto nie ma zaburzenia lub nigdy w życiu nie przeszedł przez większy kryzys nie zrozumie tego,najbardziej mnie rozpieprzają pseudo rady tych ludzi jak im np.mówiłem,że mam myśli,że coś czuje się tak nierealnie to ktoś odpowiadał:"to nie myśl o tym" to chyba najdebilniejsza odpowiedź w historii nerwicy,ale spoko,miałem podobnie jak u Ciebie,ojciec też mówił,że kase w błoto,że nie potrafię sobie poradzić z czymś takim a co dopiero dalej,to ostro dołuje nawet kogoś bez zaburzenia,ja sobie poradziłem tym tak,że nie słuchałem w ogóle i nie brałem do siebie tych słów,po prostu,ktoś coś ma do powiedzenia,gada sobie,plecie mądrości,niech mówi Ty skup się na tym,żeby nie słuchać takich uwag i szybko wrócić do swojego stanu a takie uwagi olewaj lub jak ja irionicznie odpowiadaj,ripostuj w końcu się im znudzi
-- 6 grudnia 2015, o 21:26 --
Mam tego świadomośc przeszłość dla moich rodziców nie była usłana różami, żyli i żyją w pogonią za pieniędzmi.Nie mieli nic, a swoją pracą mają to co mają, ale dzięki temu wszystkiemu mają też rozwalone nerwy.Wiem, że należy to oddzielić, ale kiedy człowiek ma doła, nie zawsze sie da.Dziękuje za radymarianna pisze:Zasada jest taka że jak ktoś jest szczęśliwy (niezależnie od wieku) to nie ma potrzeby obrażania, ranienia, krytykowania.
Jak ktoś ma jakiś problem to wtedy wszystko go denerwuje i czepnie się dosłownie wszystkiego.
Oczywiscie warto powiedzieć "nie chce tak rozmawiać" albo wymiksowac się jakoś z towarzystwa tych osób, ale nie wiem czy akurat
teraz możesz, więc po prostu warto poza tym co napisano wyżej odzielić siebie samą od tego że inni maja jakiś problem ze sobą, nerwy,
stresy i reagują jak reagują, ale to nie ma tak naprawdę nic wspólnego z Tobą.

-- 6 grudnia 2015, o 21:29 --
Aż mi było głupio pierwszy raz od koedy tłumie potrzebe płaczu ktoś faktycznie to zauważył.Nie zapanowałam nad tym :/
Miej wyjebane, a będzie ci dane :)
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 198
- Rejestracja: 13 sierpnia 2015, o 16:45
życie nie polega na tym jak mocno uderzysz,tylko ile ciosów przyjmiesz i mimo tego będziesz w stanie brnąć dalej do przodu,więc nie łam się jakimiś wyzwiskami,mów to co chcesz,żebyś niczego nie zostawiała z tyłu głowy,powiedz wprost,że takie odzywanie Ci się nie podoba i nie życzysz sobie tego bo jeżeli się nigdy nie postawisz,już nie mówię o rodzicach tylko o przyszłach pracodawcach,pseudo kolegach/koleżankach to dalej będziesz tkwiła w tym,bo tłumisz w sobie to,pojawiają się konflikty wewnętrzne i tak się wszystko toczy ku najgorszemu,więc wejdź twardo i powiedz,nie podoba mi się to,zmieńcie to! i nie bierz wszystkiego tak do siebie,ja też kiedyś przejmowałem się tym co ludzie mówią,jakieś docinki itp...aż w końcu odpowiadałem im ironicznie a to co oni mówią,kwitowałem śmiechem i żartem 

-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 366
- Rejestracja: 25 czerwca 2015, o 15:06
Kochany ( bo chyba jesteś chłopakiem jak nie to sorry xD) Ja tyle sie stawiam, że boli mnie to, że tego sobie nie życzę, ż emnie to rani, że nawet tego nie naliczę.Jedynie mysle dzieki temu moja samoocene jest jeszcze w miare i nie mam depresji.Ale to jak grochem o ściane oni mowią że rozumieją a po czasie znowu oberek.Jak nie posprzątam w sobote lub zrobie to nieudolnie.xd
Od długiego czasu nie biore na klate opini innuch, bo przez to miałam wielkiwgo doła w podstawowce.Ale jak wspominam są dni kiedy jest ciezko i nie umiem sie tmeu przeciwstawić.W takie dni kiedy moje leki są na wysokim poziomie, wyzwiska i negatywna ocena silnie na mnie wpływa.
Głupio mi przed psycholog, boje sie że za dużo powiedziałam lub zdemonizowałam rodziców, a nie chciałam tego, ale nie wyobrażam sobie co niby mogłam powiedzieć jak ja się tma prawie trzęsłam.Bo tak silnie walczyłam by sie nie rozpłakać.
Od długiego czasu nie biore na klate opini innuch, bo przez to miałam wielkiwgo doła w podstawowce.Ale jak wspominam są dni kiedy jest ciezko i nie umiem sie tmeu przeciwstawić.W takie dni kiedy moje leki są na wysokim poziomie, wyzwiska i negatywna ocena silnie na mnie wpływa.
Głupio mi przed psycholog, boje sie że za dużo powiedziałam lub zdemonizowałam rodziców, a nie chciałam tego, ale nie wyobrażam sobie co niby mogłam powiedzieć jak ja się tma prawie trzęsłam.Bo tak silnie walczyłam by sie nie rozpłakać.
Miej wyjebane, a będzie ci dane :)
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 198
- Rejestracja: 13 sierpnia 2015, o 16:45
no może to dobić w stanach przygnębienia,ale problem jest chyba w tym,że jak nieudolnie posprzątasz to masz jakieś docinki,nie wiem jak Ci wychodzi latanie z mopem,ale w sprzątaniu chyba nic trudnego nie ma
no sądzę,że każdy umie zamieść,umyć-cała filozofia,po prostu porozmawiaj z rodzicami,że takie docinki jak zrobisz coś źle,pogrążają Cię tylko lub po prostu zacznij lepiej sprzątać

-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 366
- Rejestracja: 25 czerwca 2015, o 15:06
Jak mam posprzątać całą łazienke to mama do każdego niedociągnięcia się przyczepi, chyba niedługo sobie liste zrobię xD Co postrzątać i najlepiej jakim płynem x_xWar Machine pisze:no może to dobić w stanach przygnębienia,ale problem jest chyba w tym,że jak nieudolnie posprzątasz to masz jakieś docinki,nie wiem jak Ci wychodzi latanie z mopem,ale w sprzątaniu chyba nic trudnego nie mano sądzę,że każdy umie zamieść,umyć-cała filozofia,po prostu porozmawiaj z rodzicami,że takie docinki jak zrobisz coś źle,pogrążają Cię tylko lub po prostu zacznij lepiej sprzątać
Gadanie to jak grochem o ściane wiec chyba musze lepiej sprzątać.Jak wróciłam od psycholog zachowywali sie normalnir napierali co gadałam u psycholog i moze raz podnieśli głos.Poza tym było normalnie xd Czasami są do rany przyłóż ale jak sie nakręcą to po prostu lepiej spierdalać.Szczególnie o jakieś pierdoły x_x Po co być takim wybuchowym xd Paranoja i to faktycznie pierdoły i takie pierdoly jeszcze śrubke dokręcają xx
Miej wyjebane, a będzie ci dane :)
- Thori
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 226
- Rejestracja: 23 stycznia 2015, o 13:24
Rodzice jak sama napisałaś, żyli i żyją w pogoni za kasą, sami są nerwowi, wybuchają ze stresu, który odczuwają.
To bywa dobijające.
Nie zawsze rozumieją to co dzieje się z ich dzieckiem. Z jednej strony chcą dla niego jak najlepiej, z drugiej nie zawsze umieją to okazać.
Nie każdy rodzic też wyluzuje, odpuści, domagając się tego, aby było zrobione tak jak on chce.
Też zdarzało mi się przyczepić, że moja młodzież nie zrobiła tego czy tamtego, albo, że źle posprzątała. Źle, według mojego widzimisię. Bo ja zrobiłabym to tak i tak. Na szczęście moje dzieci umieją pokazać pazurki. Jak się czepiałam, to słyszałam: to ty sobie myj tym, a ja umyję tym. Czysto jest? Jest. No to co od nas chcesz?
Nie zawsze było to w formie grzecznej, bo i mnie i im puszczały nerwy.
Po czasie doszłam do wniosku, że czepiam się o nieistotne pierdoły.
Tyle, że ja nigdy nie byłam typowym rodzicem, który nie pozwala dziecku w domu na jakikolwiek sprzeciw, czy odezwanie się. Ich "pyskowanie" traktuję jako wyznaczanie pewnych granic, próbę odnalezienie samego siebie, zdobycia niezależności. Czyli to, co im się w życiu dorosłym przyda. Bardziej jestem kumplem, niż rodzicem. Starałam się jednak, by te "pyskowanie" wyrażane było w innej formie niż przysłowiowe darcie ryja.
Spróbuj potraktować łagodniej rodziców, którzy przez takie życie w stresie nie zawsze są w stanie zapanować nad sobą. Spróbuj zrozumieć, co może nimi kierować. Zrozumienie drugiego człowieka, próba wczucia się w jego sytuacją, pozwala podejść do problemu z innej strony. To jakby takie stanięcie z boku i przyjrzenie się danej sytuacji z neutralnej pozycji.
To bywa dobijające.
Nie zawsze rozumieją to co dzieje się z ich dzieckiem. Z jednej strony chcą dla niego jak najlepiej, z drugiej nie zawsze umieją to okazać.
Nie każdy rodzic też wyluzuje, odpuści, domagając się tego, aby było zrobione tak jak on chce.
Też zdarzało mi się przyczepić, że moja młodzież nie zrobiła tego czy tamtego, albo, że źle posprzątała. Źle, według mojego widzimisię. Bo ja zrobiłabym to tak i tak. Na szczęście moje dzieci umieją pokazać pazurki. Jak się czepiałam, to słyszałam: to ty sobie myj tym, a ja umyję tym. Czysto jest? Jest. No to co od nas chcesz?
Nie zawsze było to w formie grzecznej, bo i mnie i im puszczały nerwy.
Po czasie doszłam do wniosku, że czepiam się o nieistotne pierdoły.
Tyle, że ja nigdy nie byłam typowym rodzicem, który nie pozwala dziecku w domu na jakikolwiek sprzeciw, czy odezwanie się. Ich "pyskowanie" traktuję jako wyznaczanie pewnych granic, próbę odnalezienie samego siebie, zdobycia niezależności. Czyli to, co im się w życiu dorosłym przyda. Bardziej jestem kumplem, niż rodzicem. Starałam się jednak, by te "pyskowanie" wyrażane było w innej formie niż przysłowiowe darcie ryja.
Spróbuj potraktować łagodniej rodziców, którzy przez takie życie w stresie nie zawsze są w stanie zapanować nad sobą. Spróbuj zrozumieć, co może nimi kierować. Zrozumienie drugiego człowieka, próba wczucia się w jego sytuacją, pozwala podejść do problemu z innej strony. To jakby takie stanięcie z boku i przyjrzenie się danej sytuacji z neutralnej pozycji.
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 366
- Rejestracja: 25 czerwca 2015, o 15:06
Wiem sama nie jedtem bez winy bo najłatwiej zwalić na rodziców dlatego teraz mi głupio, że nagadałam do nich psychologowi :/]Thori pisze:Rodzice jak sama napisałaś, żyli i żyją w pogoni za kasą, sami są nerwowi, wybuchają ze stresu, który odczuwają.
To bywa dobijające.
Nie zawsze rozumieją to co dzieje się z ich dzieckiem. Z jednej strony chcą dla niego jak najlepiej, z drugiej nie zawsze umieją to okazać.
Nie każdy rodzic też wyluzuje, odpuści, domagając się tego, aby było zrobione tak jak on chce.
Też zdarzało mi się przyczepić, że moja młodzież nie zrobiła tego czy tamtego, albo, że źle posprzątała. Źle, według mojego widzimisię. Bo ja zrobiłabym to tak i tak. Na szczęście moje dzieci umieją pokazać pazurki. Jak się czepiałam, to słyszałam: to ty sobie myj tym, a ja umyję tym. Czysto jest? Jest. No to co od nas chcesz?
Nie zawsze było to w formie grzecznej, bo i mnie i im puszczały nerwy.
Po czasie doszłam do wniosku, że czepiam się o nieistotne pierdoły.
Tyle, że ja nigdy nie byłam typowym rodzicem, który nie pozwala dziecku w domu na jakikolwiek sprzeciw, czy odezwanie się. Ich "pyskowanie" traktuję jako wyznaczanie pewnych granic, próbę odnalezienie samego siebie, zdobycia niezależności. Czyli to, co im się w życiu dorosłym przyda. Bardziej jestem kumplem, niż rodzicem. Starałam się jednak, by te "pyskowanie" wyrażane było w innej formie niż przysłowiowe darcie ryja.
Spróbuj potraktować łagodniej rodziców, którzy przez takie życie w stresie nie zawsze są w stanie zapanować nad sobą. Spróbuj zrozumieć, co może nimi kierować. Zrozumienie drugiego człowieka, próba wczucia się w jego sytuacją, pozwala podejść do problemu z innej strony. To jakby takie stanięcie z boku i przyjrzenie się danej sytuacji z neutralnej pozycji.
Miej wyjebane, a będzie ci dane :)
-
- Administrator
- Posty: 1889
- Rejestracja: 11 maja 2013, o 02:54
PaulinaDobrevv,
Niech Ci nie będzie głupio bo dla psychologa to ważne by wiedzieć co jest powodem Twoich problemów. Jak to widzisz i postrzegasz. To klucz w terapii by mógł Ci podać dpbre wskazówki i coś doradzić. Jednak oczywiście główną pracę wykonujesz już Ty sama.
Niech Ci nie będzie głupio bo dla psychologa to ważne by wiedzieć co jest powodem Twoich problemów. Jak to widzisz i postrzegasz. To klucz w terapii by mógł Ci podać dpbre wskazówki i coś doradzić. Jednak oczywiście główną pracę wykonujesz już Ty sama.
'Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą'
'Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach.'
'Puk puk, strach puka do drzwi, otwiera mu odwaga a tam nikogo nie ma.'
Jest dobrze, dobrze. Jest źle, też dobrze
'Odwaga to nie brak strachu, to działanie pomimo strachu'
Ty nie jesteś zaburzeniem, a zaburzenie nie jest Tobą
Odburzony
Konsultacja Skype
'Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach.'
'Puk puk, strach puka do drzwi, otwiera mu odwaga a tam nikogo nie ma.'
Jest dobrze, dobrze. Jest źle, też dobrze
'Odwaga to nie brak strachu, to działanie pomimo strachu'
Ty nie jesteś zaburzeniem, a zaburzenie nie jest Tobą
Odburzony
Konsultacja Skype