Kochani, pierwszy raz z nerwicą zmierzyłem się w wieku 16 lat.
Trwała około miesiąca czasu. Nie mogłem w nocy spać, stres, derealizacja, zimne poty itd itd. Wszystkie objawy, które są ciągle powtarzane na forum.
Po miesiącu zająłem się pasją, jaką jest gotowanie i wszystko zniknęło.
Kolejny raz, 4-5 lat później przyszedł drugi raz, kiedy musiałem podjąć walkę. Wróciłem z zagranicy, zakończyłem pewny etap w swoim życiu i rzuciłem pracę. Miałem 3 miesiące prawdziwej euforii. Poznałem kobietę, wszedłem mocno w rozwój duchowy, jeździłem po festiwalach.
W pewnym momencie, gdy lato się skończyło stwierdziłem, że pora zająć się czymś w życiu, aby zarabiać pieniądze. Niestety nic nie wychodziło i postanowiłem wrócić do starej pracy. Jednak musiałem czekać około 6 miesięcy na nowego pracodawcę.
Przez ten czas piekielnie się męczyłem. Miałem mocną derealizacje, stres, napięcie, chodziłem jak zombie i miałem multum myśli egzystencjalnych.
Myśli te były związane z nieskończonością, bogiem i innymi rzeczami. Jednak najbardziej męczyła mnie myśl o przemijaniu. Jednak nie przemijaniu typu „kiedyś to było, a teraz jest inaczej”
To było coś na zasadzie „teraz jestem tu, za 5 minut będę w aucie, za chwilę przytulę kobietę, ale za chwilę tego przytulenia już nie będzie i będę z powrotem w drodze w inne miejsce” przerażało i dalej mnie przeraża (ale o tym za chwilę) wizja przemijania czasu sekunda po sekundzie.
Jednak gdy znalazłem już pracę po tych 6 miesiącach, wszystko zniknęło i znowu moja głowa zajęła się prawdziwym życiem, a nie bzdurami.
Natomiast teraz powróciła po raz trzeci i wierzę, że już ostatni.
W ciągu ostatnich miesięcy zakończyłem długoletni związek. Po chwili wszedłem w krótką i burzliwą relację z o wiele starszą partnerką.
Trwało to 2 miesiące i zakończyło się bardzo nerwowo.
Następnie dosłownie miesiąc lub dwa później poznałem kolejną kobietę. Pierwszy miesiąc był cudowny, aby kolejne zamieniły się w piekło. Ciągłe kłótnie, niewyspanie, nigdy nie miałem tak burzliwej relacji.
Dodatkowo zacząłem kurs, który trwał kilka miesięcy (i w tym czasie to się wszystko działo z partnerkami).
Na kursie również bardzo się męczyłem, bo wiedziałem, że nic co się tam uczę mi się nie przyda, musiałem bardzo wcześnie rano wstawać, a kładłem się późno spać i często w nerwach przez kłótnie i frustrację związaną z kursem.
I nagle dzień przed końcem kursu miałem zły sen i poczułem się trochę gorzej.
Dodatkowo pokłóciłem się z dziewczyną.
W dniu zakończenia kursu, gdy już wszystkie emocje opadły, poczułem się trochę gorzej.
Poczułem się przytłoczony.
Wróciłem do domu i stwierdziłem, że mimo dużego zmęczenia fizycznego i psychicznego, pójdę na siłownię.
Na siłowni przy rzucaniu ciężarów z minuty na minuty, z ćwiczenia na ćwiczenie zaczynałem czuć się coraz gorzej. Zaczynałem odczuwać dziwny lęk, napięcie, stres.
I to był gwóźdź do trumny.
W nocy nie mogłem wgl zasnąć, czułem ogromne napięcie. Wszystko zaczęło się w czwartek, a dzisiaj już mamy wtorek.
Miałem nawet przebłyski, wczoraj poszedłem na spacer z 5 km w naturze i poczułem ulgę. Kamień spadł mi z serca i myślałem, że to koniec. Jednak przed snem znowu kolejna kłótnia z partnerką i mimo przespanej nocy, z rana po kontynuacji kłótni, wrócił lęk i ta jedna natrętna myśl związana z czasem. Z tym, że sekunda za sekundą płynie. Dopiero co jestem tu, a zaraz jestem tam.
Piekielnie mnie to przeraża i nie potrafię sobie z tym poradzić. Przez to chodzę jak zombie i nie mogę się skupić na ważnych rzeczach.
Proszę Was o radę i pomoc, co zrobić, aby raz na zawsze pokonać to, bo ta jedna myśl nie daje mi spokoju.
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Jeden jedyny problem zatruwający moje życie. Proszę o pomoc
-
- Nowy Użytkownik
- Posty: 3
- Rejestracja: 20 października 2024, o 09:04
Zapewne nie ma jednej prawidłowej odpowiedzi jak wyjść z tego. Piszesz, że nie daje Ci spokoju myśl, jak pokonać swój stan. Być może w takim razie nie myśl jak pokonać swój stan. Wejdź w niego. Obserwuj go. Bądź w nim. Pozwól sobie w pełni na bycie w nim. To jest właśnie MINDFULLNESS. Bycie tu i teraz. Zgodnie z tym co pisał Kabat Zinn zadręczające myśli powodują w nas stany depresyjne