

Napewno jest w tym racja , ja ogólnie też zawsze byłem osoba która musi mieć wszystko na już ,ja generalnie mam często taka sinusoidę że sam się dziwie ze tak można coś robić , ostatni kryzys jaki miałem to teraz sobie mówię kur*a jak ja poszedłem do pracy i przerobilem te 9h , jednak człowiek potrafi znieść wszystko serio xd no to chyba najgorsze co jest to właśnie złapanie takiej pewności siebie że już mam to za sobą i za chwilę coś nam dowali i równa z ziemią jak buldożer , tak jak oglądałem ostatnio filmik Abusa (ten łysy z google box) właśnie o jego wychodzeniu dało mi to mega kopa , że da się wyjść z największego bagna , ciężkie te dni i te myśli wszystkie chociaż jak mam prześwit chociaż godzinny w ciągu dnia to człowiek sobie myśli ku*wa przecież to taka cholerna iluzja , jaki ten świat jest piękny bez tej otoczki lękowej xd jestem dobrej myśli ,.może to poprostu bunt emocjonalny organizmu bo ostatnio cały czas sobie mówię że lęk ma nie mijać i że go nie wymażę z życia a zawsze przed nim tylko uciekałem , dzięki za radę wezmę do serca pozdrówkizxz25 pisze: ↑28 marca 2023, o 22:21Wydaje mi się, że sam fakt, że się boisz nerwicy, dużo robi. XD Można znać materiały na pamięć, a jak nie masz właściwego podejścia- czyli akceptacji, to gówno to daje. Ja też jestem teraz na etapie, że mam mało objawów, był taki miesiąc, że prawie wcale i nagle dowalił mi kryzys, jakiś pojedynczy atak paniki, próba wciągnięcia w agorafobię, no cuda wianki. Xd Zaakceptowałam to i tyle, jadę dalej. Czasem też mam gorsze dni, bo jestem tylko człowiekiem, że się złoszczę na siebie, że to tyle trwa, a potem się złoszczę, że się zezłościłam XD, ale ja ogólnie jestem człowiekiem, który robił sobie mega presję w życiu i staram się to zmienić cierpliwie. Ciężko z tą akceptacją, zwłaszcza jak się zawsze od siebie tylko wymagało i było niecierpliwym. Wiem, że ten stan jest słaby, człowiek ma czasem ochotę tym wszystkim walnąć i zwinąć się w kłębek i zacząć użalać xD. Sam wiesz, że Ci się pogłębi tylko jak się zaczniesz nakręcać, więc na co Ci to. Wydaje mi się, że też nakładasz na siebie presję jak ja, a tu trzeba czasu i właśnie tej akceptacji, żeby się tego stanu nie bać, bo to jest iluzja, którą sami przedłużamy. Nie wiem, czy coś pomogłam, mam nadzieję, że tak.![]()
Noo, te prześwity pokazują, jakie to są jaja, jak człowiek wszystko skanuje i analizuje i sam sobie to robi. XD I nagle jakby otrzeźwiał. A nerwa jak już nie ma takiej kontroli to zaczyna już wszystkim dowalać, bo się zesrywa, tak to sobie żartobliwie tłumaczę. Xd No i stresy w życiu też powodują, że próbujemy wrócić do starych schematów radzenia sobie. Stresu uniknąć się nie da niestety, dlatego trzeba zmieniać podejście do życia. Xdp_jarecki00 pisze: ↑28 marca 2023, o 22:34Napewno jest w tym racja , ja ogólnie też zawsze byłem osoba która musi mieć wszystko na już ,ja generalnie mam często taka sinusoidę że sam się dziwie ze tak można coś robić , ostatni kryzys jaki miałem to teraz sobie mówię kur*a jak ja poszedłem do pracy i przerobilem te 9h , jednak człowiek potrafi znieść wszystko serio xd no to chyba najgorsze co jest to właśnie złapanie takiej pewności siebie że już mam to za sobą i za chwilę coś nam dowali i równa z ziemią jak buldożer , tak jak oglądałem ostatnio filmik Abusa (ten łysy z google box) właśnie o jego wychodzeniu dało mi to mega kopa , że da się wyjść z największego bagna , ciężkie te dni i te myśli wszystkie chociaż jak mam prześwit chociaż godzinny w ciągu dnia to człowiek sobie myśli ku*wa przecież to taka cholerna iluzja , jaki ten świat jest piękny bez tej otoczki lękowej xd jestem dobrej myśli ,.może to poprostu bunt emocjonalny organizmu bo ostatnio cały czas sobie mówię że lęk ma nie mijać i że go nie wymażę z życia a zawsze przed nim tylko uciekałem , dzięki za radę wezmę do serca pozdrówkizxz25 pisze: ↑28 marca 2023, o 22:21Wydaje mi się, że sam fakt, że się boisz nerwicy, dużo robi. XD Można znać materiały na pamięć, a jak nie masz właściwego podejścia- czyli akceptacji, to gówno to daje. Ja też jestem teraz na etapie, że mam mało objawów, był taki miesiąc, że prawie wcale i nagle dowalił mi kryzys, jakiś pojedynczy atak paniki, próba wciągnięcia w agorafobię, no cuda wianki. Xd Zaakceptowałam to i tyle, jadę dalej. Czasem też mam gorsze dni, bo jestem tylko człowiekiem, że się złoszczę na siebie, że to tyle trwa, a potem się złoszczę, że się zezłościłam XD, ale ja ogólnie jestem człowiekiem, który robił sobie mega presję w życiu i staram się to zmienić cierpliwie. Ciężko z tą akceptacją, zwłaszcza jak się zawsze od siebie tylko wymagało i było niecierpliwym. Wiem, że ten stan jest słaby, człowiek ma czasem ochotę tym wszystkim walnąć i zwinąć się w kłębek i zacząć użalać xD. Sam wiesz, że Ci się pogłębi tylko jak się zaczniesz nakręcać, więc na co Ci to. Wydaje mi się, że też nakładasz na siebie presję jak ja, a tu trzeba czasu i właśnie tej akceptacji, żeby się tego stanu nie bać, bo to jest iluzja, którą sami przedłużamy. Nie wiem, czy coś pomogłam, mam nadzieję, że tak.![]()
![]()