
Nie trzeba byc inzynierem magistrem i doktorem psychologii

I wedlug mnie do wyleczenia mozesz dojsc, pod warunkiem ze odkrecisz to co pielegnowalas i na pewno tym na terapii sie zajmiesz. Ale gownym punktem do zaleczenia schorowanych emocji jest zmierzenie sie z tym co bylo dawniej.
I tu glownie chodzi o ojczyma to jego dotykanie (bardzo duze skutki ma cos takiego na psychice, bardzo sie to odbija, ludzie nie sa swiadomi nawet tego jak bardzo).
Razem z kolezanka uczeszcamy na terapie, ona ma podobny problem z dziecinstwa, i sprawa sie ma zle z rodzicami ogolnie. Psychoterapeutka powiedziala jej wazne rzecz, ze nalezy wszystkie zle emocje jakie sie ma do rodzica, opiekuna za rozne rzeczy, jak nienawisc, zlosc, zal, trzeba uzewnetrznic, nie wolno tego hamowac w sobie, nalezy nawet komus wykrzyczec co nam zrobil itp.
Trzeba te emocje przezyc niestety ponownie, bo te emocje tlumione sa czasem latami, to daje efekt tak zwanego konfliktu wewnetrznego ktorego trzeba sie pozbyc.
U ciebie przede wszystkim psychoterapia i zreszta psychiatra widac tez tak uwaza patrzac na dawki lekow.
Mojej kolezance powiedziala terapeutka tez jeszcze jedna wazna rzecz. Trzeba z pewnymi rzeczami z przeszlosci sie pogodzic, i ruszyc do przodu patrzac tylko i wylacznie w przyszlosc, szczegolnie ze jak piszesz moze sie ona ulozyc bardzo dobrze.
Duzo zrobil ten lęk przed defloracją, jednak stres wieloletni tym spowodowany, troche tez krzywi w glowie. Ale teraz wspolzyjesz jak mowisz normalnie, pora tylko zapomniec o tym wszystkim co bylo, terapeutyzowac sie i ruszyc do przodu.
Jedyne najlepsze wyjscie.