Podobnie jak np. z matematyką. Niby znasz wzór, schemat, ale tak naprawdę nie do końca jeszcze to rozumiesz dlaczego tak robimy i po co, dopóki nie zrobisz iluś tam zadań, które Cię nauczą logicznie myśleć, a nie tylko podstawić liczbę pod x.
Myślę, że warto żebyś, zamiast skupiać się na treści tych myśli (treść nigdy nie ma znaczenia) zrozumiał skąd się biorą i czemu się biorą i jak należy na nie reagować. Jednym słowem zgłębić wiedzę nt zaburzeń, i oprócz tego jednego wpisu polecam zajrzeć dalej, czy tu czy na yt. Jak nie wiesz jak szukać to chętnie pomogę.
Odpuść sobie na razie grzebanie w dzieciństwie skąd się wzięło zaburzenie, a raczej skup się na rozgryzieniu samego mechanizmu, bo może i nawet to Ci tylko wystarczy.
Tak po krótce odnośnie myśli. Pojawiają się z uwagi na uruchomieniu reakcji walcz uciekaj. Układ nerwowy się lekko przegrzał (stres, trauma, cechy osobowości), Ty się tego przestraszyłeś, tych myśli, zaczęły się analizy, lęk, przez co tych myśli jest więcej.
Racjonalizacja na początek jest okej, ale na dłuższą metę nie zdaje egzaminu, bo używając logicznych argumentów do nielogicznych myśli przegrywasz tę walkę zawsze, nadając im jeszcze większej wartości. A masz robić na odwrót.
Trzeba zrozumieć czym są i jak należy je akceptować. Przez akceptację rozumiem umiejętność bycia z nimi, lub raczej obok nich, ucząc się je przepuszczać i na nie nie reagować, mimo analiz które będą chciały Cię wciągnąć, czy lęku, emocji które się pojawią.
Ale to jest proces. Nawet jeśli przeczytasz parę artykułów to nie będziesz w stanie do końca tego pojąć, bo najwięcej nauczysz się w praktyce, co jest najważniejsze. Na pewno nie będzie Ci to wychodzić na początku, może i nawet długo nie będzie efektów ale warto wytrwać w tym procesie. Błędy są tu niezbędne.
Tak samo jest z matmą. Im więcej zadań i pomyłek tym większy efekt potem.
Specjalnie nie odnoszę się do treści Twoich myśli, bo jak już mówiłam treść nie ma znaczenia i sam wiesz, że są one nielogiczne, ale Twój umysł emocjonalny tego nie wie i Twoja rola w tym, by go cały czas przekonywać, że to pic na wodę.
Pozdrawiam
