Odkąd skończyłam studia poniekąd medyczne (fizjo) i moja wiedza na temat zdrowia zwiększyła się znacznie, objawy widzę nie tylko u siebie, ale przede wszystkim u swoich bliskich, nieustannie się o nich martwiąc. Moja wyobraźnia tworzy niesamowite scenariusze, rozbudowane jak dobry thriller.
Tak. Martwienie się i myślenie, to mój chleb powszedni. Zdałam sobie sprawę, że skoro mam tak od dziecka, to nic dziwnego, że przepaliły mi się kabelki

Co zrobić z głową, w której zawsze jest głośno? Mindfullness, sport, yoga - bardzo fajne rzeczy, ale pomocne tylko troszeczkę.