Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Jak poradziliście sobie z hipochondrią?

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
svenf
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 225
Rejestracja: 13 listopada 2015, o 10:32

31 października 2017, o 15:00

Pewnie niektórzy jeszcze pamiętają mnie z forum. Trafiłam tu z powodu ataków paniki. W końcu udało mi się z nimi poradzić i na rok zapomniałam o nerwicy do czasu mega stresującej ciąży, porodu, połogu. Jak wiecie z poprzedniego postu lekarze zasugerowali biorąc pod uwagę moje nawracające stany podgorączkowe przebadanie się pod kątem wielu chorób z czego najbardziej boję się chloniaka. Byłam na usg jamy brzusznej, które wyszło ok i po nim stwierdziłam, że dalej się nie badam bo przecież węzły chłonne mam niepowiększone, immunolog powiedział, że jest ok, poty nocne (po pierwszym porodzie też były) już mi minęły. I trochę się uspokoiłam tym usg do czasu, aż parę dni temu coś mnie zabolało w szyi i wymacalam sobie jakąś kulkę. Poszłam do lekarza z panika, że to węzły chłonne, na co on powiedział, że to nie są węzły tylko slinianka. I wcale nie jestem pewna czy w ogóle powiększona bo żeby to wymacac to muszę bardzo głęboko wsadzić palec. Być może tak to jest zupełnie normalnie bo nigdy tak głęboko się nie macłam. I wiecie co pomyślałam, po wyjściu od lekarza, że pewnie się nie zna i nie wie gdzie są węzły chłonne. Mam skierowanie na usg tej ślinianki i jestem nadal przerażona tym, że wyjdą jednak węzły i że mam tego raka. I jeszcze jestem przerażona, że osiagnęłam taki stan lęku, ze przestałam wierzyć lekarzowi. No i pytanie do Was jak sobie poradzić z hipochondrią? Należę do osób, którym lekarz nie może zasugerować jakiejś strasznej choroby ani nawet o nią zapytać. Z 100 opcji chorób gdzie 99 jest lightowa wybieram jedną najgorszą. Mega się nakrecam i jestem przekonana, że to mam. Czytam o objawach a nawet nie muszę czytać bo jestem rodziną służby zdrowia i o objawach wielu chorób wiem od dzieciństwa. No i oczywiście jedyne co mnie uspokaja to badania. Za niedługo dojdzie do tego, że będę chciała sobie robić co pół roku tomograf pod warunkiem, że pokonam lęk przed kontrastem :) Mój tata stwierdził, że jak będę w jego wieku to pod blokiem będzie na stałe musiała stać erka. :) Proszę Was o porady... Nie wiem jak zrobić tak jak mają inni ludzie, że jak im coś jest to albo myślą, że samo przejdzie, albo idą do lekarza i wierzą w jego diagnozę i przede wszystkim nie myślą o najgorszym. Szczerze mam dość nakrecania się i tego braku życia do czasu zrobienia sobie badania. I przede wszystkim przekonania, że jestem na pewno chora. Wiem, że póki nie mam badań równie dobrze mogę być zdrowa tylko ze to do mnie nie dociera.
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1858
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

31 października 2017, o 15:12

svenf, witaj :)

Idź na terapię CBT pod kątem hipochondrii. Cięzka praca własna, ale da się z tego wyjść. Musisz popracować nad swoimi przekonaniami dotyczącymi zdrowia, zacząć zastępować nowe starymi I z uporem maniaka wdrażać nowe, zdrowe schematy myślenia, które zastąpią stare. Pierwsze co się rzuca to to, że od razu zakładasz najgorsze. I tu jest już błędne przekonanie, że objaw w ciele od razu oznacza ciężką chorobę. Druga sprawa to zastanowienie się nad tym co mogę z tym zrobić? Mnie tak uczyła terapeutka na terapii żebym nie skupiała się na problemie, ale na tym co mogę z nim zrobić, bo dopiero to jest krokiem naprzód. Więc jak mnie ogarniają jeszcze myśli hipo to mówię sobie: "Ola, do jasnej cholery, ale co możesz z tym zrobić? Skup się teraz na tym.". No I to trzeba praktykować z uporem maniaka. W terapii CBT trzeba być bardzo wytrwałym I sumiennym. I mi już po czasie załączają się same te dobre schematy :-) Mam objaw w ciele, "ok Ola, czekamy 2 tygodnie I nic nie robimy, dopiero jak objaw utrzymuje się dłużej niż 2 tygodnie coś z tym robimy". Mi się to już samo załącza, więc jest jakiś sukces. Dodam, że wszystkie takie objawiki znikają same, w przeciągu kilku dni :)

Poza tym, ja sobie już mówię, że I tak nie mam na to wpływu, przyjdzie rak to przyjdzie, nic z tym nie zrobię. Jedyne co mogę to zachować jakiś zdrowy rozsądek w tym wszystkim. Bo inaczej to niszczy życie.
Ostatnio zmieniony 31 października 2017, o 15:16 przez Olalala, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

31 października 2017, o 15:15

U mnie niestety wyniki wychodzą nie najlepsze więc to nakręca nowe lęki i koło się zamyka,gdybym była faktycznie fizycznie zdrowa co udowodniły by badania to bym uwierzyła ,a tak niestety nie jest ze mną najlepiej fizycznie do tego psychika i się sypię.
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1858
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

31 października 2017, o 15:17

Celine Marie pisze:
31 października 2017, o 15:15
U mnie niestety wyniki wychodzą nie najlepsze więc to nakręca nowe lęki i koło się zamyka,gdybym była faktycznie fizycznie zdrowa co udowodniły by badania to bym uwierzyła ,a tak niestety nie jest ze mną najlepiej fizycznie do tego psychika i się sypię.
To pracuj nad tym żeby umieć sobie z tym radzić. Mi zawsze bardzo pomaga racjonalne pytanie: Co mogę z tym zrobić? To praktycznie od razu kasuje lęk, bo lęk opiera się na niepewności, a takie pytanie sprawia, że przejmujesz pałeczkę, uczysz się radzić sobie z trudną sytuacją w życiu.
ODPOWIEDZ