Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Jak się odpętlić?

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
AniaJa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 78
Rejestracja: 4 października 2018, o 09:40

27 października 2018, o 22:00

Wpadłam po uszy w jakiś rollercoaster lękowy. Mam wrażenie, że mój mózg "szuka" złych informacji i zaraz przylepia je do moich myśli. Wystarczy, że gdziekolwiek natknę się na jakąkolwiek nazwę choroby zaczynam schizować. Nie myślę, że ją mam. Boję się przyszłości i chorób....czasami szukam u siebie objawów i coś mnie niepokoi, ale to rzadziej. Przez ostatnie dwa tygodnie bałam się schizofrenii, tocznia, cukrzycy, z dwóch typów nowotworów, od kilku dni wraca do mnie myśl, że mam prawie bezobjawowy refluks i nadżerki przełyku, o których mogę nie wiedzieć..kilka godzin temu gdzieś mignęła mi informacja o stwardnieniu i już się zaczyna. Co uda mi się odzyskać równowagę na kilka godzin dosłownie i zapanować nad jednym lękiem to wpadam w następny. Nie czytam nic w internecie, staram się już nawet nie wchodzić na strony, na których częściej pojawiają się takie informacje. Racjonalizuję sobie, staram się te myśli odpychać...ale chyba jednak przegrywam. Zdarzyło się dosłownie kilka lepszych dni przez te dwa tygodnie. Dziś nawet do około 17 funkcjonowała oook...ale znów się zaczyna. Jak sobie z tym radzić, też tak macie? Sama nie wiem czy i co robię źle, może tak ma być na tym etapie odburzania...ale czuję się tym wszystkim naprawdę zmęczona. Opcji i możliwości jest tyle, że momentami dochodzę do wniosku, że wszystko jest przerażaące po prostu. Może to śmieszne, ale zawsze pomagały mi statystyki, typu 86% kobiet dożywa 68 lat albo, że szansa zachorowania na to czy tamto wynosi 0,001%...ale teraz trudno mi się tak pocieszać skoro mam hashimoto, na które choruje jedynie 2,5% ludzi (może te statystyki są niedoszacowane ;luzz ). Nie wiem co robić, serio, chciałabym mieć kilka normalnych dni. Wiem, że to są natrętne myśli + skłonność do analizy. Ale nawet kiedy od tej analizy się powstrzymam super nie jest, ciśnienie mi rośnie na samą myśl o jakiejś strasznej chorobie uhuhuh Pomocy, niech ktoś da mi jakąś istrukcję krok po kroku. Co teraz. Nie mam ataków paniki, umiem sobie wytłumaczyć, że moje objawy somatyczne to nerwica najprawdopodobniej, boję się przyszłości, nie umiem skupić się na "tu i teraz". Co robicie w takich momentach? Odganiacie te myśli, na siłę się na czymś skupiacie, błagam tylko nie mówicie, że mają sobie przepłynąć ( ;stop )?
Klaudia55
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 328
Rejestracja: 10 sierpnia 2018, o 09:31

27 października 2018, o 22:33

Szczerze? Mi pomógł wpis Victora, jego historia odburzania, jego rady i wskazówki :) ale nie wystarczy przeczytać.. trzeba jeszcze to wszystko wdrożyć. co mogę dodać od siebie? Ja po prostu jak mam czarne scenariusze w głowie i mysli mówię sobie : dobra,spokojnie to tylko nerwica i jej iluzja, z tobą jest wszystko ok to tylko twój zaburzony stan emocji i trudno tak teraz niestety będzie i muszę to przejść.. po prostu prowadzę ze sobą dialogi wewnętrzne i próbuje uspokajac stan emocjonalny logiką :)
Ostatnio zmieniony 27 października 2018, o 22:40 przez Klaudia55, łącznie zmieniany 1 raz.
Klaudia55
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 328
Rejestracja: 10 sierpnia 2018, o 09:31

27 października 2018, o 22:36

AniaJa pisze:
27 października 2018, o 22:00
Wpadłam po uszy w jakiś rollercoaster lękowy. Mam wrażenie, że mój mózg "szuka" złych informacji i zaraz przylepia je do moich myśli. Wystarczy, że gdziekolwiek natknę się na jakąkolwiek nazwę choroby zaczynam schizować. Nie myślę, że ją mam. Boję się przyszłości i chorób....czasami szukam u siebie objawów i coś mnie niepokoi, ale to rzadziej. Przez ostatnie dwa tygodnie bałam się schizofrenii, tocznia, cukrzycy, z dwóch typów nowotworów, od kilku dni wraca do mnie myśl, że mam prawie bezobjawowy refluks i nadżerki przełyku, o których mogę nie wiedzieć..kilka godzin temu gdzieś mignęła mi informacja o stwardnieniu i już się zaczyna. Co uda mi się odzyskać równowagę na kilka godzin dosłownie i zapanować nad jednym lękiem to wpadam w następny. Nie czytam nic w internecie, staram się już nawet nie wchodzić na strony, na których częściej pojawiają się takie informacje. Racjonalizuję sobie, staram się te myśli odpychać...ale chyba jednak przegrywam. Zdarzyło się dosłownie kilka lepszych dni przez te dwa tygodnie. Dziś nawet do około 17 funkcjonowała oook...ale znów się zaczyna. Jak sobie z tym radzić, też tak macie? Sama nie wiem czy i co robię źle, może tak ma być na tym etapie odburzania...ale czuję się tym wszystkim naprawdę zmęczona. Opcji i możliwości jest tyle, że momentami dochodzę do wniosku, że wszystko jest przerażaące po prostu. Może to śmieszne, ale zawsze pomagały mi statystyki, typu 86% kobiet dożywa 68 lat albo, że szansa zachorowania na to czy tamto wynosi 0,001%...ale teraz trudno mi się tak pocieszać skoro mam hashimoto, na które choruje jedynie 2,5% ludzi (może te statystyki są niedoszacowane ;luzz ). Nie wiem co robić, serio, chciałabym mieć kilka normalnych dni. Wiem, że to są natrętne myśli + skłonność do analizy. Ale nawet kiedy od tej analizy się powstrzymam super nie jest, ciśnienie mi rośnie na samą myśl o jakiejś strasznej chorobie uhuhuh Pomocy, niech ktoś da mi jakąś istrukcję krok po kroku. Co teraz. Nie mam ataków paniki, umiem sobie wytłumaczyć, że moje objawy somatyczne to nerwica najprawdopodobniej, boję się przyszłości, nie umiem skupić się na "tu i teraz". Co robicie w takich momentach? Odganiacie te myśli, na siłę się na czymś skupiacie, błagam tylko nie mówicie, że mają sobie przepłynąć ( ;stop )?
A hashi to mają moje 2 siostry i multum koleżanek takze nie jest z Tobą tak źle :) ja mam polipy w jelicie, problemy z sercem w wieku 23 lat a mój tata ma raka od polipow właśnie w jelicie ( dzięki Bogu nie złośliwy) ale staram się o tym nie myśleć,co ma być to będzie i zyc tym co jest teraz a nie zamartwiac się na zapas tal ze głowa do góry:)
Klaudia55
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 328
Rejestracja: 10 sierpnia 2018, o 09:31

27 października 2018, o 22:47

Widzisz.. Ty się boisz tego, mnie znowu przeraża fakt bycia chorą psychicznie i to jest moja zmora :) takze wszystko trzeba wrzucić do jednego wora i stety- niestety trzymać się tego co mówią ludzie na forum, nie ma złotego środka prócz pracy nad samym sobą :)
Awatar użytkownika
AniaJa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 78
Rejestracja: 4 października 2018, o 09:40

27 października 2018, o 23:25

O np czytam coś takiego o Twoim tacie i od razu schizuję, bo ja nigdy nie miałam kolonoskopii, a około 11-12 lat temu właśnie podczas (tak myślę) epizodu nerwicy lękowej miałam ciągłe bóle brzucha / jelit. Brzuch bolał mnie praktycznie cały czas przez kilka miesięcy. Uspokajałam się, że to jelito drażliwe, nikt mnie na kolonoskopię nie skierował i minęło. Od tamtej pory aż do teraz nie miałam problemów większych z brzuchem, ale zaraz pojawia się u mnie myśl, że może to był jakiś stan zapalny, że może mam polipy a nie wiem o tym, może powinnam zrobić kolonoskopię. Na logikę...to nie jest badanie, które robi się profilaktycznie w wieku 30+ lat...ale sama już nie wiem...

Ja dużo bardzo czytałam Victora, słuchałam też nagrań chłopaków. Muszę czasem nieźle przewijać, bo boję się, że sobie wkręcę kolejne lęki...ale generalnie nie wiem co robić w tym konkretnym momencie takiego pędu tragicznych myśli od jedne do drugiej. Jest jakiś złoty środek, żeby to przerwać? Jak to piszę to sama sobie w głowie podpowiadam, że kolejne małe kroki i tyle, tak widocznie teraz musi być i jak umiem tak się mam bronić przed kolejnymi myślami...ale jakby mi ktoś tak konkretnie poradził jak to przetrwał to będzie mi łatwiej :) Jak Ty stosujesz wewnętrzny dialog to się uspokajasz, czy dalej myśli pędzą?
agnefka28
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 505
Rejestracja: 6 listopada 2016, o 17:34

27 października 2018, o 23:53

AniaJa pisze:
27 października 2018, o 23:25
O np czytam coś takiego o Twoim tacie i od razu schizuję, bo ja nigdy nie miałam kolonoskopii, a około 11-12 lat temu właśnie podczas (tak myślę) epizodu nerwicy lękowej miałam ciągłe bóle brzucha / jelit. Brzuch bolał mnie praktycznie cały czas przez kilka miesięcy. Uspokajałam się, że to jelito drażliwe, nikt mnie na kolonoskopię nie skierował i minęło. Od tamtej pory aż do teraz nie miałam problemów większych z brzuchem, ale zaraz pojawia się u mnie myśl, że może to był jakiś stan zapalny, że może mam polipy a nie wiem o tym, może powinnam zrobić kolonoskopię. Na logikę...to nie jest badanie, które robi się profilaktycznie w wieku 30+ lat...ale sama już nie wiem...

Ja dużo bardzo czytałam Victora, słuchałam też nagrań chłopaków. Muszę czasem nieźle przewijać, bo boję się, że sobie wkręcę kolejne lęki...ale generalnie nie wiem co robić w tym konkretnym momencie takiego pędu tragicznych myśli od jedne do drugiej. Jest jakiś złoty środek, żeby to przerwać? Jak to piszę to sama sobie w głowie podpowiadam, że kolejne małe kroki i tyle, tak widocznie teraz musi być i jak umiem tak się mam bronić przed kolejnymi myślami...ale jakby mi ktoś tak konkretnie poradził jak to przetrwał to będzie mi łatwiej :) Jak Ty stosujesz wewnętrzny dialog to się uspokajasz, czy dalej myśli pędzą?
Pisałam Ci kilka min temu w odpowiedzi na mój post. Nie rób z tym nic. Nie wchodź w myśli o chorobach. Nie analizuj, nie patrz na statystyki. Popełniam/łam ten sam błąd co Ty. Boisz się przyszłości i ewentualnych chorób. Ok, spoko, każdy się boi. Nie patrz na to co mówią w tv, internecie, spójrz na swoją rodzinę/przyjaciół/znajomych i pomyśl- Czy wszyscy chorują? Być może jest jedna, dwie osoby chore na coś tam,ale pomyśl na jaką skalę to jest. Pewnie na małą😉
Awatar użytkownika
Natalie1208
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 436
Rejestracja: 17 maja 2017, o 13:39

27 października 2018, o 23:54

"Staram sie te mysli odpychac " - i to jest ten blad. Ty nie masz tych mysli odpychac, bo to oznacza ze ich nie chcesz, czyli nadajesz im duza warta, próbujesz przed nimi uciec , dlatego.stają sie natretne.

Na mysli trzeba sobie przyzwolic, zaakceptowac ze one sa, ale bedac świadomym ze mysl to tylko mysl i jej treść nie jest wazna. Pozwol tym mysla byc, niech sobie beda, a Ty zajmuj sie życiem. Nie wiem czy sluchalas nagrac chłopaków o myślach lekowych i o tym jak sobie z nimi radzic, ale jeżeli nie, to niech to bedzie dla Ciebie aktualnie priorytetem :) warto znac te dwa nagrania.
Awatar użytkownika
AniaJa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 78
Rejestracja: 4 października 2018, o 09:40

28 października 2018, o 00:14

Dzięki Dziewczyny. Ja chyba nie jestem w stanie na razie tego zrozumieć. U mnie jest tak, że po jednej myśli potrafi przyjść 100 będących rozwinięciem albo kontynuacją tej pierwszej złej myśli. Tej lawiny też nie zatrzymywać, tak? Nie umiem chyba wyłapać różnicy między analizą, którą sama mam ochotę popełniać (i tu już mi się czasem udaje na pewno), żeby sobie pomóc, w rzeczywistości tylko sobie szkodząc, a natłokiem myśli, które po prostu będą mnie napadać na razie. Hmm. O dziwo napisanie tu na forum jakimś cudem mnie oderwało na moment, chwyciłam to i od godziny czuję się normalnie :) Chociaż na chwilę. Postaram się nie blokować, nawet takich lawin i powtarzać sobie jak mantrę, że "to tylko myśli".

100% racji agnefka z tym szukaniem "pocieszających" informacji, to tylko pogłębianie tych myśli, zajmowanie się nimi, nawet jeśli wydaje mi się, że się pocieszam. Aaa, mikro olśnienie hehe :D

Tak tak, nagrań chłopaków słuchałam, ale nie mogę ich na razie wysłuchać tak od A do Z bo szybko podłapuję nowe lęki i koncepcje na to czego mogłabym się bać ;)
witorrr98
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1543
Rejestracja: 17 października 2017, o 23:08

28 października 2018, o 11:25

Dopowiem jeszcze coś od siebie w kwestii akceptacji tych myśli i nie wchodzenie w analizę.Jeśli powiedzmy powiesz sobie "mam takie myśli i niech one są, a ja robię swoje i one robią swoje" i tak naprawdę do tego podejdziesz, wtedy nie ma analizy, bo myśli, które już przepuściłaś przez "bramkę" akceptacji, nie muszą być analizowane, bo nie ma ich po co analizować, skoro są "potwierdzone przez Ciebie".Dlatego staraj się te czarne scenariusze przepuszczać, poprzez to, że wiedząc, że to tylko myśli, być z nimi, a nie przeciw nim.
Awatar użytkownika
schanis22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2199
Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28

28 października 2018, o 11:43

AniaJa pisze:
28 października 2018, o 00:14
Dzięki Dziewczyny. Ja chyba nie jestem w stanie na razie tego zrozumieć. U mnie jest tak, że po jednej myśli potrafi przyjść 100 będących rozwinięciem albo kontynuacją tej pierwszej złej myśli. Tej lawiny też nie zatrzymywać, tak? Nie umiem chyba wyłapać różnicy między analizą, którą sama mam ochotę popełniać (i tu już mi się czasem udaje na pewno), żeby sobie pomóc, w rzeczywistości tylko sobie szkodząc, a natłokiem myśli, które po prostu będą mnie napadać na razie. Hmm. O dziwo napisanie tu na forum jakimś cudem mnie oderwało na moment, chwyciłam to i od godziny czuję się normalnie :) Chociaż na chwilę. Postaram się nie blokować, nawet takich lawin i powtarzać sobie jak mantrę, że "to tylko myśli".

100% racji agnefka z tym szukaniem "pocieszających" informacji, to tylko pogłębianie tych myśli, zajmowanie się nimi, nawet jeśli wydaje mi się, że się pocieszam. Aaa, mikro olśnienie hehe :D

Tak tak, nagrań chłopaków słuchałam, ale nie mogę ich na razie wysłuchać tak od A do Z bo szybko podłapuję nowe lęki i koncepcje na to czego mogłabym się bać ;)
Uwielbiam Anię z Zielonego wzgórza ;) tzn całą serię o Ani uwielbiam :lov:
Kochana może spróbuj na początek zastosować moją metodę , dam Ci link do mojego postu o myślach , zacytuję kawałek -

Jak ja sobie poradziłam z natrętami krok po kroku , i od razu Wam powiem nie każdemu może moje działanie pasować , ja Wam daję tzw mapę , mapa-t12405.html , ale to Wy musicie działać , próbować czy moje rady są skuteczne , i też mi piszcie jak Wam idzie . Dobra to do rzeczy .
1. Jak to było u mnie , po pierwsze ja strasznie bałam się myśli lękowych , normalnie mnie paraliżowały , dlatego dla uspokojenia głowy prosiłam je żeby odeszły ode mnie bo ja jestem teraz w zaburzeniu , i jeśli już tak bardzo chcą :^ to wróciły kiedy z tego zaburzenia wyjdę , takie sobie prowadziłam dialogii , bo jak wiadomo myśli które psują jakość życia nie są do nieczego potrzebne .
Tak wyglądały moje początki schanis22 , obsrana ze strachu przed natrętami . Jak już pisałam wcześniej dla mnie dużym olśnieniem było to , że myśli lękowe nie są prawdą że to są straszaki i nie wolno im wierzyć !
2 . Krok drugi , zaczełam się stawiać myślą lękowym , tak samo jak nerwicy .

post178250.html#p178250 :friend:
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
Awatar użytkownika
AniaJa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 78
Rejestracja: 4 października 2018, o 09:40

28 października 2018, o 18:54

witorrr98 pisze:
28 października 2018, o 11:25
Dopowiem jeszcze coś od siebie w kwestii akceptacji tych myśli i nie wchodzenie w analizę.Jeśli powiedzmy powiesz sobie "mam takie myśli i niech one są, a ja robię swoje i one robią swoje" i tak naprawdę do tego podejdziesz, wtedy nie ma analizy, bo myśli, które już przepuściłaś przez "bramkę" akceptacji, nie muszą być analizowane, bo nie ma ich po co analizować, skoro są "potwierdzone przez Ciebie".Dlatego staraj się te czarne scenariusze przepuszczać, poprzez to, że wiedząc, że to tylko myśli, być z nimi, a nie przeciw nim.
Hm, uświadomiłeś mi, że ja się boję tych myśli, dlatego tak się z nimi mocuję. Mam jakieś dziwne przekonanie, że jak za dużo w moich myślach będzie złych rzeczy to te złe rzeczy zaczną się dziać, staną się rzeczywiste. A to tylko myśli. Łatwiej mi to na razie napisać niż zastosować, ale spróbuję się pogodzić z tym, że te myśli czasami są i nic nie znaczą.

Shanis22 też uwielbiam Anię i niestety wyobraźnię mam do niej podobną, wszyscy się zawsze z tego śmieją :ups Dzięki, przeczytałam Twój post, spróbuję Twojej metody i spróbuję się nie bać tych myśli i ich "konsekwencji".
ODPOWIEDZ