


A hashi to mają moje 2 siostry i multum koleżanek takze nie jest z Tobą tak źleAniaJa pisze: ↑27 października 2018, o 22:00Wpadłam po uszy w jakiś rollercoaster lękowy. Mam wrażenie, że mój mózg "szuka" złych informacji i zaraz przylepia je do moich myśli. Wystarczy, że gdziekolwiek natknę się na jakąkolwiek nazwę choroby zaczynam schizować. Nie myślę, że ją mam. Boję się przyszłości i chorób....czasami szukam u siebie objawów i coś mnie niepokoi, ale to rzadziej. Przez ostatnie dwa tygodnie bałam się schizofrenii, tocznia, cukrzycy, z dwóch typów nowotworów, od kilku dni wraca do mnie myśl, że mam prawie bezobjawowy refluks i nadżerki przełyku, o których mogę nie wiedzieć..kilka godzin temu gdzieś mignęła mi informacja o stwardnieniu i już się zaczyna. Co uda mi się odzyskać równowagę na kilka godzin dosłownie i zapanować nad jednym lękiem to wpadam w następny. Nie czytam nic w internecie, staram się już nawet nie wchodzić na strony, na których częściej pojawiają się takie informacje. Racjonalizuję sobie, staram się te myśli odpychać...ale chyba jednak przegrywam. Zdarzyło się dosłownie kilka lepszych dni przez te dwa tygodnie. Dziś nawet do około 17 funkcjonowała oook...ale znów się zaczyna. Jak sobie z tym radzić, też tak macie? Sama nie wiem czy i co robię źle, może tak ma być na tym etapie odburzania...ale czuję się tym wszystkim naprawdę zmęczona. Opcji i możliwości jest tyle, że momentami dochodzę do wniosku, że wszystko jest przerażaące po prostu. Może to śmieszne, ale zawsze pomagały mi statystyki, typu 86% kobiet dożywa 68 lat albo, że szansa zachorowania na to czy tamto wynosi 0,001%...ale teraz trudno mi się tak pocieszać skoro mam hashimoto, na które choruje jedynie 2,5% ludzi (może te statystyki są niedoszacowane). Nie wiem co robić, serio, chciałabym mieć kilka normalnych dni. Wiem, że to są natrętne myśli + skłonność do analizy. Ale nawet kiedy od tej analizy się powstrzymam super nie jest, ciśnienie mi rośnie na samą myśl o jakiejś strasznej chorobie
Pomocy, niech ktoś da mi jakąś istrukcję krok po kroku. Co teraz. Nie mam ataków paniki, umiem sobie wytłumaczyć, że moje objawy somatyczne to nerwica najprawdopodobniej, boję się przyszłości, nie umiem skupić się na "tu i teraz". Co robicie w takich momentach? Odganiacie te myśli, na siłę się na czymś skupiacie, błagam tylko nie mówicie, że mają sobie przepłynąć (
)?
Pisałam Ci kilka min temu w odpowiedzi na mój post. Nie rób z tym nic. Nie wchodź w myśli o chorobach. Nie analizuj, nie patrz na statystyki. Popełniam/łam ten sam błąd co Ty. Boisz się przyszłości i ewentualnych chorób. Ok, spoko, każdy się boi. Nie patrz na to co mówią w tv, internecie, spójrz na swoją rodzinę/przyjaciół/znajomych i pomyśl- Czy wszyscy chorują? Być może jest jedna, dwie osoby chore na coś tam,ale pomyśl na jaką skalę to jest. Pewnie na małąAniaJa pisze: ↑27 października 2018, o 23:25O np czytam coś takiego o Twoim tacie i od razu schizuję, bo ja nigdy nie miałam kolonoskopii, a około 11-12 lat temu właśnie podczas (tak myślę) epizodu nerwicy lękowej miałam ciągłe bóle brzucha / jelit. Brzuch bolał mnie praktycznie cały czas przez kilka miesięcy. Uspokajałam się, że to jelito drażliwe, nikt mnie na kolonoskopię nie skierował i minęło. Od tamtej pory aż do teraz nie miałam problemów większych z brzuchem, ale zaraz pojawia się u mnie myśl, że może to był jakiś stan zapalny, że może mam polipy a nie wiem o tym, może powinnam zrobić kolonoskopię. Na logikę...to nie jest badanie, które robi się profilaktycznie w wieku 30+ lat...ale sama już nie wiem...
Ja dużo bardzo czytałam Victora, słuchałam też nagrań chłopaków. Muszę czasem nieźle przewijać, bo boję się, że sobie wkręcę kolejne lęki...ale generalnie nie wiem co robić w tym konkretnym momencie takiego pędu tragicznych myśli od jedne do drugiej. Jest jakiś złoty środek, żeby to przerwać? Jak to piszę to sama sobie w głowie podpowiadam, że kolejne małe kroki i tyle, tak widocznie teraz musi być i jak umiem tak się mam bronić przed kolejnymi myślami...ale jakby mi ktoś tak konkretnie poradził jak to przetrwał to będzie mi łatwiejJak Ty stosujesz wewnętrzny dialog to się uspokajasz, czy dalej myśli pędzą?
Uwielbiam Anię z Zielonego wzgórzaAniaJa pisze: ↑28 października 2018, o 00:14Dzięki Dziewczyny. Ja chyba nie jestem w stanie na razie tego zrozumieć. U mnie jest tak, że po jednej myśli potrafi przyjść 100 będących rozwinięciem albo kontynuacją tej pierwszej złej myśli. Tej lawiny też nie zatrzymywać, tak? Nie umiem chyba wyłapać różnicy między analizą, którą sama mam ochotę popełniać (i tu już mi się czasem udaje na pewno), żeby sobie pomóc, w rzeczywistości tylko sobie szkodząc, a natłokiem myśli, które po prostu będą mnie napadać na razie. Hmm. O dziwo napisanie tu na forum jakimś cudem mnie oderwało na moment, chwyciłam to i od godziny czuję się normalnieChociaż na chwilę. Postaram się nie blokować, nawet takich lawin i powtarzać sobie jak mantrę, że "to tylko myśli".
100% racji agnefka z tym szukaniem "pocieszających" informacji, to tylko pogłębianie tych myśli, zajmowanie się nimi, nawet jeśli wydaje mi się, że się pocieszam. Aaa, mikro olśnienie hehe![]()
Tak tak, nagrań chłopaków słuchałam, ale nie mogę ich na razie wysłuchać tak od A do Z bo szybko podłapuję nowe lęki i koncepcje na to czego mogłabym się bać![]()
Hm, uświadomiłeś mi, że ja się boję tych myśli, dlatego tak się z nimi mocuję. Mam jakieś dziwne przekonanie, że jak za dużo w moich myślach będzie złych rzeczy to te złe rzeczy zaczną się dziać, staną się rzeczywiste. A to tylko myśli. Łatwiej mi to na razie napisać niż zastosować, ale spróbuję się pogodzić z tym, że te myśli czasami są i nic nie znaczą.witorrr98 pisze: ↑28 października 2018, o 11:25Dopowiem jeszcze coś od siebie w kwestii akceptacji tych myśli i nie wchodzenie w analizę.Jeśli powiedzmy powiesz sobie "mam takie myśli i niech one są, a ja robię swoje i one robią swoje" i tak naprawdę do tego podejdziesz, wtedy nie ma analizy, bo myśli, które już przepuściłaś przez "bramkę" akceptacji, nie muszą być analizowane, bo nie ma ich po co analizować, skoro są "potwierdzone przez Ciebie".Dlatego staraj się te czarne scenariusze przepuszczać, poprzez to, że wiedząc, że to tylko myśli, być z nimi, a nie przeciw nim.