Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Jak się leczyć? sytuacja bez wyjścia?

Być może masz jakąś kwestię do poruszenia związaną z nerwicą i lękiem?
A nie wiesz w który powyższy dział dodać temat, bo choćby pasuje to do każdej nerwicy?
Zrób to w takim razie tutaj.
Dział ten zawiera różne tematy, sprawy, wydarzenia w życiu związane z nerwicą i lękiem.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
insomen
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 5 lutego 2016, o 10:55

5 lutego 2016, o 11:16

Witam, jako że dołączyłem do tego forum chciałbym podzielić sie z wamimoją historią, którą opisalem już na innym forum:

Witam chciałbym przedstawić swoją historie i prosić o rady w sprawie dalszego leczenia.Jestem studentem obecnie przebywam na urlopie dziekańskim. Mój problem zaczął się w wieku 7 lat, kiedy stwierdzono u mnie tiki nerwowe oporne na konwencjonalne leczenie. Po wielu próbach udało się opanować je do minimum. Leki które mi wtedy pomogły to pimozyd i karbamazepina. Lekarz uprzedził że mogą one się jeszcze nasilić w okresie dorastania. Problem z którym się obecnie zmagam zaczął się zaraz po rozpoczęciu nauki w liceum kiedy to po nasileniu się tików pojawiła się bezsenność. Brak snu przez dwie, trzy doby uniemożliwiał mi normalne funkcjonowanie. Bezsenność nasilał każdy stres, nie tylko szkoła ale także wypad z przyjaciółmi na koncert do warszawy czy nawet jakaś osiemnastka(wydarzenia które z pewnością były pozytywne) ogolnie myśl, że musze wstać i gdzieś iść nie dawała mi zasnąć. Neurolog przepisał mi karbamazepinę i zabronił iść do psychiatry powiedział,że po lekach psychiatrycznych będę „latał po ścianach”, (nie wiem czemu ale miał rację), karbamazepina nie rozwiązywała problemu ale trochę pomagała i przede wszystkim nie szkodziła. W razie większego stresu bezsenność się odzywała i musiałem zwiększać dawki. Przed studiami chciałem rozwiązać problem raz na zawsze i udałem się do psychiatry który stwierdził że to pewnie depresja(dziś wiem że nie miałem depresji, cieszyłem się życiem miałem plany, a gdy stres opadał mogłem spać bez problemu.) przepisał mianserynę 30 mg. Efekt rewelacyjny, tabletka ścinała z nóg po 30 min. Minął tydzień i sen się ustabilizował. Rozpocząłem naukę na studiach i po miesiącu zaczęły się straszne bóle stawów zwłaszcza w nocy i zacząłem mieć napady lękowe, które były coraz częstsze, psychiatra zwiększył dawkę do 60 mg, efek- napady jeszcze silniejsze a ból stawów nie do zniesienia. Lekarz nie chciał uwierzyć że to od mianseryny, przepisał sertralinę która okazała się być katastrofą. Wziąłem pół tabletki i nie mogłem się na nogach utrzymać, wymioty biegunka, wszystko wokół pływało, nie mogłem na światło patrzeć a lęk taki że aż całe ciało drżało. następnie był escitalopram. Na początku nie miałem żadnych skutków ubocznych po za nudnościami i lekkim bólem głowy. Przy 10 mg lęki się trochę zmniejszyły ale nie zniknęły. Poprosiłem o zamiane mianseryny na mirtazapinę z powodu bólów stawów. Po zamianie ból zaczął ustępować a lęki całkowicie zniknęły(był to najlepszy okres leczenia, trwał dwa miesiące) od tego czasu zaczęły się dziać coraz dziwniejsze rzeczy. Najpierw z dnia na dzień trafiłem do szpitala na zapalenie płuc, codziennie wymiotowałem . w szpitalu zrobili chyba wszystkie możliwe badania, które wykazały jedynie refluks żółciowy. Po wyjściu ze szpitala znów przez pewien czas było dobrze, potem znowu: wymioty żółcią, żółty kał, miałem coraz mniej siły, tętno spoczynkowe przekraczało 120, zacząłem bardzo szybko chudnąć, budziłem się rano z potwornym lękiem, nie mogłem usiedzieć w miejscu, do głowy napływały takie myśli jakich w życiu nie miałem, że nic nie miem, jestem chory i najlepiej postarać się o rentę i nic nie robić. Objawy przypominały ciężką depresję. Dotrwałem do końca roku akademickiego(nie wiem jakim cudem ale wszystko zaliczyłem) i postanowiłem odstawić wszystkie leki, po odstawieniu wszystko zaczęło się powoli stabilizować, na wymioty nie pomagały żadne leki na żołądek. Po trzech miesiącach większość objawów ustapiła oprócz wysokiego pulsu i ciągłego podenerwowania, i znów powróciła bezsenność i to 5 razy gorsza niż przed leczeniem, nie pomagały nawet leki nasenne. Byłem zmuszony wrócić do 30mg mianseryny. Psychiatra stwierdził że to najprawdopodobniej mirtazapina mi zaszkodziła i przepisał escitalopram(czyli leczenie ta samą drogą co wcześniej). na początku poprawa a po 3 tygodniach znów wymioty jadłowstręt i uczucie jakby robaki chodziły mi pod skórą. I znów te mysli, najpierw stwierdziłem że mam anoreksje a potem że schizofrenię. psychiatra uznał że dość ssri ewentualnie radził spróbować paroksetyny, ale na razie przepisał tianeptyne, której jeszcze nie brałem.w najbliższym czasie zaczynam terapie indywidualna oraz grupową. (dodam jeszcze że przez pół roku popsuło mi się 8 zębów i mam strasznie suchą skórę- jak narkoman!!!), I teraz moje pytania:
• Czy zdażyło się komuś by leki powodowały odwrotny efekt terapałtyczny ?
(Mianseryna- lek przeciw lękowy powoduje lęki, escitalopram- powoduje depresję i nerwicę)
• Czy zdazyło się komuś aby organizm odrzucił lek dopiero po kilku miesiącach zażywania?
• Jak się leczyć gdy nie toleruje się prawie żadnych leków?
• Czy istnieje inny sposób poradzenie sobie z takimi problemami?
Z góry dziękuję za przeczytanie moich wypocin.

Ogólnie sprawa wygląda tak, że mam refluks żółciowy(od leków, od nerwicy albo taka moja natura) branie antydepresantów, jak narazie kończy się z głową w sedesie. czy to rzeczywiście jest sytuacja bez wyjście. dodam że jedyny lek który toleruje mój żołądek to mianseryna ale nasila mi lęki i mnie wszystko boli :cry:
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

5 lutego 2016, o 11:27

Wszelkie problemy nerwicowe mozna leczyc nie uzywajac lekow, troche pozno idziesz na ta terapie po prostu, nigdy wczesniej zaden psychiatrzyna od 7 bolesci Ci tego nie zalecil?
W wypadku stresu przeciez istniaja strategie radzenia sobie z nim, zmiana spojrzenia na stres i rozmaite inne rzeczy ktore mozna z powodzeniem wykorzystywac oczywiscie w dluzszym okresie.
A te tiki to w jakis sytuacjach stresowych sie pojawiaja czy ciagle trwaja?

Co do lekow to z lekami jest wszystko mozliwe, moze dzialac, dobrze, moze dzialac po prostu zle, po pewnym czasie moze przestac dzialac.
Awatar użytkownika
Deszczyq
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 33
Rejestracja: 29 grudnia 2015, o 14:48

5 lutego 2016, o 11:33

Nigdy nie brałam żadnych leków na nerwicę, mimo iż zdiagnozowano u mnie silną nerwicę lękową z bardzo dużą ilością objawów somatycznych. Nie mogę brać ponieważ choruję na refluks żółciowy. Lekarz mi powiedział wprost, że po każdym będą nudności lub wymioty prędzej czy później.Także można nie brać leków i żyć. Oczywiście bywa różnie, bardzo różnie i niestety trzeba się mocno pomęczyć....Ja mam nerwicę od około 4 miesięcy teraz i jeszcze żyję więc jest to mozliwe:) Osobiście nie jestem za lekami, one tylko zaleczają. Chodzę tylko na psychoterapię. Buziaki
Zaciskam zęby i do przodu!!!
Awatar użytkownika
insomen
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 5 lutego 2016, o 10:55

5 lutego 2016, o 11:45

tiki miałem na prawde silne ale zostały wyleczone. dziś juz nikt ich nie zauważa, nawet ja zapomniałem że je mam, wiec nie są problemem. jesli chodzi o terapie: zanim poszedłem do psychiatry byłem u psychologa ale jak usłyszał że niespie przez 3 dni to wysłał mnie do psychiatry. potem zaczałem studia i nie było czasu, po za tym miałem nadzieje co do leków. na drugim semestrze chodziłem na terapie finansowana przez moją uczelnie, ale to była kompletna porazka(terapia psychodynamiczna) facet nic nie mówił tylko sie gapił w ściane, mówił samymi zagadkami, nie odpowiedział mi na żadne pytanie, nawet nie wiedział jak ta terapia ma wyglądać, powiedział że jest dynamiczna i ja decyduje jak wygląda, no to podziekowałem :P po za tym w dzieciństwie chodziłem do psychologa ale nie pamietam już tego. farmakologia wyleczyła mnie z tików to myslałem że teraz będzie podobnie ale sie chyba pomyliłem :cry:

-- 5 lutego 2016, o 11:45 --
deszczyq : to ci powiedział psychiatra czy gastrolog?
Awatar użytkownika
Deszczyq
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 33
Rejestracja: 29 grudnia 2015, o 14:48

5 lutego 2016, o 12:05

insomen: gastrolog, który mnie prowadzi w temacie refluksu. Psychiatra prosił o jego opinię.
Zaciskam zęby i do przodu!!!
Awatar użytkownika
insomen
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 5 lutego 2016, o 10:55

5 lutego 2016, o 12:27

to mnie trochę zmartwiłaś. ciekawi mnie to jak długo mam ten refluks. zawsze byłem niejadkiem, miałem poranne mdłości itd a od dzieciństwa mnie chemią faszerowali: neuroleptyki, stabilizatory, lekarz mi nawet przepisał lek, który trzeba było z niemiec sprowadzać bo był w polsce niezarejestrowany i to po nim chyba trafiłem do szpitala, miałem paraliż senny i omal sie nie udusiłem. w szpitalu stwierdzili że udawałem, rodzina uznała że to przez gorączkę którą miałem po drodze. A najlepsze jest to że tiki nerwowe przechodz same w okresie dojrzewania u ok 50% osób. przeraża mnie to jak wygląda leczenie bo dajże trzeciej najpowszechniejszej choroby jaką jest nerwica i to w 21 wieku. chyba rzeczywiście musze się wziąć za siebie i za terapię i jakoś sobie radzic bez chemii. ale jak sie przez pół zycia cos łykało to sie ciężko odzwyczaić.
Awatar użytkownika
Deszczyq
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 33
Rejestracja: 29 grudnia 2015, o 14:48

5 lutego 2016, o 12:36

Ja jestem na początku nerwicy, nie jem leków, jest ciężko ale dam radę! Teraz wróciłam do pracy i mam pełno strasznych objawów nasilonych. Chodzę jak zombie. Ale mimo wszystko chciałam wrócić, żeby się z tym zmierzyć.
Ty też dasz!!!!!
Zaciskam zęby i do przodu!!!
Karenina91
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 85
Rejestracja: 18 sierpnia 2015, o 19:41

5 lutego 2016, o 12:55

Mozemy podac sobie rece- mam prawie ze to samo!
Po sertralinie straszne ataki paniki, dusznosci i efekt cpuna. Potem bylo trittico po ktorym mialam niesamowita agresje, zarlocznosc a po wzieciu tabletki ok godz 20 dopadala mnie "ciezkosc" czachy, niesamowite lęki ktore pojawialy sie nawet po zawyciu psa, wstrzasy nocne, paralize przysenne, ataki paniki budzace mnie- gwaltownie sie przebudzalam i z uczuciem duszenia i przerazenia siadalam na lozku. Potem dostalam escitalopram i lęki zaczely znikac ale wraz z nimi i ja- wyczyscilo mnie z pozytywnych emocji, nic mnie nie cieszylo, przestalam miec plany i cele w zyciu, czulam sie jakas ciagle senna, codziennie myslalam o smierci i ryczalam, derealizacja osiagnela epogeum a ja schudlam do 44kg(z 53) - ciagle lekarze mi zawracali tylek ze jestem bardzo chuda, do tego zaczelam miec problemy jelitowe- ciagle biegunki na zolto, bole jakby okolic wyrostka itd. Zrobilam usg jamy brzusznej, wszystkie wskazniki watrobowo-trzustkowe jakie tylko sa mozliwe, cukier, badanie na robale itd i wszystko bylo ok. Zostawilam prochy i wszystko wrocilo do normy czyli - zniknela depresja, paradoksalne leki itd a wrocily moje stare i dobre leki nerwicowe i hipochondria z lzejsza derealka niz na lekach. Potem zaczelam magisterke i zaczal sie dramat. Leki nerwicowe byly strasznie silne bo magisterka byla niesamowicie nudna i siedzac na zajeciach z jakiejs dydaktyki i nudzac sie zaczely mi przychodzic do glowy natretne mysli nerwicowe pt zaraz sie udusisz, zaraz dostaniesz obrzeku krtani, zaraz zemdlejesz itd i zaczelo mnie roznosic. Znowu poszlam do frojda i dostalam inny lek - spamilan. Balam sie go jak ognia bo wyczytalam ze moze spowodowac 2 stany o ktorych na sama mysl dostawalam histerii - padaczke i obrzek krtani. Mimo wszystko zaryzykowalam. Spamilan wyczyscil mnie nie tylko ze zlych uczuc ale z jakich kolwiek uczuc! bylam strasznie otepiala, jak zombie. Chodzilam jak pijana albo mocno nacpana. Nic mnie nie smucilo, nie stresowalo ale tez nic nie cieszylo ani nie rozsmieszalo. Czulam sie jak robak z odkorowanym mozgiem. Zostawilam go w cholere. Moja poprzednia frojdka robila wielkie oczy ze tak bardzo zle reaguje na te leki. Zaczela kombinowac ze moze powinnam przerzucic sie na neuroleptyki. Balam sie ich mimo ze same dobre opinie slyszalam np o solianie czy sulpirydzie a nawet samym ketrelu w malych dawkach ( w duzych lecza schize a w malych depresje czy nerwice) ale nie chcialam znowu przechodzic przez to co bylo wczesniej. Rzucilam studia mgr i poszlam do pracy - myc tylki i rozkladac leki i kroplowki dziadom w szpitalach. W pracy jest duzo roboty i ciagla bieganina i moj mozg jakby przestaje koncentrowac sie na problemach z nerwica. W dodatku mam klopot z jedna stara raszpla (kolezanka po fachu) ktora mnie bez powodu nienawidzi ( nienawidzi tez kazda inna mloda pielegniarke) i ciagle mamy jakies spiecia a to owocuje tym ze strach przed chorobami odchodzi na dalszy plan. Ja nerwice mam od jednorazowej przygody z marihuana i od tzw spazmofilii czyli niedoboru w moim przypadku magnezu i wapnia w miesniach. Mam do tego niewielkie problemy z sercem i biore propranolol ktory spowalnia tetno i wycisza tez leki (polecam Ci do problemow z szybkim pulsem). Jedyne leki ktore na mnie dzialaja dobrze to relanium, lorafen, xanax i wczesniej wspomniany propranolol. Wiem ze tych trzech pierwszych nie wolno zazywac codziennie ale ja mam je zawsze przy sobie w razie jakiejs schizy czy zjazdu nerwowego. Relanium jest bardzo dobre na spanie ale nie codziennie. A tez mialam swojego czasu niezle klopoty ze snem ktore rozwiazalo wlasnie relanium.
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

5 lutego 2016, o 13:00

Nie ma sytuacji bez wyjścia a na pewno opisana nią nie jest:)
W moim podpisie pod postem są linki do artykułów i zachęcam Cię do poczytania.
Na pewno zawsze wiedza o zaburzeniu, objawach da więcej niż samo siedzenie w lęku.
Spora część forum radzi sobie z nerwicą bez leków, to jest kwestia podejścia do objawów, stanów lękowych, tym bardziej że wydaje mi się że bez leków
doskonale sobie radzisz tylko nie uznajesz tego.
Z lekarzami to różnie bywa, co lekarz to diagnoza;)
Moim zdaniem Twoje objawy nie są aż tak nasilone żeby jedynym wyjściem były leki.
Ja też miewam lękowe dni, przeróżne objawy somatyczne ale nie wyobrażam sobie żeby zapchać to lekami, wolę się sama uspokoić.
Tym bardziej że z lekami miałam doświadczenie i wiem że jeśli sie nie zmieni podejścia to leki można łykać jak cukierki i dalej bać się objawów
i tak wszystko wraca - jeśli się boimy objawów.
Moim zdaniem leki moga być pomocne przy wytłumieniu mocnego pobudzenia, mocnych lęków przez jakiś czas ale nerwicy nie wyleczą.
Nerwica to stan umysłu - materiał do zmiany myślenia o objawach i w ogóle o sobie i życiu.
Poza tym z tego co piszesz wydaje mi się że Twój organizm ma po prostu dosyć leków, dosyć tej chemii
dlatego zachęcam Ciebie do pisania na forum, pisania jakie masz objawy i przekonania się że to są rzeczy które
zdarzają sie wiekszości osób tu i że można sobie z tym dać radę bez leków również spokojnie.

O moim refluksie pisać nie bede bo wydaje mi się że to nie jest jakiś wielki problem
na refluks - siemie lniane, banany i dieta:)
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
Karenina91
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 85
Rejestracja: 18 sierpnia 2015, o 19:41

5 lutego 2016, o 13:01

i tez mam refluks i zapalenie zoladka do tego i przepukline rozworu przelykowego. ciagle mam kluche w gardle i pieczenie, musze uwazac z dieta. na leki typu ipp czy ranigast reaguje bardzo zle- otepieniem, sennoscia, bolami brzucha, mdlosciami i smutkiem jakims. w pakiecie z chora tarczyca, sercem i chorobami nerwowymi. dlatego nie martw sie bo z tym da sie zyc i pracowac nawet.
Awatar użytkownika
insomen
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 5 lutego 2016, o 10:55

5 lutego 2016, o 13:29

karenina91: nie wierzę jak czytam twoje posty. jak bym o sobie czytał. też źle reaguje na ipp, nasilają mi depresje i nie mam apetytu ale jak wymiotowałem to rzeczywiście zmniejsza się odruch wymiotny. też uważam że najlepszym lekiem na nerwcę jest alprazola(afobam, xanax) pomaga dosłownie na wszystko.1mg i jestem innym człowiekiem ale co to za lek jak go nie mozna brać. jak wymyslą nieuzalezniający lek który działa jak benzodiazepiny to jestesmy zbawieni :D ale nikogo nie namawiam, w pierwszym semestrze brałem w czasie sesji bo nie dawałem rady z lękami, bez tego bym nic nie napisał. łykałem 3 razy wtygodniu po 1-1,5 mgna dobę przez 2 tygodnie. niby nie dużo a i tak nabawiłem się potem lekkich objawów abstynencyjnych: nasiliły mi się leki, miałem objawy grypopodobne, jakiś szum w lewym uchu i najdziwniejsze: dłonie miałem spocone i smierdziały jakąs stęchlizną. objawy minęły po 2 dniach ale i tak się nieźle wystraszyłem i juz nigdy nie sięgne po benzodiazepiny.
ODPOWIEDZ