Nie wiem czy gdzieś był taki problem, jeśli tak to sorry ale nie znalazłem. Może ktoś się z tym mierzył i wie jak sobie pomóc?
Generalnie chodzi o to że nawet jak sytuacja generująca lęk (np. spotkanie z koleżanką) minie, to ja nadal nie potrafię się cieszyć spokojem, tylko martwię się tym że są nadal sytuację które generują we mnie lęk. Świadomość że właśnie np. taka prosta sytuacja jak spotkanie z koleżanką jest źródłem takiego lęku mnie dobija psychicznie. Czyli nie dość że cierpie bo czuję lęk to jeszcze się dobijam tym że te lęki są. Ponadto ciągle i głęboko te sytuacje analizuje i zastanawiam się skąd się bierze ten lęk, co jest u jego podstaw - robię sobie ciągle taką psychoanalizę. Zastanawiam się czy to nie jest jakiegoś rodzaju perfekcjonizm. A może tak trzeba? Może trzeba grzebać, męczyć się aż sie dotrze do przyczyny?
Jeśli ktoś miał podobnie i się z tym rozprawił to będę wdzięczny za podzielenie się wiedzą.
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Help - Ciągłe myślenie o nerwicy i jej analizowanie
- Celine Marie
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1983
- Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22
Lęk wolno płynący,stałe napięcie,są tematy o tym ,poczytaj
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic
Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic
Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"