Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Ciągle coś mi jest
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 15
- Rejestracja: 2 lutego 2022, o 11:39
Dobra ludzie, zgłasza się hipochondryk. Ogólnie wiem o co chodzi, wszystko jasne ALE. Dlaczego do cholery ciągle coś mi jest. Nie miałam chyba nigdy chociaż jednego dnia bez jakiegoś dziwnego bólu, bez zawrotów głowy i innych somatów. Ciągle coś mnie męczy, albo boli mnie głowa albo brzuch, kuźwa palec, stopa cokolwiek. Oczywiście wszystko jest na bieżąco googlowane. Od jakiegoś miesiąca boli mnie pod prawą łopatką, już wyczytałam że umieram, pewnie tętniak (mam fazę na tętniaki WSZĘDZIE). Czy wy też tak macie? Codziennie coś? Czy mi naprawdę coś do cholery jest?!
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 10
- Rejestracja: 13 lutego 2022, o 08:14
Siemka, mam dokładnie tak samo raz jest lepiej, raz gorzej, chodzę dla terapię trochę pomaga, ale wiem ze jest to długi proces I warto zasięgnąć pomocy specjalisty bo takie życie na dłuższą miarę jest zbyt męczące, miałem guza/tętniaka mózgu, czerniaka, guza jądra, białaczkę, raka płuc, chłoniaka a już 6 miesiąc zaraz I dalej jakoś ciągnę I normalnie chodzę do pracy I żyje 
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 10
- Rejestracja: 6 listopada 2021, o 21:11
Ja miałem zawały, choroby układu krążenia, zatory. w kwestii zawału to nawet na SOR pojechałem, gdzie się okazało że nic mi nie ma. Najgorzej się nakręcać i googlować, bo ja tak robiłem, przez co nakręcałem się jeszcze bardziej, czerwienice, raki i inne stwardnienia rozsiane, od 2 lat śmigam po lekarzach. Czułem się na tyle zmęczonym takim życiem że już nawet czytać mi się nie chciało z tej bezradności i bezsilności, bo gdzie nie pojechałem to nic wielkiego nie wykryto, a i tak bóle się pojawiały. Moim konikiem jest ból w okolicy lewego żebra przechodzący po plecy, Jedyne co mi na ten moment wychodzi to lekko zagęszczona krew, oraz nadżerki na żołądku, które na ten moment leczę. Generalnie dalej mnie męczą jakieś objawy ale nie ma co się zapędzać w czytaniu, bo myślę że to najgorsze co można zrobić. Już byłem nawet na takim etapie że przestałem wierzyć lekarzom, z myślą że nic nie wykryli i ogólnie że to jakiś spisek lekarzy przez pandemie... Ogólnie posrane rzeczy w głowie były. Dzisiaj jestem na etapie układania tego bajzlu w głowie.
- nat
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 157
- Rejestracja: 6 marca 2018, o 16:30
Możemy przybić piątkę, bo u mnie jest to samo. Wszystko ciągnie się od 2016/17 roku. Kiedyś cokolwiek by mi nie było miałam to gdzieś, teraz każdy jeden ból, na nawet jakaś kropka na ciele to dla mnie nowotwór. Przestałam już googlować, ale co swoje wyczytałam swego czasu to wiem i zawsze każdy ból potrafię dopasować do konkretnej jednostki chorobowej. Hitem jest to, że jak mi się gdzieś wyświetli informacja, że ktoś prowadzi zbiórkę bo choruje na raka to od razu mam w głowie, że to pewnie znak, że coś takiego mi sie pojawiło. Dni w których mi nic nie dolega w ciągu roku mogę zliczyć na palcach jednej ręki. Wiem jak takie życie męczy.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 15
- Rejestracja: 2 lutego 2022, o 11:39
Matko Ty tak na poważnie? Mam dokładnie tak samo. Jak np ostatnio dowiedziałam się że wujek ma raka to od razu tysiac myśli, że to pewnie ja też mam albo że to pewnie miałam być ja ale los mi psikusa zrobił. We wszystkim szukam podtekstu, nie tylko w bólach ale również w zdarzeniach losowych. Najlepsze jest to, że boję się iść do lekarza nie dlatego że coś wykryje ale dlatego że nie będzie potrafił mnie zdiagnozować, że powie mi że cała od stóp jestem zdrowa a to będzie gowno prawda i będę żyła z świadomością że wszystko jest ok a tak na prawdę nie będzie. No posrane festnat pisze: ↑31 marca 2022, o 07:22Możemy przybić piątkę, bo u mnie jest to samo. Wszystko ciągnie się od 2016/17 roku. Kiedyś cokolwiek by mi nie było miałam to gdzieś, teraz każdy jeden ból, na nawet jakaś kropka na ciele to dla mnie nowotwór. Przestałam już googlować, ale co swoje wyczytałam swego czasu to wiem i zawsze każdy ból potrafię dopasować do konkretnej jednostki chorobowej. Hitem jest to, że jak mi się gdzieś wyświetli informacja, że ktoś prowadzi zbiórkę bo choruje na raka to od razu mam w głowie, że to pewnie znak, że coś takiego mi sie pojawiło. Dni w których mi nic nie dolega w ciągu roku mogę zliczyć na palcach jednej ręki. Wiem jak takie życie męczy.
- nat
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 157
- Rejestracja: 6 marca 2018, o 16:30
Dokładnie mam tak jak Ty, kiedyś nawet wydawało mi się, że ciągle widzę karawany, jak widziałam jakieś auto, które nim mogło być zaraz odwracam głowę żeby tylko nie zobaczyć, także jest to dosłownie posrane fest. Nie jesteś sama . Ja tam się boje, że coś wykryją no i wiadomo, u mnie będzie akurat nieuleczalne bo jakże by mogło być inaczejOleksa pisze: ↑31 marca 2022, o 18:39Matko Ty tak na poważnie? Mam dokładnie tak samo. Jak np ostatnio dowiedziałam się że wujek ma raka to od razu tysiac myśli, że to pewnie ja też mam albo że to pewnie miałam być ja ale los mi psikusa zrobił. We wszystkim szukam podtekstu, nie tylko w bólach ale również w zdarzeniach losowych. Najlepsze jest to, że boję się iść do lekarza nie dlatego że coś wykryje ale dlatego że nie będzie potrafił mnie zdiagnozować, że powie mi że cała od stóp jestem zdrowa a to będzie gowno prawda i będę żyła z świadomością że wszystko jest ok a tak na prawdę nie będzie. No posrane festnat pisze: ↑31 marca 2022, o 07:22Możemy przybić piątkę, bo u mnie jest to samo. Wszystko ciągnie się od 2016/17 roku. Kiedyś cokolwiek by mi nie było miałam to gdzieś, teraz każdy jeden ból, na nawet jakaś kropka na ciele to dla mnie nowotwór. Przestałam już googlować, ale co swoje wyczytałam swego czasu to wiem i zawsze każdy ból potrafię dopasować do konkretnej jednostki chorobowej. Hitem jest to, że jak mi się gdzieś wyświetli informacja, że ktoś prowadzi zbiórkę bo choruje na raka to od razu mam w głowie, że to pewnie znak, że coś takiego mi sie pojawiło. Dni w których mi nic nie dolega w ciągu roku mogę zliczyć na palcach jednej ręki. Wiem jak takie życie męczy.