Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Fatalny stan - prośba o pomoc

Tutaj znajdziesz wszystkie forumowe materiały (wpisy, nagrania) dotyczące zaburzeń lękowych, depresyjnych, obaw, wątpliwości i rozmaitych lęków, które pozwolą Ci poszerzyć własną świadomość.
A także treści dotyczące własnego rozwoju i przede wszystkim odburzania!
ODPOWIEDZ
Suplaj
Nowy Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 9 września 2025, o 16:30

10 września 2025, o 12:25

Znalazłem się w sytuacji która jest bardzo ciężko opisać ale spróbuję bo i tak już mi nic nie zostało nawet nie wiem czego oczekuje ale to już chyba bezradność i bezsilność postaram się uprościć żeby komuś się chciało w ogóle to przeczytać
Mam 27 lat


Nerwice mam od 13-15 roku życia coś takiego były początki, zawsze wszystko informowałem przechodziłem ataki paniki duszności lęki klasycznie, prawodpobnie na skutek tego co się działo czyli gdy się wszystko rozpędzało i nie radziłem sobie z tym lata 2017-2018 może 2016 ciężko mi przypomnieć rok ale pamiętam jak dziś kiedy czułem że nie mogę zebrać myśli że coś wygasa w głowie że moja wyobraźnia przestaje działać że nie mogę się skupić pomyśleć, oczywiście olałem jak wszystko inne. Niestety ten stan został ze mną do teraz 24/7 mój mózg jest odłączony od tych funkcji takich jak płynne logiczne myślenie wyobraźnia, pamięć takie ogólne rozumienie ciężko to opisać.
Żyłem i żyje w tym stanie bo musiałem nauczyć się w nim funkcjonować, byłem też z 2-3 lata na lekach niestety te odcięcie bo tak je nazwę niezależnie od leków cały czas jest ze mną 24/7 pogodziłem się że nie nauczę się nic nowego że nie mogę się rozwijać i żyłem pracowałem itd, w 2024 na początku roku zszedłem z leków i wyjechałem za granicę zrobiłem prawo jazdy żyłem normalnie (leki pomogły wtedy pozbyć się ataków paniki i tych leków ale jeszcze bardziej pogłębiły te odcięcie w głowie tak je będę nazywał) na lekach byłem od 2021 jakoś do 2024? Gubię się w latach ale sporo je brałem i żyłem na nich.
Niestety palę od najmłodszych lat i pojawiły się problemy od palenia podrażnione płuca niemożność spalenia papierosa takie silne objawy od układu oddechowego które olewałem jak zwykle i paliłem dalej w tym nakręcając się ciągle choroba (jak zaczynały się te problemy od palenia jeszcze byłem na lekach ale za chwilę jakoś zszedłem) pracowałem za granicą i czułem że co raz trudniej mi spalać papierosa bo podrażnienie było ogromne ale mimo to paliłem i żyłem w obawach że to poważna choroba płuc a ja dalej palę bo nałóg. I tutaj na skutek tego doszło do aktualnego kryzysu (raczej na skutek tego bo żyłem w ciągłym strachu) somaty na tle duszności zaczęły wracać znowu zaczęło się robić słabo tylko ze zdwojoną siłą niż na poczętku nerwicy, próbowałem wychodzić na przeciw mając wiedzę jak postępować, niestety z każdym dniem ataki rosły na siłę moją wyjścia zaczęły być kontrolowane obawy atak za atakiem, uziemili mnie to w domu z kontrolowanymi wyjściami jak zawsze w domu objawy gasły lub ich nie było tak teraz już w domu dzieje się też piekło. Uznałem że nie jestem w stanie sam sobie poradzić i długo zbierałem się żeby iść znowu do psychiatry (nie mam ubezpieczenia czekałem na termin i aż poczuje się lepiej bo po prostu lęk już mną zawładnął i ciągłe ataki poddałem się chyba brak siły żeby w tym funkcjonować) udało mi się dodać do psychiatry opowiedziałem mu całą historię żeby pod nią dobrał leki podkreślałem tego odcięcie ok. 10 letnie w mojej głowie od wielu funkcji żeby jakoś dobrze dobrać leki (początek 2024r gdy objawy ze strony płuc rosły próbowałem wrócić na leki a konkretnie pregabaline która kiedyś mi pomogła na samym początku) niestety silne poczucie utraty świadomości gdy wychodziłem na zewnątrz ale i w domu odcinało mnie traciłem jakby świadomość zszedłem z lekow sam długo nie brałem uznałem ze ponowny powrót na leki nie przejdzie.
Teraz wróciłem ponownie do leków po próbie powrotu do normalności bez nich, jutro mija tydzień lekarz wypisał wysokie dawki ja biorę i tak mniejsze ale to co się dzieje postawiło mnie pod ścianą wszystko się nasilo odłącza mnie co chwilę od rzeczywistości takimi falami, wczoraj położyłem się spać bo źle się czułem kręciło mi się w głowie obudził mnie silny atak dezorientacji właśnie tego poczucia utraty świadomości zadzwoniłem do bliskiej osoby nawet jej głos w tej chwili mnie przerażał czuję że tracę zmysły że znikam był przeogromny lęk ale i te uczucie wariowania które rosło nie mogłem się uskokoic, jutro mija tydzień brania leków takich jak moklobemid i lamotrix (lekarz mówił żeby brać 450mg moklo i 200mg lamotrix na start) nie posłuchałem się bo bałem się właśnie dużych dawek od startu stwierdziłem że zacznę od mniejszych i aktualnie to 300mg moklobemid i 50 mg lamtorix, dziś od rana to samo co wczoraj minie obudziło te same poczucia utraty świadomości trzęsę się w głowie od rana tylko negatywny obraz wszystko jest tak nasilone że boję się cokolwiek zrobić nie wiem jak wyjść z tego i jakie decyzje podjąć gdyż nie myślę już racjonalnie czuję się wyczerpany i przerażony.

Muszę to gdzieś wyrzucić a może ktoś doświadczony mnie popchnie w którąś ze stron bo boję się każdej następnej minuty i kolejnych dawek leku..
ODPOWIEDZ