2 grudnia 2021, o 01:13
Na DD cierpię od wielu lat, nasilenie różnych objawów zmieniało się w czasie, raz jeden wydawał mi się bardziej męczący, w następnym roku zaś inny:
- W chwili obecnej poczucie potwornej wszechogarniającej nudy. Żeby zrobić cokolwiek, co kiedyś mieściło by się w kategoriach hobby tj. obejrzenie serialu, meczu, poczytanie czegoś wydaje się niesamowicie odpychające, muszę niemal zaciskać zęby, żeby być w stanie zająć się czymś choćby 10 minut
- Wydaje mi się absurdalne, że ludzie potrafią się ekscytować wychowywaniem dzieci, wchodzeniem w związki małżeńskie, imprezami, wyjazdami na wczasy, wszystko to wydaje się strasznie nudne, błahe, przecież robiło to już przed nimi kilkanaście pokoleń i wszyscy oni gryzą piach, po co więc to wszystko, skoro skończą jak tamci
- Niewyobrażalne uczucie tępoty i ograniczenia inteligencji. Podjęcie jakiejkolwiek bardziej skomplikowanej pracy wydaje mi się poza moimi możliwościami, tak jakby z każdej strony, z której spróbuje pomyśleć była jakaś brama/ograniczenie, które sprawia, że nie potrafię myśleć na normalnym poziomie, tak jakby istniała fizyczna bariera, która utrudnia myślenie
- Patrzenie na każdą rzecz jest utrudnione przez jakąś trudno definiowalną barierę, która nie pozwala tak jakby wiązce światła z oczu dotrzeć do celu, nieraz próbowałem, zwłaszcza w początkach DD zaciskając zęby dotrzeć do sedna np. krzesła czy ściany, ale nigdy się to nie udawało
- Ogromny spadek motywacji względem niemal każdej aktywności życiowej, niechęć choćby do tego, żeby umyć zęby czy posprzątać w pokoju, bo wszystko wydaje się bez znaczenia, skoro i tak nikt nie zauważy że to zrobiłem, a nawet jak to zrobię, to i tak będę to musiał za chwilę znowu zrobić
- Poczucie przegrania życia, tego, że jedyne życie które mamy zostało zmarnowane przez wystąpienie derealizacji, która dobrze wiadomo, że nigdy się nie skończy
- Jakiś czas temu, obecnie nie jest to nasilone aż w takim stopniu, potworne mylenie/gubienie słów, czułem się jakbym miał naćpany/półgłupi mózg,nigdy nie potrafiłem powiedzieć tego, co myślałem, a nawet(!) miałem poczucie, że nie potrafię ubrać w myśli tego, co czuje i co chiałbym, aby wysunęło się na powierzchnie świadomości
- Spadek libido, i nie tylko spadek ale jakieś kompletne spłycenie odczuwania jakiegokolwiek zainteresowania się płcią przeciwną, nawet kiedy kilka lat temu miałem dziewczyne i się z nią całowałem, to miałem poczucie że brakuje tu zabarwienia emocjonalnego, w poźniejszych chwilach bolesna świadomość tego, że nie będę w stanie się zakochać/stworzyć związku, bo brakuje emocji i że nigdy nie będę mogł wytłumaczyć otoczeniu, z jakiego powodu tak jest
- Czasami wydaje mi się, że samo istnienie jest męczące, to, że muszę znosić fakt, że patrze, że zaczął się kolejny dzień i w końcu muszę wstać i coś robić, a wszystko jest takie nudne
- Strach o to, że jeszcze tyle lat życia przede mną i przez ten czas będę musiał gdzieś pracować, z czegoś żyć, a przecież jestem taki ułomny, wszystko jest takie męczące
- Kompletny brak poczucia tego, że ja przeżyłem jakiś rok, jestem w stanie przywołać wspomnienia np. z roku 2013, ale wydaje się surrealistyczne, że to były faktycznie moje wspomnienia, wydaje mi się że to było dużo dawniej i w ogóle nie czuje, że to część historii mojego życia, tak jakby patrzeć przez przyćpane, na wpół zmrużone oczy
- Kompletny brak głębi emocjonalnej we wszystkim na co patrze, przeżywam. Dawniej było tak, że nawet ćwicząc sztangą przy oknie czułem wydzwięk emocjonalny tego okna, konkretnego miejsca, jakie zajmuje względem niego, firanki, pogody za oknem, dywanu, świadomości ćwiczenia, tego co mi da to ćwiczenie. W chwili obecnej wszystko to jest kompletnie pozbawione emocji, jakby ktoś wyłączył pokrętło z gałką z napisem emocje, wszystko muszę robić przez zaciśnięte zęby.
- Ból związany z niemożnością nawiązywania i podtrzymywania normalnych interakcji z ludzmi/kobietami, wiem ile mogłbym na tym polu osiągnąć bez DD i niemal płacz, że nigdy tego nie osiągne
- Świadomość niemożności wytłumaczenia otoczeniu, dlaczego wiele moich w ich oczach dziwnych zachowań wynika z DD
- Uczucie osłabienia siły fizycznej przez DD, podnosząc ciężary czy biegnąc mam wrażenie jakby istniała jakaś siła która mnie powstrzymuje i nie pozwala osiągnąć mi maksimum możliwości i czyni sport nudnym
- Wydaje mi się nieprawdopodobne, że tyle osób nie ma DD i nie skaczą z radości codziennie, że czują wszystko tak wyraźnie, podczas gdy ja podczas rzadkich przebłysków mam wrażenie, że jestem w raju
- Uczucie jakby ustawicznego wyrzutu sumienia, mam wrażenie, że cały czas robię coś nie tak, że jest jakaś siła z boku, która widzi wszystko co robię i potępia wszystko, co do tej pory zrobiłem
- Uczucie, jakbym był na wpół otumaniony/spał i czekam na wybudzenie z tego koszmaru
- Poczucie jakbym w pełni nie odpowiadał moralnie za swoje czyny tak jak zdrowi ludzie, bo to co zrobie jest uzależnione od nasilenia DD w danej chwili i jego zorientowania na konkretne ograniczenie mnie na jakiejś płaszczyźnie
- Poczucie braku konsekwencji i wagi moralnej tego co robię, bo nie jestem zdrowym człowiekiem i zachowałbym się zupełnie inaczej będąc zdrowym
- Czasami uczucie, jakby rzeczywistość i odbiór świata w danej chwili był jakiś nieprzyjemny, drażniący, tak jakbym nie był zdrowy fizycznie, coś na kształt przeziębienia
- Odczucie nudy gdy długo przebywam w jednym miejscu z tymi samymi ludźmi
- Brak odczuwania czegokolwiek podczas jakichś doniosłych wydarzeń, które dawniej wywarłyby na mnie piorunujące wrażenie; np. byłem w Londynie i nie wywołało to we mnie żadnych emocji, jakbym miał jakiś średnio atrakcyjny sen, który szybko uleciał
- Odczuwanie ciągle jakiegoś smutku którego nawet nie mogę uzewnętrznic, np. płaczem, bo nawet smutne uczucia są zamrożone
- Strach przed sytuacją, w której będę musiał z kimś mniej znajomym porozmawiać, pustka w głowie, kompletnie nie wiem, o czym ja będę gadał przez tyle czasu, świadomość, że wypadałoby powiedzieć coś śmiesznego, żeby się jakoś dobrze zaprezentować i ból związany z pustką i brakiem pomysłu na rozmowę
- Potencjalne randki wydają się strasznie stresujące i pozbawione jakichkolwiek pozytywnych uczuć, bo przez 2 godziny będę się stresował, żeby powiedzieć coś ciekawego, zero przyjemności z tego, a potem kolejne przedłużenia tego i znów takie same męczarnie, żeby nie wyszło że nie wiem co mówić
- Niemożność skoncentrowania się na czymkolwiek w telewizji, w książce, wszystko jak wyżej trzeba robić przez zacisnięte zęby, po uwaga zaraz ucieka nie wiadomo jak
- świadomość postępującego chrakteru DD, stan który miałem 6,7 lat temu, choć też był DD dziś w porównaniu do obecnego wydaje się łagodny, częściej też występowały przebłyski
- jestem człowiekiem wierzącym i związane z tym poczucie, że różne fragmenty rzeczywistości są niedoskonałe/źle zrobione/niedopracowane
- Poczucie nieudolności przy wykonywaniu różnych czynności, uczucie już w trakcie jej wykonywania że wszystko robie źle i nie zdołam tego ukończyć, a jak zrobie to wszystko jest źle zrobione