
O sobie trochę słowem rozwinięcia. Mam 20 lat, kochającą rodzinę, świetnych znajomych, zawiłą historię i na to wszystko nerwicę i fobię społeczną. Z charakteru jestem trudnym człowiekiem, trudno do mnie jakoś dotrzeć i samemu jest mi z tym ciężko. Jestem obecnie na pregabalinie, pod koniec listopada mam pierwszą wizytę u psychoterapeutki, a obecnie przewalam życie na nerwy i użalanie się nad sobą. Zacząłem studia, drugie już zresztą i chcę w końcu coś skończyć.
Postanowiłem założyć ten wątek tak dla siebie, żeby wyrzucić z siebie trochę problemów i zwyczajnie wystartować z życiem na dobre. Przez dumanie i rozmyślanie o tym czy coś tam ma sens utknąłem w miejscu, dosłownie i w przenośni.
W okolicach gimnazjum leczyłem się na chorobę Gravesa-Basedova, czyli nadczynność tarczycy. Robiłem sobie badania ostatnio i TSH wyszło ok, jednak jestem w średniej kondycji i pod koniec miesiąca idę jeszcze na usg.
Z działu zdrowia fizycznego zamówiłem sobie ostatnio trochę obciążenia i chcę codziennie coś podźwigać, do tego witaminy i magnez w odpowiednich ilościach. Na tygodniu jeśli będzie trochę czasu chcę czasami chodzić na basen, a jeśli mi się zechce to też zacząć biegać, bo pomimo siły mam problem z kondycją. Dzisiaj nie chcę kupować paczki fajek, zostanie tylko elektryk. Na weekendach chcę ograniczyć alkohol, bo na drugi dzień czuję się jak przemielony przez maszynkę. Chcę ograniczyć bezsensowne wydawanie pieniędzy i zwyczajnie się ogarnąć



Miłego dnia