Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Dzień dobry

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Marcin1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 31 maja 2020, o 10:42

7 czerwca 2020, o 09:38

;brr Witam wszystkich serdecznie :friend: Wielki szacun za to co robicie. W więzieniu o zaostrzonym rygorze siedzę już prawie 2 lata. Chodzę na terapię prawie od samego początku , biorę leki, przeczytałem już chyba wszystko co internet ma do zaoferowania. Niestety nie mogę, nie potrafię z tego wyjść. Nie mogę przestać myśleć, analizować i czuć tego czegoś. Zrobiłem na początku badania i wszystko jest ok. Nakręca mnie najbardziej to odczuwanie całodniowe jakby ktoś mi w 🧠 wymieszał i cały czas czuję napięcie, a potem mam wrażenie, że to już nigdy nie minie. Pojawia się smutek i wyobrażenie, że coś robię i to jest, robię coś innego i to jest. I tak do końca życia 😭 Przygnębienie i rozpacz. Płacz, żal, ból. Cały czas jestem w swojej głowie. Oddał bym wszystko żeby się tego pozbyć. Gdy czytam o akceptacji, ignorowaniu, spychaniu na drugi plan to podziwiam wszystkich, którym się to udało. Ja pracuję, nie zamykam się w domu, robię wszystko co mam do zrobienia, ale to dręczy niesamowicie. Proszę o jakieś rady.
Awatar użytkownika
Potok
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 172
Rejestracja: 27 lipca 2019, o 07:23

7 czerwca 2020, o 09:43

Cześć, na wszystko potrzeba czasu i z jego biegiem coraz więcej się człowiek uczy o zaburzeniu i co się ma do czego. Słuchaj nagrań Divovica, studiuj forum i będzie coraz lepiej zobaczysz. I polecam porzucić presje :) Pozdrawiam
Marcin1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 31 maja 2020, o 10:42

7 czerwca 2020, o 09:47

Dziękuję za tak szybką odpowiedź. Pozdrawiam.
Awatar użytkownika
Maciej Bizoń
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 545
Rejestracja: 7 sierpnia 2019, o 14:04

7 czerwca 2020, o 10:09

Marcin1984 pisze:
7 czerwca 2020, o 09:38
;brr Witam wszystkich serdecznie :friend: Wielki szacun za to co robicie. W więzieniu o zaostrzonym rygorze siedzę już prawie 2 lata. Chodzę na terapię prawie od samego początku , biorę leki, przeczytałem już chyba wszystko co internet ma do zaoferowania. Niestety nie mogę, nie potrafię z tego wyjść. Nie mogę przestać myśleć, analizować i czuć tego czegoś. Zrobiłem na początku badania i wszystko jest ok. Nakręca mnie najbardziej to odczuwanie całodniowe jakby ktoś mi w 🧠 wymieszał i cały czas czuję napięcie, a potem mam wrażenie, że to już nigdy nie minie. Pojawia się smutek i wyobrażenie, że coś robię i to jest, robię coś innego i to jest. I tak do końca życia 😭 Przygnębienie i rozpacz. Płacz, żal, ból. Cały czas jestem w swojej głowie. Oddał bym wszystko żeby się tego pozbyć. Gdy czytam o akceptacji, ignorowaniu, spychaniu na drugi plan to podziwiam wszystkich, którym się to udało. Ja pracuję, nie zamykam się w domu, robię wszystko co mam do zrobienia, ale to dręczy niesamowicie. Proszę o jakieś rady.
Cześć Kolego . Powiem tobie na swoim przykładzie ze da się to zrobić ...da się tego pozbyć wyjść z głowy i normalnie funkcjonować - mnie się nie udało to jeszcze w stu procentach ale po takich Jazdach które miałem to wydaje mi się ze idę w dobra stronę ...głowa jeszcze szaleje ale to czasem a jest coraz więcej czasu w którym czuje się dość Normalnie ....trzeba dużo samozaparcia - więcej czasu - a najwięcej to wiedzy żeby to zrozumieć a potem stosować każdego dnia ...jak to się mówi Trening czyni Mistrza i tobie też tego życzę .
"Gotowy byłem iść do ubikacji, nasikać sobie na ręce, poczekac az wyschnie i chodzić z tym dwa dni.
I nie, nie żartuję." - :DD - ten cytat ma tylko Pokazać jaka determinacja powinna występować przy wyjściu z Zaburzenia . ( a przy okazji mnie rozbawiło ) https://www.youtube.com/watch?v=_f5hkHv ... e=youtu.be
https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
Marcin1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 31 maja 2020, o 10:42

12 czerwca 2020, o 16:26

Nie mogę się skupić na niczym innym. Czuję jakby mi to uczucie wkleili w system na super glue. Gdy próbuję się oderwać od tego mam wrażenie wariowania i już powrót do głowy i wystrzał lęku i znowu myśl i dolina, że to nigdy nie minie. Potem łóżko i myslówa, żadnych pomysłów jak z tym walczyć mimo czytania i słuchania forum. Poczucie bezradności i wyobrażenie kolejnych dni w tym bólu... Nie chcę już tak dalej żyć. W zasadzie chętnie bym już umarł, ale samobójstwa nie popełnie bo jestem wierzący. Może to jakieś uszkodzenie mózgu. Przepycham kolejne dni i chcę tylko dotrwać do wieczora, nie umiem się tego pozbyć.
Ellla
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 8 czerwca 2020, o 13:25

12 czerwca 2020, o 23:16

Marcin1984 pisze:
12 czerwca 2020, o 16:26
Nie mogę się skupić na niczym innym. Czuję jakby mi to uczucie wkleili w system na super glue. Gdy próbuję się oderwać od tego mam wrażenie wariowania i już powrót do głowy i wystrzał lęku i znowu myśl i dolina, że to nigdy nie minie. Potem łóżko i myslówa, żadnych pomysłów jak z tym walczyć mimo czytania i słuchania forum. Poczucie bezradności i wyobrażenie kolejnych dni w tym bólu... Nie chcę już tak dalej żyć. W zasadzie chętnie bym już umarł, ale samobójstwa nie popełnie bo jestem wierzący. Może to jakieś uszkodzenie mózgu. Przepycham kolejne dni i chcę tylko dotrwać do wieczora, nie umiem się tego pozbyć.
Hej, piszesz że jesteś wierzący tak?
Skoro jesteś wierzący to się modl często. Ja zaczęłam częściej chodzić do kościoła i przyjmować komunię świętą i to mi dopiero spokój dało w środku.
Też modlitwa różańcowa w pewnym sensie jest medytacja bo skupiasz się na tym co mowisz i powtarzasz to caly czas. Nie raz mi się pogarszalo po tym ale później przychodziła ulga. Nie wiem takie dołki byly depresyjne cos takiego ze już naprawdę chciałam coś ze sobą zrobić, ale później przychodziła ulga i zmiany w sobie też czulam.
Mi to pomogło że teraz czuję sie znacznie lepiej, a wieczorami tak już by tego nie bylo, a miałam jazdy jak nie wiem, że własnej rodziny nie rozpoznawałam myśli samobójcze też przez to i wgl. (Ps wierzę w Boga ale w księży itp nie, żebyś nie pomysłam że jakaś fanatyczka religijna do Cb przemawia 😅)
Ellla
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 8 czerwca 2020, o 13:25

12 czerwca 2020, o 23:24

Ellla pisze:
12 czerwca 2020, o 23:16
Marcin1984 pisze:
12 czerwca 2020, o 16:26
Nie mogę się skupić na niczym innym. Czuję jakby mi to uczucie wkleili w system na super glue. Gdy próbuję się oderwać od tego mam wrażenie wariowania i już powrót do głowy i wystrzał lęku i znowu myśl i dolina, że to nigdy nie minie. Potem łóżko i myslówa, żadnych pomysłów jak z tym walczyć mimo czytania i słuchania forum. Poczucie bezradności i wyobrażenie kolejnych dni w tym bólu... Nie chcę już tak dalej żyć. W zasadzie chętnie bym już umarł, ale samobójstwa nie popełnie bo jestem wierzący. Może to jakieś uszkodzenie mózgu. Przepycham kolejne dni i chcę tylko dotrwać do wieczora, nie umiem się tego pozbyć.
Hej, piszesz że jesteś wierzący tak?
Skoro jesteś wierzący to się modl często. Ja zaczęłam częściej chodzić do kościoła i przyjmować komunię świętą i to mi dopiero spokój dało w środku.
Też modlitwa różańcowa w pewnym sensie jest medytacja bo skupiasz się na tym co mowisz i powtarzasz to caly czas. Nie raz mi się pogarszalo po tym ale później przychodziła ulga. Nie wiem takie dołki byly depresyjne cos takiego ze już naprawdę chciałam coś ze sobą zrobić, ale później przychodziła ulga i zmiany w sobie też czulam.
Mi to pomogło że teraz czuję sie znacznie lepiej, a wieczorami tak już by tego nie bylo, a miałam jazdy jak nie wiem, że własnej rodziny nie rozpoznawałam myśli samobójcze też przez to i wgl. (Ps wierzę w Boga ale w księży itp nie, żebyś nie pomysłam że jakaś fanatyczka religijna do Cb przemawia 😅)
I uwierz mi ja też mimo czytania nie potrafiłam wdrożyć w tego w życie, i dalej nie ogarniam jak można to zrobić naprawdę. Dlatego zaczelamsię modlić , bo nie wiedziałam jak już sobię pomóc i pomaga bardzo na początku nie widać efektów, ja od roku się modlę a dopiero teraz widzę efekty, także nie ma sie co zrażać też od razu
Marcin1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 31 maja 2020, o 10:42

13 czerwca 2020, o 09:29

Modlę się często. Różaniec prawie codziennie, nawet Nowennę Pompejańską odmówiłem, korzystam z sakramentów, jeżdżę na Msze Św o uzdrowienie, błagam i proszę, ale czuje jakbym został całkiem opuszczony, jakby to była jakaś kara za grzechy, a Bóg wcale mnie nie słyszał. TRAGEDIA. Modlę się przeważnie podczas jazdy samochodem bo będąc w jednym miejscu czuje zbyt duże napięcie. Chodziłem 20 miesięcy na terapię, która właściwie nic mi nie dała i leki coś tam dają, ale bez szału. Teraz zmieniłem teraprutkę i 18 będzie pierwsza wizyta.
martinsonetto
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 409
Rejestracja: 22 listopada 2017, o 16:21

13 czerwca 2020, o 10:59

Marcin1984 pisze:
13 czerwca 2020, o 09:29
Modlę się często. Różaniec prawie codziennie, nawet Nowennę Pompejańską odmówiłem, korzystam z sakramentów, jeżdżę na Msze Św o uzdrowienie, błagam i proszę, ale czuje jakbym został całkiem opuszczony, jakby to była jakaś kara za grzechy, a Bóg wcale mnie nie słyszał. TRAGEDIA. Modlę się przeważnie podczas jazdy samochodem bo będąc w jednym miejscu czuje zbyt duże napięcie. Chodziłem 20 miesięcy na terapię, która właściwie nic mi nie dała i leki coś tam dają, ale bez szału. Teraz zmieniłem teraprutkę i 18 będzie pierwsza wizyta.
Nie jestem osobą religijną, ale nie mam nic też do religii. Tylko dam Ci taką podpowiedź delikatną, bo nie lubię się aż tak wtrącać w czyjeś odburzanie. Jeśli podchodzisz do terapii tak jak do modlitw, czyli niech ktoś to wszystko zabierze, to żadna z nich skuteczna nie będzie.
Ellla
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 8 czerwca 2020, o 13:25

13 czerwca 2020, o 15:17

Marcin1984 pisze:
13 czerwca 2020, o 09:29
Modlę się często. Różaniec prawie codziennie, nawet Nowennę Pompejańską odmówiłem, korzystam z sakramentów, jeżdżę na Msze Św o uzdrowienie, błagam i proszę, ale czuje jakbym został całkiem opuszczony, jakby to była jakaś kara za grzechy, a Bóg wcale mnie nie słyszał. TRAGEDIA. Modlę się przeważnie podczas jazdy samochodem bo będąc w jednym miejscu czuje zbyt duże napięcie. Chodziłem 20 miesięcy na terapię, która właściwie nic mi nie dała i leki coś tam dają, ale bez szału. Teraz zmieniłem teraprutkę i 18 będzie pierwsza wizyta.
To już nie wiem co Ci doradzić, musisz sam znaleźć z tego wyjście i coś co Ci będzie pomagać z tego wyjść
ODPOWIEDZ