Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Żyję w dwóch wymiarach jednocześnie

Tutaj możesz się przedstawić, napisać coś o sobie.
ODPOWIEDZ
winters101
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 1 grudnia 2014, o 17:24

1 grudnia 2014, o 17:52

Witajcie,

Tak jak w temacie, wydaje mi się, że żyję w dwóch światach jednocześnie - tym jasnym, pełnym perspektyw, marzeń i przyjaciół oraz tym mrocznym, przepełnionym pustką, bezsensem i brakiem celu i prognoz na przyszłość. Pozwólcie, że wyjaśnię:

Mam 23 lata i studiuję na dobrym uniwersytecie zagranicą. Mam już także jeden tytuł magistra zdobyty na innej uznanej uczelni. Przez całe życie byłem osobą niezwykle kreatywną, ciekawą świata, miałem wiele zainteresowań (od historii, gry na instrumentach, języków do spraw technicznych i majsterkowania). Nauka przychodziła mi bardzo łatwo, więc nigdy nie byłem zmuszony do nadmiernego wysiłku by coś osiągnąć. Imałem się też drobnego handlu, co sprawiało mi ogromną frajdę gdy byłem nastolatkiem. Zawsze miałem wielu przyjaciół, tych bardzo bliskich, oraz tych dalszych i nigdy nawiązywanie relacji nie sprawiało mi kłopotu. Można powiedzieć, że przy większości okazji byłem duszą towarzystwa. I tutaj nagle (nie wiem czy aby na 100% nagle, jednak nie potrafię zlokalizować tego "przełomowego" momentu) odnajduję się w punkcie, gdzie pojawia się ten dziwny dualizm: Z jednej strony wiem, że mogę wiele, jestem młody i świat stoi przede mną otworem, lecz z drugiej nie odczuwam już tej ekscytacji co kiedyś. Czasem prowadzi to do tego, że nie widzę sensu dalszego rozwoju, kariery etc. i pragnę utrzymać status quo jak najdłużej (wiem, że to niemożliwe). Następnego dnia budzę się pełen energii, pasji do tego co robię, by wieczorem stracić zainteresowanie tym wszystkim i odczuwać narastający bezsens i bezsilność. Są dni kiedy prowadzę ze znajomymi pasjonujące dyskusje na różne tematy, ale są one równoważone przez takie gdzie mam wrażenie, że nie potrafię porozumieć się z tymi samymi osobami i najchętniej zakończyłbym spotkanie, wrócił do domu i szedł spać (tak, bo wiem, że gdy obudzę się następnego dnia, poczuję się po prostu lepiej - znów pełen energii i chęci do życia). Wtedy czuję się jak odludek, piąte koło u wozu. Wiem, że nie mam też stuprocentowych objawów derealizacji, nerwicy, depresji itp, ale niestety niektóre ich elementy zdają się być obecne w moim życiu. Czasem zdarza mi się zapalić jointa z kolegami, aczkolwiek bardzo rzadko, gdyż te objawy strasznie się wtedy nasilają, a dochodzą do tego okropne bad tripy i cholernie natrętne myśli. Generalnie mam wrażenie, że są dni, w których moja inteligencja, kreatywność spadają niemalże do zera, by następnego dnia być nad wyraz błyskotliwym. Posługuję się językiem angielskim biegle, lecz są momenty, kiedy mówię na poziomie dziecka z podstawówki i także mało rozumiem (na szczęście nieczęsto). Dochodzą do tego okresowe problemy z koncentracją. Czuję, że nie jest to jeszcze zaawansowane stadium tego "schorzenia" i wiem, że mogę z tego wyjść, jednak proszę Was o przybliżoną diagnozę oraz porady co zrobić by się z tym dziadostwem uporać. Nie mam zamiaru się poddać i ta myśl dodaje mi nadziei na pokonanie "intruza", który zagnieździł się w mojej głowie. Pozdrawiam serdecznie, Winters.
Awatar użytkownika
munka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 581
Rejestracja: 22 sierpnia 2014, o 18:06

1 grudnia 2014, o 18:01

Lek przed wkroczeniem w doroslosc, przed wzieciem odpowiedzialnosci za swoje zycie..pewnie stad ta ucieczka w stsgnacje
winters101
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 1 grudnia 2014, o 17:24

1 grudnia 2014, o 19:47

Wstyd mi się przyznać przed samym sobą, ale te dwa zdania mówią więcej niż niejedna książka. Jednakże, nie jest tak, że nie chcę "wkroczyć w dorosłość" - chcę tego bardziej niż by się to mogło wydawać, ale... no właśnie ale.. tutaj jest problem. Jak? "Weź odpowiedzialność za swoje życie" to nie jest odpowiedź, bo niczego nie wyjaśnia. Poza tym to tylko jedna składowa... Co z resztą? Jak to "odkręcić"?
Awatar użytkownika
Bajkopisarz
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 183
Rejestracja: 21 listopada 2014, o 19:53

1 grudnia 2014, o 20:03

Ja chyba mam to samo i chętnie bym Ci poradził Winters coś, ale jak mówię, jeszcze się z tym męczę.
( : Marzenia spełniają się z Bożą Pomocą, lecz nawet Jej, należy podać pomocną dłoń : )


************************1....2....3....4....1....
******************4. Rób KAIZEN (ciągłe udoskonalania)
************3. Obserwuj GAMBATSU (wady, niedociągnięcia)
******2. Szukaj MUDA (aspektu życia do udoskonalania)
1. Spójrz na GEMBA (Siebie, otoczenie)
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

1 grudnia 2014, o 20:32

winters101 pisze:Wstyd mi się przyznać przed samym sobą, ale te dwa zdania mówią więcej niż niejedna książka. Jednakże, nie jest tak, że nie chcę "wkroczyć w dorosłość" - chcę tego bardziej niż by się to mogło wydawać, ale... no właśnie ale.. tutaj jest problem. Jak? "Weź odpowiedzialność za swoje życie" to nie jest odpowiedź, bo niczego nie wyjaśnia. Poza tym to tylko jedna składowa... Co z resztą? Jak to "odkręcić"?
Jeśli ten moment przełomu jest dla Ciebie problemem, to będziesz musiał przejść proces adaptacji. Doskonale rozumiem, że trudno jest na tym etapie życia, bo nagle wiele rzeczy musi się zmienić , dochodzą odpowiedzialności i podświadomie się tym człowiek jakoś może denerwować. Więc możesz mieć takie przeskoki pomiędzy spontanicznym dotychczasowym sobą, bardziej beztroskim,a tym spiętym bardziej i mającym świadomość zmian. Jednak to Ty sam musisz dotrzeć do przyczyny, bo zmiany nastrojów/postaw mogą mieć różne przyczyny i to raczej takie indywidualne, zależne od Twojej osobowości, historii, danej sytuacji, w jakiej się znajdujesz. Ciężko wiec to tak uniwersalnie "zdiagnozować".
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
Awatar użytkownika
Bajkopisarz
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 183
Rejestracja: 21 listopada 2014, o 19:53

1 grudnia 2014, o 20:49

No właśnie, zmiana stanu, do którego się człowiek przyzwyczaił może być przerażająca i przytłaczająca. Może organizm sam podświadomie daje nam sygnały przez te "dwuświadowości", że jest coś nie tak w naszym myśleniu oraz postrzeganiu świata i samego siebie. Chyba po prostu trzeba się przestać bać zmian, żeby się z tego wyleczyć.
( : Marzenia spełniają się z Bożą Pomocą, lecz nawet Jej, należy podać pomocną dłoń : )


************************1....2....3....4....1....
******************4. Rób KAIZEN (ciągłe udoskonalania)
************3. Obserwuj GAMBATSU (wady, niedociągnięcia)
******2. Szukaj MUDA (aspektu życia do udoskonalania)
1. Spójrz na GEMBA (Siebie, otoczenie)
ITI
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 414
Rejestracja: 7 sierpnia 2013, o 14:31

1 grudnia 2014, o 20:51

Ja ze swojej strony doradziłabym Ci zaprzestanie palenia marihuany bo np.w moim przypadku marihuana bardzo nasiliła nerwice i stany lękowe,których Ty na szczęscie jeszcze nie masz ,a być może nie masz na nie podatności ,ale i tak odradzam palenia tego zielska .Ze swojej strony wole alkohol oczywiście najlepiej przy rozsądnym z niego korzystaniu.A co do kwestii nastrojów to może faktycznie powinneś zastanowić się troche nad swoim życiem ,zobaczył czy nie stawiasz w nim za dużo presji na siebie, na wyniki, na możliwości i ewentualnie zdystansował się co do tego...zawsze możesz zaczerpnąć psychoterapii jeśli coś Cie trapi lub porozmawiać z bliską Ci osobą z która rozumiesz się najlepiej.Pozdro!
Być sobą znaczy wierzyć w siebie być prawdziwym.
Życie zaczyna się tam gdzie kończy sie strach.
Uwaga niesie energię.
ZAPAMIĘTAJ: 'Im więcej naciskamy tym większy jest opór'
Pamiętaj :co ludzie myślą nie jest ważne.
Zapamiętaj:Nie jesteś tylko emocjami.
Pamiętaj:Miej DYSTANS !
UmysłRegenerujeSięGdyPrzestajeszSięBać
CiemneStronySłużąDoPrzykryciaJasnychStronŻycia!
JeśliTraciszPieniądzeMałoTracisz,JeśliTraciszZdrowieDużoTracisz,JeśliTraciszSpokójWszystkoTracisz
Im szybciej zaakceptujesz scenariusz w głowie na który się nie zgadzasz,tym szybciej zmieni się Twój stan emocjonalny na lepszy !
Nerwica to stan umysłu który chce nam powiedzieć że :jestescie katami dla siebie zmieńcie się to wam odpuszcze!
winters101
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 1 grudnia 2014, o 17:24

1 grudnia 2014, o 21:30

Praktycznie nie palę, bardzo sporadycznie jedynie. Picie nie wywołuje u mnie żadnych negatywnych stanów. Co do stresu, tutaj też jest dziwna sprawa bo praktycznie go nie odczuwam (albo mój organizm go odczuwa, a ja po prostu nie zdaję sobie z tego sprawy). Mogę mieć 100 tysięcy zadań na raz, a przyjmuję to ze spokojem i po prostu je robię. Tak samo jest z egzaminami - kiedy inni panikują, ja siedzę spokojnie. Wiem, że to może się wydać dobrym objawem, ale jak to u mnie bywa, jest to rzecz skrajna i czasami mam wrażenie, że "olewam" daną rzecz. Nadal ją jednak kończę, jednak z tym poczuciem niedbałości -- ten pozytywny mechanizm stresu gdzieś zaginął, na szczęście poczucie obowiązku/samokontrola nie... Ponadto, w ramach sprostowania, nie boję się zmian - wręcz na nie czekam, by wyrwać się z tego marazmu!
Awatar użytkownika
Bajkopisarz
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 183
Rejestracja: 21 listopada 2014, o 19:53

1 grudnia 2014, o 21:35

No właśnie ja też długo czekałem, z tym, że nic w swoim życiu nie zmieniałem... Może dlatego, że się bałem zmian, ale tego do siebie nie dopuszczałem.
( : Marzenia spełniają się z Bożą Pomocą, lecz nawet Jej, należy podać pomocną dłoń : )


************************1....2....3....4....1....
******************4. Rób KAIZEN (ciągłe udoskonalania)
************3. Obserwuj GAMBATSU (wady, niedociągnięcia)
******2. Szukaj MUDA (aspektu życia do udoskonalania)
1. Spójrz na GEMBA (Siebie, otoczenie)
winters101
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 1 grudnia 2014, o 17:24

1 grudnia 2014, o 22:05

Bajkopisarz pisze:No właśnie ja też długo czekałem, z tym, że nic w swoim życiu nie zmieniałem... Może dlatego, że się bałem zmian, ale tego do siebie nie dopuszczałem.
Właśnie nie, w życiu przeżyłem już tyle zmian, że uodporniłem się na stres z nimi związany.
Awatar użytkownika
Bajkopisarz
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 183
Rejestracja: 21 listopada 2014, o 19:53

1 grudnia 2014, o 22:11

winters101 pisze:Właśnie nie, w życiu przeżyłem już tyle zmian, że uodporniłem się na stres z nimi związany.
Może się mylę i może to być w Twoim przypadku nie to, choć po sobie sądzę, że trafiłem chyba w punkt tak się zastanawiając nad tym co mnie blokuje.
Myślę, że zmiany mogą być zewnętrzne, na które łatwo się uodpornić i wewnętrzne, które wymagają od nas motoru do przeciwstawiania się sile oporu przed zmianą swojego sposobu myślenia.
( : Marzenia spełniają się z Bożą Pomocą, lecz nawet Jej, należy podać pomocną dłoń : )


************************1....2....3....4....1....
******************4. Rób KAIZEN (ciągłe udoskonalania)
************3. Obserwuj GAMBATSU (wady, niedociągnięcia)
******2. Szukaj MUDA (aspektu życia do udoskonalania)
1. Spójrz na GEMBA (Siebie, otoczenie)
winters101
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 1 grudnia 2014, o 17:24

1 grudnia 2014, o 22:18

Bajkopisarz pisze:... i wewnętrzne, które wymagają od nas motoru do przeciwstawiania się sile oporu przed zmianą swojego sposobu myślenia.
- i o to mi chodzi, jak zmienić sposób myślenia?
Awatar użytkownika
Bajkopisarz
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 183
Rejestracja: 21 listopada 2014, o 19:53

1 grudnia 2014, o 22:39

Jestem takiego zdania, że podświadomość podpowiada mi, iż coś z moim postrzeganiem siebie samego i otaczającego nas świata jest nie tak. Może gdy wszystko w życiu przychodzi za łatwo, to się nie docenia tego, że trzeba na coś najzwyczajniej w życiu ciężko pracować. (?) Może na początku trzeba przestać wypierać sedno problemu (To moje zdanie i oczywiście mogę się mylić, gdyż sam jeszcze mam te problemy, o których wspomniałeś). Myślę, że podświadomość pomaga robiąc poradzić sobie z dwuświadomością, i naprowadza na rozwiązanie, robiąc to co potrafi najlepiej, wysyłając nam niejasne sygnały, których sensu sami musimy się doszukać. Coś jak z tłumaczeniem snów.
Jak zmienić myślenie? To nie taka prosta sprawa.
Ja w swoich poszukiwaniach odpowiedzi na to pytanie natknąłem się na "Wstęp do psychoanalizy" Freuda, i uważam, że to dobra lektura, chociaż jestem bardziej za podejściem do tego tematu wg. jego ucznia, Junga.
Polecam.
( : Marzenia spełniają się z Bożą Pomocą, lecz nawet Jej, należy podać pomocną dłoń : )


************************1....2....3....4....1....
******************4. Rób KAIZEN (ciągłe udoskonalania)
************3. Obserwuj GAMBATSU (wady, niedociągnięcia)
******2. Szukaj MUDA (aspektu życia do udoskonalania)
1. Spójrz na GEMBA (Siebie, otoczenie)
ODPOWIEDZ