Wzięło mnie dzisiaj na niedzielne przemyślenia

Walczę z nerwicą już 3 rok raz jest lepiej raz gorzej. Przez pierwsze pól roku chodziłem do psychoterapeuty potem skończyłem terapię- względy finansowe. nie brałem i nie biorę żadnych tabsów anty, jedynie magneż, melisę czy l-teaninę. tak się uspokajam i próbuję żyć

Ale do czego zmierzam- ostatnio miałem i mam nawrót- zakręciło mi się w głowię przy pochyleniu do góry, potem jeszcze raz w pracy i nawrót nerwicy jak ta lala

Zawroty łączę oprócz nerwów z przeciążonym kręgosłupem szyjnym- byłem u fizjoterapeuty i coś mi tam pomaga. Lecz oprócz tego postanowiłem wziąć w swoje ręce sprawy nerwicy... zacząłem uświadamiać sobie w końcu, że potrzebuję zaakceptować moje zachowanie, moje objawy i samopoczucie. Sami wiecie jak ciężko jest żyć z nerwicą... nie pamiętam nawet kiedy ostatni raz obudziłem się wypoczęty.Kiedy tak naprawdę byłem przeszczęśliwy...
Ale, ale, ale... uświadomiłem sobie, że mam jedno życie i jeśli mam je przeżyć z nerwicą- trudno. świat jest piekny ludzie są z natury dobrzy a ja zamknąłem się w szczelnym świecie... mam fajną pracę, dziewczynę, która mnie kocha, rodzinę (nie bez wad bo staram się zawsze być idealnym dla rodziców i może to klucz mojej nerwicy), mam także nerwicę. Za dużo o niej nie mówię bliskim bo nie chcę o tym mówić... co więcej - za miesiąc lecę na wakacje - boję sie strasznie 4h w samolocie ale - już raz leciałem na wakacje 2.5h i dałem radę... Czy te wszystkie lęki, obawy i ciągłe monitorowanie ciała jest warte zmarnowanego czasu? nie mamy go wiele na ziemi, czy nie powinniśmy olać lub po prostu postarać się olać naszych objawów i próbować, poszerzać granicę bezpieczeństwa...? w imię piękna życia- NASZEGO KRÓTKIEGO ŻYCIA?
wiem, że możecie to odebrać jako jakieś dyrdymały i złototwórstwo... ja sam uświadomiłem to sobie, ale wciąż łapię się na tym, że się czegoś obawiam, przestraszę czy ... wrócę do błędnego lękowego koła.. .ale szybko staram się powrócić na właściwe tory

Wierzę, że damy radę wszyscy i ... pożegnamy naszą wredną przyjaciółkę- nerwicę


Ściskam!
M.