Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Dobry wieczór :)

Tutaj możesz się przedstawić, napisać coś o sobie.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
zet
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 3 października 2016, o 20:16

3 października 2016, o 20:45

Witam,

Od paru miesięcy przeglądam to forum w poszukiwaniu pomocy z własnymi dolegliwościami. Dzisiaj jednak postanowiłem dołączyć do grona znerwicowanych i dzielić z wami doświadczenia zarówno własne jak i wasze :)
Parę słów o sobie, na imię mam Łukasz, mam 25 lat, jestem świeżo po studiach. Zaostrzona "wersja" mojej choroby zaczęła się jakieś 3 miesiące temu, kiedy wydaje mi się że mój układ nerwowy po prostu nie wytrzymał ciągłego napięcia w jakim był ostatni rok po tragicznej śmierci mojego ojca. Przeżycie było traumatyczne, szczególnie że byłem jego świadkiem od początku do końca, co może kiedyś, gdy będę już gotowy zdecyduje się rozjaśnić. Patrząc wstecz zdaję sobie jednak sprawę, że objawy nerwicy zaczęly się u mnie dużo wcześniej, w wieku nastoletnim. Głównie była to nerwica natręctw i hipochondria. Ostatnie trzy miesiące to istne piekło. Zaczęło się niewinnie od lekkich ataków duszności na uroczystościach, np. na ślubie brata. Potem przeszło to w codzienne objawy somatyczne, takie jak duszności, zawroty głowy, kołatania serca, gul w gardle, czyli generalnie wszystko to czego praktycznie każdy na tym forum doświadczył, a także w ataki paniki przy których ratowałem się xanaxem.
Zdecydowałem się na wizytę u psychiatry. Pani doktor przepisała mi paroksetynę, na początek 10 potem 20 mg. I wtedy dopiero zaczęła się jazda :D . Nie dość że lek nie pomagał (oczywiście wiem że na działanie trzeba poczekać 2-3 tyg) to zaczęły się jazdy iście jak filmu "Piękny umysł" :D Lęk przed zwariowaniem, derealizacja, depersonalizacja oraz różnorakie dziwne rzeczy typu strach przed spojrzeniem dziewczynie w oczy "bo wyglądają jakoś dziwnie". Do tego uczucie wyprania z emocji, czułem się jak golem patrzący się w telewizor i nie potrafiący cieszyć się bądź smucić czymkolwiek. Odstawiłem leki po 9 dniach bo nie byłem w stanie tego znieść. Po odstawieniu większość jazd związanych z chorobą psychiczną przeszła, natomiast niestety DD zostało. Do tego doszły objawy nerwicy hipochondrycznej. Wkręcałem już sobie guza móżgu, raka płuc, zapaści, wstrząsy anafilaktyczne i różne różniste rzeczy :) Na szczęście trafiłem do innej Pani doktor, która stwierdziła że w moim przypadku nie są potrzebne leki, a terapia poznawczo-behawioralna, którą mniej więcej w połowie października zaczynam. W międzyczasie uczęszczałem też do psychoterapeuty, który specjalizował się głównie w terapii psychodynamicznej, jednak po kilku spotkaniach i potęgowaniu nerwicy odpuściłem sobie :) Ostatnio nawet zaczyło być lepiej, xanaxu nie wziąłem już od ponad miesiąca, raczę się melisą i jakoś żyje. Jednak niestety, jak to w życiu bywa nic co piękne nie trwa wiecznie i dopadła mnie angina :) O dziwo przez pierwsze dwa dni choroby, pod względem nerwicy czułem się nawet lepiej, nie miałem DD, lęków itp., może dlatego że skupiałem się na bolących migdałach a nie na wyimaginowanych chorobach. Dzisiaj jednak stara koleżanka wróciła. Rano zaczęły się zawroty głowy, przyśpieszone tętno, generalnie cały dzień za przeproszeniem do dupy :P
W końcu zdecydowałem się na rejestrację i opisanie swojego przypadku i nawet podczas pisania tego posta jest mi jakoś lepiej :) Ostatnio nie wiem nawet jakie działy na forum przeglądać, nie mam już nagłych ataków nerwicy, bardziej całodzienne napięcie nerwowe i nieustający lęk przed śmiercią, nawet nie wiem z jakiej przyczyny, po prostu często czuję się jakbym zaraz miał umrzeć. Czasem nawet nie jestem pewien czy to jest zwykła nerwica. Jeśli przychodzą wam jakiekolwiek porady czy odniesienia do innych działów na forum, piszcie śmiało, będę wdzięczny za każdą pomoc :)
Mam nadzieję że nie zanudziłem was za bardzo moją historią, życzę wszystkim miłego wieczoru :)
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

3 października 2016, o 21:03

Nie wiem czy istnieje coś takiego jak nerwica niezwykła ;) Skąd przekonanie, ze nerwica to ataki paniki? :)
Kiedy zaburzenie lękowe się rozhula, a tak było w Twoim przypadku to objawy i odczuwanie leku może być różne. Ataków paniki to może nigdy w ogóle nie być. Lęk i strach przed śmiercią to również nerwica.
Bez przyczyny mówisz? ;) A czy przyczyną ni ejest to, ze boisz się tak naprawdę objawów, nerwicy i żyjesz obawami, że coś Ci się stanie? :) To częsta przyczyna tego, że nerwica trwa i się pojawia.
Dobrze, że idziesz na terapię.

OD siebie polecam ci nagrania:
odburzanie-wedlug-divovica.html

a także ogólnie wpisy:
nerwica-depresja-rozwoj.html
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
zet
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 3 października 2016, o 20:16

3 października 2016, o 21:15

Przede wszystkim dzięki za linki, zabieram się za przeglądanie :)

Generalnie przeczytałem chyba wszystkie arty i tematy na temat nerwicy i odburzania Twojego autorstwa, jednak czasem ciężko jest zastosować tę wiedzę w praktyce, dlatego chce jak najszybciej trafić na terapię.
Co do przekonania że nerwica to ataki paniki, to nie tyle jest to przekonanie, tylko wydawało mi się dziwne że przeszło to z takiego stadium w zupełnie inne. Kiedy miałem napady to wiedziałem że to nerwica i po paru takich przypadkach już jakoś sobie z nimi radziłem, jednak kiedy przeszło to w całodzienne napięcie, DD, lęki przed śmiercią i hipochondrię to jakoś nie jestem w stanie sobie tego racjonalnie wytłumaczyć :)

Trafna uwaga z przyczyną lęku, bo obawa że coś mi się stanie jest chyba obecnie najczęściej i najdłużej występującym objawem, którego nie wiem jak bardzo bym chciał, to nie potrafię zbagatelizować.
Dzięki jeszcze raz za odpowiedź :)
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

3 października 2016, o 23:17

Na terapii, szczególnie poznawczo-behawioralnej (dobrze prowadzonej) będziesz wdrażal wiedzę w praktyce i nie będzie, że boli ;) Więc przygotuj się na to mentalnie :)

Tu nie chodzi o bagatelizowanie ani o racjonalne tłumaczenie, tu chodzi o przekroczenie bariery obawowej, poprzez np. mentalne zabicie się, ryzykowanie. O czym usłyszysz w nagraniach.
Powodzonka :)
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
aszli04
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 29
Rejestracja: 6 lutego 2014, o 14:29

4 października 2016, o 05:46

Jesli chcialbys pogadac zapraszam ja juz trwam 3 lata w tym glupim stanie. Raz jest lepiej raz gorzej raczej nazwalabym to vegetacja i tez mam 25 lat gdzie powinnam czerpac z zycia wszystko to mam podobnie jak ty :-P
ODPOWIEDZ