Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

błędne koło

Dział poświęcony depresji, dystymii, stanom depresyjnym.
Zamieszczamy własne przeżycia, objawy depresji i podobnych jej zaburzeń.
Próbujemy razem stawić temu czoła.
ODPOWIEDZ
gepardos
Gość

28 lutego 2015, o 19:58

Witam nie bede się zbytnio rozpisywał bo większość opisałem w innych postach, postanowiłem przelać na "papier" moje myśli które się rodzą podczas trwającej już prawie ponad miesiąc ,chyba podkreślę--- chyba depresji. jedno zdanie co się teraz ze mną dzieje, przestało mnie cieszyć cokolwiek , brak działania do czegokolwiek , odizolowanie się od ludzi(nawet z rodziną nie chce mi się spotykać bo czuje lęki i niechęć),ból głowy od 2 tygodni plus zawroty, no i lęki które zazwyczaj towarzyszą temu wszystkiemu. A teraz wnioski --- Pracuje bo muszę , czas spędzam sam w samochodzie taka praca , mieszkam sam, staram się to wszystko akceptować bo wiem ze to konieczne. Uprawiam sport rzadziej już bo brakuje mi nawet do tego werwy,od roku staram sie z tego gówna wyjść ale coraz wiecej dochodzi jakiś objawów. Zastanawiam się czy ja mogę mieć już na to jakiś wpływ bo czasami mam wrażenie że nawet podczas akceptacji swoich objawów , somatyka daje się we znaki że co bym nie zrobił i tak bedę miał wiecznie coś jak nie klatka, to głowa , to lęki to jeszcze inne. I teraz pytanie ile jest we mnie mnie a ile nerwicy którą poprostu trzeba leczyć, bo od prochów odpedzam sie jak od ognia. Jedna pani mi powiedziała że jakbym miał cukrzycę czy grypę to też bym ją leczył silną wolą????????!!!!!!! I jeszcze myślę że czym dłużej jest nie leczona nerwica tym więcej dochodzi właśnie fobii i różnych wyuczonych nawyków pod wpływem stresu.Postanowiłem że od jutra wypróbuję elicee przpisaną przez lekarza i nie oczekuję ze ona rozwiąże moje problemy życiowa ale wyciszy objawy somatyczne przez co doda chęci do życia.Proszę o odpowiedzi i spostrzeżenia z mojego wpisu.
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

28 lutego 2015, o 20:02

gepardos pisze: Jedna pani mi powiedziała że jakbym miał cukrzycę czy grypę to też bym ją leczył silną wolą????????!!!!!!!
No to kiepsko trafione, moim zdaniem, porównanie, bo leki nie leczą nerwicy, to jest błędny pogląd. Leki osłabiają lub redukują objawy, żeby można było właśnie włączyć do tego wolę. Długotrwała proba "leczenia" lekami nerwicy i nie robienia niczego innego z nią powoduje, że trzeba brać silniejsze leki i to jest błędne koło. Takze bierz, jeśli chcesz, na redukcję objawów, a potem poznawaj dalej czym jest nerwica i techniki psychologiczne, ewentualnie wybierz terapię, jeśli czujesz że chcesz tego spróbować. Jeśli chodzi o depresję, to może mieć podłoże nerwicowe, spowodowana być mnogością objawów i przebraniem się miarki.
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

28 lutego 2015, o 20:06

Ale bzdura takie porównanie. Niech sobie ta Pani poczyta wyniki badań dotyczacych choćby terapii poznacczo - bahawioralnej, jest to siła woli, akceptacja itd, które wpływają bezpośrednio na funkcjonowanie mózgu, w tym chemii mózgu.
Bo przypomnijmy, że zaburzenie nie jest chorobą, a to przede wszystkim oznacza, że siłą woli, można wpływać na swój stan emocjonalny.
Ale oczywiście leki możesz wziąć i się nimi wspomagać, jednak brak wiary we slane mozliwości działania na zaburzenie czy stany depresyjne nie jest dobry.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
gepardos
Gość

28 lutego 2015, o 20:22

Na przestrzeni 4 lat mam problemy z zaburzeniami z którymi nic nie robiłem bo siła woli ją zwalczałem tylko niestety z czasem upływających lat dochodziły kolejne objawy po dzień dzisiejszy. Czyli ile tej silnej woli trzeba żeby to zwalczyć jak z każdym rokiem dochodzą kolejne objawy, w ciągu tych lat z odważnego faceta ktory prowadził firmę i miał plany na przyszłość zrobił sie flak i proszę mi nie pisać że sie katuję tym stwierdzeniem tylko stwierdzam fakt. Ja bym to porównał do formy sportowca ja bez problemu przebiegnę 10 km ale maratonu pewnie nie dał bym rady bo kondycja nie ta , tak więc jak mogę działać kreatywnie jak Chemia mózgu o której mowa plus irracjonalny już czasami stres , i lęk i nne rzeczy mogą wnieść mnie na szczyt.......
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

28 lutego 2015, o 20:29

No to musimy sobie wyjaśnić czym jest zwalczanie siłą woli. Czy jest to zamiatanie problemu pod dywan, czyli "udaje, że to się nie dzieję i dam radę", czy dowiadywanie się czym jest nerwica i aktywna praca nad nią przy użyciu wiedzy o tym oraz wiedzy o technikach? Bo to robi kolosalną różnicę. Myślę, że różnie rozumiemy te pojęcia. Bo ja pisząc o sile woli miałam na myśli przenośnie dotyczącą pracy umysłowej i psychologicznej nad sobą, czy to samodzielnej, czy przy pomocy specjalisty.
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
gepardos
Gość

28 lutego 2015, o 21:27

Szczerze to ja już tracę rachubę , bo jeżeli przez 33 lata działałem pod wpływem własnej i nie wymuszonej woli a teraz mam lęk przed wykonaniem najmniejszej pierdoły to ja już nie wiem o co tu kaman.......
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

28 lutego 2015, o 23:23

Jeśli się przez 33 lata żyło i stan emocjonalny się z jakiegos powodu teraz zaburzył, to po prostu można odczuwać lęki przed różnymi rzeczami i sprawami i wszystko może sprawiać problem.
I to jest pierwszy krok do zrozumienia co się z tobą dzieje.
Sądzę, że po prostu nie do końca rozumiesz sens zmagań obecnych jakie przyszło ci toczyć (nie mówie o sensie nerwicy, bo ta nie musi takowego mieć).
Ja rozumiem, ze to jest zmiana życia ale to się już stało. I teraz i tak nie ma wyjścia jak obrać drogę i się jej uparcie trzymać.
Tu w zasadzie mimo dużej trudności z wykonywaniem tego, to nawet nie jest zbytnio skomplikowane.
Chodzisz po lekarzach ale ja bym ci proponował pójść na terapię, bo no niestety lekarz nie ma umiejętności ani terapii ani w sumie nawet nie rozumie zwykle co to znaczy świadomośc zaburzenia. Bo dla nich to zwykle jest formułka definicyjna i lek do tego.
Więc oni leczą jak umieją. Co nie znaczy, że leków nie można brać, chcesz się wspomóc weź.
Ale popracuj nad swoją postawą co do samego zaburzenia bo mówisz o tym, zę ignorujesz objawy ale sądzę, że podstawa zrozumienia mechanizmów lękowych po prostu u ciebie leży.
I prawdopodobnie odnosisz może wrazenie, że nie wiemy o czym mówisz bo to jest za silne.
Ja oprócz lekarzy i leków poradzam tobie - terapię oraz zaakceptowanie faktu, że jestes na ten moment zaburzony emocjonalnie i nic nie będzie teraz (przez jakiś czas) takie proste jak było przez 33 lata.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
nunek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 50
Rejestracja: 28 stycznia 2015, o 16:53

1 marca 2015, o 19:46

U mnie też całe życie, 29 lat, było normalnie i nagle bum... nie zaglądałam na forum kilkanaście dni od początku kiedy to wystąpiło i to chyba oznacza postęp :)) czasami zapominam, choć nie jest całkiem jak było ale nie ma lepszej drogi niż to co tu piszą wszyscy "wyleczeni", życie pomimo wszystkiego normalnie, zobaczę co będzie dalej, nie dopuszczam złych myśli i roztrząsania ich bo wiem jak to na mnie działa, oby mi się to utrwaliło w umyśle i wszystko będzie jak dawniej. Jem witaminy, omega 3, banany i w ogóle odkryłam że mam słabe wyniki krwi (anemia) i wierzę że ich poprawa też wpłynie dobrze na stan umysłu. Leki, które mam od psychiatry schowałam na dno półki i próbuję sama.
Kretu20
Gość

8 marca 2015, o 19:13

Anemia to jedno z zaburzeń które może dawać objawy depresyjne i nerwicowe :) warto zbadać też tsh.
Mikołajd
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 50
Rejestracja: 12 stycznia 2015, o 15:15

3 listopada 2015, o 17:52

Jak bym czytał swoją historię co prawda ja 40 lat dawałem sobie radę z problemami , raz lepiej raz gorzej , a prowadząc firmę coraz więcej stresu sobie dokładałem i bum wypaliło , pare miesięcy wyszedłem z tego z wrażeniem , że jestem silniejszy niż przed tym wszystkim "u co to nie ja" - ludzie się męczą latami a ja w 3 miesiące jak nowo narodzony (nacieszyłem się tym stanem niecały miesiąc) i znów bum - kopiąc w worek i biegając - rozwaliłem sobie oba stawy kolanowe. I od dwóch lat nawet raz nie miałem tego poczucia , że dam radę - siedzę w tej nerwico - depresji po uszy - forum czytam (niektóre wątki znam na pamięć) - ja przecież dzięki temu forum już raz z tego wyszedłem !!! terapię 2 przeszedłem i lipa , co prawda - uparłem się , żeby jak najmniej brać leków , a w klatce jak ciśnie tak ciśnie , derealizacja - problemy z najmniejszymi wyzwaniami (wiem to nerwica) - i tak patrząc na to dzisiaj sobie myślę ja z nerwicy nie wychodzę !!!- staram się z nią żyć - z codziennym bólem w klatce , w głowie i derealizacją(zupełne oderwanie od emocji i poczucia czasu) i ta cholerna niemoc - znam te mechanizmy doskonale - ale wyjść już z tego nie umiem..... czasem tylko przychodzi mi taka myśl , żeby pójść do lekarza i poprosić o najmocniejsze leki i okładam to w czasie skoro dałem radę tyle to pewnie i dam radę przewegetować więcej - tego się nauczyłem - nie panikuje , olewam a to cholerstwo dusi...
ODPOWIEDZ