Powodów może być wiele, ale wspomne tutaj o tych najczęściej moim zdaniem spotykanych. Może dla kogoś będzie to jakąś wskazówką.
1. Wcale nie robisz wszystko co trzeba i jak trzeba
To najczęściej występujący powód obejmujący jakieś 90% żalpostów o tym, że odburzanie nie działa, że do dupy z tym wszystkim, robię co trzeba a kij z tego jest. Otóż najczęściej jest tak, że jednak nie robisz wszystkiego co trzeba i jak trzeba, co więcej jakaś część osób z tej grupy dalej nie przyswoiła sobie podstaw co widać, słychać i czuć. I żeby nie było, że się mądrala znalazła to sama długi czas byłam w tej grupie tyle, że nie pisałam żalpostów ( tutaj dzieciństwo się kłania dlaczego ). Owszem coś tam się starałam ignorować, coś tam akceptować, coś przepuszczać, ale tak naprawdę nie było tego właściwego zrozumienia całości ( to trzeba sobie pierdyknąć dużymi literami gdzieś na ścianie, że zaburzenia nie rozbieramy na atomy tylko patrzymy na całość, nie zajmujemy się poszczególnymi objawami, tylko patrzymy szerzej ) , nie było zrozumienia że nawyki zmienia się głównie w działaniu, w konsekwencji, w tym, że aż Cię ciągnie żeby odpierdzielić tą samą manianę ( niekoniecznie na forum bo możesz ją odwalać w swojej głowie ) co i zawsze ale zaciskasz japę ( mentalną również ) i działasz jak należy i to nie dlatego, że pół forum zapewniło Cię już, że nie pierdykniesz jednak na ten zawał czy inne gówno, tylko dlatego, że rozumiesz już ten stan i wiesz po co to robisz i robisz to pomimo wątpliwości, a nie dlatego, że już się ich pozbyłeś. I teraz ważna sprawa bo zauważyłam, że szczególnie panowie rozumieją to tak, że teraz to co by się nie działo twardo stoisz, żadnego pieszczenia się ze sobą tylko jesteś wojwnikiem albo miękiszonem. A to nie o to chodzi. Ignorowanie objawów i postawa normalnościowa służą temu żebyś nie nadawał objawą nadmiernego znaczenia, żeby nie dominowały one w Twoim życiu, żebyś nie ograniczał się we wszystkim z uwagi na zaburzenie, ale to nie oznacza, że nie możesz się położyć, odpocząć, darować sobie trening jak nie masz siły, albo ćwiczyć trochę lżej. Zaburzenie to jest jednak stan w którym możesz być zmęczony, osłabiony itd ale traktuj to normalnie, nie musisz leżeć plackiem cały dzień umierając co godzinę, ale też nie musisz latać cały dzień jak poparzony bez chwili wytchnienia. Obie postawy i nadmiernego wycofania z uwagi na objawy i pobudzenia, że musisz działać są tak naprawdę tak samo neurotyczne.
Często osoby które się odburzają po początkowej lekturze forum wpadają w euforię, że no prosta sprawa teraz tylko akceptujemy, ignorujemy i lecimy z koksem, a potem kurw* mać czemu to nie działa. No nie działa, bo to nie jest takie proste, bo przeciążony i rozgregulowany system nerwowy nie regeneruje się w kilka dni ( rozwalałeś/łaś go też dłużej niż przez jeden wieczór ) , a zanim sie nie zregeneruje to zapewni Ci mnóstwo "atrakcji", a Ty wiele razy zareagujesz na te "atrakcje" podkręcający tylko ten stan. To nie jest tak, że wytrzymasz jakiś czas bez darcia japy na całe forum czy inne miejsce jak Ci źle i minie. Tym bardziej, że większość z nas wcale nie akceptuje i ignoruje objawy tylko łaskawie je przeczekuje obrażona na cały świat ( coś w tym stylu tylko zamień dietę na odburzanie https://besty.pl/4023587 )
2. Czas.
Bywa i tak, że działasz w miarę ok, ale do pewnych rzeczy potrzebny jest czas. To jak z nauką czegokolwiek, jak z pracą nad czymkolwiek, czasami potrzebny jest po prostu czas, pewne rzeczy przychodzą etapami, po zrozumieniu innych rzeczy i tak samo jest przy odburzaniu. Z własnego doświadczenia wiem, że wpisy w dziale materiały warto czytać na różnych etapach wychodzenia z zaburzenia ponieważ Wasze zrozumienie ich się zmienia w zależności od momentu w którym jesteście. Inaczej myśli się w stanie bardzo silnego lęku, a inaczej gdy lęk trochę opada, dlatego pewne rzeczy przychodzą z czasem.
3. Stresy, presje, złe postawy
Czasem jest też tak, że działasz w miarę ok jeśli chodzi o samo zaburzenie, ale wciąż nie zrozumiałeś jeszcze do końca co u Ciebie generuje ciągły stres i doprowadza do przeciążenia systemu nerwowego. I nie mam teraz na myśli tego, że masz wymienić mamę, tatę, żonę, męża, pracę, dzieci czy psa żeby się odburzyć, tylko to żeby przyjrzeć się swoim postawą wobec różnych spraw i względem samego siebie, czy tutaj nie ma generatora ciągłego napięcia i przeciążania systemu nerwowego. Czy sam sobie nie robisz kreciej roboty z jednej strony działając w miarę ok jeśli chodzi o samo zaburzenie, ale wciąż nie rozumiejąc całości tego wszystkiego co się z Tobą dzieje. I nie mam tu na myśli jakieś szalonej psychoanalizy na seansie spirytystycznym u samego Freuda, tylko mam na myśli zrozumienie tego o czym pisze większość odburzonych, że zluzowali w pewnych tematach, że odpuścili pewne sprawy, zmienili podejście do pracy, przeszłości, rodziny, siebie. I uwaga to też nie dzieje się w 1 dzień, że sobie pomyślimy i już zachodzą zmiany, bo tu też trzeba trochę konsekwencji ale i wyrozumiałości do siebie i czasu żeby zmienić nawyki. Niby oczywiste, a wcale nieoczywiste.
4. Życie odburzaniem
Tutaj przodują osoby w typie perfekcjonisty, często z OCD. Co to od rana do wieczora maglowanie forum, albo innych miejsc w tych teamatach, wszystko rozpisane, zaanalizowane codziennie po milion razy, każdy dzień to jedno wielkie pilnowanie odburzenia, pilnowanie czy robie wszystko jak należy, sprawdzanie, upewnianie się, że na pewno sie odburzam, czy na pewno robię co trzeba i jak trzeba i kiedy trzeba i jedym zdaniem robię wszystko to co wpędziło mnie zaburzenie tyle, że z odburzaniem. Dokładnie to co będzie mnie utrzymywać dalej w tym stanie, bo nie mogę odpuścić kontroli. Odburzanie to nie jest coś przy czym masz pracować od rana do zmroku niczym saper który myli się tylko raz, nie zostawiając miejsca na nic innego, przeciwnie odburzanie to jest tak naprawdę nauka porzucania kontroli nad rzeczami nad którymi i tak tej kontroli nie masz. To jest tak jak już pisałam w moich wcześniejszych wpisach pogodzenie się z natura życia, z jego nieprzewidywalnością i niepewnością, to jest zgoda na to wbrew neurotycznym tendencją, które wyrobiliśmy sobie z różnych powodów, bo kontrolować siebie/innych/rzeczywistość.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie
