Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Derealizacja , depersonalizacja

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
Awatar użytkownika
Mr.DD
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 385
Rejestracja: 4 października 2013, o 14:17

5 stycznia 2014, o 15:25

Ja też miałem swego czasu ogrom myśli egzystencjalnych, teraz już ich nie mam :P Najwięcej z nich dotyczyły Boga, kosmosu i tego co jest po śmierci.
Cier­pienie wy­maga więcej od­wa­gi niż śmierć.
Niektórzy po za­pad­nięciu zmro­ku już nie pot­ra­fią uwie­rzyć w słońce. Bra­kuje im tej od­ro­biny cier­pli­wości, aby docze­kać nad­chodzące­go po­ran­ka. Kiedy prze­bywasz w ciem­nościach, spójrz w górę. Tam cze­ka na ciebie słońce.
paker18
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 30
Rejestracja: 30 grudnia 2013, o 21:22

5 stycznia 2014, o 23:28

a macie stany depresyjne? np ze nie chce wam sie wyjsc z domu, izolujecie sie od otoczenia??
Awatar użytkownika
Mr.DD
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 385
Rejestracja: 4 października 2013, o 14:17

6 stycznia 2014, o 12:37

Pewnie, ja sam miałem postawioną diagnozę: zaburzenia depresyjno-lękowe
Cier­pienie wy­maga więcej od­wa­gi niż śmierć.
Niektórzy po za­pad­nięciu zmro­ku już nie pot­ra­fią uwie­rzyć w słońce. Bra­kuje im tej od­ro­biny cier­pli­wości, aby docze­kać nad­chodzące­go po­ran­ka. Kiedy prze­bywasz w ciem­nościach, spójrz w górę. Tam cze­ka na ciebie słońce.
Awatar użytkownika
nierealna
Ex Moderator
Posty: 1184
Rejestracja: 29 listopada 2013, o 14:22

6 stycznia 2014, o 13:26

aoc, wychodzi więc na to, że jesteśmy na podobnym etapie ;) i tak samo twoje dd ewoluuje jak moje, najpierw dd, potem lęk, potem mocne dd ;)
więc możemy w pełni powiedzieć: uff, to tylko dd, nie tylko ja tak mam ;)

ja ostatnimi czasy mam jakieś stany depresyjne, ale dziś, gdy świeci słonko jest mi troszkę lepiej;)
a z tym czasem dd to okropieństwo, no cóż zrobić, ale im bardziej się człowiek dołuje, tym bardziej pogarsza swój stan. trzeba spróbować to choć trochę zluzować, bo na pewno pomoże.

bo najważniejsze żeby się nie poddawać, choć jest tak bardzo bardzo bardzo trudno. raz będzie gorzej raz lepiej.
jak to mówi Divin 2 kroki w tył, 1 w przód. ja na razie dzisiaj mówię - 1 w przód :))
Ty­le ra­zy narze­kał na nor­malność i nudę w je­go życiu.
Te­raz od­dałby wszys­tko,żeby cho­ciaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.


akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
paker18
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 30
Rejestracja: 30 grudnia 2013, o 21:22

7 stycznia 2014, o 10:08

rozumiem :P kurde juz bym chcial skonczyc te meczarnie, zapomnialem jak to jest zyc normalnie i cieszyc sie zyciem jak inni wokół. Wszystko sie wydaje takie bez sensu ;/

-- 7 stycznia 2014, o 10:08 --
Jak myślicie??? Czy okazjonalne zapalenie marihuany i w tym atak paniki moze doprowadzic do nerwicy lękowej? Czy poprostu Mj WYCIAGa stresy w postaci zaburzeń????
Awatar użytkownika
aoc
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 39
Rejestracja: 2 stycznia 2014, o 21:27

7 stycznia 2014, o 10:41

Divin

Mnie tylko zastanawia, że skoro jest to funkcja obronna mózgu, to czemu skazuje nas na takie cierpienia? Wolałabym stres i lęk, z którym sobie nie raz radziłam w różnych sytuacjach życiowych, niż to DD, z którym poradzić sobie nie mogę. Skoro to ma chronić ludzi, czemu daje takie objawy, że człowiek ma wszystkiego dosyć. Moim zdaniem zamiast chronić, to jeszcze nam dowala bardziej.

nierealna

Są dni, że jest ciut lepiej, właśnie jak wyszło słońce jakoś tak poczułam sie spokojniej. Ale to tylko takie chwile i szybko wszystko wraca. Ja zastanawiam sie też, jak to jest u ludzi, którzy ozdrowiali. Czy poznane podczas DD osoby i miejsca po wyzdrowieniu nie przywołują ponownie tego stanu? Bo przecież nie znaliśmy tych miejsc w czasach gdy wszystko było normalne. Dlatego ja w tym stan strasznie boje się nowych rzeczy, żeby nie kojarzyły mi sie one potem z DD.
Awatar użytkownika
bareten
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 187
Rejestracja: 7 października 2013, o 14:37

7 stycznia 2014, o 13:45

aoc - mam podobnie. do konca tygodnia z rodzina mamy czas, by sie przeprowadzic w nowe miejsce. teraz zastanawiam sie jak to bedzie po przeprowadzce ... przeprowadzam sie w miejsce, ktore bardzo dobrze znam i lubie, aczkolwiek boje sie, ze ta zmiana calkiem mnie dobije i DD w ogole wtedy bedzie okropne. dzisiaj musze poruszyc ten temat u psychologa ...
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

7 stycznia 2014, o 15:44

aoc pisze:
Mnie tylko zastanawia, że skoro jest to funkcja obronna mózgu, to czemu skazuje nas na takie cierpienia? Wolałabym stres i lęk, z którym sobie nie raz radziłam w różnych sytuacjach życiowych, niż to DD, z którym poradzić sobie nie mogę. Skoro to ma chronić ludzi, czemu daje takie objawy, że człowiek ma wszystkiego dosyć. Moim zdaniem zamiast chronić, to jeszcze nam dowala bardziej.
Bo chroni a to, ze trwa wynika z nieprawidłowego podejścia do pierwszych objawów. Pisałem już nieraz i w swoich tekstach, że kiedyś np. przy pobiciu miałem objawy depersonalizacji ale wówczas nie zwróciłem na nie uwagi i mineły, kiedy jednak zwrócisz wystraszysz się i sam strach przed tym utrzymuje stan zagrożenia.
Stany odcięcia nie powodowałyby takiego cierpienie gdybyś ty na poczatku strachem przed tym nie nakreciła tego.
Jest też inna kwestia kiedy ludzie mają jakieś presje w zyiu, konflikty wewnętrzne wówczas dd może odcinać z uwagi na dany problem. Jednakże najcześciej jest to wynik strachu.
Wiele razy jest tak, ze ktoś ma dd nie zwraca na to uwagi bo jest zajęty jakimś realnym zagrożeniem i dd mija tak szybko jak przyszło.
Prosty przykład osób palacych marichuane, prawie kazdy z nich ma objawy dd ale tylko część się tego wystraszy i wpada w ten stan na dłużej.

DD jest tym samym co reakcja walcz badź uciekaj, reakcja-walcz-badz-uciekaj-czym-jest-ne ... i-t46.html tak samo powstaje, ludzie rowniez mają objawy jak wielu przy nerwicy a nie zwracają na to uwagi i nie mają nerwicy, ci zas co potraktuja to jako zagrozenie wpadaja w błędne lękowe koło.

W dd zasada jest ta sama.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
Avenger
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 290
Rejestracja: 21 sierpnia 2013, o 16:07

7 stycznia 2014, o 19:13

No wlasnie, ja sam to w końcu po tych 5 miesiącach zrozumiałem. Przeczytałem jeszcze raz dokładnie Twoje teksty Victor, zastanowiłem sie i mowie cholera wszystko robię na odwrót... Co z tego ze wychodzę i pracuje skoro cały czas boje sie objawów, jestem w strachu, napięciu i lęku i dziwie sie czemu sie nie polepsza. Źle wszystko zrozumiałem na początku:

1. Psycholog mówił ze DD występuje jako dodatek do rożnych zaburzeń

- wiec ja odrazu wpoilem sobie ze dopóki nie znajdziemy przyczyny/zaburzenia to nie zacznę zdrowieć
W sumie przez 5 miesięcy chodzę na terapie i szukam tej przyczyny a moze chodzi po prostu o to, ze mam słabszy organizm i nie wytrzymałem tygodniowego melanzu połączonego z paleniem trawy. Bo tak było, nie miałem ataku paniki wtedy tylko 8 dnia obudzilem sie na kacu z DD. Do tego skrajnie mało snu + wysiłek fizyczny.

2. Na początku nie mogłem dać spokój myśleniu ze uszkodzilem sobie głowę przez maryche co nakręcało lęk
- ok po pewnym czasie wykluczylem ta możliwość i przyjąłem do wiadomości ze mam DD
- ale lęk, przerażenie i strach wciąż były obecne bo przecież pojawiły sie mysli jak z tym funkcjonować, ile to bedzie trwało, czy przejdzie, ze pozawalam szkole i prace no i ten brak uczuć do bliskich.
Sami wiecie ze można sie wystraszyć tego wszystkiego, wizja dalszego życia we śnie przeraża...

3. Nakręcanie sie poprzez to ile czasu kto miał DD
- jak wyczytałem ze nawet kilka lat to słabo mi sie robiło

4. "Dać sobie czas, zajmować sie życiem i umysł zacznę sie regenerować a DD puści"

No wlasnie tylko, ze my sami musimy stworzyć warunki do regeneracji

A przeszkadza nam w tym głownie nakręcanie sie i życie DD. Za cholerę nie możemy odpuścić myślenia o tym i nie przejmowania sie. Utrzymujemy to wszystkimi obawami, strachem, smutkiem, lękiem i napięciem poprzez wmawianie sobie czarnych scenariuszy, wkręcaniu chorób, strachem przed szaleństwem i tak dalej...

Zastanówcie sie dziś wszyscy czemu tak długo to macie i jakie popełniacie błędy ku wyzdrowieniu.

"Derealizacja to stan przemeczenia umysłu a my go dalej sabotujemy ciągłym zamartwianiem sie"

Oczywiście są tez inne sytuacje, które to utrzymują czyli nasze jakies życiowe stresy czy traumy, które tez trzeba rozwiązać. Albo np. Konflikty wewnętrzne.

Ostatnio DD dało mi po dupie i naszły mnie takie refleksje co zreszta jest prawda bo cały czas pisane jest o tym na forum.
Tylko musiałem przebić sie z lękowego myślenia na bardziej racjonalne zeby rozkminic jak proste to jest, podszedłem jeszcze raz do tematu...

Cóż, prosto to wygląda na piśmie jednak trudniej stosować na codzień i wprowadzić w życie.
Dla tego wyjście z DD to proces bo musimy przełamywać ten strach, lęki i napięcie zeby umysł sie wyciszył.
Sam złapałem sie na tym ze w sumie od 5 miesięcy myśle w prawie każdej minucie o DD...

W poniedziałek postawiłem wszystko na jedna kartę. Nie myślałem zbyt wiele o DD. Zajmowałem sie praca i tym co sie dzieje na zewnątrz mnie. Rezultat? Nie wyzdrowialem :P ale o wiele lepiej sie czułem i nadal czuje :)

Klasycznie przychodziły mysli typu a co jeśli tak będziesz robił i nie przejdzie ? Hah nawet koszmar miałem dzisiaj ze mnie to nie puści. Tak sie wlasnie dzieje jak dopuszczamy lęk do głosu. Albo ze nie dam rady, nie podołam bo to jest zbyt straszne.

Chyba największym sukcesem jest przestanie sie bać DD. Uświadomienie sobie, ze czym szybciej będziemy mieli to w dupie tym szybciej wyzdrowiejemy.

Nie chce tego dłużej mieć ale staram sie dać sobie czas. Cieżko bedzie bo zakorzeniło sie u mnie wiele negatywnego myślenia od czasu kiedy mam DD oraz zbyt wiele strachu i lęku o objawy i wszelakie wartości życiowe.

5 miesięcy to krótko ale i tak nigdy nie byłem bardziej przerażony, łez tez sporo poleciało.

Zaczynam pojmowac DD/DP jako mechanizm, który pierwotnie miał sie pojawić na krótki czas z powodu negatywnych przeżyć i emocji. Np jakiś wypadek, katastrofa.

W obliczu takich wydarzeń człowiek jest ekstremalnie przestraszony i ma to uzasadnienie bo to realna sytuacja
Ale pomyślcie jak my sie boimy DD i życia z tym. Poziom przerażenia jest w nas tak ogromny jak podczas jakiegoś kataklizmu.

Rozumiecie juz o co chodzi ? :)

Cały czas jest w nas adrenalina jak podczas wypadku samochodowego. Bo nie rozumiemy DD, siejemy fanatyzm w naszych głowach i robi sie zaburzenie...

Ja myśle ze gdyby człowiek np. Po przejaraniu thc odrazu zaakceptował takie fakty to miesiąc moze dwa i byłoby po sprawie.


A wy jak myślicie ?
Where is my mind?
weronia
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 385
Rejestracja: 16 sierpnia 2013, o 16:45

7 stycznia 2014, o 19:31

Avenger super to napisales, ja sobie dokladnie z tego samego zdalam sprawe jakis czas temu, ze niby przeczytalam wiele, niby wiem duzo ale tak naprawde nic z tym nie robie co sie dowiedzialam. Doslownie takie same przemyslenia :) Ja zrozumialam ze wlasnie srodowisko do tego aby umysl sie zregenerowal musimy stworzyc sami.
A tak ja tylko mowilam ze sie musi zregenerowac ale cokolwiek nie robilam to robilam to przez pryzmat objawow. Ja uwazam ze to jest glowny blad. I do tej pory tak robie ale jzu lape sie na tym i mysle ze to pewien postep ze to poprawiam i zauwazam.

Druga rzecz tez np balam sie ze musze znalezc jakies powody, a tak naprawde wcale nie musze bo powodem jest to ze dd trwa obecnie.
I ostatnie ja np ciagle nie moge pojac ze z takimi objawami moge ignorowac ten stan i robic co inne. Mnie sie to widzi tak ze to ma polegac na ignorowaniu faktu ze wogole jakies objawy sa a to ze sa przyjmowac jako cos zwyklego i jednak zyc jak napisales Avneger tym co na zewnatrz.

Taka prawda pozwalamy w glowach na herezje i nie akceptujemy prostoty tej sprawy a jak akceptujemy to krotko bo potem byle co i od nowa robimy to samo.
Cyganeiro
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 162
Rejestracja: 22 września 2013, o 09:47

7 stycznia 2014, o 20:06

Ja to nie wiem czuje takie cis w głowie jak bym za moment stracic swiadomosc niedobrze mi nie wytrzymuje juz ale staram sie codziennie

-- 7 stycznia 2014, o 21:06 --
Cidziennie mam odczuci . Na bani ze zmysly zaraz mnie opuszczą nie wiem jak to inaczej wyjaśnić. Staram sie zyc pomimo objawów ale to jest dramat. Dzisjaj psycholog z testow wywnioskowala silne lęki.. zapytałem o stany dd powiedziala ze to obcosc a ja bym to raczej mogl inaczej okreslic jak wyoarowanie umysłu. Bardzo nieprzyjemne uczućie od ponad 3 mieszkow czuje w mozgu wariatctwo , a w oczach ttotalną jakąś. Nieswiadomke. Do tego sciski w policzkach , głowie, i uczucie wewnętrzne jak po tygodniowych melanzach. .
Pewny jestem tego, że wystarczy tylko przecierpieć, żeby wygrać.
Awatar użytkownika
aoc
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 39
Rejestracja: 2 stycznia 2014, o 21:27

7 stycznia 2014, o 23:59

Ja miałam dziś 10 minut takiej dawnej normalności. Az się prawie popłakałam ze szczęścia. Po powrocie z pracy położyłam się spać na godzinę (niestety z DD strasznie dużo śpię, chyba żeby nie czuć tej dziwności). Zawsze po takiej drzemce mam dalej ten koszmarny klimat i brak chęci do działań i myślenia o tym co będzie w przyszłości. Tym razem ze snu zerwała mnie telefonem szefowa, bo okazało się, że przez roztargnienie zabrałam z biura ważne faktury do domu, które miały zostać wysłane do klienta. Tak się zestresowałam tym wszystkim, że przestałam na chwilę myśleć o DD, ganiałam po domu, szukałam dokumentów rozmawiając jednocześnie z szefową. Po telefonie usiadłam i dosłownie przez 10 minut czułam znów "głębię" świata, głębie wszystkich spraw, życiowych wątków. Nie jestem w stanie opisać jak byłam przez tę chwilę szczęśliwa. Niestety bardzo szybko wszystko wróciło :(
Awatar użytkownika
bareten
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 187
Rejestracja: 7 października 2013, o 14:37

8 stycznia 2014, o 13:50

aoc, mam podobnie.

Kiedy sa sytuacje stresowe, czy takie w ktorych angazuje calego siebie, to czuje ten "zapach" dawnosci.
Dzis matka powiedziala mi, ze blisko mnie byl wypadek i zmarla jedna osoba. Pomyslalem, ze przeciez wracalem tą drogą doslownie 5 minut wczesniej niz mialo to miejsce. Zaczalem o tym rozmyslac i poczulem sie taki ludzki, poczulem przez chwile, ze na prawde zyje.

Co do spania w tym stanie to mam podobnie. Spalbym caly czas w sumie kiedy nie mam zadnego zajecia. Nie wnikam juz nawet czego to wina: DD, nerwicy czy to dzieki 'depresji'
Awatar użytkownika
Mr.DD
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 385
Rejestracja: 4 października 2013, o 14:17

8 stycznia 2014, o 18:24

Avenger, świetnie to napisałeś. Właśnie jak się też tak czasem zastanowię od jakiego GÓWNA to się zaczęło. To jakim cudem tyle czasu żyje w tym syfie. A no właśnie dlatego, że ja ciągle przeżywam na nowo traumę, tak jakbym miał ten wypadek. Po co ? Dobre pytanie? :D Przecież wiem czym jest DD i po co się pojawia...
Cier­pienie wy­maga więcej od­wa­gi niż śmierć.
Niektórzy po za­pad­nięciu zmro­ku już nie pot­ra­fią uwie­rzyć w słońce. Bra­kuje im tej od­ro­biny cier­pli­wości, aby docze­kać nad­chodzące­go po­ran­ka. Kiedy prze­bywasz w ciem­nościach, spójrz w górę. Tam cze­ka na ciebie słońce.
paker18
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 30
Rejestracja: 30 grudnia 2013, o 21:22

11 stycznia 2014, o 20:27

powoli składam sobie wszystko w całośc. Bo od poczatku zganiałem wine na zielsko, ale wkoncu zrozumialem ze to tylko wyzwolilo lęki. Począwszy od ataku paniki, potem zaczely sie głupie strachy a kiedy to znikneło wyszła dd. Ale najwazniejsze to nie izolowac sie w domu bo to moze doprawdzic do jakies depresji
ODPOWIEDZ